10 ton

Obrazek użytkownika Andrzej.A
Świat

Na tyle oceniono wagę obiektu, który w dniu dzisiejszym wszedł w atmosferę Ziemi i spadł w rejonie Czelabińska.
Większość takich obiektów, to meteoryty żelazne z pewną ilością innych substancji.
No to policzmy.
10 ton odpowiada 1.2 metra sześciennego żelaza (7800kg/m^3). Biorąc poprawkę na domieszki, które mogą być różne, przyjmijmy, że było to 1.5 metra sześciennego.
proste obliczenie prowadzi nas do wniosku, że mogła to być kula o promieniu 70 centymetrów lub też o średnicy 140 centymetrów.
Oczywiście takie obiekty nie są idealnymi kulami, ale to obrazuje z jakimi gabarytami mamy do czynienia.
Jeśli przeprowadzimy analogiczne obliczenie przy założeniu, że obiekt był po prostu skałą (granit - 2700 kg/m^3), to wyjdzie nam, że był to obiekt o rozmiarze 3.7 metra sześciennego czyli równoważnik kuli o promieniu 90 centymetrów lub też średnicy 180 centymetrów.
Czyli jak by nie liczył jest to gabaryt niezbyt dużego samochodu.

Teraz kwestia prędkości. Media podają, że poruszał się on z szybkością 108'000 km/h. To jest dosyć dużo. Tak ze 4 razy więcej niż prędkość jakie rozwijają rakiety wynoszące na orbitę na przykład promy kosmiczne.

Energia kinetyczna tego obiektu wynosiła zatem 4.5*10^11 Joula - to dosyć sporo. Przyjmijmy, że ten obiekt całą swoją energię rozproszył w czasie 10 sekund (tyle średnio trwają filmiki na których widać obiekt, błysk itd).
Oznacza to, że moc wydzielona wynosiła 4.5*10^10 Wata.
Dla ułatwienia podam, że łączna moc elektrowni w Polsce wynosi około 2*10^10 Wata.

Po co ja to wszystko piszę.
Otóż żyjemy na krawędzi. Na krawędzi istnienia. Nikt nie jest w stanie obserwować obiektów, które mają tak mały gabaryt. A wejście takiego obiektu w atmosferę pod kątem bliskim prostego spowodowałoby dużo większe zniszczenia i na większym obszarze.

Spektakularne przejście poniżej orbit geostacjonarnych innego obiektu w godzinach wieczornych nic nie oznacza. To duży obiekt, około 50 metrowy acz nieregularny.
Ważniejsze jest wydarzenie poranne. wprawdzie naukowcy twierdzą, że oba zdarzenia nie miały ze sobą nic wspólnego, ale ja powiem, że to co mówią to ściema. Nawet obliczeń by nie zdążyli zrobić, nie mówiąc o analizie wyników - a to są płachty wydruków komputerowych.
Powiem więcej, sadzę, że nawet nie byli by w stanie w tak krótkim czasie ustawić modelu do obliczeń, który by jakieś wyniki dał.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak głosów

Komentarze

Tylko czekac, aż okaże się, że to ludzkość jest winna takim zjawiskom, trzeba więc bedzie ustanowić nowe podatki od meteorytow, zależne od specjalnych parametrow ustalonych przez urzednikow . Z globalnym ociepleniem nie bardzo wyszlo (albo wyszlo szydło z worka), może kasę zrobi sie na meteorytach. A na krawedzi żyjemy od zawsze, tylko błoga nieświadomość sie zmniejsza.

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#334636

ma 3000mm promienia a nawet 6000mm średnicy. No chyba, ze ten meteoryt rąbał lód metodą na doktora Laska. Znaczy gdzie indziej uderzał a gdzie indziej scinal.

Jednakowoz gdzieś tu jest pies pogrzebany. Bowiem jeśli twoje obliczenia objętości są poprawne, jeśli rownież prędkość podana była poprawnie, to taki odkamek co przestrzeliwa lód jak pocisk drewno nie powinien zostawić prawie idealnie okrągłego dziurki o tej wielkości.

Równie dziwne jest dla mnie zachowanie wody pod lodem. Jeśli
Obiekt 6-metrowy o prędkości kosmicznej nie zamienia energii kinetycznej na termiczna, pakujac się jak hartowana stal w mroźne odmęty, to co w tym równaniu szwankuje? Być może masa. Pusta łupina spadała? Ale woda i tak powinna eksplodować gejzerem super-rozgrzanej pary wodnej.

A tu tymczasem okrągła dziura w lodzie. Szesciometrowa zagadka.

Vote up!
0
Vote down!
0
#334697

Wedlug twojej teorii cale jezioro powinno byc poryte rownomiernym ostrzalem fragmentow. To sie nie ima obserwowanej rzeczywistosci. Pole rażenia "srutem" to pare wiosek i ciut ciut. Ten fragment co walnął w lód był najprawdopodobniej całym szesciometrowcem, odosobnionym. Potrzeba nieprawdopodobego splotu okoliczności, by skondensowana wiązka śrucin nie miała towarzystwa. A dziura w lodzie jest jedna i tyle.

Vote up!
0
Vote down!
0
#334808

Wiesz, masz rację będąc sceptycznym.
Bo w tej chwili informacje przekazywane przez media mówią o obiekcie o objętości 17 m^3, siła wybuchu początkowo oceniana na 10 kiloton, teraz jest oceniana na 500 kt. A wysokość na której nastąpił wybuch, to mówi się o 5, 30 albo 60 kilometrach.
A ten przerębel w lodzie jest oceniany na 6 do 12 metrów średnicy.
To są bzdury. Tylko, że te bzdury przychodzą z mediów.

This world is totally fugazi.
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#334820

Według wstępnych obliczeń NASA meteor, który eksplodował w piątek w okolicach Czelabińska w Rosji miał 17 metrów średnicy, a jego eksplozja miała siłę 500 kiloton.  Masa na 7000 do 10000 ton.

Meteoryt wybuchł z siłą 33x większą niż bomba zrzucona na Hieroszimę, wybijając tylko szyby w oknach gdzie w Hieroszimie zniszczona została znaczna część miasta... Ktoś wie na jakiej wysokości wybuchł ten meteoryt?

Vote up!
0
Vote down!
0
#334854

Dlaczego nie ma żadnych namacalnych odłamków. Naukowe obliczenia swoje, a chłopski rozum swoje .

Vote up!
0
Vote down!
0
#334855