Rybiński, miałeś rację

Obrazek użytkownika seaman
Idee

Ludwig Erhard postawił na budownictwo mieszkaniowe jako koło zamachowe dla gospodarki i z tego między innymi nakręcił się powojenny niemiecki cud gospodarczy. Podobnie jest na świecie, że przemysł budowlany tworzy ogólną koniunkturę. Cóż z tego, powie ktoś, skoro państwo rządzone przez koalicję PO-PSL już tak ma, że jakiekolwiek byśmy wybrali koło zamachowe, to ono zawsze napędza korupcję?

Prawda, jako żywo, budowlanka u nas bankrutuje w czasie największej budowlanej prosperity i to jest także rodzaj cudu au rebours na skalę światową. No, ale przecież próbować trzeba. Nic bowiem nie jest wieczne na tym padole, nawet rządy Donalda Tuska przeminą jak sen jakiś koszmarny, a wtedy już na pewno nie będzie gorzej, tylko lepiej. Nie ma innej możliwości, chyba że głupi meteoryt się pomyli i zamiast spaść tam, gdzie zawsze, spadnie na nas.

Jednak dopóki meteoryty nas szczęśliwie omijają, jest nadzieja wyplątania się z gospodarczego i demograficznego dołu po Tusku. Oczywiście, inni szatani są czynni i to już stało się normą, że każdy projekt opozycji witany jest przez media będące na usługach władzy wyłącznie rechotem. Od czasu, gdy tak zwane biznesmedia w 2007 roku stały się tubą rządu, a funkcję kontrolną w całości poświęciły na opozycję.

Podobnie stało się z propozycją Krzysztofa Rybińskiego, który zaproponował stypendium demograficzne – dla każdego dziecka po 1000 złotych do 18 roku życia. Odpowiedzią głównego (czytaj protuskowego) nurtu medialnego były śmichy chichy, a nasz szczery przywódca stwierdził, że nawet piętnastolatek przejrzy absurdalność takiej propozycji. Nie chcę tu popadać w niekończącą się dygresję, ale są przykłady niezliczonych obietnic rządu Tuska, które skłaniają do refleksji, że on nigdy nie wyrósł z krótkich majteczek.

Projekt Rybińskiego na pierwszy rzut oka wydaje się nierealny, ale tylko na pierwszy rzut oka. Stajemy bowiem nad demograficzną przepaścią i już tylko zdecydowane albo i drastyczne posunięcia mogą nas uchronić przed postawieniem kroku naprzód. Jakiś rachmistrz z Czerskiej na kolanie policzył, że to może nas kosztować 90 md złotych rocznie i towarzystwo zawyło z uciechy nad nieodpowiedzialnością opozycji. Tymczasem tylko roczna obsługa długu publicznego w Polsce kosztuje nas 44 mld złotych, a składka do Unii wzrosła do 10 mld złotych rocznie. Cokolwiek by powiedzieć, są to zbliżone wielkości.

Rybiński proponuje przesunięcia środków budżetowych, likwidacje bezsensownych zwolnień podatkowych i bez trudu można sobie wyobrazić wygospodarowanie podobnych pieniędzy. Oczywiście, będą grupy interesu, tak zwane głębokie kieszenie, czy banksterzy (np. OFE bezczelnie zżerające składki obywateli), którzy zaprotestują w imię „nowoczesnej europejskiej wolności”, jak to cudnie ujął redaktor Maziarski z „Gazety Wyborczej”. A przecież poza wszystkim to jest propozycja do dyskusji i można w niej zmienić wiele, choćby wiek dzieci beneficjentów, a także magiczną cyfrę 1000. Przeczytałem właśnie, że w Szwecji takie stypendium wynosi 400 euro do 16. roku życia.

Jednak, jak wspomniałem, utarło się w naszym demokratycznym państwie Tuska, że każdy projekt opozycji ma w prorządowych mediach status natychmiastowej wykonalności. Tylko nad Tuskowymi bredniami w rodzaju wejścia do strefy euro w 2011 roku można było dyskutować długo i na poważnie. Albo o programie ministra Boniego „Polska 2030”, który po czterech latach cmokania nad nim właśnie został wyrzucony do kosza. Swoją drogą, ciekawe czy Boni zwróci pieniądze, które mu zapłacono za tę bzdurę?

Stypendium to może być wielki projekt cywilizacyjny i modernizacyjny, bo przecież ten 1000 złotych na dziecko zostanie na coś wydany. A suma, niech będzie, że 90 mld złotych, trafi do gospodarki w taki czy inny sposób. Tylko głupiec może tego nie wiedzieć i nie brać pod uwagę. Rodzina z dziećmi, która ma rozległe, uniwersalne potrzeby materialne i dysponująca takimi środkami może być kołem zamachowym gospodarki na wzór propozycji Erharda w powojennych Niemczech.

Tym bardziej że środki unijne można od biedy przyrównać do środków z planu Marshall`a, które dźwigały również zrujnowane przez faszyzm Niemcy, podobnie jak dzisiaj Polska zapóźniona w rozwoju przez komunizm. Rybiński ma rację, co słusznie podnosi pani profesor Staniszkis: – „Mamy zapaść demograficzną, mamy program. Rybiński pokazuje powiązanie między polityką tworzenia miejsc pracy z zatrzymaniem emigracji ludzi młodych i właśnie powstrzymaniem tej katastrofy demograficznej”.

I to jest droga dla Polski, wcale nie tak kosztowna, jak się wydaje. Rodzina z dziećmi tworzy łańcuch niekończących się potrzeb, na które odpowiadają ludzie przedsiębiorczy. Jeśli dodamy do tego niskie podatki i wolność gospodarczą, to tworzymy koniunkturę. A wszystko razem, to jest właśnie ład gospodarczy, jakby to określił Ludwig Erhard.

Brak głosów

Komentarze

wszystko jest problemem więc zrobić wreszcie z nim porządek. A program zaproponowany przez prof. Rybińskiego niech wprowadzi nowy rząd ,ten wybrany bez udziału rosyjskich serwerów.

Vote up!
0
Vote down!
0

lupo

#335506

Toteż ja myślę, że Rybiński raczej nie liczył na to, że rząd Tuska się tym zajmie.

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#335517

surowy, do dyskusji przez mądrali. Należałoby ograniczyć "dzieciowe" do obywateli polskich, inaczej zjedzie się tu europejska pijawka socjalna. Ale, od takich decyzji są mądrale, którzy biorą za mądralowanie pieniadze - publiczne też.

Erhard i Niemcy, BTW ; wokół zamieszania z wolframowanym złotem ( albo pozłacanym wolframem) wypłynęły ilości rezerw złota Niemiec : ca. 3500 ton. Polska ma jakieś 300 ton.

To pokazuje, jak strategia buduje przyszłość, nawet za 50 lat.

Ciekawe, czy pozwolą w ogóle dyskutować projekt Rybińskiego.

Może - zamiast dawać "dzieciowe", mniej zabierać rodzicom w formach podatków i składek? Ależ podniósłby się wrzask "partnerów".

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#335508

"wokół zamieszania z wolframowanym złotem ( albo pozłacanym wolframem) wypłynęły ilości rezerw złota Niemiec : ca. 3500 ton. Polska ma jakieś 300 ton."

To by się zgadzało nawet w proporcjach potencjału, niemiecka gospodarka jest coś 8 razy większa niż nasza, o wydajności nie wspomnę.

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#335521

Kwoty, są do ustalenia, ale jeżeli weźmiemiemy pod uwagę ilość różnego rodzaju funduszy zapomogowych, które w gruncie rzeczy, zawsze powstają dla rodziny, powiem bardziej dosadnie, powstają by pomagać dzieciom w tych rodzinach, a gro środków pochłanianych jest przez system dystrybucji tych, wbrew pozorom pokaźnych kwot, to skumulowanie tego w jeden konkretny i bezprecedensowy, zdefiniowany jako należny, celowy fundusz, jest jak najbardziej słuszny! Nie ma co do tego wątpliwości. To jedyny, sensowny i do przyjęcia sposów wtłoczenia pieniędzy do potencjalnego konsumenta. Tak, jako należne, siłą ustawy, konkretne, tak pokaźne pieniądze na dziecko, jednocześnie zlikwidują strefę biedy, w rodzinach wielodzietnych, zlikwidują postępującą w tym środowisku patologię, jednocześnie pobudzą gospodarkę. Jednocześnie zlikwidowanoby, cały system zależności, uznaniowości, korubcji i zorganizowanego złodziejstwa tych funduszy, dając bezpośrednio do ręki pieniądze tym, którzy najlepiej wiedzą, co z tymi pieniędzmi zrobić. I niech nikt nie próbuje, oskarżać tych pomysłów, że wiedzą lepiej, że matki i ojcowie zmarnują te pieniądze? Nie, tak nie będzie, bo gdyby nawet tak było, to korzyści wynikające takich decyzji, będą po stokroć wyższe, a ludzie, którzy sobie z tym nie będą radzić, otrzymają pomoc, lub utracą prawo do opieki nad dziećmi i to napewno, będzie druzgocący argument. Proszę sobie wyobrazić dzisiaj rodzinę, która, niezależnie, do dochodów, dostanie konkretne, wysokie dodatki do do dziecka, niech to będzie 500 do pierwszego 750 do drugiego i do każdego następnego??? Salon już się boi, co to będzie z nimi? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335510

"Tak, jako należne, siłą ustawy, konkretne, tak pokaźne pieniądze na dziecko, jednocześnie zlikwidują strefę biedy, w rodzinach wielodzietnych, zlikwidują postępującą w tym środowisku patologię, jednocześnie pobudzą gospodarkę. Jednocześnie zlikwidowanoby, cały system zależności, uznaniowości, korubcji i zorganizowanego złodziejstwa tych funduszy, dając bezpośrednio do ręki pieniądze tym, którzy najlepiej wiedzą, co z tymi pieniędzmi zrobić"

Dokładnie, nic dodać, nic ująć.
Pozdrawiam

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#335523

Czy jest Pan pewien, że te 1000 zł na każde nowo narodzone dziecko to rzeczywiście projekt opozycji? Czy mógłby to Pan przybliżyć o jaką opozycję chodzi?
I druga sprawa. Ja uważam, że lepszym pomysłem od np. "stypendium demograficznego" było by stworzenie miejsc pracy i pobudzenie rynku poprzez to, że ludzie otrzymali by pieniądze za wykonywaną pracę. Oczywiście w przypadkach szczególnych, jak rodziny wielodzietne, czy naprawdę w trudnej sytuacji finansowej dodatkowa pomoc byłaby niezbędna.
Jeśli pomysł na gospodarkę ma polegać tylko na tym, by ludzie dostali kasę i je po prostu wydali, to rozdajmy je wszystkim potrzebującym. Są ludzie bez środków utrzymania, są chorzy, emeryci. Tu każdy jest potrzebujący. Myślę, że i Pan Nałęcz by nie odmówił.
Pisze Pan przytaczając słowa Pani prof. Staniszkis:
„Mamy zapaść demograficzną, mamy program. Rybiński pokazuje powiązanie między polityką tworzenia miejsc pracy z zatrzymaniem emigracji ludzi młodych i właśnie powstrzymaniem tej katastrofy demograficznej”.
Może to już ta późna pora, ale ja nie widzę tu powiązania z tworzeniem miejsc pracy. Przecież większość z tych pieniędzy pewnie i tak trafi do zachodnich marketów, banków i innych firm.
Serdecznie pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335512

"Czy mógłby to Pan przybliżyć o jaką opozycję chodzi?
"

Proszę nie rżnąć głupa, napisałem to w tytule, a PiS to popiera, w każdym razie jest chętny do dyskusji. A jeśli pan nie widzi związku polityki prorodzinnej z tworzeniem miejsc pracy, to już pański problem.

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#335524

Pisze Pan:
""Czy mógłby to Pan przybliżyć o jaką opozycję chodzi?
"

Proszę nie rżnąć głupa, napisałem to w tytule, a PiS to popiera, w każdym razie jest chętny do dyskusji."

Co do pomysłu prof. Rybińskiego - to, że PiS się tego nie wyparł, to jeszcze nie znaczy, że to popiera, albo że jest to pomysł opozycji. Proszę sobie poczytać, co na ten temat mówiła Pani prof. Staniszkis, komentując brak obecności prof. Rybińskiego na debacie "Teraz Rodzina".
Co do tego, co Pan napisał w tytule, to jednak skłonny byłbym upierać się przy tym, że napisał Pan w tytule "Rybiński, miałeś rację". Nie widzę więc związku z moim komentarzem.
Pozostaje sprawa "rżnięcia głupa". Lubię czytać Pana publikacje, więc pozostawię to bez dodatkowych uwag.
Serdecznie pozdrawiam - z uszanowaniem.
RecenzentJM

Vote up!
0
Vote down!
0
#335585

"Czy mógłby to Pan przybliżyć o jaką opozycję chodzi?
"

Proszę nie rżnąć głupa, napisałem to w tytule, a PiS to popiera, w każdym razie jest chętny do dyskusji. A jeśli pan nie widzi związku polityki prorodzinnej z tworzeniem miejsc pracy, to już pański problem.

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#335525

Bo gdyby rzad co roku wylozyl 60mld w sensowne badania naukowe, ktore przyniosa rozwoj autentyczny i budowe miejsc pracy to ludzie mieliby wieksza latwosc zdobycia pracy a tym samym utrzymac swoje rodziny samodzielnie.
Natomiast rozdawnictwo stypendiow - ?
Wiadomo, ze latwo przyszlo - latwo pojdzie...

Vote up!
0
Vote down!
0
#335539

Twoja propozycja jest uczciwsza: dać zarobić na swoją rodzinę, zamiast dawać gotówkę, którą część tatusiów i mam przechla.

Pytanie, jak palący jest problem demograficzny; czy można czekać jeszcze parę lat na pobudzenie gospodarki przez nowe technologie?

Takie 60 mld PLN rocznie to potężna kasa; szczerze mówiąc wątpię, czy polska  nauka jest w stanie sensownie wchłonąć  ekstra 5 mld miesięcznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335540

- jedno rozwoj i badania , nie jakies kolejne socjologiczne ple, ple lecz autentyczny rozwoj tych dziedzin techniki z ktorych biora sie wynalazki, nowe technologie,gdzie potem wysoko przetworzone maszyny i wyroby mozna eksportowac i napedzac kolejnych pieniazkow na rozwoj.
Przeciez na badania idzie mniej niz 1%, to jest skandal !
Wiec polityka wzrostu nakladow musialaby byc pewnie stopniowa.

2) budowa nowych miejsc pracy, gdzie DOBRZE ZARABIAJACY, nizej opodatkowani zarabialiby na swoje rodziny bez potrzeby kolejnej obiecanki stypendiow.
Wtedy naturalna koleja rzeczy spadloby bezrobocie a spora czesc emigrantow powróciłaby razem ze swoimi dzieciakami z zagranicy.

Tylko jesli NIErzadnicy nie maja pojecia - to mamy to co mamy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335553

problem czasu. Nakłady powinny wzrastać stopniowo, nowych fabryk od razu nie zbudujesz; musisz poczekac na efekty pracy naukowców - nowe technologie, materiały, produkty.

Zatem - lata upłyną.

Dołóż do tego konieczność rozbudowania kontroli biurokratycznej na udzielanie grantów, oporność tępaków za biurkami, korupcję.

Żeby było jasne : uważam, ze trzeba inwestować przede wszystkim w edukację i naukę; do tego wniosku doszliśmy już dawno temu z kolegami, którzy zostali  na uczelni.

Ale pomysł ten trzeba było wprowadzać znacznie wcześniej, w zasadzie natychmiast po tzw. odzyskaniu wolności. Nie oglądając się na barwy partyjne. I świat nam uciekł. Zresztą , koledzy byli przekonani, że i tak wróci koncepcja "Mitteleuropy", więc dyskusje o kant potłuc.

Dziś może być już na takie strategie  za późno. Propozycja Rybińskiego to doraźne leczenie.

Jednak wolałbym, żeby zamiast "dzieciowego" zabierać mniej haraczu rodzicom.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#335565

1)Przeciez mozna np wprowadzic przepis i zmusic wykupienie pewnych galezi gospodarki by podatki zamiast transferowane za granice pozostaly w PL;
2) czeka nas wielka rozbudowa i montaz nowych blokow energetycznych w wielu starych elektrowniach - po co maja eksportowac spawaczy jak zaraz beda miejsca pracy na wiele lat;
3) rozwoj przez badania to osobna dzialka, ktora nalezaloby rozwijac, niezaleznie od budowy nowych zakladow pracy !
4) Jesli jest np tyle montowni samochodowych a widzimy co sobie robi Fiat, Deawoo, lub inny Opel - postawic na wlasna marke - zorganizowac zespol NASZYCH INZ - projektantow, opracowac nowy samochod, co mozna zrobic bez wielkich nakladow i postawic linie produkcyjna wlasnych aut osobowych, pozniej ciezarowych, wyjsc z tym na rynki.
Podobnie rozwijac SAMEMU PRZEMYSL LOTNICZY, w ktorym bylismy kiedys naprawde swietni zamiast oddawac pola firmom zachodnim;
5) Geologia i Wiertnictwo w zwiazku z gazem lupkowym, wszelkie instalacje { dziesatki km orurowania dla spawaczy, monterow,nadzoru )dokonczenie Portu Gazowego, budowa Gazowcow oraz narzedzia wiertnicze to kolejne poletko do zagospodarowania.

Jesli chodzi o edukacje - wybacz podobno jest tylu "naprodukowanych" ludzi postudiach i marnych licencjatach i "Akademiach" z Koziej Wolki, ze to nic nie da jesli ci ludzi nie beda miec :
- miejsca pracy w Polsce
- odpowiednich zarobkow.
Co z tego,ze podobno dzis 50% ma "wyzsze wyksztalcenie"?
Przeciez wlasnie ogromny procent tych ludzi albo jest rzeczywiscie bardzo cienka albo tez bezrobotna - wiec po co wyksztalcenie marne lub bez mozliwosci pracy?

Vote up!
0
Vote down!
0
#335580

1. Chcesz nacjonalizować?

2. Zgadza się, powinniśmy postawić na tradycyjny węgiel i modernizować elektrownie. Atomówka ( jeśli będzie) to raczej kompletna z Francji, tu się wiele na modernizacjach nie zarobi.

3. CO chcesz produkować w tych nowych zakładach pracy?

4. Opracować nowy samochód " bez wielkich nakładów"? Raczej się nie da. Był potencjał, ale go zniszczono - licencjami Fiata, Berlieta, etc. Próbuje się odbudować potencjał lotniczy, ale to będzie raczej kooperacja z gigantami, niż własna produkcja.

5. Gaz łupkowy trzeba koniecznie wygrać dla Kraju.

Pzrez "edukację" nie rozumiem tu ilości osób z tzw. wyższym wykształceniem".

Chodzi o rzetelną edukację od podstawówki, selekcję do zawodu nauczyciela jedynie najlepszych, których się będzie naprawdę dobrze opłacać. To też praca na lata.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335588

1) gdy zaklopotany i zadluzony bank irlandzki AIB wyprzedawal udzialy w WBK - Polskie Panstwo powinno to wykupic by odzyskac kontrole nad tym bankiem !
Miast sprzedawac splajtowanej Hiszpani !

2) co bedzie paliwem wegiel czy gaz z lupkow to juz jest osobna sprawa.
w/s atomu nie mowie nie.

3) dziwne pytanie - oczywiscie cos co kazdy czlowiek potrzebuje do zycia lub co mozna jeszcze eksportowac ,pomyslow moze byc dziesiatki.
Lacznie z odbudowa przemyslu stoczniowego bo przeciez mamy nie tylko 520km piaskownicy nad Baltykiem...

4) czyzbys zapomnial, ze mamy do dyspozycji 60mld rocznie?!
Wiec zbudowanie fabryki samochodow za np 200-300 mln to jest pryszcz ! przy tej kwocie....
Pozostaje jeszcze Ursus, ktory zaczyna stawac na nogi oraz cala maszyneria dla rolnictwa.
Wszedl bym w uklad nawet z Lukaszenko i postaral sie o produkcje Bielazow a te mozna eksportowac do Kanady, Chin, Australii.
ale edukacja bez miejsc pracy nawet dla dobrze wyedukowanych - coz mozesz sobie wtedy oprawic dyplom , powiesic mamie na scianie i ....wyemigrowac?
Robiac miejsce nad Wisla dla ciemnoskorego muzulmanina?

Vote up!
0
Vote down!
0
#335600

Twoja odpowiedź na zadany temat, jest typowa, dla bezmyślnych lemingów lub papug powtarzających to co usłyszą w TVN-nie??? 200-tne miejce w liczbie narodzin w świecie, mówi samo za siebie, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, byś sam sobie odpowiedział na pytanie, jak można doprowadzić do zwiększenia dzietności, by naród, tak naród polski, mógł przetrwać??? By obywatele Polski, mogli spokojnie pracować, wiedząc, że na stare lata, jak nie będzie miał emerytury, to przynajmniej, będzą dzieci, wnuki i prawnuki etc.którzy pozwolą nam spokojnie dożyć swoich dni. A teraz wyobrać sobie, jak to jest możliwe w normalnym państwie, że zarobek, dochód pracownika, jakiejkolwiek firmy w Polsce, jest jedynym utrzymaniem dla kawalera, bez żadnych zobowiązań, tak jak dla pracownika, ojca rodziny z jednym, czy choćby z dwójką dzieci, nie wspominaam tu o wielodzietnych rodzinach??? Tak, znam twoją odpowiedź "gówno cię to obchodzi", ale to ,że właśnie te dzieci, będą musieli pracować na tych bezdzietnych samców i samice??? Oczywiście , że jestem za tym, by przywrócić tzw. bykowe dla samotnych pań i panów, powyżej 25 lat, w ramach wzbogacenia funduszy o których rozmawiamy. To o czym piszemy, nie ma nic wspólnego z funduszami na budowę autostrad, na fundusze badań naukowych i na wiele innych, wydatków budżetowych. Wydatki o których mówimy już funkcjonują, są tylko rozdrobnione i rozkradane przez sektę biurokratycznych złodziei. Argument, że mamusie i tatusiowie to przepiją, jest typowe, dla ludzi żerujących na tych funduszach. Nie potrafisz wyobrazić sobie, że te pieniądze, to jak odwyk? Tylko dureń, nie zauważy, że dostatek, że czym większa zamożnośc to większa kultura i obyczajność. Tego się boicie co??? Boicie się, że ci "biedacy", wypi....lą, was z tych ciepłych posadek? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335562

skoro próbujesz mnie obrażać. 

Ale wiesz o mnie więcej niż ja sam,  masz zatem rację.  

We wszystkim, co napiszesz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335570

Rozumiem twoją ironię, bez obrazy, to tylko kamyczek do dyskusji. Nadal jednak, pozdrawiam!

Vote up!
0
Vote down!
0
#335603

Gdyby tak, jak Ty (przepraszam za poufałość) naprawdę myślały lemingi, to chyba nie mielibyśmy w Polsce tylu problemów. W tym, co piszesz, jest więcej sensu niż w pomyśle prof. Rybińskiego. Chociaż jedno trzeba mu przyznać, że udało mu się sprowokować dyskusję na temat rodziny i demografii w Polsce. A Balsam, to nie zawsze balsam dla duszy.
Serdecznie pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335604

"właśnie te dzieci, będą musieli pracować na tych bezdzietnych samców i samice"

A z czyich pieniędzy opłacane są np. szkoły? I opieka zdrowotna niezarabiających, póki co, dzieci?
Czy czasem nie, m.in., z pieniędzy tych "bezdzietnych samców i samic"? Ciekawy dobór słów, swoją drogą.

Wracamy do najlepszych socjalistycznych pomysłów, jak widzę...

Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335638

  Kazdy kij ma dwa konce.

Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#335667

Twoja propozycja jest uczciwsza: dać zarobić na swoją rodzinę, zamiast dawać gotówkę, którą część tatusiów i mam przechla.

Pytanie, jak palący jest problem demograficzny; czy można czekać jeszcze parę lat na pobudzenie gospodarki przez nowe technologie?

Takie 60 mld PLN rocznie to potężna kasa; szczerze mówiąc wątpię, czy polska  nauka jest w stanie sensownie wchłonąć  ekstra 5 mld miesięcznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335542

Twoja propozycja jest uczciwsza: dać zarobić na swoją rodzinę, zamiast dawać gotówkę, którą część tatusiów i mam przechla.

Pytanie, jak palący jest problem demograficzny; czy można czekać jeszcze parę lat na pobudzenie gospodarki przez nowe technologie?

Takie 60 mld PLN rocznie to potężna kasa; szczerze mówiąc wątpię, czy polska  nauka jest w stanie sensownie wchłonąć  ekstra 5 mld miesięcznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335543

"Bo gdyby rzad co roku wylozyl 60mld w sensowne badania naukowe, ktore przyniosa rozwoj autentyczny "

A skąd wiesz, że te pieniądze nie zostałyby rozkradzione jak wszystko inne w państwie Tuska? Tylko mi nie mów, że ludzie nauki są poza wszelkim podejrzeniem...

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#335544

klasyczny przyklad wyrywania z kontekstu bo napisalem

"60mld w sensowne badania naukowe, ktore przyniosa rozwoj autentyczny

i budowe miejsc pracy".

Nie powiedzialem,ze wszyscy naukowcy sa uczciwi, zdaje sobie sprawe, ze to tez sa tylko ludzie ale sa metody kontroli takich spraw oraz egzekwowania a nawet sady - ktore powinny naduzycia odpowiednio karac!

Jak pisalem dzis tu

http://niepoprawni.pl/blog/2802/ekspert-modzelewski

 Raport o Korupcji w Polsce mówi:
Żadna z wielkich afer tego dziesięciolecia nie została wyjaśniona.

Gangsterzy przynoszą do sądu zaświadczenia o chorych korzonkach, podpisane przez lekarzy o znanych nazwiskach.

Politycy siedzą jednym pośladkiem na ławach poselskich lub stołkach radnych, a drugim - na intratnych posadach w spółkach, eksploatujących publiczne dobra. Do kieszeni biorą policjanci,

puszczając wolno pijaka za kierownicą,

celnicy, lekarze,

których lewe zwolnienia z pracy kosztują podatników miliardy złotych. Ba, zdarza się, że trzeba płacić profesorom za zdany egzamin.

Ludzie prowadzący uczciwie firmy nie mogą liczyć na ochronę prawa. Najprostsze sprawy w sądzie gospodarczym ciągną się latami. Można je przyspieszyć - za odpowiednią zapłatą. Przepisy dotyczące koncesji, zezwoleń budowlanych, zgody na import w ramach kontyngentu bezcłowego, podatków, procedur przetargowych - są niejednoznaczne i zależą od interpretacji urzędników.”

wg mnie

wiec jednym zdaniem - Państwo Polskie jest zgniłe do bólu

i to jest min tez prawa NIK, skorumpowanych lub nieudolnych sadow.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335559

""Czy mógłby to Pan przybliżyć o jaką opozycję chodzi?"
Proszę nie rżnąć głupa, napisałem to w tytule, a PiS to popiera, w każdym razie jest chętny do dyskusji..."

To, że PiS się tego nie wyparł, to jeszcze nie znaczy, że to popiera, albo, że jest to pomysł PiS-u.
Cytowana przez Pana prof.Staniszkis powiedziała też, że się od Rybińskiego zdystansowali i na debacie o rodzinie już go nie było.
Proszę sobie sprawdzić dokładny cytat. A, co do tytułu, jeśli mnie pamięć nie myli, to w tytule napisał Pan "Rybiński, miałeś rację".
No i pozostaje sprawa "rżnięcia głupa". Lubię czytać pańskie notki, więc to pozostawię bez dodatkowych uwag.
To w końcu Pan napisał.
Serdecznie pozdrawiam i z uszanowaniem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335571

Jestem raczej sceptyczny. Aby nie finansować patologii, trzeba będzie odpowiednio "nadzorować" wydawanie tych pieniędzy. Czyli jeszcze więcej władzy dla państwa...

Vote up!
0
Vote down!
0
#335560

Prof. Piotr Gliński przedstawił ekspertów gospodarczych.
Prof. Piotr Gliński – kandydat na premiera rządu technicznego przedstawił ekspertów, którzy współpracują z nim przy programie gospodarczym. Są to prof. dr hab. Krzysztof Rybiński i prof. dr hab. Witold Modzelewski. W trakcie prezentacji panowie przedstawili swoje spojrzenie na aktualną sytuację gospodarczą i swoje pomysły na reformy systemu finansów i gospodarki.[...]
Wśród rozwiązań i problemów prof. Gliński wskazał na m.in. deregulację, która byłaby szansą dla przedsiębiorców, ale i systemu finansów publicznych, a także na problemy demograficzne jako podstawowe wyzwanie rządu technicznego. W tej dziedzinie swoje rozwiązanie zaproponował prof. Rybiński, który uważa, że dojście do liczby 500 tysięcy urodzeń rocznie możliwe jest tylko w sytuacji wprowadzenia specjalnej renty demograficznej w wysokości 1000 złotych miesięcznie na każde dziecko.{...}
http://www.alternatywapis.pl/aktualnosci/prof-piotr-glinski-przedstawil-ekspertow-gospodarczych-34/

Kandydat PiS na premiera rządu technicznego prof. Piotr Gliński odniósł się z kolei do propozycji jednego ze swoich ekspertów ekonomicznych prof. Krzysztofa Rybińskiego wprowadzenia stypendium demograficznego w wysokości 1 tys. złotych na każde dziecko. „To propozycja ciekawa, ale dość radykalna w założeniach” - ocenił. Według Glińskiego „to nie jest program dla rządu technicznego”.

Gliński uważa, że jej wprowadzenie nie stanowiłoby zagrożenia dla finansów Polski, ale wymagałoby istotnych przesunięć budżetowych. Wśród nich wymienił konieczność ograniczenia górnego pułapu emerytur. Mówił też o konieczności wsparcia rodzin, m.in. zasiłkami oraz o ulgach dla firm, które zdecydują się na zatrudnienie kobiet po urlopie wychowawczym.
http://www.alternatywapis.pl/aktualnosci/debata-teraz-rodzina-35/

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#335572

Dziękuję za przytoczenie tych wypowiedzi, bo mieliśmy z autorem drobną różnicę zdań dotycząca pomysłu prof. Rybińskiego, a mianowicie tego, czy jest to projekt opozycji?
Serdecznie pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335597

Podawałeś przykład Szwecji, dodam przykład Anglii i całej UK.
Tutaj do 16 roku życia, rodzice otrzymują na dziecko 50 funtów tygodniowo, bez względu na ich sytuację materialną.
Pieniądze na to każde państwo dbające o demografię musi wygospodarować, tym bardziej, że to jak podkreśliłeś, napędza gospodarkę. Dziecko to mieszkanie, meble, wózki,ubrania etc.
Dziecko to przyszły podatnik. Dziecko to przyszły naukowiec, przedsiębiorca, twórca.

Słyszałem wiele opinii, że to rozdawnictwo, które niczego nie uczy, nie zmusza do wysiłku. To są poglądy skrajnie liberalne.
To musi być racjonalna, celowa polityka państwa pro demograficzna,patrząca w przyszłość. Kraj wydający pieniądze na inwestycje, rozwój wielu sektorów działalności gospodarczej,otrzymuje w końcu z tego dywidendę. Demografia się do takich inwestycji zalicza, czy to się komuś podoba, czy nie. Kraj bez inwestycji, wydający pieniądze na bieżącą konsumpcję prędzej czy później wpadnie w kłopoty finansowe jak Grecja nie tak dawno, a już nie długo Polska.

Polska aktualnie pożyczyła pieniądze już 18 krajom na łączną sumę 5 mld 749 mln 670 tys.zł. A zadłużenie Polski na dzień dzisiejszy wynosi 1 011 468 476 642 zł.
W tym samym czasie zrujnowaliśmy budownictwo, zatrzymaliśmy wynalazczość i nowatorstwo, prace naukowe, przedsiębiorczość obywateli i wszystkie sektory państwowe.
Polityka Tuska przyczyniła się do masowej emigracji zarobkowej,drastycznego spadku urodzeń. Mamy państwo bez wizji na skraju przepaści.

Na każdej uczelni uczą, że demografia ma kolosalne znaczenie dla każdego kraju, jeśli ktoś to bagatelizuje, tzn. nie wie co czyni.

Pozdrawiam seaman (10)
Polak2013

Vote up!
0
Vote down!
0

Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!

#335576

50 funtow * 52 tyg = 2600funtow rocznie, czyli 216 miesiecznie
ale, ale
w UK mlody czlowiek po studiach ma stawke rzedu 20 000 F rocznie, gdy w PL moze dostanie 20 oooZL w tym czasie...
Jakies proporcje?

Vote up!
0
Vote down!
0
#335591

Również w UK jest całkiem spora grupa osób, które nie pracują i utrzymują się z zasiłków i różnego typu dodatków na dzieci. Dzięki nim mieszkają w porządnych warunkach i nie muszą z niecierpliwością wyczekiwać na przysłowiowego pierwszego. A to tylko wyspy... Polak to dopiero potrafi. ;)
Jeśli nie musi pracować, to nie będzie - zresztą trudno czynić z tego zarzut.

Druga sprawa: przesunięcia budżetowe: chciałabym wiedzieć, co konkretnie miałoby zostać przesunięte i w kogo taka zmiana by uderzyła. Bo w kogoś na pewno... jeżeli np. tylko w ubeckie emerytury, osobiście nie miałabym z tym problemu. ;)) Tyle że jakoś tego nie widzę...

Trzecia: przyszłość narodu: bezcenna. Nie zapominajmy jednak, że nasze obecne, doraźne potrzeby są OGROMNE.

Samo załatanie największych i najgroźniejszych dziur po naszym obecnym i, miejmy nadzieję, wkrótce byłym rządzie, będzie kosztować fortunę. Jeżeli będziemy mieli wystarczająco dużo pieniędzy, by (na początek) wyprowadzić na prostą służbę zdrowia, oświatę oraz wyregulować sytuację na rynku pracy na tyle, by z przeciętnej pensji można sobie zapewnić przyzwoite życie - świetnie, dajmy po 1000 na każde dziecko i po 1500 na każdego bezrobotnego.

Żeby tylko nie okazało się, że na leczenie stać jedynie rodziny wieloletnie + 20-30% najlepiej zarabiających, a po ukończeniu 18 lat słabo wykształceni Polacy będą musieli wyjeżdżać zagranicę w poszukiwaniu pracy.

A propos, w Szwecji, z tego co słyszałam (kilkanaście lat temu), z zasiłku można zupełnie przyzwoicie wyżyć. Przypuszczalnie (choć tego nie wiem na pewno), dodatki na dzieci są również spore, bo byłoby dziwne, gdyby tak nie było. W końcu Szwecję (chyba?) na to stać...

Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335612

http://maciejsynak.blogspot.com/p/werwolf.html

Vote up!
0
Vote down!
0

Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.

#335594

pod tym sznurkiem

Vote up!
0
Vote down!
0
#335606

boldandcharm
prof. Rybiński, który uważa, że dojście do liczby 500 tysięcy urodzeń rocznie możliwe jest tylko w sytuacji wprowadzenia specjalnej renty demograficznej w wysokości 1000 złotych miesięcznie na każde dziecko.{...}
Nowo urodzone dziecko.
Pomóżcie liczyć.
500000 urodzeń rocznie x 1000 zł miesięcznie = 500000000 zł x 12 miesięcy = 6000000000 zł - sześć z 9 zerami to 6 miliardów. Dobrze myślę?
Dodatkowo wszystko przy założeniu, że jeśli dajmy na to w styczniu wejdzie stypendium, Polki od razu urodzą 500000 dzieci. Ludzie, co z wami?
Przy optymistycznym założeniu, że dzietność utrzyma się na takim poziomie, 90 miliardów puknie po 5 latach płacenia wszystkim rodzącym się z roku na rok dzieciom. W tym samym czasie Polaków będzie o 2,5 miliona więcej.

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#335608

A policzyłeś, ilu emerytów nie odbierze już swojej emerytury i czy w tym czasie napewno, bedzie nas więcej o 2,5mln. Do tego te 1000zł. to prowokacja, zawsze można zwerfikować, przeliczyć, chodzi o ideę skomulowania wszystkich funduszy i dotacji w jedną należną kwotę, płatną bezpośrednio, by tą ideę kontynuować. Bo przy pełnym nasyceniu rynku, nie chodzi o pieniądze, jak nam chcą wmówić pseudoekonomiści. Martwię się, bo na niepoprawnych, ktoś próbuje, manipulować pierwszą stroną, może dla kogoś są już niewygodne tematy??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335617

 byłoby to najbardziej sprawiedliwe rozwiązanie. Zauważcie, że teraz głównymi beneficjentami wszelkiego typu zasiłków są osoby ze wsi i małych miasteczek, siedzące na tzw KRUSie. Każdy, kto pracuje i w miarę normalnie zarabia (i opłaca ZUS), przekracza zazwyczaj ze swoją dwójką-trójką dzieci tzw minimum socjalne i nie kwalifikuje się do rodzinnego. Przykładem mój brat nauczyciel i jego żona pielęgniarka, mający czwórkę dzieci - im "przekroczyło" o ok. 5 zł na głowę i rodzinnego nie maja od lat. Co innego KRUSowcy. Oni są rejestrowani jako "rolnicy", chociaż niczego nie produkują. Mają często potężne majątki - 40 ha ziemi, 20 ha lasu, 3 ha łąk. Ziemia i łąki jest wydzierżawiana "po cichu" za jakieś pieniądze, bez podatku, poza tym jako rolnicy otrzymują dopłaty z unii, co roku można wyciąć z niezłym zyskiem kawałek lasu, VATu rolnik nie odprowadza, a drzewo sprzeda i tak na czarnym rynku, bo nikt nie dochodzi, co się z drzewem stało, sprawdzają jedynie, czy ponownie zalesiono. Przy domu hoduje się co-nieco, sprzedaje jajka, twaróg, mleko, masło, mięso - wszystko w szarej strefie. W ogródku rosną warzywa, wielu również je sprzedaje, a że nie rejestrują żadnej działalności - szara strefa. Opał z lasu mają własny, latem pieniądze za grzyby i jagody bez podatku, zbierane w ilościach hurtowych. A najlepsze jest to, że oficjalnie ci ludzie nie mają ŻADNEGO DOCHODU (nie płacą też żadnych podatków), więc pobierają wszelkie możliwe dodatki i zapomogi. Kiedy zdecydują się założyć jakąś działalność, płacą jedynie zwiększoną składkę zdrowotną, bo przecież są "na KRUSie"! ZUSu nadal nie opłacają. Dzieci tych ludzi dostają więc rodzinne, wyprawkę do szkoły, dofinansowanie do internetu i czasem do sprzętu IT, bilety do kina i na basen, dopłatę do biletów miesięcznych, pomoc z banku żywności (tak - na wsi dostają mleko i masło, a własne sprzedają!), zapomogi celowe i losowe, biorą udział w "projektach" finansowanych z unii. Mało? Dzieci pracujących rodziców z tej samej wsi, tylko dlatego, że dochód ich rodziców jest udokumentowany w miejscu zatrudnienia, żyją często dużo biedniej, ale nie korzystają z całej tej pomocy, bo "mają za dużo na miesiąc". Z tego właśnie względu jestem za równym traktowaniem wszystkich dzieci w tym kraju i zniesieniem niesprawiedliwego podziału na głupich płacących składki ZUS i cwaniaków z KRUSu. Trochę się rozpisałem, ale problem jest i widzę go na co dzień. Pozdrawiam.  

Vote up!
0
Vote down!
0
#335632

Wszystko pięknie ładnie - ale to jakie jest prawdopodobieństwo takch w/w opisanych przypadków ? Gdzie jest statystyka. Mam znajomych na wsi - sam mieszakam na wsi i nie widzę ani jednego takiego przypadku jaki opisałeś. Ja współczują każdemu kto idzie zarabiać na grzybach czy jagodach - to harówa której nie żcyczę nawet wrogom. Zgarbiony zierasz listr w 30-40 min. Sróbuj tak dzień w dzień nazbierać 8 litrów to zobaczycz jaka piękna to romantyka leśnego zbierania grzybów i jagód. Ja się zdaję raczej na np sojolga wsi Fedyszak Radziejowską kt mówi że polska wieś to przechowalnia biedy. Niedawno Gus stwierdził na obszarach wiejskich ok 1mln ukrytego bezrobocia. Szara strefa - Krus - to najiższa emertyura w przyszłośći. PL wieś którą zam to zapyziała infrastruktura gdzie ziemia ma kategorię III lub gorzej. Przypadki które opisałeś to nie wiem jak liczne przypadki "miejskich cwaniaków", jak to określił mój znajomy, reszta to przypadki które w/w opisaną romatnyką wiejskeigo życia nie wiele mają do czynienia. Jakie są proporcje między jednymi a drugimi? Np choćby jaki jest dostęp do infrastruktury zdrowotnej, do specjalisty np do chirurga szczęki, do specjalisty od osteoporozy itd ? Mama tego znajmoego musi do takiego specjalisty za każdym razem jechać 70 km na własny rachunek - jeśli ma siłę!

Vote up!
0
Vote down!
0
#335865

 bo ludzie tutaj mają więcej pieniędzy niż w mieście, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi i właśnie tutaj spokojnie zarabiam, bynajmniej nie z "rolnictwa". I nie pisałem o ciułaniu jagódek po jednej do garnuszka do kaszki manny na kolację, a o hurtowym zbieraniu maszynkami przez doskonale wyćwiczone ekipy (też rodzinne). 5 osób (pełne auto osobowe) zbiera przed południem grubo ponad 150 litrów jagód, czyli co najmniej 120 kg. Przy cenie 8-12 zł za kilo łatwo policzyć i na pewno nie są to "drobne". Podobnie z kurkami (6-8 kg na głowę) i prawdziwkami, które sprzedaje się świeże i innymi grzybami, które sprzedaje się suszone. Cena suszu z borowika to ok 110-140 zł za kilo, a osobiście znam ludzi sprzedających 80 kg i więcej po sezonie . Do tego suszone podgrzybki (60-80 zł/kg), brzozaki, maślaki, sitarze a w końcówce sezonu tzw u nas "krowie munie" (sarniak dachówkowaty), które zbiera się do nylonowych worków po nawozie, bo tyle ich jest. One są za to najtańsze - 25-30 zł/kg suszu. Sezon grzybowo-jagodowy trwa od końca czerwca do końca października, czyli 1/3 roku i uwierz mi, że zbieractwem trudnią się "specjaliści", a nie weekendowi amatorzy pięknych pomorskich lasów i jodowanego powietrza. Na przedwiośniu chodzą po lasach w poszukiwaniu zrzutów, czyli poroża zrzuconego przez jelenie (50 zł/kg). Nie wspomnę o zbieraczach buczyny, żołędzi, szyszek sosnowych i świerkowych, pędów sosnowych na syropy i nalewki, jagód jałowca i wielu innych. Kto mówi, że z lasu nie ma dochodu, nie zna po prostu tematu. A ten las, to jak pisałem, tylko jedno ze źródeł dochodów. Ludzie będący na KRUSie mają mnóstwo czasu - wszak nie pracują na umowę o pracę - i to stanowi o ich przewadze nad bezrobotnymi z miasta, bo na wsi o zajęcie i ekstra zarobek jest dużo łatwiej. A jak już nie ma jej, jak np zimą, wyjeżdżają do Holandii czy Norwegii pracować w budowlance czy szklarniach za naprawdę fajne pieniądze. 40-80 zł/godz? Fajna kasa czy nie? Wg mnie - bardzo przyzwoicie. Przywożą zatem po takim pobycie "czyste pieniądze" bez podatku, a w tym czasie żona wystaje przed GOPSem po zapomogi, bo OFICJALNIE nie mają dochodu! I oficjalnie można pisać o wsi jako przechowalni biedy, ale tej biedy tu nie ma, i można pisać o ukrytym bezrobociu, ale nie namówisz, bracie, nikogo z tak funkcjonujących ludzi na podjęcie pracy stałej, bo zburzy to ich cały system, w którym doskonale odnaleźli się. Tu nawet ciężko znaleźć człowieka do pomocy przy malowaniu ogrodzenia czy rąbania drewna, bo menel nie chce pracować, a -nazwijmy Go tak- płatnik KRUSu jest ciągle zajęty i nie opłaca mu się za 100 zł dniówki. Takie są fakty. A gdzie? W Polsce, na Pomorzu.  A nie chcę już pisać o osobach o podwójnym obywatelstwie, którzy mieszkają w Polsce i siedzą "na KRUSie", a z Niemiec pobierają Kindergeld, Urlaubsgeld, Weihnachtsgeld i co tam jeszcze, bo tam parę miesięcy w roku pracują i nie odprowadzają od tego w Polsce podatków i nie wykazują jako przychód. A "biedna" żona ciągle odwiedza GOPS!  Jako ciekawostkę podam fakt, że w pobliskim miasteczku wszyscy adwokaci również są płatnikami KRUSu, mając przy tym kancelarie. Dlaczego? No, chyba głupi nie są... Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0
#336037

boldandcharm
Moim zamiarem było tylko i aż tyle, żeby zestawić Niepoprawnym, którzy bezrefleksyjnie łykają sumę 90 mld miesięcznie wyliczoną przez GW i wyryczaną przez Tuska, z prostym wyliczeniem kosztów netto stypendium przy nierealnych, bo natychmiastowych, maksymalnych, założonych przyrostach dzietności.
Wyszło mi trochę ponad 10 x mniej. Widzisz balsam, żyjemy już w tak porąbanym kraju, że nikomu to nie przeszkadza.
Pozdrowienia.

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#335723

"Co co słusznie podnosi pani profesor Staniszkis: – Mamy zapaść demograficzną, mamy program." Jak rozumiem "mamy program" ma oznaczać, że wreszcie coś konkretnego możemy realizować. Hmm. Równie dobrze i tej samej wartości treściowej można napisać dokument "strategia demograficzna Polski 2030". Rozumiem, że takie myślenie jest myśleniem typu "mamy receptę, mamy lekarstwo, wystarczy podać i się uleczymy". Nie, nie ma ani recepty, ani lekarstwa, jest mikstura, której wartości nie potrafimy rozeznać, gdyż wielu różnych mamy znachorów. Co zatem mamy pewnego ? Chorobę, wymieranie. Aby była recepta i było lekarstwo, trzeba czegoś zupełnie innego niż program. Spytajcie mężczyznę czy w łóżku ze swoją kobietą potrzebuje programu lub kobietę ze swym mężczyzną czy potrzebuje programu. Świstka, jakiegoś papierku. Sama procedura, sam program, nie zmieni człowieka. Skąd to wiemy ? Przez ostatnie 20 lat mieliśmy i mamy mnóstwo procedur. Nazywamy je prawem, niektórzy mówią, że powielaczowym. Czy coś dały ? Nie. Nie, bo trzeba zupełnie czegoś innego. W tych warunkach zamknięcie pomysłu w formułę programu, musi rodzić jego dyskwalifikację. Nie skuteczność. Przede wszystkim potrzebna jest praca, praca nad uświadomieniem ludziom dlaczego to jest ważne, ale nie na zasadzie "bo zdechniesz z głodu na stare lata". Również nie zdechnie, bo rzuci to w chol... i wyjedzie gdzieś gdzie ma lepiej.
Trzeba wyjaśnić, że właśnie tu będzie miał lepiej, ale żeby tak było musi na to popracować, nie w sensie "robić jak wół", a w sensie "zmienić rzeczywistość". Raczej nie uda się, takie wyjaśnienie, jeśli nie zostanie zakopany topór polityczny. Pewne podziały zasypane zostać muszą i raczej to nie jest pobożne życzenie, a fizyczna konieczność.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335664

" Albo o programie ministra Boniego „Polska 2030”, który po czterech latach cmokania nad nim właśnie został wyrzucony do kosza."
>>> Czy mógłbyś mi wskazać jakieś materiały do tego tematu. Czy ktoś wie co tam było główynym grzechem, może jakaś krytyka była - masz coś na ten temat ?




Proszę o źródła cytatów - także pani Staniszkis.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335839

90mln wynika ze źle policzonego rachunku: 90 mld = 7,3 mln (dzieci w wieku do lat 18) * 1 tys zł * 12 miesięcy = 88.7 mld zł czyli w zaokrągleniu 90 mld

Błąd leży w okresie czasu narodzin. Rybiński dokładnie przypomina że chodzi o naliczanie stypendium dla dzieci nowonarodzonych. Zatem nie 7,3 mln dzieci od 0-17 lat ale tyle ile się w danym roku urodziło np w 2008r to będzie 488 tys.
488tys * 12 tys = 5,856 mld zł w pierwszym roku (!!!) a nie 90Mld.

Ale siła meidów pokazuje tu swoją największą broń: insturment przemilczania, bo nie zlalazł się ani jeden dziennikarz, kt by krytcznie zaptyał np: "Ależ panie Premierze ! - musi pan tego profesora co tak liczy chyba wylać z roboty, no bo czy nie prawdą jest że 90 mld zł dotyczą liczby wszysktich dzieci od 0 do 18 roku życia gdy tym czasem w rachunku prof Rybińskiego stypendium dostają dzieci nowo narodzone? Tych ostanich jest na świat przychodzi rocznie ok 450 tys a nie 7,3 mln jak w sowim rachunku przyjął jakże roztargniony pański jakże nieroztropny profesor?" - lub podobnie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335970

swoją drogą jeśli pdobnej fachowości doradców ma premier i innych sprawach to my panu premierowi już dziękujemy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#335974