Kryzys finansowy w Polsce

Obrazek użytkownika lesiu
Gospodarka

Kryzys finansowy w Polsce

Rząd Donalda Tuska oceniając rok swoich rządów z natchnieniem wylicza liczne swoje „sukcesy”, które według premiera przyczyniły się do poprawy standardów życia przeciętnego Polaka. Według „cudotwórcy” mamy więc o wiele niższe podatki, bardzo łatwe i przejrzyste procedury ułatwiające przeciętnemu Kowalskiemu rozpoczęcie działalności gospodarczej, wysokie emerytury i godziwe zarobki, a także setki kilometrów nowych autostrad, nowoczesne szkolnictwo i służbę zdrowia. Ach, aż się człowiekowi łza zakręciła od tych rządowych dobrodziejstw. Niestety po chwili marzeń następuje szybkie i brutalne zderzenie z rzeczywistością, a to już tak piękne jak rządowe bajki o roku pełnym sukcesów, nie jest.

Wczoraj media poinformowały o przełożeniu na wniosek komisji finansów publicznych debaty nad założeniami budżetowymi na przyszły rok z dnia dzisiejszego na grudzień, gdyż rządowy projekt wymaga dopracowania. Według posła Palikota nie ma powodów do paniki, gdyż chodzi zapewne o zmianę zakładanych przez rząd wskaźników wzrostu gospodarczego z 4% do być może 2%. Jeśli taka wypowiedź polityka rządzącej koalicji miała kogokolwiek uspokoić to odniosła skutek przeciwny od zakładanego. Jeśli rząd zaczyna zapewniać, że nie ma się czym przejmować, że wszystko jest ok, to można mieć pewność, że jest zupełnie przeciwnie.
Donald Tusk wielokrotnie zapewniał, że kryzys finansowy naszego kraju nie obejmie, a jeśli nawet to dobrze jesteśmy przygotowani do jego przezwyciężenia, ale zapewnienia rządu szybko okazały się zwykłym PR -owskim bajaniem. Kryzys szczególnie dotknął przyszłych emerytów, którzy zostali zmuszeni przez państwo do udziału w Otwartych Funduszach Emerytalnych, a te poniosły ogromne straty inwestując nasze pieniądze na giełdzie. Jednak nie tylko. W wyniku kryzysu coraz trudniejszą sztuką dla przeciętnego Polaka jest uzyskanie kredytu na zakup mieszkania czy budowę własnego domu, a to oczywiście przełoży się na sferę budowlaną.

Rząd postanowił poszukać oszczędności, ale jak zwykle w kieszeniach podatników. W pierwszej kolejności wziął na cel emerytury pomostowe, zmierzając do drastycznego ograniczenia liczby osób, którym miałyby one przysługiwać. Pozorowany dialog jaki strona rządowa prowadzi z przedstawicielami związków zawodowych doprowadzi wcześniej czy później do masowych protestów, gdyż nie można traktować ludzi w sposób tak instrumentalny jak czyni to rząd. W mediach przedstawiciele rządu mówią o długich i owocnych negocjacjach po czym okazuje się, że zmieniają oni wcześniejsze postanowienia. Już dzisiaj mieliśmy pierwsze blokady zorganizowane przez związki kolejarskie, kolejne zapewne nastąpią niebawem, zwłaszcza po tym jak pani minister pracy obiecała utrzymanie pomostówek dla nauczycieli. Rząd w tym przypadku wykazuje się totalnym brakiem konsekwencji i pomysłu na kompromis ze stroną związkową. Nie dziwi mnie zachowanie związkowców, gdyż w obecnym systemie państwo zabiera każdemu uczciwie pracującemu Polakowi sporą część zarobionych przez niego pieniędzy, między innymi na ZUS i opiekę zdrowotną, po czym okazuje się, że emerytury są żenująco niskie, a publiczna służba zdrowia wręcz niewydolna. Polak ograbiony ze sporej części swoich pieniędzy bieduje od wypłaty do wypłaty, pracuje po godzinach chcąc zarobić więcej, a rząd każe mu pracować coraz dłużej, najlepiej aż do śmierci, tak aby nie mógł on wykorzystać należnej mu emerytury. I to jest prawdziwy dramat. Oczywiście rząd nie zrozumie przeciętnego Polaka, gdyż o wysokie pensje i emerytury politycy martwić się nie muszą, a o swoje uposażenia i przywileje walczą jak lwy.

Okazuje się, że w rządowe bajki o sukcesie przestają wierzyć również dziennikarze, którzy coraz częściej zaczynają zadawać niewygodne dla rządzących pytania, a to wywołuje wręcz furię u przedstawicieli rządu. Na dziennikarzy obraził się już rzecznik rządu, niejaki Nowak oraz Michał Boni. Przyznam się szczerze, że jestem nawet trochę zaskoczony dziwną przemianą w podejściu przychylnych do niedawna Tuskowi mediów, do obecnego rządu. Dzięki tej przemianie, choć jeszcze nie tak szerokiej jak byśmy chcieli, dowiadujemy się ciekawych rzeczy, o tym, że wspomniany pan Nowak załatwiał swoim kolegom posadki w radach nadzorczych spółek skarbu państwa, minister Drzewiecki ma „ciekawą” przeszłość, a fundacja PSL -u robiła niezłe przekręty bez żadnej reakcji rządu. Okazuje się, że standardy prezentowane przez obecny rząd są o wiele niższe niż rządów poprzednich, a jedyna zmiana polega na stosowaniu zmasowanego PR -u. Przed rządem „cudotwórcy” Tuska ciężkie czasy, gdyż Polacy zaczną domagać się realizacji zapowiadanych w kampanii wyborczej cudów, a sama propaganda na dłuższą metę nie wystarczy.

Brak głosów

Komentarze

Cóż Tusk i "bankierzy" uwierzyli, że to co nazywają rynkiem wszystko wyreguluje a oni będą mogli kopać piłkę lub oglądać w wielkich plazmach jak przygłupy o większych od nich mięśniach kopią piłkę za kasę.

Uwierzyli w rynek którego nie ma za to są wielkie, korporacje kartele i oligopole, energetyczne, hutnicze, cementowe, samochodowe a przede wszystkim finansowe. Czyli sami robią wszystko żeby ten rynek nie powstał. Nie powstał bo fdawno go już nie ma. Tak jakby zabić kurę zjeść ją a potem zażyczyć sobie żeby zniosła jeszcze kopę jaj, bo mamy ochotę na jajecznicę.

Nie ma wolnego rynku już dawno, chyba że rozmawiamy o gościu który z żuka sprzedaje kartofle na moim osiedlu on działa na zasadach wolnego rynku. Trzeba go dopiero stworzyć tyko nikt nie ma pomysłu jak to zrobić. Jarek K chce nacjonalizować, jeżeli po to żeby później rozcząstkowacć i sprzedać to jestem za. Jeżeli po to żeby potem zarządzali tym kolesie polityków to jestem przeciw.

Bodek Moher

Vote up!
0
Vote down!
0

Bodek Moher

#7814

UE jest wrogiem wolnego rynku. Tusk tak naprawdę nie promuje wolnego rynku, ale rynek w pojęciu socjalistycznym, w wydaniu unijnym. Chodzi o to, że UE wprowadzając wszelkie normy, dyrektywy, ograniczenia itd. zabija wolny rynek. I to jest główny problem i przyczyna kryzysu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#7818

Mam tu całkiem niedaleko spory rynek, to wiem co to jest. Ale "wolny"? Pojęcie wolności, wbrew temu co się niedoukom wydaje, to b. złożona i trudna sprawa.

Jak to ożenić z targiem na pietruszkę i pirackie kasety video? Powiedz mi, błagam!

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#7824

Zdaniem liberałów, oznacza to wolny od interwencji państwa.

W praktyce nigdy nie jest wolny, bo państwo stanowi jednak pewne prawa i zasady, a i istnieją ograniczenia strukturalne (podział rynku, monopolizacja, oligopolizacja, koszty wejścia, ograniczone zasoby itp.)

Vote up!
0
Vote down!
0
#7829

... ma się do tego wolnego rynku prawo mieszać - tylko jedno państwo akurat nie?

I co to w ogóle jest to "państwo"? Że spytam.

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#7830

Dobre pytanie dla liberałów. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#7831