Antypisizm, antyplatformizm = troska o Polskę

Artykuł Kokosa26, będący potępieniem obrzydliwych praktyk dzielenia Polaków wpisuje się doskonale w sam proceder. Właśnie ten potępiany.

http://niepoprawni.pl/blog/152/antypisizm

Znowu mamy czarno-biały obraz obrzydliwego PO opluwającego niepokalany i czysty jak łza PiS z jego prezesem na czele.

Pozornie zgadza się wszystko, zły, leniwy premier Tusk, użyczający swojej twarzy niecnym, zakulisowym machlojkom. Do tego zgraja kolesi kręcąca lody na tym co jeszcze zostało do rozgrabienia.
Do tego momentu pełna zgoda. Sam pamiętam p. Tuska, jeszcze jako wicemarszałka Sejmu, rozkosznie drzemiącego w fotelu marszałka w czasie obrad sejmowych. Nie dałbym wtedy złamanego szeląga za jego karierę. A okazuje się jednak, że można. Wiadomy to znak, że nie zasługi czy kwalifikacje moralne albo etyczne są najbardziej potrzebne w robieniu kariery politycznej. Liczy się coś innego i tego chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć.

Tak więc do tego momentu zgoda.
Dalej jednak zapalają się czerwone lampki i migoczą zawzięcie. Porównanie bowiem GW, promotorki i ostoi obecnego rządu do praktyk niemieckiego "Stürmera" pozornie tylko nie mija się z prawdą.

Zacznijmy może jednak od samej GW. Gazeta to przede wszystkim ludzie. Wywodzący się z określonych środowisk, mający określone doświadczenia wyniesione z rodzinnego domu.
I kogo widzimy wśród tych ojców założycieli najpotężniejszego koncernu medialnego?
Przede wszystkim p. Michnika, syna przedwojennego komunisty, jednego z bossów Komunistycznej Partii Ukrainy. Nad tą postacią nie ma co się rozwodzić.

Helena Łuczywo, druga i kto wie czy nie ważniejsza postać w redakcji to z kolei córka Ferdynanda Chabera, także komunisty z przedwojennym rodowodem, przez 20 lat zastępcy kierownika Wydziału Propagandy KC PZPR.
Dołączyła do nich później Wanda Rapaczynski, z domu Gruber. Żydówka, która jak każdy przyzwoity członek narodu wybrańców zrobiła błyskotliwą karierę w sektorze bankowym w USA. Obejmując funkcję prezesa Agory była tą osoba, która potrafiła „namówić” brooklinskich finansistów do inwestowania w polski koncern medialny. A wiadomo, kto płaci ten wymaga...
Tak więc sama śmietanka.

Porównując GW do wspomnianej niemieckiej gazety kolega Kokos popełnia moim zdaniem delikatne nadużycie. O ile niemiecka, antysemicka agitka była adresowana do niższych warstw społeczeństwa niemieckiego i posługiwała się toporną, często wręcz pornograficzną argumentacją to nasza rodzima GW, której nijak nie można porównać do niemieckiego szmatławca, ma jednak dużo większą siłę rażenia propagandowego. Jednym słowem, powoduje ( czy powodowała) więcej szkód w życiu publicznym.

Podział Polaków na pro czy anty PiS-owców jest czystą manipulacją środowisk, do których należy i które chroni GW. Naiwnością (żeby inaczej tego nie nazwać) jest przekonanie o czarno-białym obrazie naszej sceny politycznej. Ten obraz jest cały czarny, różni się jedynie odcieniami.
GW nie musi sięgać do przykładów ze "Stürmera". Założyciele pisma mają wystarczające przygotowanie do uprawiania propagandy i manipulacji. Rzeczą żenującą jest, nawiasem mówiąc, że rząd dusz Polaków oddany został grupie żydowskich działaczy, którzy jakby dobrze policzyć to stanowią pewnie prawie całą istniejącą oficjalnie w Polsce populację Żydów.

W 1968 r, nazywanym nawet w pewnym momencie „małym holokaustem” to Żydzi z Żydami pokłócili się o konfitury. Że potem potrafili jeszcze na tym ukręcić lody i wyjść znowu na „ciągle prześladowane ofiary” to inna sprawa.
Obecnie sytuacja jest podobna. Nikt pewnie nie będzie nikogo „wypędzał”, chodzi jedynie o dostęp do spiżarni.

Wspomniana wyżej Wanda Rapaczyńska należy do znanej chyba wszystkim Trilateral Commission, założonej przez jak najbardziej koszernego Rockefellera.
Z naszego kraju w pracach tej szemranej organizacji uczestniczą także: współzałożyciel PO – Olechowski, red. Baczyński, premier Belka i inni. Ciekawą postacią w tym gronie jest poseł Palikot, strugający obecnie szalupę ratunkową dla Platformy.
Tak jednak się składa, że ścieżki wszystkich tych szarych eminencji, łącznie z Kaczyńskim zbiegają się w wygodnej siedzibie pewnego, znanego filantropa. Koszerny także on, a jakże...

Ogłupiany naród ma stawać po przeciwnych stronach barykady. W ferworze walki i wzajemnego opluwania się nie słyszą jednak złośliwego chichotu macherów, którzy zza kulis ustawiają takie hucpy.

PS. Pisząc tę notkę przypomniała mi się (pewnie z powodu tematyki), sprawa zbanowanego blogera chłopa ze wsi, którego jedyną „przewiną” było zacytowanie artykułu podkreślającego nad-obecność Żydów w życiu publicznym Polski.
Biorąc pod uwagę wulgarne i nie licujące z godnością tego miejsca wypowiedzi niektórych hołubionych blogerów, które pozostają bezkarne, zastanawiam się czy to sprawiedliwe?
Wnioskuję o przywrócenie chłopu ze wsi praw blogowania i komentowania na portalu Niepoprawni.pl