Lemingi w Warszawie trzymane są mocno
Poza Hanną Gronkiewicz-Waltz, której nie dało się oderwać od bufetu, to najlepiej na tym całym referendum wyszedł Leszek Miller i jego partia. W sensie politycznym oczywiście – uwiarygodnili się w oczach potencjalnego koalicjanta, czyli PO, że są w stanie przeważyć szalę i w momentach przesilenia można na nich liczyć. Jak na tym wyjdą obie partie w przyszłości, to inna sprawa, ale Miller wydatnie zwiększył swoje szanse na udział w rządzie, o ile Platforma jeszcze porządzi w następnej kadencji.
Brak tych eseldowskich kilkudziesięciu tysięcy (może nawet bliżej stu tysięcy?) zdecydował w dużej mierze o uratowaniu głowy przez HG-W. A że postkomuniści karni są i zdyscyplinowani (jak każda diaspora żyjąca w stanie zagrożenia w niechętnym społeczeństwie), zatem Miller bez trudu wyłączył im prąd i zostali w chałupach lub pojechali na te grzyby. Z drugiej strony szef SLD pokazał, kto rządzi lewą stroną sceny i Palikot z Siwcem oraz Kaliszem mogą mu co najwyżej po zapałki latać. Kwaśniewski wyczuł pismo nosem i się w referendalną bieżączkę nie zaangażował, więc na ich tle teraz trochę zyskał na znaczeniu w tej Europie Plus Procenty, jeśli ona jeszcze istnieje.
Niewątpliwie drugą (a może pierwszą?) przyczyną porażki ludzi chcących oderwać HG-W od bufetu był szeroko praktykowany w Warszawie (jak w każdej stolicy) klientelizm polityczny, który jest oczywiście zakamuflowaną formą korupcji. Ilość osób zależnych od władz miasta, a także od instytucji rządowych i okołorządowych jest w stolicy olbrzymia. I to zarówno jeśli chodzi o zależność bezpośrednią w sensie zatrudnienia, jak i pośrednią, gdy bardziej chodzi o jakieś spodziewane korzyści, jak przetargi, reklamy, ogłoszenia, awanse, zlecenia, chody, plecy, znajomości itp. To już są zapewne setki tysięcy ludzi, na których władza ma realny wpływ i może część z nich bez większego trudu zagonićna parkiet w dowolnym momencie, żeby tańczyli, jak im zagrają. No i można powiedzieć, że zatańczyli.
Niektórzy twierdzą jeszcze, że wpływ miały osobiste nawoływania prezydenta i premiera do bojkotu referendum, ale ja bym nie pokładał w ich apelach wielkiej siły sprawczej. Powiedzmy sobie szczerze, prezydent Komorowski może jest traktowany poważnie gdzieś tam (nawet nie napiszę gdzie), ale na pewno nie w Warszawie, gdzie go znają niczym zły szeląg. Owszem, jako poręczny byt polityczny służy do zbierania głosów lemingów i układania różnych kombinacji, jednak jak mi ktoś mówi, że on ma jakikolwiek autentyczny posłuch u ludzi, to ja mówię przepraszam, biorę kapelusz i wychodzę.
Podobnie jest z premierem Donaldem Tuskiem, który ma autorytet wyłącznie medialny i wynikający z przydatności jego osoby dla establishmentu, jednak reputację ma już tak spapraną, że nawet sondaże popularności go dołują, co zresztą różni go od Komorowskiego. Tusk jako polityk u władzy istnieje obecnie wyłącznie dzięki obecności w polityce Jarosława Kaczyńskiego i gdyby ten ostatni zniknął ze sceny (co nie daj Bóg!), to jemu nie pozwolą spakować koszul i krawatów, wyleci w skarpetach w Aleje Ujazdowskie, żaden taksówkarz nawet się nie zatrzyma. W chwili, gdy sponsorzy uznają, że wyczerpał swoje możliwości powstrzymywania PiS, natychmiast ląduje na ulicy.
Skłaniam się zatem do konstatacji, że bezpośrednie apele władzy nawołującej do bojkotu referendum, nie miały wielkiego wpływu na poczynania wyborców. Owszem, brzmiały paskudnie, nawet podle, jak na przedstawicieli partii mieniącej się obywatelską, ale to trzeba mieć autentyczny autorytet wśród swoich wyborców, żeby bezpośrednio wpływać na ich zachowania. Takie coś ma Kaczyński, a z obecnych prominentów władzy chyba nikt nie dysponuje podobną charyzmą. Tusk i Komorowski mogą skutecznie ludzi odstraszyć za pomocą dostępnych im sił i środków, ale na pewno nie są w stanie namówić elektoratu, żeby tańczył, jak mu zagrają. Warszawskie lemingi trzymane są mocno w garści przez władzę, ale zdecydowanie strachem, a nie nadzwyczajnym darem przekonywania.
I tu dochodzę do ostatniej, lecz nie najmniej ważnej przyczyny, dla której HG-W ostała się za bufetem, a jej partia kupiła sobie chwilę czasu, żeby móc pokombinować jeszcze tochę. PiS nie utrafił w najwłaściwszy ton. A konkretnie źle wypośrodkował proporcje pomiędzy merytorycznością a politycznością przedsięwzięcja jakim jest referendum. Jednak warszawiacy chyba poczuli się potraktowani przez PiS w jakiejś mierze jako polityczne mięso. PiS zbytnio się zasugerował bezczelną politycznością wystąpień premiera i prezydenta, którzy bez ogródek wezwali do bojkotu i postanowił odpowiedzieć również tym samym orężem. To był błąd, bo bezpośrednie apele ludzi o tak zszarpanej wiarygodności, jak Tusk i Komorowski miały marginalne znaczenie dla progu frekwencji. Trzeba było to jedynie przyjąć z „godnościom i podkreślić wężykiem”, a nie kontrować w ten sam sposób. Odróżnić się wyraźnie od politykierskiego tonu prominentów władzy. Nie zrobiono jednak tego i warszawiacy-merytoryczni uczestnicy referendum, poczuli się manipulowani przez obie strony.
Wszystkie powyżej wymienione przyczyny miały jakiś wpływ na porażkę zwolenników, ale trudno wyczuć proporcje tych trzech czynników. Gdyby ktoś mi jedenak zadzierzgnął powróz na szyi i żądał odpowiedzi, to za największy uznałbym klientelizm polityczny panoszący się w stolicy, który pod rządami tej władzy urósł do rozmiarów monstrualnych, zagrażających właściwie procedurom demokratycznym. Ale to temat na całkiem inny wpis.
Pocieszające po tej przegranej bitwie warszawskiej jest to, że władza jest dzisiaj w sytuacji przypominającej Szwedów pod Warszawą w 1656 roku. Szwedzi tę bitwę wygrali, jednak Polacy nie zostali rozbici i wycofali się na drugi brzeg Wisły z minimalnymi stratami. Pan Zagłoba wówczas powiedział, że żadne zwycięstwa nie naprawią już szwedzkiej sprawy, zaś jedna ważna przegrana może ich zgubić. Co też w końcu się stało. Dokładnie w takiej sytuacji jest partia żartobliwie zwana obywatelską – oni są niczym Szwedzi w końcówce potopu szwedzkiego.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2968 odsłon
Komentarze
Do referendum
14 Października, 2013 - 23:31
miałem o "warszawianach" inne, lepsze, zdanie. Zawiodłem się i przywołam tylko jedno określenie nieodżałowanej pamięci Seawolfa - "flanelki". Śmierdzące flanele, a smród ciągnie się PO całej POlsce... Pozdrawiam.
all10101
15 Października, 2013 - 08:11
"miałem o "warszawianach" inne, lepsze, zdanie"
Nie ma się co obrażać na rzeczywistość.
seaman
seaman
Podziały
14 Października, 2013 - 23:38
Podzielono nam Warszawę już nie tylko trasą W-Z a także na tę prawo i lewo brzeżną. Teraz doszedł kolejny podział, zwany poreferendalnym.
Na :
głosujących - Warszawiaków i
nie głosujących (grzybiarzy) - Tfu-Warszawianinów.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
@tańczący ...
15 Października, 2013 - 00:06
Cóż, grzybki marynuje się w słoikach... ;-))
all10101
15 Października, 2013 - 00:16
....i odpowiedniej zalewie. A jak się dekiel dobrze przykręci to ho,ho :))
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
I tak stoją
15 Października, 2013 - 00:28
zakręcone na fest przez rok, albo i dwa. A zalewa słodko-kwaśna, z gorczycą, przygotowana pieczołowicie przez wujka z Czerskiej w stołecznym bufecie. Na koszt cioci Hani...
Ocet
15 Października, 2013 - 00:38
A ocet to pewnie jeszcze ten z wystawy, co to zapełniał półki realnego komunizmu z lat 70-80.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Oczywiście
15 Października, 2013 - 00:45
z etykietą zastępczą i w butelce po wódce... Chyba się rozmarzyłem, a tu czas spać. Jutro będzie lepsze - tak myślę. Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocy.
Re: Oczywiście
15 Października, 2013 - 00:55
Pozdrawiam również i dobranoc.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
tańczący z widłami,
15 Października, 2013 - 08:12
"Teraz doszedł kolejny podział, zwany poreferendalnym.
Na :
głosujących - Warszawiaków i
nie głosujących (grzybiarzy) "
Podziały się mnożą...
seaman
seaman
Piosnka o Warszawie
15 Października, 2013 - 00:34
A na zakończenie dnia, Margrabia Wielkopolski zasyła kilka zwrotek piosenki z cyklu : zakazane piosenki pt:
TFU-WARSZAWIANIN
(Piosnkę tę śpiewamy oczywiście na melodię zakazanej piosenki pt. "Dnia pierwszego września roku pamiętnego ...."
Trzynastego dzionka roku trzynastego,
spadła na Warszawę klątwą Margrabiego.
Tegoż października kochana Warszawo
ruszyłaś na grzyby sprzedałaś się wszawo.
Zamiast iść do urny żeby zagłosować,
poszła żeś do lasu sobie spacerować.
Gdzie powstańcza duma oraz Polski honor,
skusił Cię maślaczek, rydz oraz muchomor.
Żebyś Ty Warszawko od grzybowej zupki
nie mogła się wysrać i padła od trutki.
ale !!
Dziękujemy wszystkim, co z samego raną
poszli zagłosować, oj dana o dana.
P.S. Piosnkę tę dedykuję znakomitemu blogerowi i prawdziwemu Warszawiakowi (nie mylić z tytułowym Warszawianinem), w podzięce za nazwanie jednego z najważniejszych skwerów w Warszawie moim imieniem (i to już za życia).
--------------
Dobranoc Warszawo ma.
Warszawo ma.....trala, la, la la la.....
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
klientelizm polityczny
15 Października, 2013 - 01:46
Uczciwie licząc - to nie Ameryka i beneficjenci redystrybucji budżetowej to zaledwie kilka procent mieszkańców.
zbinie
15 Października, 2013 - 08:14
"beneficjenci redystrybucji budżetowej to zaledwie kilka procent mieszkańców"
I to wystarczyło, żeby HGW utrzymała się w bufecie.
seaman
seaman
@seaman
15 Października, 2013 - 09:34
Tak, to wystarczyło żeby trwać, ale na szczęście to nie wystarcza, żeby wygrać wybory. Bunkier Hitlera jest już otoczony.
alchymista
Województwo Smoleńskie===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
alchymista
15 Października, 2013 - 11:50
" Bunkier Hitlera jest już otoczony."
A Hitler wyczyścił juz broń i przygotował blaszankę z benzyną?
seaman
seaman
bez paniki. Słoiki nie są od myślenia.
15 Października, 2013 - 08:47
Moim zdaniem, nie ma powodu aby sytuacja po referendum wymagała bicia w dzwon Zygmunta. Wielu zapomina, skąd wzięła się różnica poglądów Krakusów od tych z Warszawy. Ja to tłumaczę prosto. To efekt porozbiorowy! Warszawa pod carskim zaborem nabrała jednak pewnego rosyjskiego sznytu. Czy dużo się różni od czerwonego zagłębia? Posiadam pewną wiedzę na ten temat, ale nie chcę niczego sugerować. By nie przynudzać stwierdzę krótko: Warszawa ma taką gospodynię na jaką obecnie zasługuje. Wiele nazw w kraju uległo zmianie. Dlaczego więc Warszawa ma nadal most z nazwiskiem zdrajcy? Hę?
Re: bez paniki. Słoiki nie są od myślenia.
15 Października, 2013 - 09:20
(...)Wielu zapomina, skąd wzięła się różnica poglądów Krakusów od tych z Warszawy.Ja to tłumaczę prosto. To efekt porozbiorowy! Warszawa pod carskim zaborem nabrała jednak pewnego rosyjskiego sznytu. Czy dużo się różni od czerwonego zagłębia?(...)
Aj, aj!! A jakiejż to proweniencji prezydenta wybrało sobie Królewskie Miasto??? (bodajże już 2gą kadencję)
Re: Re: bez paniki. Słoiki nie są od myślenia.
15 Października, 2013 - 12:55
Efekt porozbiorowy nie ma zastosowania w dużych aglomeracjach. O ile aktywność wyborcza i preferencje polityczne wpisują się jeszcze w dawne granice RP to decyzje wyborcze dużych miast już nie. Dość dobrze obrazuje to mapa z wyborów prezydenckich 2005 r.
http://prawica.net/gify/Polska_mapa_wyborcza2.jpg
Dominik
15 Października, 2013 - 11:55
"To efekt porozbiorowy! Warszawa pod carskim zaborem nabrała jednak pewnego rosyjskiego sznytu. Czy dużo się różni od czerwonego zagłębia? "
To się nie trzyma kupy - a jak Warszawa wybierała na swojego włodarza Lecha Kaczyńskiego, to też był efekt porozbiorowy?
seaman
seaman
podobnym przypadkiem były dwa lata PiS. KTOŚ "zaspał".
16 Października, 2013 - 07:31
Seaman`ie
To był przypadek. Przypadek potwierdzający moje widzenie tego problemu. Każde takie wydarzenie należy rozpatrywać w szerszym kontekście, a nie indywidualnie. Przykro mi, lecz pozostanę przy swojej opinii.
Przesyłam pozdrowienia.
Refereda w Mazowieckiem w 2013 roku
15 Października, 2013 - 12:21
Nasielsk - 37,3%
Warszawa - 25,66 %
Gostynin - 23,85%
Celestynów - 21%
Łomianki - 15,03%
Sanniki - 9,16%
Jak więc można twierdzić, że Warszawa zbojkotowała referendum ? Że wygrał na nim Miller, a przegrał Kaczyński ?
Układ III RP doskonale wie, ile osób chodzi na lokalne referenda, stąd taka a nie inna ustawa referendalna napisana pod Warszawę.
Nie oszukujmy się, tych co posłuchali Bronka i Donalda będzie z 4% elektoratu. o tyle walczyli i swoje ugrali.
Referendum było przegrane od momentu uchwalenia progu ważności 3/4 stanu z wyborów lokalnych i nic tego nie mogło zmienić.
Za to wynik głosowania daje pełną satysfakcję i pewność, że Warszawa za rok da PO coś w okolicy 8% głosów + to, co sfałszują, a PIS zdobędzie 50% nawet przy rosyjskim przeliczeniu głosów.
ReferenDUM - „DUM urzędniczych”...
15 Października, 2013 - 12:34
ReferenDUM „DUM urzędniczych”
Warsawskie referendum było POkazem...
- współZawodnictwa „zawodów zaufania publicznego” -
PO złapało "za pas"( personalnego dyscyplinowania - POdwładnych maCHINacji)oRaz POkazało poSIADAny ZAPAS i "ZAPASY" magazynowych zapasów - słoików eTatowych…
Zapasów kadr urzędniczych – rePrezentTanków- „reprezentantów” urzędniczej kontr-demokracji …
POlitycznej prezentacji mierności i bierności „administracji” przyklejonej do platformy POzoracji gospoDarowania...
- w formie żywej tarczy panikarzy, którym pani każe - a sługa musi "być dumny" - co najwyżej z bycia świadkiem koronnym -współuczestniczącym w politycznej konspiracji kontr-demokratycznej ...
ABY w przyszłości - być może może być Obywatelem = Wyborcą - Suwerenem, ludzko DEKONSPIRUJĄCYM - obecne antypaństwowe - nieludzkie POczyn-a-nie - z Ludem Warszawy…
Pozdrawiam + 10.