Już jeden taki numer był, a pewnie będzie i następny

Obrazek użytkownika Andrzej.A
Gospodarka

W kwestii uboju rytualnego wołów.

Analogiczna sytuacja miała miejsce przed kilkunastu laty.
Wtedy chodziło o tucz gęsi i kaczek na foie gras.
Polska była i jest jednym z głównych producentów gęsiny w Europie. Ale produkcja stłuszczonych wątróbek na foie gras (czyli na pasztet strasburski), to dopiero jest interes.
W Polsce wprowadzono, po lobbingu "zielonych", zakaz tego procederu.
Skutki:
Dobrze prosperujące zakłady, a więc duże firmy płacące również duże podatki i dające zatrudnienie ludziom, musiały zmieniać na gwałt produkcję.
Rynek ten został przejęty, a jakże, przez rolników i biznes z Niemiec, Słowacji, Litwy. Francuzi utrzymali swoje przywództwo w produkcji tego smakołyku.
Wszyscy są zadowolenie. No prawie. "Zieloni" dostali kolejne granty na swoją działalność, a jakże z Niemiec.

To teraz spójrzmy na "ubój rytualny" wołów.
Bo tylko wołów to dotyczy.
Już w tej chwili wiadomo, że niemiecki firmy kupują woły w Polsce, transportują za granicę i tam dokonują tego samego, czego u nas dokonać nie można. Za co pobierają odpowiednie wynagrodzenie.
Skutki.
Ponownie pewna grupa firm w Polsce będzie się musiała przebranżowić. Pewnie dadzą radę, skoro ci od tuczu gęsi dali.
Dochodzi jednak dodatkowy element. Zostaliśmy okrzyknięci "antysemitami" i różnymi innymi epitetami.
Oczywiście słowa, które wypowiedzieli żydzi z różnych stron, w tym Izraelski MSZ, były przesadzone. Ale właśnie takie miały być.
Chodziło o takie psychologiczne ustawienie sprawy, żeby w Polsce ze względów godnościowych nikt nie miał zamiaru się ugiąć. Że o bzdurę, to nieważne. Niemcy zapłacą za tą słowną erupcję w odpowiedni sposób. Ostatecznie dosyć dobrze na tym interesie wyszli.
Rabin Schudrich nie zrezygnuje, co najwyżej wywalczy ściśle określoną liczbę ubojów rytualnych możliwych w Polsce na potrzeby gminy.
W ten sposób zostaliśmy załatwieni na kolejne parę złotych.

Co nas czeka w przyszłości.
Ci sami faceci, którzy produkowali foie gras mają inny patent na zarabianie pieniędzy. Produkują "wołowinę z Kobe". To dosyć specyficzna produkcja, gdyż po pierwsze trzeba z Japonii sprowadzić zarodki odpowiednich genetycznie wołów. Trzeba takiego zwierza hodować. By w odpowiednim momencie zacząć go poić pewnym gatunkiem piwa i w dodatku masować.
Można według mnie z całym spokojem założyć, że rzeźnicy od uboju rytualnego również przejdą na produkcję "wołowiny z Kobe" - będą mieli mniejsze problemy z przestawieniem niż ci od foie gras.

Zachodzi proste pytanie. Kiedy "ekolodzy" dostaną zlecenie na załatwienie producentów "wołowiny z Kobe" w Polsce. Bo ktoś dojdzie do wniosku, że przecież o wiele lepiej taką produkcję robić w Niemczech czy gdzie indziej. Bo to niemieckie państwo będzie zasilane w podatki, bo to w Niemczech będzie mniejsze bezrobocie.

P.S.
Gdy po raz pierwszy usłyszałem o tym głosowaniu, praktycznie natychmiast mi się przypomniało, że coś podobnego już było. Nie pamiętałem czego to dotyczyło. Ale pogrzebałem trochę w sieci i mam.

dopisek 1.
Przejrzałem artykuły i zamieszczane pod nimi komentarze dotyczące tego tematu. zapewne w środowisku Izraelskiego MSZ i w pewnych kręgach w Niemczech ludzie po prostu turlają się ze śmiechu po podłodze.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak głosów

Komentarze

Dziękuję za pierwszą ocenę (1), bez uzasadnienia oczywiscie.
Kretyn, pożyteczny idiota, czy agenciak?

Dopisek 1
Kolejne pół godziny i kolejne 1 bez uzasadnienia.
Moge powiedzieć, że wreszcie na niepoprawnych coś osiągnąłem.

This world is totally fugazi.
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#370442

Próbowałem tego specjału - wyjątkowe paskudztwo, jak zresztą inne francuskie pasztety. Dla mnie mają smak i konsystencję wątrobianki, którą serwowano w stołówce szkolnej przy internacie. Ale de gustibus...

Z ubojem rytualnym jest sprawa inna. Abstrahując od tego, czy zwierzę bardziej cierpi, czy mniej (ja uważam, że bardziej), warto się zatrzymać nad tym,  czemu ma służyć rytualny ubój. Otóż śmiem twierdzić, że jest to idiotyzm z tej samej kategorii, co twierdzenie, że jakieś zwierzę jest nieczyste. (Nie mówiąc o określaniu tym przymiotnikiem całej grupy ludzi).

W przypadku kaczek i gęsi chodzi o sprawę "wyrafinowanego" smaku. Podobnie jak w przypadku tych upijanych i molestowanych byków. Ale nieczyste zwierzę?! Rytualne oczyszczanie? Co za zdegenerowany umysł na to wpadł? I to jeszcze podpierając się religią! Pomijając czysto ludzkie, czy logiczne argumenty – ponieważ w sprawę koszerności „zamieszani” są duchowni, proponuję, by ci, którzy twierdzą (w imię Boga), że jakieś zwierzę jest „nieczyste”, lub wymagające oczyszczenia „specjalnymi metodami”, zapoznali się z Księgą Rodzaju, obowiązującą podobno w chrześcijaństwie, jak i w judaizmie, czy islamie.  

[…]Potem Bóg rzekł: "Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba!" Tak stworzył Bóg wielkie potwory morskie i wszelkiego rodzaju pływające istoty żywe, którymi zaroiły się wody, oraz wszelkie ptactwo skrzydlate różnego rodzaju. Bóg widząc, że były dobre, pobłogosławił je tymi słowami: "Bądźcie płodne i mnóżcie się, abyście zapełniały wody morskie, a ptactwo niechaj się rozmnaża na ziemi".

 

Potem Bóg rzekł: "Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów!" I stało się tak. Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich zwierząt pełzających po ziemi. I widział Bóg, że były dobre.[…]

Obrażać Boga można na różne sposoby. Także stosując różne sposoby zarobku – na jeden z nich jest nawet odpowiedni "paragraf".  Dobrze, że ten sejm przez cała swoją kadencję zrobił choć jedną przyzwoitą rzecz.

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ro</p>

#370453

Hej kolego wszystko o czym piszesz wyluszczyl Gmyz w klubie ronina lacznie z foie gras - moze stad te jedynki? Na jutubie od dzis wiec ludzie sobie obejrzeli a potem Ty walnales wpisa.
Co oczywiscie nie znaczy ze kazdy musi sie z toba zgodzic :). No wiec przyjrzyjmy sie temu ubojowi jak sam mowisz - bo na watrobkach sie nie znam i sprawa ich nie dotyczy. Z tego co pisza w necie prawa dotyczy kilku ubojni zwiazanych z PSLem i kilku rabinow - i to oni podnosza najwiekszy klangor o antysemityzm. W ich slady poszedl izraelski MSZ. Moim zdaniem to dobrze - jesli chcemy byc normalnym panstwem musimy sie nauczyc byc na taki jazgot glusi. A oni niech sie ucza ze nie bedziemy skakac z galezi na galaz na kazde ich grozne kiwniecie palcem w bucie.
Sprawa wizerunku-antysemityzmu to nie mozemy sie tym kierowac oni oglaszaja nas antysemitami co tydzien i jeden raz wiecej czy mniej nie robi nikomu roznicy. Nam robil i staralismy sie isc im na reke wlasciwie w kazdej sprawie co tylko ich umacnialo w przekonaniu ze to dobry sposob na Polakow.
Straty:
Straca ubojnie zwiazane z PSLem - mam ich gdzies przekrecili takie pieniadze ze te o ktorych tu mowa to jest nic po prostu nic, chodzby umowa gazowa podpisana przez pawlaka przez ktora bedziemy placic za gaz 3x drozej od ceny rynkowej przez 30 lat - TO sa pieniadze ktore nam przechodza kolo nosa. Liczone w miliardach a nie w milionach. Straca rabini - nie nasz problem. Nie przypominam sobie by stawali w obronie Polski. Czy straci panstwo? Nie sadze zeby macherzy z PSL placili u nas podatki -jesli juz to jakies grosze. Straca pracownicy - ilu kilkudziesieciu, kilkuset? Zreszta od tego jest biznes by znajdowac nowych odbiorcow. A moze jacys Polacy znajda prace w tych ubojniach w niemczech - bo w anglii calkiem sporo tam Polakow. I chociaz zarobia jakies pieniadze a nie ochlapy. Rolnicy nie straca skoro niemcy beda kupowac u nas zywiec. Moze sie zreszta rozwina i beda kupowac wiecej niz kupowaly te ubojnie?
Zyski - Przynajmniej raz pokazalismy ze nie musimy ulegac kazdemu szantazowi za pare zlotych i mozemy miec wlasne zdanie. Zdanie bazujace na naszej tradycji. Poza tym uwazam ze niepotrzebne dreczenie zwierzat nie uchodzi a zapewnieniom zydow ze to bardziej humanitarne nie wierze.

Vote up!
0
Vote down!
0
#370458

W Korei psy uchodzą za przysmak. Hodowla, nawet na masową skalę, jest prosta.
Towar można eksportować w postaci żywca, ale można też otworzyć ubojnie i masarnie, aby stworzyć możliwość eksportu gotowych produktów (konserw, wędlin, mrożonek).
Będą miejsca pracy.
Będzie dopływ gotówki do kraju.
Wyprzedzimy nawet Niemców, bo gdy będą chcieli wejść na ten rynek, polska psina będzie miała już ugruntowaną renomę w Korei, a może i w Chinach.

Andrzeju, jesteś za?

Vote up!
0
Vote down!
0
#370475

Nie wiem, czy Andrzej byłby "za", ale ja (po "chłodnym" przemyśleniu) - może nie tyle byłbym "za", co nie byłbym "przeciw"...

Pozdrawiam,
Hun

Vote up!
0
Vote down!
0
#370485

Po "chłodnym przemyśleniu", ale takim na prawdę chłodnym, rzeczywiście można dojść do pewnych wniosków. Na przykład do takiego, że kod kulturowy na którym opiera się dana cywilizacja z jej systemem, nie składa się z niezależnych paneli, które dowolnie można wyjmować i zastępować innymi. Owszem, w pojedynczych przypadkach, na mniejszą skalę taka proteza może czasem na krótką metę zdawać egzamin, ale prędzej czy później inne elementy układanki zaczną się sypać.

Czy chcesz tego, Hun? 

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ro</p>

#370591

Nie, nie chcę sypać elementami układanki, jednakże o jakiej cywilizacji i jakim kodzie kulturowym piszesz?

Hodowla psów "zaproponowana" tutaj przez Traubego może być imho dobrym przykładem na poparcie tezy, że o żadnej "cywilizacji" nie może być w tym momencie mowy...

Pozdrawiam,
Hun

Vote up!
0
Vote down!
0
#370606

 

Pies i stosunek człowieka do niego, jest w naszym kręgu dość istotnym elementem kultury - tego chyba nie trzeba aż tak bardzo udowadniać. Wprawdzie nie jest on "świętą krową", ale też nie jest "świnią". Jest psem. Ze wszystkimi odcieniami – zarówno „psiej wierności”, jak i „łgania jak pies”.
Zauważ jednak, że nawet jeżeli nie dajemy sobie z psem rady – mam tu na myśli psa bezpańsko włóczącego się po okolicy, i domagamy się, by „ktoś zrobił z tym porządek”, to facet który jeszcze do niedawna ten porządek robił, nie cieszył się zbytnim poważaniem. Hycel to nie jest określenie budzące miłe skojarzenia. Pokutujące jeszcze tu i ówdzie ludowe przekonanie, że psi smalec jest lekarstwem na gruźlicę, wywołuje wprawdzie u wyznawców tego mitu zrozumienie, ale i pewien rodzaj – bo ja wiem – grozy.  Że nasz Reks miałby być dawcą tego smalcu.
 
Dlatego Twoje „chłodne przemyślenie” wywołało we mnie, a zapewne nie tylko we mnie, odruch sprzeciwu. Przejście na „psią dietę”, lub uczestnictwo w jej sporządzaniu zaburzyłoby w istotny moim zdaniem sposób, nasz stosunek do systemu wartości, w którym lepiej czy gorzej funkcjonujemy.
Pewnie od wyjęcia tej „psiej cegiełki” nie zawaliłby się od razu cały system, ale z pewnością zaczęłaby się dość znacząca erozja.
I oby się moje słowa w psie… ucho obróciły, ale kto wie, czy  „inżynierowie dusz” aktywni na odcinku walki z polską nienormalnością, nie podejmą zadań w temacie jedzenia „psiny”, choćby tylko „per procura”. Byłby to spory sukces, uczynienie takiego wyłomu w mentalności naszego zacofanego społeczeństwa, nieprawdaż?  
 
Pozdrawiam
ro
 
Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ro</p>

#370715

Ani przez chwilę nie myślałem o "psiej diecie", "rozważałem" tylko możliwość teoretycznego zaistnienia hodowli psów z przeznaczeniem na eksport do kraju, gdzie psie mięso jest jedzone. I nad tym możemy się skupić.

Piszesz:

"Przejście na „psią dietę”, lub uczestnictwo w jej sporządzaniu zaburzyłoby w istotny moim zdaniem sposób, nasz stosunek do systemu wartości, w którym lepiej czy gorzej funkcjonujemy.
Pewnie od wyjęcia tej „psiej cegiełki” nie zawaliłby się od razu cały system, ale z pewnością zaczęłaby się dość znacząca erozja."

Pytam konkretnie: o jaki/czyj system wartości (i jego ewentualną erozję) Tobie chodzi?

Pozdrawiam,
Hun

Vote up!
0
Vote down!
0
#370718

Chodzi mi o kulturę naszą, polską, chrześcijańską, trochę europejską, w której jak dotąd pies nie jest zwierzęciem rzeźnym.

 

Zniszczenie tego, czyli hodowla psów na ubój, lub idąc dalej – przetwórstwo i eksport psiego mięsa byłoby pozbawieniem Polaków jednego z  elementu naszego sposobu bycia, postrzegania świata, naszej kultury.

Jeśli tego nie widzisz, to przykro mi bardzo.

Nikt nie musi Cię namawiać do jedzenia „psiny”, wystarczy, że taka hodowla i produkcja stanie się faktem. To tak jak z homoseksualizmem – przecież nikt nie zmusza do zawierania takich „małżeństw”, chodzi tylko, byśmy je zaakceptowali.

Uważasz, że taka akceptacja nie zmieni naszego „kodu kulturowego”?

 

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ro</p>

#370732

Nie wierzę, że w Polsce zaakceptowano by tucz psów dla celów konsumpcyjnych. Nie przyjmuję tego do wiadomości.
Jakiś czas temu Gazeta.pl informowała o restauracji w Warszawie, która ma serwować dania z psiego mięsa.
Właściciele lokalu zapewniali, że pozwolenie które otrzymali od władz, wyraźnie obwarowano zakazem uboju psów żyjących na terytorium Polski.
Oburzonych powstaniem takiej restauracji Polaków poinformowano o wykorzystywaniu jedynie tusz martwych zwierząt, sprowadzanych do Polski z innego obszaru. Nie podano skąd.
Mam nadzieję, że lokal nie powstał, a jeśli już, to na krótko.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#370733

@ Traube
Używasz erystyki czyli oszukujesz w dyskusji, w tym konkretnym przypadku sprowadzasz rzecz do absurdu.

Żyjemy w innej kulturze niż Koreańczycy, u nas psów się nie jada. Jedzenie koni też uchodzi u nas za coś nie teges.

Ponadto masz kiepską wiedzę w temacie, bo w Korei za przysmak uchodzą zwierzęta mocno obite - mięso podbiegnięte krwią z siniaków. W ten sposób w Korei "przyrządza" się wstępnie czyli przed ubojem zarówno psy jak i świnie.

P.S.
to nie ja dałem flage, a gdybym dał to bym uzasadnił.

This world is totally fugazi.
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#370603

1. Przepraszam, ale co jest absurdalnego w hodowaniu psów dla Koreańczyków w kontekście tych wołów, które trzeba poić jakimś piwem, a potem masować w jakiś szczególny sposób?

Te woły to niby nie są obce naszej kulturze?

2. Zarzut, że używam erystyki, wypowiedziany na forum dyskusyjnym, gdzie co i rusz padają argumenty ad personam, o innych chwytach erystycznych nie mówiąc, jest równie absurdalny, jak te psy i woły.

3. Znając Twoje wpisy i komentarze od dawna zakładam, że stwierdzenie iż oszukuję w dyskusji wymsknęło Ci się niechcący.
Dla mnie jest to argument tego samego kalibru, co np. zarzut, że napisałeś ten tekst, bo masz w tym własny interes albo że działasz na rzecz jakiegoś lobby czy też, że Ci za to zapłacili.
Ja tak ani nie pomyślałem, ani nie napisałem. Ty określiłeś mnie jako oszusta.

4. W czasie stanu wojennego za końskimi wędlinami ustawiały się kolejki. Ja przynajmniej kilka takich przypadków pamiętam.
Mimo to, początkowo myślałem o użyciu masowej hodowli koni na mięso jako przykładu, ale potem uznałem, że psy są bardziej jaskrawe.

5. Żyjemy w innej kulturze niż Arabowie i Żydzi, u nas się z żywych jeszcze krów krwi nie wytacza, a przed poderżnięciem gardła się zwierzęta ogłusza.

6. Przykład miał być krótki i dosadny. Nie miał być popisem erudycyjnym. Przyznam się, że nie słyszałem, aby z psów robiono w Korei konserwy lub kiełbasy. Wydało mi się to zabawne na użytek tego komentarza.
Poza tym, gdybym wiedział, że w Korei "za przysmak uchodzą zwierzęta mocno obite", to po co miałbym o tym w krótkim komentarzu pisać?

Ty też nie podałeś przepisów na dania z tych dziwnych wołów. I nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby zarzucić Tobie iż zrobiłeś to z powodu "kiepskiej wiedzy w temacie". To, po prostu, nie ma żadnego znaczenia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#370604