Godziny Wolnej Polski!

Obrazek użytkownika tutejszy
Blog

W tej upiornej rzeczywistości, w tej Polsce nijakiej i obłej, w tym raju UBeków, prostaków i durniów, także i nam dane jest czasem czuć się jak u siebie w domu.

Nie dzieje się to zbyt często.

Pierwszy taki czas wyrwania się z okowów zła, to Powstanie Warszawskie. Jedne z największych potęg świata groziły żelazem niemalże tuż za rogiem, tuż za rzeką, a jednak w samej stolicy załopotały biało – czerwone flagi, rozbrzmiały polskie pieśni, powstało – a raczej wyszło z podziemia – polskie państwo. Nieprzypadkowo na setkach zdjęć widać uśmiechnięte buzie dziewcząt i chłopaków, starszych pań, które wtedy wzbudzały szacunek, a nie tak jak dzisiaj – pogardę. Warto, nie warto? Nieważne – oni tego chcieli i przez chwilę tego zaznali. Wolnej Polski.

Potem nadeszła długa noc. Kiedy nadszedł lepszy czas?

Chyba dopiero w sierpniu 1980 roku. UBecja szykowała coś podobnego (tak twierdzi Anatolij Golicyn), „Bolek” był już gotowy, ale jednak… karnawał Solidarności zaskoczył wszystkich. Tylko z opowieści rodziców wiem, jaka to była euforia. Oczywiście nie było to wszystko doskonałe, no ale widać było wyraźnie, że nad Wisłą siedzi NARÓD, a nie tylko społeczeństwo. Uczelniany budynek okupowany przez studentów, którzy na jednym wydziale stworzyli sobie właśnie skrawek niekomunistycznej uczelni. I takich enklaw było w Polsce wiele! Półtora roku, w ciągu których te 10 milionów Polaków (może nas po prostu więcej nie ma?) czuło się jak we własnym kraju!

Potem? Nie wiem. Po każdym dniu nadchodzi noc, ta noc była również brutalna. Czy rząd Olszewskiego spełniał wymogi „Wolnej Polski”? Możliwe. Z mojej pamięci można wskazać jeden szczególny rok. Rok Pański 2005. Gdy zmarł Ojciec Święty to znów byliśmy narodem. Nawet tam – w Rzymie. Media tego nie pokazały, ale o 4:00 – 5:00 rano, na ulicy przed Placem Św. Piotra, gdzie spali wierni, czekający na pogrzeb - na tejże ulicy, jeszcze przed świtem włączono telebimy, na których pokazywano historię Polski i polskiego papieża. W samym sercu Europy zgromadzeni Polacy, na ten widok poderwali się na nogi i wymachując flagami śpiewali „Mazurek Dąbrowskiego” i znów czuli się dumni i czuli się wielcy. Czy to przypadek, że pół roku później wybory wygrała prawica, lewica ledwo doczłapała się do progu wyborczego, a Prezydentem Wolnej Polski został Lech Kaczyński?

Nie. To nie przypadek. Nie ma przypadków.

A potem ten tragiczny poranek. Dzień spinający jakąś mistyczną klamrą wszystkie powyższe wydarzenia – jakby Godziny Wolnej Polski wystawiły swych przedstawicieli – Ryszarda Kaczorowskiego z pokolenia Kolumbów, Annę Walentynowicz z „Solidarności”, Lecha Kaczyńskiego – zwycięzcę z pamiętnego roku śmierci papieża. Dziesiąty kwietnia. Coś drgnęło – wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że tylko na chwilę. „Oni” – stracili grunt pod nogami, wycofali się, nie byli pewni co się wydarzy. Wspaniały królewski pogrzeb. Taka nieśmiała myśl, że tam, w niebie, już Cię nie dosięgną, Panie Prezydencie. Tam Ci lepiej, niż nam tutaj. Tylko wstaw się za nami, bo bez pomocy z góry nic nie zdziałamy. Na forach internetowych wybuchła eksplozja patriotyzmu, niesieni słusznym oburzeniem naprawdę ich przestraszyliśmy – tłumy przed pałacem, tłumy w każdym mieście, tłumy w kościołach. Szybko minęło, ale był to piękny hołd dla Prezydenta i jego podarunek dla nas – kolejne Godziny Wolnej Polski.

I jeszcze jedna godzina. Dosłownie godzina. Po północy w nocy 4/5 lipca. Nie sądziłem, że się uda, ale uczucie było cudowne – komunikat Państwowej Komisji Wyborczej dawał przewagę Kaczyńskiemu. Kto chce niech prześledzi wpisy z tamtej… godziny!

Gdy „banda fanatyków” powstrzymała przeniesienie Krzyża, to też mogliśmy się czuć jak gospodarze, jak u siebie. Podobno niektórzy „Obrońcy Krzyża” noszą biało – czerwone przepaski z napisem „Gwardia Narodowa”. To wszystko ma jakiś sens – każde pokolenie broni Polski przed nowymi jej wrogami, więc czy nie jesteśmy dalekimi i niegodnymi, karłami na ramionach olbrzymów, ale ich spadkobiercami?

I zawsze można zadać pytanie – czy jest sens? Skoro przegrywamy?
Z tą gorzką pokorą sobie trzeba to powiedzieć. Nieważne, że oni przegrywają Polskę, gdy ich rządy nie potrafią nam przynieść ani dobrobytu, ani godności. My mamy tylko te pojedyncze okresy. Zawsze łudzimy się, że to już teraz, że akurat ten romantyczny zryw przyniesie nam wolność, a okazuje się to przegraną i okazuje się, ze robiliśmy to po to,
by ci co po nas przyjdą uczyli się znowu
najtrudniejszego kunsztu – odpuszczania win

I po pytaniu czy jest sens, na które z jakimś przekonaniem odpowiadam, że na pewno jest – po tym pytaniu przychodzi następne – czy jest sens robić inaczej?

Można (a nawet trzeba) zmienić nieco metody, trzeba być skuteczniejszym, silniejszym, działać nieustannie (jak pisał Dmowski – trzeba czynić walkę nieustającą, a nie szykować się do pojedynczych powstań), trzeba wciąż pracować nad sobą. Ale gdy zegar historii wybija właśnie te godziny dla nas, nikt z nas nie będzie w stanie zachować się inaczej jak właśnie wyjść z bronią, czy z flagą, ze zniczem, czy z różańcem – i tak to robimy. To jest składnik naszej tożsamości, a kolejne „powstania” kiełkują w pamięci i czekają do następnego zrywu. Czynią nas kimś więcej niż konsumentem w kapitalistycznym świecie, dają nam dumę i więzi, których ONI nigdy nie zrozumieją. Przywykli do klęsk przeczekamy wszystko, aż doczekamy się Niepodległej, która będzie domem dla wszystkich.

Jedna godzina wolnej Polski jest więcej warta od 10 lat Polski Dominików Tarasów.

Brak głosów

Komentarze

W naszym ogłupiałym kraju gdzie króluje kultura hipermarketu i gonitwa za pieniędzmi, gdzie nie ma już autorytetów i świętości takie słowa niosą nadzieję, że "Jeszcze Polska nie zginęła".

Vote up!
0
Vote down!
0
#79025

mają taki specyficzny sens, który okazał się niezwykle dosłowny "jeszcze nie zginęła, kiedy my żyjemy". Zatem żyjmy im dalej na złość, a naszym ku nadziei.

Dziękuję za zainteresowanie.

Vote up!
0
Vote down!
0

---
A na drzewach, zamiast liści...

#79027

"W tej upiornej rzeczywistości, w tej Polsce nijakiej i obłej, w tym raju UBeków, prostaków i durniów, także i nam dane jest czasem czuć się jak u siebie w domu".

Ja cały czas jestem u siebie w domu chociaż nie mam wpływu na to co się tutaj dzieje. Albo inaczej, nie utożsamiam się z przeważającą większością. Ich poglądy są mi obce, ale mimo wszystko CAŁY CZAS JESTEM U SIEBIE TO JEST MÓJ KRAJ, MOJA OJCZYZNA czy się to komuś podoba czy nie!

germario

Vote up!
0
Vote down!
0

germario

POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!

#79031

to jest mój kraj, ale to nie jest moje państwo. Jak powiedział N.G. Davila "Nasza cywilizacja jest barokowym pałacem, do którego wpadła kudłata zgraja" (cyt. z pamięci)i podobnie jest z Polską. Niby to mój dom, moje ściany, ale te buraczane twarze nowej klasy próżniaczej z PeeReLu harcujące w naszych pokojach i korytarzach i niszczące obrazy, meble, a teraz nawet KRZYŻE nie sprawia, że czuję się tu bezpiecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0

---
A na drzewach, zamiast liści...

#79056

Witam

W 1980 roku miałem 12 lat i taki "szczyl" rozczytywałem się w "bibułach", poznawałem Katyń, odkryłem historię prawdziwą Polski, słuchałem Głosu Ameryki i Wolnej Europy... 1981-1982 był to okres, kiedy na języku rosyjskim w podstawówce zainicjowałem "Nie rzucim ziemi skąd nasz ród..." (przez co miałem kłopoty w dostaniu sie d szkoły średniej)... ale wtedy trzy/czwarte klasy wstało i śpiewaliśmy razem (w podstawówce!)... i okazało się, że nasza nauczycielka rosyjskiego (rodowita Rosjanka, króra "wżeniła" sie w Polaka) w domu ma zaklejony plastrem telewizor i też słucha Głosu Ameryki i Wolnej Europy... (zresztą została internowana i chcieli ja deportować do ZSRR). Były to czasy, gdy rodził sie patriotyzm nawet w dziecięcych sercach.

Miałem łzy wzruszenia (płakałem), gdy po smierci śp. Lecha Kaczyńskiego widziałem rodziny z małymi dziećmi i tymi starszymi: 10-12 latkami, gdy widziałem Harcerzy też kilkunastoletnich... W tym moja nadzieja... w sercach tych dzieci, tej młodzieży zakiełkował na moment patriotyzm (nawet nie uswiadomiony), ale ziarno zostało posiane, tego już ONE nie wyplenią...

I masz rację: te godziny, krótkie godziny wolności... budują świadomość milionów, na przyszłość!

Pozdrawiam z 10-tką
krzysztofjaw
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com)

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#79046

z poglądami Kaczyńskich rzadko kiedy się zgadzałem. Ale widziałem, że są jedynymi patriotami na polskiej scenie politycznej od lat. Jako harcerz pamiętam, że Kaczyński wskrzesił pamięć o Powstaniu Warszawskim. Pamiętam, że dzień gdy wybraliśmy go na prezydenta, rozpoczął cały szereg dni w moim życiu, gdzie głowę nosiłem wysoko i byłem dumny ze swojego kraju. I dziś mogę śmiało powiedzieć, że zaraz po wpływie mojej patriotycznie nastawionej rodziny, oraz zaraz po Sienkiewiczu (!), swoje przywiązanie do Polski zawdzięczam Kaczyńskim, pierwsze i ostatnie dni prezydentury Kaczyńskiego to była nie lekcja, ale szkoła patriotyzmu!

I tego co we mnie zaszczepili i tego co dzięki nim zrozumiałem (np. o służbach specjalnych dzięki Ś.P. Panu Wassermanowi) czerwoni już nie zabiorą.

Vote up!
0
Vote down!
0

---
A na drzewach, zamiast liści...

#79060

ja na prawdę nie rozumiem tego uwielbienia dla śp. Lecha Kaczyńskiego. oczywiście, patriotyzmu odmówić mu absolutnie nie można, jednak jego polityka była tak dziurawa i niekonsekwentna, że nie można przecież mówić o nim jako o świetnym prezydencie.
jego polityka zagraniczna - z jednej strony uznanie niepodległości Kosowa (gigantyczny błąd!) a z drugiej wielka walka o Osetię i Abchazję. gdzie tu konsekwencja ? jedziemy dalej - polityka wobec Ukrainy. wsparcie Juszczenki, który publicznie nieraz przecież rehabilitował Banderę i mówił o nim jak o bohaterze. jak polski patriota może wspierać takich ludzi ?
Polityka LK opierała się tylko na działaniu na przekór Rosji.
od jakiegoś czasu da się na forum zaobserwować zmianę kierunku z obiektywnej oceny sceny politycznej do ślepego uwielbienia PiSu. nie powinniśmy pozwolić, żeby 'niepoprawnych' zamienić w 'Gazetę Polską' bo ludzie zrażą się szybko i 'niepoprawni' 'zyskają' miano tuby PiSu.
więcej obiektywizmu, mniej fanatyzmu drodzy forumowicze !
pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#79073

Niehrabio! absolutnie nie jestem sabotażystą spod znaku Platformy Obłudników, absolutnie nie ! nie jestem również wielkim przyjacielem Moskali. mam dopiero 21 lat, więc PRLowska propaganda nawet mnie nie liznęła. co więcej - zupełnie nie po drodze mi z komunizmem i socjalizmem. chodzi mi tylko o OBIEKTYWNĄ, nieemocjonalną ocenę działań LK. a ta niestety nie wypada u niego na plus (przynajmniej w moich oczach). podpisanie traktatu lizbońskiego - czyli faktyczne zrezygnowanie z autonomii - zrównuje go niestety z całą resztą europejskich przywódców. boli też to, że jakakolwiek rozbieżność w poglądach jest tu tak traktowana. szczerze mówiąc nie spodziewałem się tego...

i jeszcze do Pana tutejszy:
ja nigdzie nie powiedziałem, że był gorszym prezydentem. to jasne i w pełni się z tym zgadzam. natomiast najlepszy w naszej Polskiej rzeczywistości wcale nie znaczy dobry. niestety.

Vote up!
0
Vote down!
0
#79084

Spokojnie. Jest tu trochę osób mających podobny stosunek do PiSu i Kaczyńskich, jak Ty.
Pozdrawiam Polaków.

Vote up!
0
Vote down!
0
#79093

mają podobne podejście do PiSu, tylko inne wymagania. Tojak z tą szklanką do połowy pełną, albo do połowy pustą...Młodsi często mają większe wymagania, a starsi stają się realistami.

Ale to jest akurat moja subiektywna ocena.

Vote up!
0
Vote down!
0

---
A na drzewach, zamiast liści...

#79095

Gazetę Polską czytałem nie raz, bo kiedyś i ja patrzyłem na Jarka jak w obrazek. Jest to w moim odczuciu PiSowski 'Fakt'. Przyznawał to sam Łysiak, w końcu sam odszedł. Wyłączając kilku sensownych felietonistów, jest zdominowana PiSowcami. nie oceniam ich, uważam tylko, że taka gazeta jest odbierana podobnie jak GW.
Wypieranie się tego jest niepoważne, tak jak wypieranie się zdominowania tv reżimowej (tvp) przez pisowsko-sldowką bandę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#79726