Kiedy wolny rynek jest nam przyjacielem...

Obrazek użytkownika triarius
Blog

Większość żyjących obecnie mieszkańców ziemskiego globu pozostaje zapewne wciąż w bolesnej nieświadomości o moim istnieniu,

jednak paru ludzi mnie zna i ci widzą chyba we mnie czołowego pogromcę "wolnego rynku". Coś w tym jest, oczywiście, tyle że "wolny rynek" - jak przeważnie bywa z obiektem kultu fanatyków fanatycznych, ale niezbyt mocnych w argumentach i rozumowaniu, o kontakcie z realem już lepiej nie wspominając - to pojęcie wieloznaczne i używane przez rzeczonych wyznawców w sposób im wprawdzie wygodny, ale za to urągający elementarnej logice.

Jest przecież tak, że ktoś prowadzi jakiś własny biznes i nieźle mu idzie. Jest zadowolony, pasuje mu ten sposób na życie, a forsy też ma z tego tyle, że mu żona z teściową co dzień głowy o nią nie suszą. Oczywiście taki ktoś, jak uczy doświadczenie, musi ponarzekać na podatki... Musi popomstować na "durne przepisy" i na "tych tam u góry, co to nie rozumieją potrzeb przedsiębiorców, którzy to przecież solą ziemi itd. itd." Tyle można by zrozumieć, wybaczyć.

Dziwnie spora jednak część tych ludzi robi rzeczy całkiem przedziwne. Jak to głosowanie na "liberalną i sprzyjającą biznesmenom" partię, czy raczej "platformę". Albo też - zamiast się cieszyć swym dostatkiem i że robią w końcu to co lubią, zaczynają czytać "von" Misesa... Bełkotać o przywróceniu parytetu złota... I takie różne śmieszne sprawy. A, byłbym zapomniał - wyraźnie nie wystarczy im dostatek i że lubią to co robią, oni muszą jeszcze być wyniesieni na ołtarze! I w zasadzie są, ale im to nie wystarcza. Jakoś nigdy.

A są jeszcze zabawniejsi - tacy, co to złamanego grosza nie powąchali... Nigdy żadnego biznesu nie prowadzili... Bladego (jak krętek) pojęcia jak to się robi, i jak w ogóle naprawdę działa ekonomia, nie mają... A mimo to parytet złota przywracają... Pomstują... A przecież nawet ten trzepak, pod którym prowadzą swoje codzienne niemal konwentykle z kolegami o podobnych profilu osobowości i podobnych osiągnięciach, został postawiony nie przez nich, a właśnie raczej przez państwo albo też inną obrzydliwą "oligarchię"!

Z tymi drugimi to się w ogóle nie da gadać - w każdym razie nie na te tematy, bo na inne może by się i dało, kto to może wiedzieć. Ale jeśli się z takim gościem z tej pierwszej kategorii - biznesmenem znaczy, któremu biznes nie wystarcza, zadowolona żona z zadowoloną jej mamusią także - tylko chce być uznany za sól ziemi i żeby... Czy ja zresztą wiem co oni sobie konkretnie marzą? W każdym razie jakieś nowe szaty króla na pewno - w mniejszej czy większej przenośni. Tyle wiem.

No więc jak się z takim pogada, to nagle okazuje się, że ten "wolny rynek" to żaden wolny rynek, a po prostu nieco najzwyklejszej ekonomii i najzwyklejszej drobnej przedsiębiorczości... No bo ta nie drobna, to, parafrazując głębokie i wiecznie żywe stwierdzenie Marka Krassusa, musiałaby umożliwić przedsiębiorcy wystawienie prywatnej armii... W każdym razie z całej maniackiej oświeceniowo-deistycznej idei, robi się nagle coś małego i zwyczajnego. A takim znowu strasznym facetem, żebym chciał producentów lizaków czy naprawiaczy zegarków od razu na pal nadziewać, to ja nie jestem! Nie o takim "wolnym rynku" rozmawiam, nie taki "wolny rynek" zwalczam, wyśmiewam...

Przykład? Dowód? Otóż ostatnio moje ulubione wydawnictwo Paladin Press reklamuje... Nie wiem zresztą czy całkiem "ostatnio", bo, choć kontakty z nim mam od b. dawna, to z przerwami... W każdym razie wysyła mi taki emailowy biuletynik, a w nim reklamuje książki, które są "slightly scruffy"... Na nasze powiedziałoby się "nieco zmachane", albo jakoś tak. Że w nie całkiem idealnym, nienaruszonym i dziewiczym (ach!) stanie.

I te książki można dostać za pół ceny w stosunku do tych dziewiczych (ach!). No to sobie zamówiłem parę. A do tego, jak to zazwyczaj się robi, parę w stanie całkiem dziewiczym (ach!), czyli normalnych i za 100% ceny. I dzisiaj one przyszły. I co widzę? Otóż moje dwie "nie całkiem dziewicze" (ach!), "z letka scruffy" books, od dziewiczych (ach!) i nie "scruffy" różnią się tym, że mają tam na tej płaszczyźnie przeciwnej grzbietowi - na tej, wiecie, płaszczyźnie, co to stworzona z miliona cieniutkich kartek leżących jedna tuż przy drugiej - przybity niewielki czerwony stempelek.

Stempelek ów mówi jedno słowo: "damaged". Co się na nasze tłumaczy jako "uszkodzone". Albo "uszkodzona", jeśli "książka". Oni tego nie rozróżniają, taki mają język. Żadnej fleksji. Spengler o tym ciekawe rzeczy mówi, ale zaraz wezmą mnie za jakiegoś maniaka... Jakbym pod trzepakiem parytet złota przywracał, tylko gorzej. Ludzie naprawdę są dziwne!

W każdym razie jest tam ten stempelek... Estetycznie całkiem niczego sobie, a nawet "esthetically pleasing" powiedziałbym w tym ich dziwnym języku... I ABSOLUTNIE NIC POZA TYM nie znalazłem! Nic, co by mogło świadczyć, że książka - poza tym, że ma stempelek, co faktycznie można uznać za utratę dziewiczości (ach!) - była jakaś nie do końca dziewicza (ach!). A dostałem dwie takie, więc to na żadne niedopatrzenie - wypuszczenie dziewicy (ach!) jako rzekomej doświadczonej pracownicy świątyni miłości (ach!) - nie wygląda. Obie mają stempelek i nic poza tym nie różni ich od książek... Powiedzmy wreszcie to słowo - NOWYCH!

Z "wolnego rynku" się wyśmiewam, z etosem biznesmena, co to na ołtarze by się rwał i "von" Misesa czyta, się nie utożsamiam, ale marketingu się - co za szok dla niektórych, prawda? - jednak liznęło. No i stwierdzam, że tego dziwnego postępowania mego ulubionego wydawnictwa nie potrafię zrozumieć inaczej, niż jako właśnie ZNAKOMITY CHWYT MARKETINGOWY.

W końcu mamy kryzys, prawda? I oni tam też pono mają, a z tym Obamą szybko z niego nie wyjdą... No więc chcą sprzedać swoje publikacje, a jednocześnie nie wyjść na jakichś takich, co to wszystko przeceniają bo muszą sprzedać, bo już im na chleb z margaryną nie starcza. A dodatkowo przecież ludzie, kupując te "skrofuły", te książki "mniej dziewicze" (ach!), przeważnie dobiorą sobie coś z tych całkiem (ach!) dziewiczych... To jest naprawdę fajny chwyt marketingowy. I z czymś takim dotychczas się nie spotkałem.

No dobra, ale dlaczego ten "wolny rynek" od razu został naszym PRZYJACIELEM? Aż? No bo te książki są naprawdę b. interesujące - ot dlaczego! Miałem dzisiaj (a właściwie to wczoraj, bo już po północy) sporo zajęć, ale i tak jedną już właściwie przeczytałem, a drugą zacząłem. No i znalazłem w nich parę rzeczy, którym chciałbym się teraz z mymi P.T. podzielić.

Na przykład w jednej z nich znalazłem stwierdzenie, że "nadmiar doskonałości jest błędem". Czyż to nie śliczne? Zastanawiam się nawet nad zrobieniem z tego motta tego bloga, ale mam i tak masę kandydatów, więc nie wiem. No i jeszcze to znalazłem: "Działanie w ten sposób na tłum oznacza kontrolowanie jego determinacji by cię dorwać. Wszystko sprowadza się do ceny, jaką każda jednostka w tym tłumie jest gotowa zapłacić za to, by cię dorwać". (Nawiasem "by cię dorwać" kończy oba zdania - to nie jest moja stylistyczna niedoróbka!) Czyż może być piękniejszy aforyzm odnoszący się także - nie tylko do ludzi spotykających na swej drodze agresywnych motocyklistów i młodzieżowe gangi - ale także do nas, spenglerycznych neo-stoików i, czasem, kontrrewolucjonistów in spe?

Zaś w drugiej "nie całkiem dziewiczej" (ach!) książce, co ją zacząłem dopiero czytać, znalazłem coś jeszcze wspanialszego! Otóż okazuje się, że najbardziej pod względem genetycznym zbliżone do nas, ludzi, stworzenie - karłowaty szympans Bonobo, mający 98,8% naszego garnituru genów - kiedy widzi bijące się inne szympanse Bonobo, to poziom testosteronu (mówimy o samcach) podnosi mu się... 1100 razy! Za to kiedy dostanie cięgi od innego Bonobo, poziom tego samczego hormonu spada mu w ciągu sekundy poniżej normalnego. Kiedy zaś sam da komuś w kość, czyli zwycięży, poziom testosteronu podnosi się mu momentalnie 1300 razy!

Tak więc, Cni Panowie - wiecie już chyba czym się macie zajmować, prawda? Co najmniej oglądaniem MMA w telewizji, jeśli nie możecie lepiej. Cne Panie - wiecie już, czym się mają wasi samczykowie zajmować, prawda?

Na zakończenie chciałbym wznieść jakżesz stosowny okrzyk: "Paladin Press twoim przyjacielem!" Ale na tym nie poprzestanę! Wniosę i drugi: "Wolny rynek także twoim przyjacielem... W każdym razie BYWA!" No a gospodarczemu kryzysowi składam niniejszym, już bez rozgłośnych okrzyków, serdeczne podziękowania. I mówię mu: "Ty masz także swoje, kryzysie gospodarczy światowy, zalety!"

Brak głosów

Komentarze

Bonobo prawisz .
Poziom cen kryzysowych spada wraz z poziomem tostesteronu , nijak się to ma do poziomu czytelnictwa . Poziom czytelnictwa a kryzys wydawnictwa .
Suponuje ,nie ma związku fakt kryzysu z głodem ksiązki .
Bonobo (nasz bohater pozytywny) jaki to wstydliwy temat .
Stąd pozycja obronna -"buzia w ciup oczy w słup ".
Kto tam słyszał o wolnym rynku myśli - jest monopol:)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#37696

Niestety, książki nie podlegają w większości marketingowi.No, może kiedyś, jak się kupowało subskrypcje encyklopedii czy czegoś tam, by nie tylko kryształy i fajanse kurzyły się na wystanych w nocnych kolejkach segmentach.

Dziś wystarczy mały biuletynik, żeby  oczy zajarzyły się, kiedy  jakiś autor np.Spengler  lub temat, np. pospolitość manier  führera :-),
nagle pojawi się w zestawieniu nowości. Żadnym problemem nie są wtedy kryzysowe kłopoty. W myślach przebiegamy, na czym przyoszczędzimy, by rodzina zbytnio nie ucierpiała i książka ląduje w koszyku bez względu na cenę.Czy nie tak?

Prawdziwy marketing (nie mam pojęcia czy skuteczny) kryje się w słowie  - "NOWOŚĆ" ;). Od kilku dobrych lat kupuję pewien kosmetyk, który nieodmiennie ma na butelce napis "Nowość".

Czy to nie piękne?

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#37700

... połowa rodziny pije gratis. :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#37713

przeczytawszy tytuł, a jednoczesnie znajac twoja dziwaczną osobe spenglerysty (kto to jest ? ,jakis maniak?) myslałem ze dowiem sie jaki to straszny jest wolny rynek...
jednak nic z tych rzeczy... szkoda,
na szczescie nie pochwaliłes sie swoja wiedza (jesli takowa masz ) z ekonomii, wiec nie moge sie odniesc,
bredzisz cos o jakis ksiazkach (nie podałes tytułów) , co ty tam czytasz?
ale wspomniałes cos o głosowaniu na PO,
wyobraz sobie kolega ze na "głosowania" chodzi 35-40% ludnosci polski, co oznacza ze wiekszosc ma w d*** tą cała dupokracje razem z PO i innymi :), wyniki sa wiec nie wazne!!!,
wiekszosc nie głosująca poprostu nie moze juz zniesc tego pierdolenia jakoby to socjalizm był wolnym rynkiem

Vote up!
0
Vote down!
0
#37709

Lecisz Ty tym Korwino-Misesem, i się nigdy, przenigdy nie zastanowisz że "wolny rynek" wymyślony pod ich rozpalonymi czołami niegdy nie istniał, I ISTNIEĆ NIE MOŻE , bo jak tylko uwolnią coś strategicznego to zaraz się znajdzie ktoś mocniejszy kto spowoduje, że wolny nie będzie.

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#37715

byc moze nie istniał, ale najblizsze były stany zjednoczone ameryki a w tym momencie hong kong

Vote up!
0
Vote down!
0
#37722

po za tym nikt nie wymyslił wolnego rynku, on poprostu jest, najczesciej niestety zniekształcany przez interwencje polityków poprzez tak zwane "prawo" (czyli lewo), wolny rynek to tylko okreslenie charakteryzujace działanie ludzi, socjlizm - tak , to jest wymysł który próbuje sie wprowadzac, a za to wyprowadzac wolny rynek

Vote up!
0
Vote down!
0
#37723

... że się tak niemerytorycznie ozwę. ;-)

Przyjdź proszę na mojego blogaska, poszukaj sobie w tagach czegoś, co Cię kręci, a potem zapolemizuj do woli. Będę dziko szczęśliwy. Tutaj to w sumie u mnie były żarty z dwóch kolegów, rynkowych że aż! - choć każdy na inny sposób - plus radość czysta z fajnych książek o biciu ludzi i poznania prawdy o braciach Bonobo.

To nie całkiem to samo co autentyczne rozwalanie "wolnego rynku" w drobiezgi, albo pokazywanie, jakim idiotą jest Wasz kochany Mises (nawet "von" sobie głupek dodał, a przecież to był Żyd!).

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#37744

... że się tak niemerytorycznie ozwę. ;-)

Przyjdź proszę na mojego blogaska, poszukaj sobie w tagach czegoś, co Cię kręci, a potem zapolemizuj do woli. Będę dziko szczęśliwy. Tutaj to w sumie u mnie były żarty z dwóch kolegów, rynkowych że aż! - choć każdy na inny sposób - plus radość czysta z fajnych książek o biciu ludzi i poznania prawdy o braciach Bonobo.

To nie całkiem to samo co autentyczne rozwalanie "wolnego rynku" w drobiezgi, albo pokazywanie, jakim idiotą jest Wasz kochany Mises (nawet "von" sobie głupek dodał, a przecież to był Żyd).

No a jeśli bardzo chcesz wiedzieć, co to były za książki, to wrzuć sobie Paladin Press w googla i będziesz wiedział.

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#37747

poczytałem ten twój "blog" i sie niezle usmiałem, real bullshit, zero składu i ładu, a twój notoryczny brak logiki musi byc znakiem rozpoznawczym, cóż za absurdy ty wypisujesz,
ale co tam pisz sobie te swoje bzdury, (jak sie patrzy na tagi to mozna odniesc wrazenie ze prawdziwy z ciebie człowiek renesansu, znasz sie na wszystkim lol

Vote up!
0
Vote down!
0
#37771

Człowiek Renesansu się wszystkim interesuje, a w każdym razie wieloma rzeczami. Niekoniecznie jest w nich ekspertem.

Ale powiem tyle, wydaje mi się że Ty zawężasz swoje horyzonty. Świat nie kończy się na Locke i Misesie.

Jedny monetarysta, którego rozpalone pomysły wogóle zdały jakikolwiek egzamin to Friedman, a to dlatego że w pewnym momencie on przejrzał na oczy i zdał sobie sprawę, że najpierw musi przyjść prawdziwy twardziel-szeryf i zrobić rozwałkę i zaprowadzić porządek, a potem tego porządku pilnie strzec. I w tym, dobrze strzeżonym pożądku można się bawić w uwolnorynkowienie handlu różowymi golarkami do pipki i wodą kolońską "Brutal". Casus Pinochet. Bez niego Freidman mógłby sobie w Chile (i wszędzie indziej) nafiukać. Tylko w tym odgórnie strzeżonym porządku, pilnowanym coby się lewactwo nie pnoszyło powstaje pytanie: czy jest to ciągle wolny rynek, i czy wogóle ów mityczny twór tam istniał?

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#37810

Chętnie bym się czegoś konkretnego dowiedział o moim braku logiki i niemerytoryczności. Jakieś przykłady?

A jako strawę duchową, na której sobie Szan. Pan może się wykazać, wklejam dawny kawałek z mojego blogaska, traktujący o moim pierwszym spotkaniu z "von" Misesem. Potrafisz go Szan. Pan uratować? ;-)

sobota, listopad 25, 2006
von Mises wreszcie po polsku... i to za DARMO!

Sympatyczny czytelnik mojego blogu zasugerował, że całkiem niepotrzebnie zajmuję się Benthamem, skoro prawdziwym Mistrzem liberalizmu jest von Mises. I dał mi link do witryny, gdzie m.in. można znaleźć całą jego istotną ksiązkę - do czytania online, albo do ściągnięcia jako .pdf. (Oto link: http://www.mises.org/liberal/ch1sec1.asp.

Co pilniejszy i chętniej czytający po angielsku Czytelnik może sobie tam pobiec i poczytać do upojenia, Czytelnik leniwszy zaś może skorzystać z tego, że ja od razu przetłumaczyłem nieco fragmentów dzieła Mistrza. Nie będę ukrywał, że wybrałem najsmakowitsze fragmenty, które w dodatku odważyłem się opatrzyć własnymi, prywatnymi, bezczelnymi komentarzami. (Brzydal ze mnie, a fuj!)

Rzućmy okiem garść cytatów z jego wydanej w 1927 roku książki von Misesa Liberalism. Na początek może nieco o sowieckiej Rosji:

[quote]
To, czy Rosjanie mają odrzucić sowiecki system, powinni ustalić między sobą. Ten kraj knuta i karnych obozów nie przedstawia już dziś dla świata zagrożenia. Mimo całego swego pragnienia wojny i zniszczenia, Rosjanie nie są już zdolni poważnie zagrozić pokojowi w Europie. Można zatem bezpiecznie pozostawić ich w spokoju. Jedyną rzeczą, której należy się sprzeciwić, jest jakakolwiek tendencja z naszej strony, by wspierać lub promować destrukcjonistyczną politykę sowietów.[/quote]

*

[quote]Niech Rosjanie będą Rosjanami. Pozwólmy im czynić co chcą w ich własnym kraju. Nie dajmy im jednak przekroczyć granic własnego kraju, by zniszczyć cywilizację europejską. Nie oznacza to oczywiście, że import i tłumaczenie rosyjskich tekstów powinno zostać zakazane. Neurotycy mogą się nimi cieszyć, ile tylko chcą, zdrowi je w każdym razie odrzucą. Nie oznacza to także, iż Rosjanie powinni zostać powstrzymani przed rozprzestrzenianiem własnej propagandy i rozdawaniem łapówek, w taki sposób, jak to na całym świecie robili carowie. Jeśli nowoczesna cywilizacja byłaby niezdolna, by się obronić przed atakami najemników, to w każdym razie nie powinna już dużo dłużej istnieć. Nie chodzi jednak o to, by Amerykanie czy Europejczycy powinni być powstrzymywani przed odwiedzaniem Rosji, jeśli ich to pociąga. Niech zobaczą na własne oczy, na własne ryzyko i na własną odpowiedzialność, ten kraj masowych morderstw i masowej nędzy. Nie oznacza to, by kapitaliści mieli być powstrzymywani przed udzielaniem sowietom pożyczek, lub w jakiś inny sposób inwestowaniem w Rosji. Jeśli są dość głupi, by wierzyć, że kiedykolwiek ujrzą z powrotem jakąkolwiek część tych pieniędzy, niech zaryzykują.[/quote]

*

[quote]Doświadczenia Rosjan z Wojen Napoleońskich, Wojny Krymskiej i z kampanii tureckiej lat 1877-78 pokazały im, że mimo ogromnej ilości żołnierzy, ich armia jest niezdolna do ofensywy przeciw Europie. Wojna Światowa tylko to potwierdza.[/quote]

Lojalnie trzeba powiedzieć, że von Mises zdaje sobie sprawę, że sowiecka Rosja to koszmarny kraj, w którym króluje nędza i terror. (Podejrzewam jednak, że dostrzega tam przede wszystkim brak “liberalizmu”, co być może ułatwia mu rozpoznanie także i innych aspektów tamtej rzeczywistości.) Wypowiada się też zdecydowanie przeciw udzielaniu sowietom pomocy gospodarczej, np. przez wspieranie eksportu do Rosji. Zgoda, to są plusy.

Jednak dla kogoś, kto jak my wie nieco więcej o komuniźmie, a także o tym, co całkiem niedługo miała przynieść historia (przypominam, że to wszystko było opublikowane w roku 1927), te rozważania i rady wydają się żenująco naiwne. To niemal jak te sławne, ponoć prawdziwe, zapewnienia angielskich sklepikarek z nieco późniejszej epoki, że “inwazja Hitlera na Anglię nie jest możliwa, bo pozamykamy wszystkie sklepy i wróg nie będzie miał co jeść”. Była to naprawdę epoka skrajnej naiwności i chciejstwa, a intelektualiści praktykowali te cnoty chyba ostrzej, niż większość normalnych ludzi.

Jeszcze coś na temat sowieckiej Rosji? Proszę bardzo:

[quote]Ludzie, wśród których idee Dostojewskiego, Tołstoja i Lenina są żywą siłą, nie mogą stworzyć trwałej społecznej organizacji. Muszą wrócić do warunków kompletnego barbarzyństwa. Rosja jest obficiej obdarowana przez naturę, żyznością ziemi i wszelkiego rodzaju zasobami mineralnymi, niż Stany Zjednoczone. Gdyby Rosjanie podążyli tą samą drogą kapitalizmu, co Amerykanie, dzisiaj byli by najbogatszym ludem na ziemi. Despotyzm, imperializm i bolszewizm uczyniły z nich najbiedniejszy. Teraz szukają kapitału i kredytów po całym świecie.[/quote]

No, no... Dostojewski i Tołstoj zrównani z Leninem, jako czarne charaktery! Ja akurat nie jestem wielbicielem żadnego z tych dwóch sławnych pisarzy, ale wielu kulturalnych ludzi bardzo by się słysząc to oburzyło. Co zaś do reszty – trochę mi nawet głupio to komentować, bo ludzie wiedzący cokolwiek o niedawnej historii mogą się także poczuć urażeni. Ale jest też trochę młodzieży, która być może właśnie od przeczytania tego tekstu rozpocznie swą ideową i polityczną edukację. No więc powiem.

Co do poszukiwania kapitału... to jakoś im się to bez przesadnych trudności udawało, i jeszcze długo. Co zaś do bogactwa... Problem w tym, że skąd niby wiadomo, że właśnie o to im chodziło? Już nie mówię zwykłym ludziom, ale przywódcom? Kolejny raz takie aprioryczne, niczym nie uzasadnione, twierdzenia na temat ludzkiej natury, w tej, rzekomo tak naukowej i pozbawionej przesądów ideologii.

Na temat sowieckiej Rosji już wiele ciekawego w tej jednej książce nie ma, rzućmy więc jeszcze okiem na to, jak sobie jej autor wyobraża przyszłość swojego świata i jakie proponuje polityczne rozwiązania:

[quote]To właśnie wraz z wzrostem liberalizmu kwestia tego, jak granice państw mają być wytyczone, stała się po raz pierwszy problemem niezależnym od względów militarnych, historycznych i prawnych. Liberalizm, który podstawą państwa czyni wolę większości ludzi żyjących na pewnym terytorium, unieważnia wszelkie względy militarne, które poprzednio były decydującymi przy wyznaczaniu granic państwa. [strong]Odrzuca prawo podboju. Nie może zrozumieć, jak ludzie mogą mówić o “strategicznych granicach” i uważa za całkowicie niezrozumiałe żądania, by jakiś kawałek terytorium, został włączony do terytorium, aby uzyskać obronną granicę.[/strong][/quote]

Cóż, muszę przyznać, że mną to wstrząsnęło. Nie mogłem się powstrzymać przed wytłuszczeniem pewnych fragmentów, choć przecież cały fragment jest soczysty, jak nie przymierzając żabie udko w dobrej restauracji na Placu Pigalle. “Odrzuca” tak po prostu... Wolę nie pytać, co będzie, jeśli sąsiad nie okaże się dość liberalny, by też odrzucić. “Nie może zrozumieć”, no, no... Przyznanie się do własnych ograniczeń to rzecz chwalebna, ale co miałoby z tego poza tym wynikać? I jeszcze to: “wola większości ludzi żyjących na pewnym terytorium, unieważnia wszelkie względy militarne”. To jest chyba to, co niektórzy dziś nazywają “doktryną Geremka”. I nie wiem dlaczego, ale od razu stają mi przed oczyma wszystkie wynikające z niej niedawne rzeczy, które miały miejsce w byłej Jugosławii. Liban też nie jest całkiem nie a propos.

Przejdźmy więc może do rzeczy mniej niepokojących, na przykład do monarchii...

[quote]Liberalizm nie uznaje historycznego prawa księcia do dziedziczenia jakiejś prowincji. Król może panować, w sensie liberalnym, tylko nad osobami, nie zaś nad jakimś kawałkiem ziemi.[/quote]

Nie wiem, co na to monarchiści, ja szczerze mówiąc, nie dostrzegam nawet cienia problemu. Osobiście żadnego księcia nie pragnę, a jeśli już by był, to co mi to robi za różnicę, czy panuje “nade mną”, czy “nad terytorium, na którym mieszkam”? To drugie wydaje mi się nawet mniej dla mnie poniżające. Von Mises jednak na tym nie poprzestaje, wdając się już w całkiem scholastycznie brzmiące w moich uszach wywody:

[quote]Monarcha z łaski Boga nosi tytuł odnoszący się do jakiegoś terytorium, na przyład “Król Francji”. Królowie zainstalowani przez liberalizm otrzymali swe tytuły, nie od nazwy terytorium, tylko od ludu, nad którym panują, jako monarchowie konstytucyjni. Tak więc, Ludwik Filip nosił tytuł “Król Francuzów”, tak samo, jak istnieje “Król Belgów” i “Król Hellenów”.[/quote]

Bardzo ładnie, ale kogo to może na serio obchodzić? Co miałoby z tego wynikać w realnym świecie? Może mój hipotetyczny oponent, twardo stojący na ziemi liberalny biznesmen z technicznym wykształceniem zdoła mi to wytłumaczyć?

Oryginał na blogasku tutaj: http://bez-owijania.blogspot.com/2006/11/von-mises-wreszcie-po-polsku-i-to-za.html

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#37841

... aksjomat? W tych fragmentach? (Bo nie znalazłem, ale może jest.) Czy w ogóle w WON Miśku? Cudna sprawa!

Co zaś do Protokołów, to nie chcę zbytnio się wystawiać łowcom antysemitów - a wiem jak to towarzystwo czułe, bo kiedyś wywołałem atak amoku u Bratkowskiego juniora drobną złośliwostką pod adresem Plemienia O Najlepszej Głowie Do Interesów (pono z jedzenia łbów od śledzi). Tam go tak nie nazwałem, ale o nie chodziło.

No ale powiem, że gdyby spenglerycznie przeanalizować wyczyny różnych starozakonnego pochodzenia mędrków, to naprawdę mielibyśmy fascynujące odkrycia. Ja sobie tak to pomalutku w głowie, intuicyjnie, robię, no i to jest naprawdę ciekawe.

Do tego wszystkiego Spengler to absolutnie żaden antysemita, a ja też nie mam jakiejś tam obsesji czyjegoś pochodzenia, czy rasistowskich skłonności. Ale te rzeczy tak często ze sobą dziwnie współbrzmią... Mówię od żydowskiej koncepcji narodu jako concensusu wiernych i działalnością różnych takich długonosych (choć nie zawsze i ci krótkonosi są jakby jeszcze gorsi)... Długonosów. Na niwie.

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#37941

To był na jakiejs stronie kolibrystycznej, czy wymyślił go WON Misiu czy nie, to nie wiem. Pewnie nie pamiętasz, ale żeśmy kosztem owego aksjomatu mieli u Ciebie niezły ubaw. Kur....tyna, kto takie pierduły wymyśla?

A swoją drogą, to cebulką zalatuje prawie zawsze, gdy chodzi o większy szmal. I tak jak mnie oni ani chłodzą, ani grzeją, chyba że są to swołocze typu WJC czy Aaaadasia, tak uważam, że można się od nich sporo nauczyć.

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#37950

aksjomat nieagresji to był Nock, a nie von Mises. To tak gwoli ścisłości.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#38016

robienie z libertarianizmu ruchu prawicowego to jest nic innego jak propaganda UPR, która redukuje prawicowość do względów ekonomicznych.

W rzeczywistości to jedna z wersji Nowej Lewicy powstała na gruncie amerykańskim. Podobnie jak New Left libertarianizm jest antypaństwowy, antykonserwatywny i antyteistyczny. W przeciwieństwie to nie jest anarchosocjalizm, tylko kapitalistyczny anarchizm. Widać tutaj, że ruch wyrósł na gruncie amerykańskim.

Sami libertarianie przyznają, że Nowa Lewica w istocie była spoko, tylko później się zebździła. Przytoczyłem kiedyś ten fakt w dyskusji z jednym zagorzałym zwolennikiem JKM, to był zaskoczony.

Tak więc szukanie prawicowości libertarianizmu jest pozbawione sensu.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#37859

Pal pies, jaką tutaj etykietę przypniemy libertarianom.

Ważne, że działali i działają na szkodę cywilizacji zachodniej, a na korzyść sowiecji.

Problem w tym, że Hans Christian Hoppe ma wiele racji w swoich analizach, nie zauważa jednak degeneracji cywilizacji zachodniej, którą realizacja postulatów wolnościowych pogłębiłaby. To nie jest już XIX wiek, kiedy istniał stary, dobry przedsoborowy Kościół Rzymski.

Vote up!
0
Vote down!
0

-------
http://jaszczur09.blogspot.com/

#37864

Hoppe to trochę inna bajka. Jego poglądy są podobne do feudalnej anarchii, co zbliża go np. do Davili albo Tolkiena.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#37867

... tego to znam wyłącznie z zachwytów hrPonimirskiego, któren go namiętnie czytał. Chłopak rozdarty był przez czas dłuższy pomiędzy spengleryzmem i kumplami spod trzepaka, z takimi właśnie lekturami und autorytetami jak Rothbard i Mises...

W końcu wybrał trzepak - szkoda, bo to był wyjątkowo intelektualnie dojrzały spenglerysta. Ale widać sam intelekt tu nie wystarcza. (Co zresztą każdy prawicowiec powinien wiedzieć, z góry.)

To jest naprawdę sprawa z pogranicza (co najmniej) psychopatologii, skoro tego się nawet czyjś prywatny intelekt nie ima!

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#37935

wiesz, to dziwne, że stosuje definicję prawicy taką jak JKM. Rothbard w O nową wolność. Manifeście libertariańskim za prawicowe uznaje faszyzm i nazizm*. Większość kieszonkowych korwinków musiała albo ten fragment przeoczyć, albo zna Rothbarda tylko częściowo.

Dodam, że w rzeczonym dziele libertarianizm jest stawiany po lewej stronie. To też jest przemilczane przez tzw. prawicowych wolnościowców.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

*ja uważam faszyzm i nazizm za lewicowe, żeby wszystko było jasne.

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#37956

Zdania z dużej litery.

Jak ktoś jest "rzenujący" to o wiele gorzej niż "żenujący".

Sens jest tam, gdzie się go znajduje, ale należy najpierw przeczytać, a następnie zrozumieć.

Śmiej się i rozpłacz naraz. W gacie narób. Nie zmieni ani braku zrozumienia, ani pyszałkowatości.

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#37897

nie bede odpowiadał na komentarze ludzi bez nazwisk,
z dziwacznymi (smiesznymi) nickami

Vote up!
0
Vote down!
0
#37898

Jakbyś czytał cokolwiek poza WON Misesem to byś wiedział co znaczy Mustrum.

Na nazwisko mam Ridcully. I jak poznasz pierwowzór, zrozumiesz i mnie. Może.

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#37905

mam nieodparte wrażenie, że Ty o Baśce, a Tygrys o Maryśce.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#37910

pytanie, co to jest *strategiczny*? Czy ma być tu jakaś ważna działalność gospodarcza, gdyby rynek traktować jako ekosystem. Czy zatem rolnictwo, kopalnie, rybołówstwo powinno być państwowe, bo to wiąże się z bazą surowcową dla rozwoju przemysłu, a zatem może być uważane za strategiczne? Czy też za strategiczne uznawać zakłady od pewnej wielkości, jak to było w przypadku stoczni? Poza tym *strategiczny* można zdefiniować tak szeroko, że można postulować nacjonalizację większej części przemysłu. Samo określenie jest zatem marketingowe, no i służy elitom politycznym oraz związkom zawodowym. Na małej wyspie teoretycznie strategiczna mogłaby być fabryka zabawek w takim ujęciu.

A jeżeli chodzi o *strategiczność*. W USA nawet broń jest produkowana przez prywatnych wytwórców. W dziewiętnastym wieku państwa sprywatyzowały wytwórnie broni, ponieważ okazało się, że prywatni przedsiębiorcy lepiej uzbrajają armie.

A energetyka? Wystarczy koncesje znieść, to wieś postawi sobie zaporę na rzeczce bądź zrobi odwiert geotermalny i po krzyku. Żadnego dyktatu Niemców i Rosjan nie będzie. Tak samo z rurociągami czy gazoportami. Zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego państwa nie wynikają z wolnego rynku, tylko z reglamentacji gospodarki. Niby koncesjonowanie rurociągów miało nas ochronić przed Gazpromem, a okazało się, że jest on monopolistą.

Górnictwo? Jak się sprywatyzuje, to nikomu kopalń nie opłaci się zamykać, bo po co. A nawet jak zamknie, to przyjdzie inny, odkupi i będzie wydobywać. Poza tym jak Czesi sprywatyzowali górnictwo węgla kamiennego, to okazało się, że jeszcze 4 nowe kopalnie dało się wybudować.

Sektor zbrojeniowy, to wyjaśniłem wyżej.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#37783

Tak, ale to o czym Ty mówisz nie jest wolnym rynkiem. To są wszystko ściśle regulowane rynki, tyle że produkujące na zaspokojenie ich potrzeb firmy były przedsiębiorstwami prywatnymi lub akcyjnymi. Co nie zmienia faktu, że największym klientem był i będzie rząd USA.

Różnicą jest to, że rząd jako główny klient również zezwala tym firmom sprzedawać każdemu Tomowi, Dickowi czy Harryemu w granicach rozsądku, i nie wtedy gdy godzi to w interes państwa.

Np jak Hitachi USA Corp. sprzedało Chinolom technologię wyciszania łodzi podwodnych, to stracili wszystkie kontrakty z rządem USA na 10 lat. To nie jest von Mizesizm.

Ale zniesienie koncesji takich jak mamy teraz NIE jest uwolnorynkowieniem. Przycięciem skrzydeł biurwokracji tak, ale nie uwolnorynkowieniem. I nie powinno być. Protekcjonizm istnieje z konkretnych powodów i powinien.

Stocznie są par excellence biznesem strategicznym. Statki i okręty są JEDYNYM sposobem na utrzymanie dalekosiężnej wymiany handlowej w kraju otoczonym przez wrogów. Dlaczego jakoś każdemu państwu nadwodnemu nie zamyka się stoczni, tylko w Polsce pomimo "nieopłacalności"? Nawet szwaby inwestują w stocznie (zamknęli jedną, dotują bodajże 7, wszystkie na minusie).

Co do zbrojeniówki, to jak Polska armia zacznie w niej zamawiać, to inne kraje też będą chętne. Nie kupuje się uzbrojenia od producenta, u którego nawet jego własna narodowa armia nie kupuje.
Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#37808

ja jestem również za tym, żeby i w takich dziedzinach jak wydobycie czy energetyka był wolny rynek. A prawo energetyczne czy geologiczne i górnicze można wywalić wtedy na śmietnik. Żeby było śmieszniej, to właśnie te cudaczne przepisy powodują, że kopalni nie można otworzyć w rozsądnym czasie, że wioska nie może sobie turbinki na rzeczce postawić i robić prąd itd. A wówczas, czy istniałby dyktat wielkich koncernów? Teraz to mamy zmonopolizowane rynki, ale co tu się dziwić, jak państwa sobie bardzo na to przez ostatnie 100 lat zapracowały, robiąc pozwolenia i koncesje na wszystko, wprowadzając regulacje cen, dotując różne rodzaje działalności itd.

Jeżeli chodzi o takie przypadki jak Hitachi, to robimy po prostu listę państw, z którymi źle żyjemy. Jak ktoś im sprzeda broń, to walnąć mu karę, która doprowadzi do poważnych problemów, no i po krzyku.

A stocznie. One są traktowane jako strategiczne z racji swoich rozmiarów. Nie mówię, żeby zamykać. Ja uważam, że należy sprywatyzować. Jeżeli chodzi o handel morski, to wystarczy, żeby w kraju była odpowiednio prężna gospodarka, a wtedy transport do niego będzie się opłacać i to wszystkimi drogami. Więcej, porty morskie, rzeczne i lotnicze również proponuję sprywatyzować.

Zbrojeniówka... przecież już raz w historii prywatni wytwórcy okazali się sprawniejsi niż państwowe manufaktury. Czy te ostatnie uzbrajały armie dokonujące kolonialnych podbojów? Nie. Uważam, że analogiczna sytuacja jest również obecnie, no i nie ma powodów do nadmiernego interwencjonizmu w tej dziedzinie.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#38021

czytam te wypociny szanownych komentatorów i musze przyznac ze to zenada
nic dodac nic ujac

Vote up!
0
Vote down!
0
#37875

Jak jesteśmy tak żenujący, to po co czytać. Idź, poczytaj WON Misesa. Ukoj skołatane nerwy, napraw wolnorynkową, leberalną duszyczkę.

Napraw rynek. Uwolnij go! I jak Tobie, lub któremukolwiek z Twoich nawiedzonych sekciarzy się uda, to ja wypiję szklankę własnych szczyn. Ale, warunki:

1) Metody czysto leberalno-wolnorynkowe. Żadnych rewolt i przewrotów. Tylko "niewidzialna ręka".
2) Nie ma korzystania z zaplecza innych opcji politycznych, WON Mises from the ground up.

A tak, na odchodnym, napisałeś Davkurku o tym, co pisał Triarius że jest to "real bullshit". Pomijając wewnętrzną sprzeczność tego stwierdzenia, to mam kilka w odpowiedzi na temat tego co piszesz Ty i cała Twoja nawiedzona sekta:
- mumbo jumbo
- claptrap
- horse apples
- porky pies
- bunk
- baloney
- bollocks
- 'yer just whistlin' dixie!
- pull the other one, it's got bells on it!
- keep on shovelin' pal!

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#37903

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#37937