Barbara Blida zginęła z powodów romantycznych
W wywiadzie noszącym znamienny tytuł „Barbara Blida zginęła z powodów politycznych”, Jerzy Szmajdziński, postkomunista przedsierpniowy, zabrał głos w sprawie samobójczej śmierci byłej posłanki i oznajmił, że jeśli na broni nie ma odcisków palców, no to znaczy, że ci funkcjonariusze nie tylko przyszli na zwykłe przeszukanie i doprowadzenie Barbary Blidy, tylko wiedzieli, że przychodzą w celu realizacji zadania o charakterze politycznym.
Stwierdzenie to jest tak głupie, jak tylko może być głupie stwierdzenie polityka, który zmuszony jest wypowiedać się ad hoc w szczegółach kwestii, w której poglądy ma już dawno ustalone i zamurowane na żelazobeton. Komisje sejmowe badające rzekome przestępstwa PiS-u, zarówno naciski na służby, jak i samobójstwo byłej postkomunistycznej minister, poniosły już takie fiasko i osłabły do tego stopnia, że tylko kompletny idiotyzm może wzbudzić chociaż cień zainteresowania.
Coraz to Kalisz czy Karpiniuk wystrzelą jakąś kosmiczną bzdurę, ale nie bardzo nawet jest komu jakoś sensownie to podchwycić i sprzedać mediom. Ze strony głównych zainteresowanych ostatecznym rozwiązaniem kwestii PiS-u widać również znużenie i brak wiary w sukces. PO już zamieniając Czumę na Karpiniuka, pokazała, że nie wierzy w skuteczność komisji do spraw dętych nacisków, sam Karpiniuk pobił chyba wszelkie rekordy nieudolności w dziejach komisji śledczych III RP i przejdzie do historii w tej dziedzinie. Podobnie jest z komisją, a może raczej z misją Kalisza, który ponoć chciał być drugim Rokitą i wywindować na szczyty popularności swoją partię i siebie, ale w końcu pozostał sobą, czyli zwykłym Kaliszem z SLD. Nawet jego słynna lewicowa wrażliwość została ostatnio mocno zakwestionowana z powodu wypowiedzi Włodzimierza Olewnika, ale przed całkiem inną komisją.
Wyznania Szmajdzińskiego są nie tylko idiotyczne z merytorycznego punktu widzenia, są wulgarne i to jest najdelikatniejsze określenie cyrku, jaki robią postkomuniści nad trumną swojej nieszczęsnej koleżanki. Nie „wypalił” ani jeden z przygotowanych pocisków mających unicestwić PiS, po kolei kompromitowali się za to Ćwiąkalski, ABW, Zemke, prokuratura, Karpiniuk, Kalisz, włącznie ze zjednoczonymi mediami.
Jednak w wypadku Barbary Blidy w grę wchodzi jeszcze powaga tragedii i śmierci człowieka i tu mógłby się już Szmajdziński z Kaliszem trochę zmitygować. Wiem, że od lewicy, która z definicji nie uznaje metafizyki śmierci, trudno wymagać dla niej szacunku. Jeśli jednak z powodu braku odcisków na pistolecie - który to brak dziwnym trafem zresztą, wyszedł na jaw dopiero teraz - wysuwa się hipotezę, że delikwentka zginęła z powodów politycznych, że było na nią zlecenie polityczne rządu PiS-u, to równie dobrze można napisać, że Barbara Blida zginęła z powodów romantycznych i nie będzie to ani trochę więcej durne i podłe, niż to, co powiedział Szmajdziński. I zapewniam, że mogę swoją tezę podeprzeć równie głupimi dywagacjami.
http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/artykul20108.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 974 odsłony