Co naprawdę „obala” dr Maciej Lasek?

Obrazek użytkownika Recenzent JM
Kraj

Konsumpcja 100% alkoholu w Polsce wg danych GUS jest na poziomie 10,6 l rocznie na jednego mieszkańca powyżej 15 roku życia. Ale jedni piją mniej, lub nie piją wcale, a inni „obalają” butelkę za butelką.

Z niektórymi sprawami dziejącymi się w Polsce nie sposób sobie radzić na trzeźwo. Jak choćby z argumentami mającymi przekonywać opinię publiczną do wniosków zawartych w raporcie Komisji Millera. Do raportu nie przekonuje nawet fakt, że jest on prawie tak dobry i uczciwy, jak rząd Donalda Tuska.
Wokół hula bezrobocie, więc nikogo pewnie nie dziwi, że bez problemów udało się skrzyknąć grupę najemników, którzy za pieniądze podatników zrobią co trzeba i potwierdzą każdą, nawet najbardziej absurdalna opinię. Ale aby przekonać społeczeństwo do racji sprzecznych z elementarną logiką trzeba czegoś więcej niż kasa. Z drugiej strony, gdy Premier rozdaje naszą kasę w zasadzie za friko, to tylko głupi by nie wziął. Chociaż ostatnio, jak widać, i głupi łupią państwo bez jakiegokolwiek zażenowania.

Prasa informuje w ostatnim czasie o „pierwszej publicznej konferencji prasowej zespołu Macieja Laska, który ma za zadanie odkłamywać teorie prezentowane przez ekspertów Antoniego Macierewicza”.
To cytat zaczerpnięty z portalu dziennik.pl, z artykułu pod zabawnym tytułem:
„Lasek obala wybuchowe teorie ekspertów Macierewicza”.
Tytuł mnie zainteresował, wstęp o konferencji „publicznej” rozbawił, a kiedy przeczytałem o „odkłamywaniu” zapachniało mi manipulacją i tanią propagandą. Taka mieszanina jest dla mnie jak afrodyzjak - więc musiałem artykuł przeczytać. Wykazałem nawet dobrą wolę by zrozumieć przytaczane w nim argumenty, ale przyznaję, że to syzyfowa praca.

Zobaczcie zresztą sami. Postaram się przytoczyć kolejne fragmenty tekstu z dziennika.pl i opatrzyć je krótkimi komentarzami.

„Maciej Lasek przypomniał, że teorie wybuchów w ostatnich miesiącach mocno ewoluowały.”
Opierając się na internetowych wpisach różnej maści domorosłych „specjalistów” rzeczywiście można znaleźć różne teorie dotyczące wybuchów. Nie zdziwiłbym się jednak zanadto, gdyby okazało się że np. te najbardziej „odlotowe” były fabrykowane przez „ekspertów”, którym bliżej do Laska niż do parlamentarnego zespołu Macierewicza.

„Maciej Lasek przypomniał, że pierwsza grupa z Polski była w Smoleńsku już 10 kwietnia, następna grupa ekspertów pojawiła się na miejscu katastrofy dzień później.”
Fakt – był i Premier Tusk z obstawą i Premier Putin. Może byli jeszcze jacyś inni eksperci – tylko co z tego? Gdzie są dokumenty świadczące o tym, że byli i że w tym czasie dopuszczono ich do jakichkolwiek badań?

„Pracowali niezależnie od MAK i prokuratury - dodał Lasek.”
I to by chyba uzasadniało fakt, że nikt ich przy pracy nie widział i nie może tego potwierdzić.

„Przypomniał on, że każdy wybuch zostawia ślady i można go znaleźć nie tylko badając wrak.”
I znowu trzeba się zgodzić z panem doktorem. Np. taki wybuch w kopalni. Wybuch jest, ślady są, a wraku samolotu nie ma potrzeby badać.

„Na podstawie oględzin nie znaleziono nadtopień charakterystycznych dla wybuchu. Nie znaleziono ich także na skrzydle.”
Powiem tak – jak można coś znaleźć, jeśli się tego nie szuka i w żadnym wypadku nie chce znaleźć? Skoro coś zadziałało z takim ciśnieniem, że wyrwało nity, to może nawet nie zdążyło nadtopić.

„Rozrzut szczątków samolotu był charakterystyczny dla zderzenia z ziemią. Jeśli nastąpiłby wybuch to rozrzut szczątków byłby stożkowy - przekonywał Maciej Lasek.”
Na tej wypowiedzi muszę zatrzymać się nieco dłużej. Ta wypowiedź, moim zdaniem, świadczy o tym, że dr. Lasek nie zna podstawowych praw fizyki, albo celowo próbuje wprowadzić w błąd opinię publiczną. Typowy wybuch rozrywa nieruchomy obiekt na wszystkie strony. Wyrwane części lecą w każdym kierunku, choć z różnymi prędkościami - zależnymi od wielu czynników. Zakładając, że obiekt jest całkowicie porozrywany na wiele podobnej wielkości kawałków to na ziemi mielibyśmy rozrzut szczątków zbliżony zasadniczo do kształtu koła. Jeśli natomiast obiekt, to samolot, który porusza się, to po wybuchu rozerwane części poruszają się z prędkościami wypadkowymi wynikającymi z sumy wektorów prędkości tych elementów przed wybuchem (prędkość oraz kierunek lotu samolotu) i prędkości wynikającej z siły wybuchu. Jeśli ponadto uwzględni się opory powietrza, siłę przyciągania ziemskiego, czy kształt rozerwanych elementów, to obszar rozrzutu na pewno nie będzie nawet zbliżony do koła.
A wybuchy mogły być rzeczywiście dwa. Pierwszy na tyle słaby, lub tak ukierunkowany by nie rozerwać samolotu od razu na strzępy, a drugi z pewnym przesunięciem czasowym w stosunku do pierwszego. Wtedy szczątki samolotu rozsypywałyby się już po pierwszym wybuchu, choć główna masa poruszałaby się jeszcze przez sekundę czy dwie (z prędkością rzędu 80 m/s) w kierunku lotu TU 154 M i dopiero po drugim wybuchu rozpadła na części. Żeby wyobrażać sobie, że w takim przypadku rozrzut szczątków byłby „stożkowy”, to trzeba mieć rzeczywiście wyobraźnię dr. Laska i wiarę członków jego zespołu.
Jak by na to nie patrzeć, zakładając zaistnienie wybuchów - obszar rozrzutu będzie znacznie dłuższy w kierunku lotu samolotu niż w kierunku poprzecznym.

„Lasek stwierdził, że firma, która analizowała to zdjęcie oceniła, iż długość strefy rozrzutu wynosiła 160 metrów, a szerokość 52 metry i jest to typowy rozrzut dla katastrofy lotniczej. W tym pasie znajdowała się zdecydowana większość szczątków samolotu.”
No właśnie. Jak długo po pierwszym wybuchu mógł spadać samolot? Nie wiem. Zostawiam to specjalistom i prawdziwym ekspertom. Ale może po wstawieniu prawdziwych danych wyjdzie taki obszar jak oceniła to firma analizująca zdjęcia? Oczywiście po uwzględnieniu poprawek na dokonane przez Rosjan przesunięcia statecznika i innych fragmentów samolotu podyktowane tym, „aby było bliżej”.

„Dodał, że żaden ze świadków, także część załogi Jaka-40, nie słyszała wybuchów. Miał być jedynie wzrost obrotów silnika tupolewa, a potem cisza.”
Wybuch wybuchowi nierówny. Nie każdy musi być wszędzie wyraźnie słyszalny - choć na filmie Anity Gargas są wypowiedzi świadków o tym, że jakieś wybuchy słyszeli. Zabawne za to jest sformułowanie, że nie słyszała wybuchów „także część załogi Jaka-40”. To jest dopiero dowód. Tak sobie teraz myślę, że ja przecież też nie słyszałem wybuchów.
Przyznacie chyba, że ta logika poraża.
Jeśli ktoś zeznaje, że coś słyszał, to czy można to zdyskwalifikować tym, że ktoś inny tego nie słyszał? Czy to, że ktoś czegoś nie widział, może świadczyć o tym, że to nie miało miejsca?

Jak widać z mojej notki - w poglądach na to, co zaszło w Smoleńsku różnimy się z dr. Maciejem Laskiem zasadniczo. Jeśli chodzi o mnie, to alkoholu w większych ilościach nie konsumuję, więc albo chodziliśmy do różnych szkół, albo Pan Lasek „obala” nie „wybuchowe teorie ekspertów Macierewicza” tylko zupełnie co innego. Oczywiście nie chcę tu niczego sugerować, ale muszę stwierdzić, że z wypowiedzi doktora Laska - po głębszej analizie, pozostają same opary.

Brak głosów

Komentarze

sukinsynowi placa sam sobie zparzecza a logika dla Laska to abstrakcja.

Vote up!
0
Vote down!
0
#359301

wytłumaczyć za pomocą genialnego w swej prostocie stwierdzenia, że coś "wynika z kontekstu sytuacyjnego". Generał Błasik z "kontekstu sytuacyjnego" znalazł się w kokpicie wraz z około setką innych osób, z "kontekstu sytuacyjnego" wynikło przyjęcie takiej a nie innej procedury badania katastrofy, z "kontekstu sytuacyjnego" wynikło pomieszanie ciał ofiar i w końcu z "kontekstu sytuacyjnego" na naszym pięknym świecie zaistniał dr Lasek oraz reszta wesołej czeredy - Tuski, Millery, Arabskie, Kopacze, etc. Bo "kontekst sytuacyjny" to najzwyklejsze p.....nie.

Pozdrawiam

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#359319

Kilka lat temu przed Sylwestrem wystawiłam na balkon butelkę szampana [wino musujące]. Po kilku godzinach zawartość zamarzła i butelkę rozsadziło.Szkło rozsypało się na boki alezawartość butelki pozostała w kształcie stożka. Może podobne były doświadczenia ekipy od raportu ? Poza tym skoro raporty mako-milerowe miały być od początku zbieżne  to są zbieżne i basta ,logika,fizyka,rozum nie mają znaczenia. 

Vote up!
0
Vote down!
0
#359343

wysuwa tylko na podstawie analizy zdjęć dlatego wnioski ZP są i pozostaną niewiarygodne...

"Lasek stwierdził, że firma, która analizowała to zdjęcie oceniła, iż (...)" ect.ect.

Okazuje się, że Lasek używa tej samej metody co ZP czyli analizy zdjęć ale jego wnioski są wiarygodne i za takie mają być uznawane.
Ciekawe, prawda ???
Na dodatek jego "eksperci" mieli kontakt organoleptyczny z wrakiem ale wciąż "coś tam coś tam" się okazywało - a to mylili pojęcia "oględziny" z "badaniem" (i inne podobne rozbieżności i nieścisłości), na co rasowy ekspert, z prawdziwego zdarzenia, nigdy by sobie nie pozwolił bo natychmiast przestałby być ekspertem.

Inna "ciekawostka" z wypowiedzi Laska - "(...) tupolew ściął nie tylko feralną brzozę, ale wcześniej kilka małych drzewek"
Czyli zanim tupolew ściął pancerną brzozę na wysokości jednej z tych zmierzonych (obojętnie której) to świadczy o tym, że te drzewka były niższe niż 5 m i aby je ściąć tupolew musiałby niemal brzuchem szorować po ziemi. Spadając z takiej wysokości nie mógłby rozpaść się na tysiące kawałków, a po prostu ślizgałby się po ziemi do pełnej wytraty impetu co na pewno nie doprowadziłoby go do pełnej rozsypki. Nawet koziołkowanie (z powodu np.wypuszczonego podwozia) też nie doprowadziłoby do całkowitego rozpadu. Na dodatek (wg raportu Millera) podobno był w półbeczce to jak ściął te "małe drzewka" ? Przecież powinien ryć skrzydłem ziemię jak pługiem. A nic takiego nie miało miejsca.

Na prawdę - kontakt z "argumentami" M.Laska wymaga uprzedniego zaopatrzenia się w... pampers !

Pozdrawiam.
contessa

PS. Lasek wciąż chwali się jacy wybitni znawcy materii lotniczej są w jego zespole i prof.Binienda, inż.Berczyński, dr Nowaczyk to na ich tle kompletni ignoranci.
W 2009 r. Lasek w wywiadzie powiedział :
"„Duży problem stanowi dla nas znalezienie eksperta od »dużego« lotnictwa, osoby mającej świeże doświadczenie w lataniu na samolotach powyżej 5700 kg”."

Do 10 kwietnia 2010 r. wątpię by coś zmieniło się na lepsze, zatem - KTO badał z ramienia komisji Millera katastrofę smoleńską ? Znawcy awionetek albo może tacy "eksperci", którzy swe doświadczenie zdobywali jedynie składając zestawy "Mały modelarz"...

Cytat pochodzi z:
http://niezalezna.pl/41436-szopka-polityczna-macieja-laska-od-eksperta-do-agitatora

PS2. Przepraszam za przydługi komentarz.

_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#359612