Nie ma Solidarności bez... Wałęsy?

Obrazek użytkownika p.szaton
Kraj

Wracając po długiej wakacyjnej przerwie spowodowanej wieloma czynnikami chciałbym się z Państwem podzielić kilkoma spostrzeżeniami związanymi z obchodami trzydziestolecia podpisania Porozumień Sierpniowych i „wielkiego” nieobecnego tych obchodów. Przysłuchując się wypowiedziom wielu znaczących osób w polskim społeczeństwie trudno mi nie zgodzić się z wieloma głosami osób pośrednio lub bezpośrednio związanych z ruchem solidarnościowym. Jednak spośród tych wypowiedzi jest jedna, która szczególnie mi się podoba. Mianowicie zdanie p. prof. Jadwigi Staniszkis, która w TVN24 powiedziała, że Wałęsa jest zadufany w sobie sądząc, że „Solidarność” jest jego własnością. Dlaczego ta wypowiedź najbardziej mi się spodobała? Ponieważ od dawna jestem tego samego zdania. Na ten temat toczyła się ostatnio zacięta dyskusja między mną, a kolegami z pracy. Moje zdanie – jako znacznie młodszego, niedoświadczonego, nieżyjącego w tamtych czasach i tak dalej – było negowane właśnie wymienionymi argumentami, a cóż to za argumenty? Czy lekarz musi przejść świnkę żeby wiedzieć, jak ją leczyć? Mit prezydenta Wałęsy jest dla wielu rzeczą świętą, a każda próba jego obalenia kończy się zjeżeniem wierzących w tenże mit. Wróćmy jednak do meritum.

Pierwszy przywódca (podkreślmy, że nie jedyny) Związku Zawodowego „Solidarność” postanowił nie pojawiać się na wielu z obchodów rocznicowych, gdyż, jak twierdzi, jest zmęczony trzydziestoletnią walką o wolność i chce w spokoju odpocząć. Z całym szacunkiem, głupszego tłumaczenia nie mógł wymyślić. Tak naprawdę p. Wałęsa nie przyjechał na obchody, bo byłby jednym z wielu, a on chce być sam, jeden jedyny walczący o wolność. Wygodniej jest mu się wytłumaczyć niż powiedzieć całą prawdę o sobie, swojej przeszłości, przeszłości innych – równie ważnych – członków, o tym, że nie był sam w tej walce, że Solidarność to ruch, który opierał się na wielu innych ludziach, może bardziej zasłużonych i mających czystszą przeszłość? Nie chce stanąć w jednym rzędzie z innymi działaczami, a powinien nie tylko stanąć z nimi w jednym szeregu, ale wręcz wyjść przed niego i złożyć hołd ś. p. Annie Walentynowicz, podziękować wszystkim innym, bez których Solidarność by nie istniała. Nie robi tego. Dlaczego? Czy jest kimś lepszym? Kimś ponad wszystkimi innymi działaczami? Zdaje się, że tak właśnie uważa nie pojawiając się na tych obchodach. A może jest to po prostu chęć zwrócenia na siebie uwagi? Równie możliwe, ale jakie to zwrócenie na siebie uwagi? Zachód się z nas śmieje, a w Polsce pani Profesor nie jest jedyną mającą takie zdanie na ten temat. Czy o taką Polskę walczył prezydent Wałęsa? Skoro tak robi to najwyraźniej tak. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć p. Wałęsie wszystkiego najlepszego. Oby tylko nie został kiedyś sam na tym froncie niezgody.

http://kosciol-tradycja-polityka.blogspot.com/2010/08/nie-ma-solidarnosci-bez-waesy.html

Brak głosów

Komentarze

bolek, bufom zadufany w sobie, bał się wygwizdania cham podzielił Solidarność, Matkę Boską powinien wypiąć z klapy....10

Vote up!
0
Vote down!
0

Marika

#82715