BIJ CENCKIEWICZA!

Obrazek użytkownika WZZW
Kraj
Krążyło w PRLu określenie „szalejący reporter”. Dotyczyło ono młodych „dziennikarzy”, których problem polegał na tym, że bardzo chcieli chwalić się swoim zawodem, a jednocześnie nie wiedzieli jak to robić, bo przecież każdy wiedział, że byli niczym innym jak tylko zwykłymi trybikami w machinie komunistycznej propagandy. Tak więc szaleli jak mogli aby prezentować się jako szperający głęboko w poszukiwaniu prawdy, nie zważając na trudności i niebezpieczeństwa. A następnie siadali do maszyny i produkowali kolejny paszkwil na jakiegoś domniemanego wroga ustroju ludowej szczęśliwości. Odbierali premie albo jakiś drobny komplemencik od zaprawionego w boju szefa. Zapijali wyrzuty sumienia i kompleksy, a następnego ranka wracali do swego szaleństwa. W dzisiejszej polskiej rzeczywistości pozycja „szalejącego reportera” nie tylko powróciła do łask, ale wręcz uległa nadzwyczajnemu awansowi. Tak więc nie było żadnym zaskoczeniem kiedy po tekście Sławomira Cenckiewicza dotyczącego Danuty Wałęsy zaczęli oni wyłazić jak przysłowiowe glizdy po deszczu. W końcu takie ich zadanie. Mają być czujni i bronic „świętości”, a któż taką jest jeśli nie cesarska rodzina Wałęsów. Problem z tymi akurat świętościami jest jednak poważny, bo nikt myślący nie ma już zamiaru klęczeć przy ołtarzu jaki tej dotkniętej pomrocznością jasną rodzinie stworzono. Ponieważ jednak myślenie nie należy do obowiązków „szalejącego reportera” toteż glizdy ruszyły natychmiast do pracy. Początkowo jak zawsze w tych sytuacjach mocno się ubawiłem przyglądając się ich intelektualnym wysiłkom. A trzeba przyznać, że wytężają swe umysły niebywale i gdyby komputer mógł przenosić zapach, to jestem pewny, ze swąd spalenizny byłby trudny do zniesienia. W pewnym jednak momencie zastanowiła mnie wyjątkowa zbieżność efektów tych wytężonych rozmyślań. Niezależnie od tego kto się właśnie udziela w opluwaniu dr Cenckiewicza, to schemat jest zawsze ten sam. Zastanowiło mnie, czy jest to sprawa doboru typu charakteru przy zatrudnianiu tych „twórców przez duże tfu” jak mówi popularne powiedzonko, czy też istnieje jakaś specjalna szkoła dla tak zwanych "dowalaczy". Zacząłem się nawet zastanawiać czy czasem nie istnieją osobne kursy pod jakimś atrakcyjnym tytułem na przykład „Bij Cenckiewicza”. Jakby nie było, temat dziś bardzo popularny. Spójrzmy na dwie takie produkcje. Pierwsza autorstwa wyraźnie obytego w temacie przykładania rożnym takim Cenckiewiczom, pana Daszczyńskiego produkującego się w (jakże by inaczej) Gazecie.pl. Drugi przykład to wyczyny Michała Gąsiora, wyraźnego jeszcze przedszkolaka w porównaniu do Daszczyńskiego. Ten tworzy swe wypociny na portalu „na Temat”, próbując wpasować się w doborowe towarzystwo takich symboli prawdy jak Henryka Bochniarz, Katarzyna Hall, Monika Jaruzelska, Aleksander Kwaśniewski czy Tomasz Lis. Nie znaczy to wcale, ze Gąsior rozpoczyna dopiero paszkwilową karierę. Ma już w tym temacie pewien dorobek. Po prostu czyni to dużo bardziej nieudolnie niż jego kolega „po fachu”. Obaj zaczynają już w tytule. Gąsior nazywa swe wywody konkretnie, siląc się jednocześnie na sarkazm: „Sławomir Cenckiewicz - nadworny oficer śledczy prawicy pisze na zlecenie Kaczyńskiego”. Myślę, ze nawet przedszkolna wychowawczyni Michała Gąsiora nie byłaby zachwycona oryginalnością. Bardziej obyty w świecie paszkwilowych usług Daszczyński próbuje być bardziej wysublimowany i tytułuje swój tekst: „Fałszywa czystość Sławomira Cenckiewicza” [Felieton]. Przyznam, że ubawiło mnie serdecznie zawarte w nawiasach zastrzeżenie, iż jest to felieton. To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał pomyśleć, że to jest ... no, na przykład jakiś paszkwil albo coś w tym rodzaju. Dalej wszystko idzie już u obu panów dokładnie tą samą ścieżką. Zaczyna się od – wara od Wałęsów! Daszczyński pisze: „Walnąć kobietę pięścią to chamstwo i bandytyzm. Przyłożyć jej wrednym artykułem w tygodniku - Do Rzeczy – to już co innego: czyn patriotyczny mianowicie i dążenie do prawdy”. No cóż, dla Daszczyńskiego każdy pisany artykuł wyraźnie służy do - jak się wyraża - przyłożenia. To już chyba schorzenie zawodowe. Coś takiego jak pisanie prawdy o osobie publicznej nie przyszło mu do głowy. Nikt mu jednak pisania prawdy nigdy nie zlecał, więc trudno żeby coś o tym wiedział. Jego młodszy kolega Gąsior nie bawi się w takie wstępy i przechodzi od razu do zasadniczego lamentu: „O Danucie Wałęsie: nadęta własną ważnością dama. O Lechu Kaczyńskim: nieskazitelny, wybitny, zawsze niedoceniony polityk. To wnioski jakie wysnuł w swoich dwóch ostatnich dziełach dr Sławomir Cenckiewicz”. To prostackie i oklepane podejście typu „A wy murzynków bijecie” ma swoje dobre strony, bo od razu wiadomo o co chodzi i co jego autora boli najbardziej. Michał Gąsior przypomina jednak natychmiast, że musi jeszcze mocno nad swoim paszkwilowym warsztatem popracować, gdyż w następnym zdaniu przywołuje na świadka Jerzego Borowczaka. Tego samego, którego nikt normalny z choćby podstawową znajomością faktów nie jest w stanie traktować poważnie. Borowczak wspina się na typowe dla niego intelektualne „wyżyny” i odnosząc się do osoby dr Sławomira Cenckiewicza oświadcza: „To nędzna zatrudniona przez Kaczyńskiego hiena, z kompleksami rodziny Wałęsów”. Borowczak musiał mieć dobry dzień bo ta wypowiedz należy niewątpliwie do najbardziej intelektualnych w jego repertuarze. Daszczyński dochodzi do tego samego wniosku bez pomocy prostactwa Borowczaka. Najpierw wynajduje jakieś stwierdzenie Sławomira Cenckiewicza odnoszące się do religii kiedy mówił: „Kochaj bliźniego i walcz z jego grzechami”. Po czym niewiele rozumiejąc z cytowanych słów natychmiast wyrzuca z siebie płaczliwy żal: „W którym miejscu historyk kocha Wałęsę i Danuśkę?” Trzymając się ciągle tej religijnej metafory wywala wreszcie o co chodzi naprawdę. Siląc się na ironie stwierdza: „Sumienie historyka jest czyste, Sądu Ostatecznego obawiać się nie musi – podobnie jak Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz”. No i jesteśmy w domu! Cała reszta bełkotu obu panów „redaktorów” jest niczym innym jak znanym do znudzenia płaczliwym ujadaniem jaki to okropny był ...oczywiście Lech Kaczyński. A ponieważ Sławomir Cenckiewicz popełnił zasadniczy błąd pisząc prawdę o śp. Prezydencie jak również o Danucie Wałęsie, to oczywiście jest wrogiem postępu i czegokolwiek tam jeszcze. Bo przecież każdy wie, że prawda jest niesprawiedliwa dla wałęsowej rodziny i zgodnie z postępową polityczną poprawnością należy tą pozytywną prawdą, która dotyczy śp. Lecha Kaczyńskiego obdzielić równo, a wlasciwie równiej Danuśkę, bo przecież przyszło jej być częścią rodziny doświadczonej pomrocznością jasną czy jasnością pomroczną, jakkolwiek by się ta przypadłość nazywała. Można by oczywiście tracić czas na polemizowanie z całą resztą tego bezmyślnego pustosłowia, ale nie ma to żadnego sensu. W całym tym bełkocie liczy się jedna myśl przewodnia – Sławomir Cenckiewicz jest wredny i już. Obaj „szalejący reporterzy” kończą swoje popisy „głęboką” myślą. Michał Gąsior zapadł w to głębokie przemyśliwanie do tego stopnia, że zapomniał co chciał wymyślić i wrócił do swego filozoficznego guru Borowczaka, cytując jego "zaskakującą" myśl o Sławomirze Cenckiewiczu: „Niestety, widać bardzo wyraźnie, że ten sojusz z pisem trwa do dziś”. No cóż, nie ulega kwestii, ze po takim stwierdzeniu dr Cenckiewicz nie będzie mógł spać przez kilka następnych tygodni. Daszczyński sam tworzy swoje rezolutne opinie. Najpierw stwierdza o Danucie Wałęsie: „I tak godne uznania jest, że ta kobieta, uciekinierka z polskiej nędzy i poniżenia, raczej godnie radzi sobie z tym, co przyniósł jej los”. Chciałbym się rozczulić podobnie jak autor tych bredni, ale jakoś nie mogę przestać myśleć o tym, że ucieczkę z polskiej nędzy nie przyniósł słynnej Danuśce jakikolwiek los, tylko jej mąż i to prosto z esbeckiej kasy, zwanej przez nią toto lotkiem. Natomiast szansy na jakakolwiek ucieczkę nie mieli ci, na których jej mąż skreślał swe esbeckie, o przepraszam - totolotkowe numerki. Daszczyński nie byłby oczywiście szalejącym reporterem, gdyby nie odesłał Sławomira Cenckiewicza po psychiatryczną pomoc. I znów - cóż za oryginalność. Kończy swe wynurzenia słowami: „Do kościoła z takimi ranami zawsze warto chodzić, ale niezależnie od tego, jakiegoś psychoanalityka odwiedzić nie zawadzi”. Byle tylko nie tego samego do którego chodzi pan Daszczyński, bo najwyraźniej nie pomaga. Obu szalejącym reporterom życzę zdrowia, bo - jak mówi porzekadło - na rozum już zdecydowanie za późno. ]]>Lech Zborowski]]> fot. Tomasz Ozdoba/Newspix
Brak głosów

Komentarze

która zastępuje im pióro, zdołają coś więcej poza wzbiciem tumanów kurzu, zwojować ?
Przepraszam za wyrażenie ale obaj wymienieni to zwykłe obszczynogawki.

Dlaczego salon tak boi się... Cenckobusu ?
Pozdrawiam.
contessa

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
0
Vote down!
-1

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#369955

wzzw.wordpress.com

Zgadzam sie z Pania w calosci. To sa wyjatkowe miernoty i Pani okreslenie pasuje do nich doskonale. Ich nagonke na Slawomira Cenckiewicza mozna bylo potraktowac dluzszym komentarzem, ale byloby to zdecydowanym marnotrastwem czasu i zainteresowania.
Co do Pani pytania, to mysle, ze oboje znamy odpowiedz.
Pozdrawiam
Lech Zborowski

Vote up!
0
Vote down!
-1
#370055

Czyżby tamte stwierdzenia były niesłuszne? Wtedy należałoby przypuszczać, ze "najbardziej obiektywna i opiniotwórcza gazeta", pisze czasem rzeczy nieprawdziwe, mylnie ocenia....:))))

"...Jarosław Kurski w swej książce przytoczył wiele przykładów na wykorzystywanie przez Lecha Wałęse antysemityzmu w celu osiągnięcia korzyści politycznych.

Lech Wałęsa o środowisku „gazety wyborczej” mówił: (s.51) „Uwierzyłem przyjaciołom Żydom, a oni mnie zrobili w konia. A tyle razy ostrzegano bym się z Żydami nie zadawał, bym się nimi nie otaczał i nie korzystał z ich rad”. „Już w dzieciństwie rodzina ostrzegała mnie, bym uważał na Żydów”.

Zdaniem pierwszego zastępcy redaktora naczelnego „gazety wyborczej” używanie antysemickiego języka nienawiści bawiło Lecha Wałęse. Wałęsa chętnie posługiwał się antysemickimi sformułowaniami w swoich atakach na Adama Michnika i Henryka Wujca. Antysemickie ekscesy Wałęsy doprowadziły do tego że 2 lipca 1990 roku Yad Vashem zaprotestował przeciw antysemickim wypowiedziom Wałęsy. W sierpniu 1990 Lech Wałęsa zaszokował opinie publiczną na zachodzie domagając się ujawnienia posłów i ministrów żydowskiego pochodzenia. Z czasem Wałęsa przestraszył się konsekwencji swoich antysemickich wypowiedzi i negował że jest antysemita.

Adam Michnik stwierdził że Lech Wałęsa (s.53)

„wypowiadając nonsensy o 'jajogłowych' i dzieląc ludzi według kryteriów rasowych na Żydów i nie Żydów, złożył pokłon wyznawcom antyinteligenckiego populizmu i antysemickich fobii”

. Aleksander Hall twierdził że Wałęsa antysemityzm wykorzystywał instrumentalnie do zdobycia prezydentury. .."

 

Albo jak Nadredaktor "broniąc" Grassa przed Wałęsą przypomniał temu ostatniemu:

"Kilkunastoletni młodzi ludzie popełniają różne błędy – Lech Wałęsa wie o tym doskonale, bowiem jako młody człowiek – pisał o tym w swojej książce wspomnieniowej – dopuścił się czynów, które potem sam uznał za błędne i pożałowania godne"

 

Vote up!
1
Vote down!
-1
#369965

wzzw.wordpress.com

Tak troche na marginesie, to powiem tylko, ze okreslenia "obiektywna" i "opiniotworcza" w stosunku do gazety (jakiejkolwiek) nie sa rownoznaczne. Przypomne, ze swego czasu najbardziej opiniotworcza byla propaganda pewnego malego czlowieczka, nazwiskiem Goebbels.
Co do reszty dotyczacej cytatow o antysemityzmie, to przyznam, ze troche niejasny jest dla mnie Panski przekaz wiec prosze wybaczyc, ze sie nie ustosunkuje.
Pozdrawiam
Lech Zborowski

Vote up!
1
Vote down!
-1
#370059

wzzw.wordpress.com

Tak troche na marginesie, to powiem tylko, ze okreslenia "obiektywna" i "opiniotworcza" w stosunku do gazety (jakiejkolwiek) nie sa rownoznaczne. Przypomne, ze swego czasu najbardziej opiniotworcza byla propaganda pewnego malego czlowieczka, nazwiskiem Goebbels.
Co do reszty dotyczacej cytatow o antysemityzmie, to przyznam, ze troche niejasny jest dla mnie Panski przekaz wiec prosze wybaczyc, ze sie nie ustosunkuje.
Pozdrawiam
Lech Zborowski

Vote up!
0
Vote down!
-1
#370060

No, nieźle.
Z tego co Pan opisał i z własnych kontaktów z lemingami wnoszę jedno - po paru latach przeglądów konserwacyjnych, w trakcie których machina pracowała sporadycznie, głównie na wolnych obrotach, a okresowo nawet wcale, w ostatnich miesiącach wygląda na to, że rusza ona pełną mocą.

Ta machina to moje określenie dla parku maszynowego przemysłu pogardy.

Mam wrażenie, że w 2010 roku doszło do poważnego nadwyrężenia zasobów tej gałęzi przemysłu. Konieczne były przeglądy, naprawy i być może odnowienie parku technologicznego w celu sprostania nowym, wyśrubowanym planom produkcyjnym.

Obawiam się, że TO ruszyło z nową siłą.
Spodziewajmy się najgorszego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
1
Vote down!
-1

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#370035

wzzw.wordpress.com

Jesli ma Pan racje co do przegladu i odnowienia parku maszynowego przemyslu pogardy, to nalezaloby uznac, ze cos im w tym temacie nie wyszlo gdyz poziom jest jeszcze gorszy niz byl poprzednio. Byc moze po prostu zastosowanie ma tutaj powiedzenie: "Strach ma wielkie oczy". A moze, nie mogac juz bronic Bolka liczyli na chwytliwosc hasla "wstretny Cenckiewicz zamachnal sie na kobiete". Co prawda Walesowa, ale zawsze. A moze najzwyczajniej, zawodowi nawalacze dawno nie dostali premii i nie chcieli przepuscic okazji. Kto ich wie. To jest bardzo inny gatunek stworow czlowiekopodobnych.
Pozdrawiam
Lech Zborowski

Vote up!
0
Vote down!
-1
#370064

Ładna ona,ładny on.
Kwiaciarka -pisarka i elektryk-noblista. :)

Vote up!
0
Vote down!
-1

markiza

#370088

"Prawda już została ustalona, żadne fakty jej nie zmienią" - to klasyk, a raczej klasyczka.
Prawda o bolkowej rodzinie także ,więc muszą jej bronić jak niepodległości!
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
-1

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#370089

Powstała kolejna załgana praca encyklopedyczna pod patronatem TW coś tam coś tam.

Tu TW Bolek, Borsuk Borowczak itd. itp. ssąco-skaczące to nawet są wymieniani jako założyciele WZZW, chociaż Borsuk tak nigdy nawet nie należał do WZZW, tak jak nigdy nie był formalnie przyjęty do NSZZ Solidarności jako członka i dlatego nigdy nie zapłacił ani jednej składki członkowskiej za to przez dziesięciolecia ssał i wysysał cała gębą pieniądze ze składek płaconych przez członków Solidarności.

Panie Lechu, nie zawracałbym Panu głowy gdybym nie taki kwiatek jak ten zamieszczony tak w formie papierowej jak i elektronicznej takich bredni.

Nm Pan wejdzie na stronę podaną w linku, niech Pan wygodnie usiądzie nabierze parę haustów świeżego i rześkiego powietrze policzy do dziesięciu, zamknie oczy trzymając myszkę na linku i wykona klik, a później wolno wolniutko podnosi powieki i czyta przez szczelinki.

http://www.encyklopediagdanska.pl/index.php?title=WOLNE_ZWI%C4%84ZKI_ZAWODOWE_WYBRZE%C5%BBA

Sprawdzę w formie papierowej by porównać oba teksty, a gdy je stwierdzę to wykonam fotografię i tu ją zamieszczę.

Pozdrawiam serdecznie.

Obibok na własny koszt

Vote up!
0
Vote down!
-1

Obibok na własny koszt

#370239

Wykonałem fotki i wczytałem tekst z encyklopedii gdańskiej

Tak to wygląda w wersji papierowej:

[quote]WOLNE ZWIĄZKI ZAWODOWE WYBRZEŻA (WZZ), opozycyjna organizacja antykomunistyczna; niezależna organizacja pracownicza; założona w Gd. w kwietniu 1978 przez Andrzeja Gwiazdę, Krzysztofa Wyszkowskiego i Antoniego Sokołowskiego. Organizacja powstała jako alternatywa dla zdominowanych przez PZPR oficjalnych związków zawodowych, skupionych w Centralnej Radzie Związków Zawodowych (CRZZ). Zasadniczym celem WZZ była walka o podstawowe prawa pracownicze. Wg wspo¬mnień A. Gwiazdy: „Startowaliśmy z parteru na spotkaniach nie mówiło się o patriotyzmie ale o braku rękawic roboczych, o tym, czy ka¬szanka jest w bufecie, o sytuacji ekonomicznej poszczególnych zakładów". Dzięki takiemu po¬dejściu program WZZ trafiał do zwykłych ludzi skuteczniej niż przesłanie intelektualistów z Ko¬mitetu Obrony Robotników (kor). Związkowcy odwoływali się też do tradycji przedwojennej Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS), WZZ Wy¬brzeża wzorowane były na - założonych z mie¬siące wcześniej przez Kazimierza Świtonia - Wolnych Związkach Zawodowych Górnego Śląska. W przeciwieństwie do organizacji ka¬towickiej WZZ Wybrzeża - choć inwigilowa¬ne - nie zostały rozbite przez Służbę Bezpieczeń¬stwa. Oprócz wspomnianych założycieli, do gd. WZZ należeli m.in. » Jerzy Borowczak, Andrzej Bulc, Andrzej Butkiewicz, Bogdan Borusewicz, Bogdan Felski, Joanna Duda-Gwiazda, Antoni Mężydło, Róża i Janusz Jancowie, Władysław Buszkiewicz, Lech Kaczyński, Mieczysław Kamrowski, Jan Karandziej, Andrzej Kołodziej, Bogdan Lis, Mariusz Muskat, - Alina Pieńkowska, Maryla Płońska, Tadeusz Szczepański, Ka¬zimierz Szołoch, Jacek Taylor, Lech Wałęsa, Anna Walentynowicz, Błażej Wyszkowski i Jan Zapolnik. WZZ Wybrzeża blisko współpracowa¬ły z kor oraz - Ruchem Młodej Polski (RMP). Organizowały też uliczne manifestacje. Jedna z największych miała miejsce 18 XII 1979. Pod historyczną bramą nr 2 Stoczni Gd. im. Lenina zebrało się wówczas kilka tysięcy ludzi, by uczcie Pamięć ofiar masakry robotników z - grudnia 1970. WZZ Wybrzeża wydawały pismo „Robotnik Wybrzeża" oraz ulotki. W 1980 w niewyjaśnionych okolicznościach zginął dwudziestoletni działacz WZZ Tadeusz Szczepański. Wg oficjalnego komunikatu utopił się w Motławie, istnieje podejrzenie, że za jego śmierć odpowiadają funkcjonariusze SB. Powstanie w sierpniu Solidarność oraz, jej późniejszy program były w dużej mierze inspirowane programem wypracowanym przez WZZW. We władzach związku znalazło się też wielu czołowych działaczy WZZ.

PB[/quote]

Tą załganą gdańską encyklopedię wydano pod auspicjami komitetu honorowego w skład którego weszli:

Bronisław Komorowski, Bogdan Borusewicz, Ewa Kopacz, Donald Tusk.

Celowo nie wymieniłem ich funkcji, bo one mnie nie dotyczą, bo nie ja ich wybierałem, a ponadto nimi gardzę.

Nie zdziwiłbym się gdyby wśród założycieli WZZW znaleźli się i pozostałe trzy bezhonorowe i załgane kreatury.
Borusewicz podpisując się pod tym załganym wydawnictwem w tym w części poświęconej tak WZZW jak i samej Solidarności jak i różnych lisich, borsuczych i bolkowych TW coś tam coś tam, dał świadectwo swojego bezgranicznego zakłamania.

Jeśli pojawiły się jakiekolwiek błędy w cytowanym wyżej tekście, to poproszę o ich wskazanie i dokonanie korekty.

pozdrawiam.
Obibok na własny koszt

Vote up!
0
Vote down!
-1

Obibok na własny koszt

#370261