Zamiast edukacji, plaże w Egipcie.

Obrazek użytkownika michalgasior1
Kraj

Zamiast edukacji, plaże w Egipcie. Zamiast finansów, Tusk w supermarkecie. Debata publiczna sięga poziomu trywialnej komedii, która nijak ma się do wyzwań stojących przed naszym państwem.

Muszę przyznać, że trochę żal mi się zrobiło Jarosława Kaczyńskiego i jego partii po weekendowym kongresie. Liczyłem, że PiS wyciągnął w końcu wnioski i demagogię wplecioną w nieustanną krytykę frakcji rządzącej odstawi na boczny tor. Zapowiedzi ciekawych i merytorycznie wartościowych paneli dyskusyjnych też zresztą wydawały się tym razem jak najbardziej obiecujące. Niestety wyszło jak wyszło i mimo, że fragmentami ów kongres prezentował się naprawdę rzeczowo i konstruktywnie, ogólną wymowę przysłoniły chybione bon moty prezesa i wizerunek autokratycznego.

Kaczyński znów strzelił sobie w stopę, ale nie tylko z tego względu poznański zjazd wypadł raczej blado. PiS wciąż nie potrafi sprzedać tego, co w swojej działalności ma najlepszego. Nie jest tak, że Kaczyński i spółka to infantylni i jałowi polityczkowie, którzy stronią od dobrych pomysłów. Wręcz przeciwnie, potrafią działać merytorycznie, a kongres miał być na to najlepszym dowodem. Miał być również – przynajmniej w ustach polityków opozycji – momentem przełomowym. W głównej mierze dzięki sporej liczbie paneli dyskusyjnych, ciekawych gości i gotowych recept na przyszłość.

Tym czasem mało kto wie, a już na pewno nikt nie pisze, że PiS w sobotę i niedzielę zarysował projekt Polska 2020. W tym miejscu znów należy wytknąć zdumiewającą indolencję PiS-owców. W poniedziałek przestrzeń medialną zdominował temat możliwej koalicji PiS-SLD i autokrytyki ze strony Joachima Brudzińskiego. Wyobrażałem sobie raczej, że opozycja pójdzie za ciosem i już na początku tygodnia zaprosi do debaty publicznej na tematy przedstawione podczas kongresu. Nic takiego nie miało miejsca.

Któż dzisiaj mówi o tym, że Bolesław Piecha zaproponował podniesienie nakładów na służbę zdrowia do poziomu 6 proc. w stosunku do PKB. Kto zastanawia się nad konceptem Krzysztofa Jurgiela, który zakłada utworzenie systemu profilaktyki zdrowotnej dla rolników i funduszu wspierania pozarolniczej działalności na wsi. Nie słyszę również, by dziennikarze podchwycili temat rozszerzenia mecenatu państwa nad kulturą, nie mówiąc już o planach inwestycji w technologie lotnicze i badania kosmiczne.

Zamiast edukacji, plaże w Egipcie. Zamiast finansów, Tusk w supermarkecie. Debata publiczna sięga poziomu trywialnej komedii, która nijak ma się do wyzwań stojących przed naszym państwem. Ktoś kiedyś powiedział, że cudowny PZPN należy „oblać benzyną i podpalić”. Zastanawiam się, czy recepta w przypadku sceny politycznej mogła by być podobna.

Brak głosów

Komentarze

Slusznie przedstawiles problem. dzisiaj nie rozmawiamy ani o polsce liberalnej, ani o solidarnej - cokolwiek mialo by to znaczyc. Ba, nawet nie rozmawiamy o Polsce.

Debata publiczna dotyczy tylko wybranych tematow, ktore tak na dobra sprawe nie wiele maja wspolnego z sytuacja gospodarcza czy spoleczna.

Mimo to, uwazam jednak ze JK poruszyl wazny temat, i zapomnial dodac, ze chce aby polacy wyjezdzali za granice, ale nie za praca, tylko dla rozrywki i z ciekawosci. Jednak prezes powinien dostac szlaban na wypowiedzi publiczne. Cokolwiek by nie powiedzal, bedzie zle.

Inna sprawa ze mediokracja, dyktuje jakie tematy sa wazne a jakie nie, przez co niektore choc istotne sprawy rzadko staja sie tematem debat

dlatego rozmawiamy o alicji tysiac, zamiast o kwestii ulatwienia aborcji, czy latwiejszego "pozostawienia" przez matke dziecka, ktorego nie bedzie w stanie wychowac. o tym sie nie mowi. media wola prawdziwe lub wirtualne konflikty, poniewaz dzieki temu przyciagaja uwage

a widz, naszpikowany tyloma sprawami ma dosc polityki i nie chce nawet na chwile sobie pomyslec samodzielnie, co media perfidnie wykorzystuja

Vote up!
0
Vote down!
0
#50834

Rozumiem obawy POwców o sondaże i pragnienie sprowadzenia konkurencyjnej partii politycznej do zajmowania się przedsięwzięciami gospodarczymi najlepiej gdzieś na prowincji. Do tego w czasie wiecznego oczekiwania w kolejce do władzy tzn. milczącej opozycji. Zadaniem PIS-u jest jak najszybsze odsunięcie PO od władzy w celu ratowania resztek honoru i polskiej racji stanu. Osiągnięcie tego celu to na początek 5-6% wzrost gospodarczy. Michnikowszczyzna robi wszystko, by to się nie stało. Czyją politykę realizują polskie media, dziennikarze, którzy jak pan sam twierdzi nie zainteresowali się w najmniejszym stopniu panelami, propozycjami. Bo oczywiście, że to tylko założenia, nie ogłasza się konkurencji szczegółow sukcesu, który dopiero ma być realizowany.
Więc propagandziści PO do GW, ponieważ o Egipskich plażach mówiono rekreacyjnie, jeżeli ktoś tego nie zrozumiał to jest POlitycznym klakierem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#50838

"mało kto wie, a już na pewno nikt nie pisze"
Jeżeli wiesz coś więcej, z chęcią przeczytam.
Męczą mnie medialne humbuki.

Vote up!
0
Vote down!
0
#50839

Media przykrywają konkrety z kongresu PiS-u. Metoda skuteczna w dobie galopującego pijaru. Moim zdaniem w czasie kongresu było za "dużo prezesa", a za mało "Gęsickiej".
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#50842