Z ręką w nocniku

Tomasz Łysakowski, spec od marketingu politycznego, powiedział dziś w www.wp.pl  o partii bimbrownika z Biłgoraja, co od samego początku jej utworzenia mówił Jan Bogatko: że to owoc geniuszu strategów PO.

Łysakowski przekonująco tłumaczy, że projekt niejakiego Palikota, bojowego ratlerka Platformy, miał byś trzecią siłą w Polsce po PO i PiS (apetyty sięgały 20 procent) i jako formacja prawicowo-lewicowa miał przeprowadzić rewolucję na polskiej scenie politycznej. Z rewolucji

ostał się ino

podrzędny happening,  a według poważnych badań zrobiony w  kota gorzelniany może liczyć góra na 1 procent (czyli na ...błąd statystyczny) potencjalnych wyborców. Mógłby uzyskać więcej, realizując marketing docelowy, np skupiając się na grupie pijaków, którym sprzedawałby

fuzel

po niższej cenie. W zakładach karnych nie miałby powodzenia, bo to tradycyjny elektorat PO. Ale wróćmy do naszego barana: Łysakowski uważa, a ja mu przytakuję, że pijarowcy PO wymyślili operację Palikot po to,  by sprawdzić, czy uda się mu odebrać głosy SLD. Tymczasem

LSD (pardon) raczej traci

ale nie na rzecz PO. Innymi słowy Ruch Poparcia Samego Siebie okaże się chyba niewypałem. Dobra wiadomość dla saperów: nie ma ryzyka przy jego rozbrajaniu. Zapalony wacik usuwa z niego resztki alkoholu. Korpus niegroźny, łatwy do ekologicznej utylizacji.

http://www.youtube.com/watch?v=Yz1KKLfvXcQ&feature=fvsr

Post scriptum: Niewymowny powinien dążyć do fuzji z Partią Kobiet. Miałby wtedy 2 procent. Ale, jak wiemy, on preferuje 45%.Mimo to, lepszy rydz, niż nic. Chyba, że nie lubi rydzyków.