Polak, por. AK, zamordowany dziś 7. stycznia
Jan Rodowicz
Jan Rodowicz (ps. Anoda, ur. 7 marca 1923 w Warszawie, zginął 7 stycznia 1949 w Warszawie) – harcerz, żołnierz Szarych Szeregów i porucznik Armii Krajowej.
Jan Rodowicz urodził się w Warszawie jako syn inżyniera budownictwa wodnego, profesora Politechniki Warszawskiej, Kazimierza Rodowicza, oraz Zofii z Bortnowskich, siostry generała Władysława Bortnowskiego . Uczęszczał do prywatnej Szkoły Mazowieckiej przy ul. Klonowej 16, a wraz z rodzicami mieszkał w kamienicy Glassa przy Lwowskiej 7. Od 1935 roku uczęszczał do Gimnazjum im. Batorego na Myśliwieckiej 6, gdzie w 1939 roku zdał małą maturę i gdzie należał do drużyny harcerskiej.
W działalność konspiracyjną zaangażował się już w październiku 1939 roku, zostając członkiem Szarych Szeregów i prowadząc akcje w ramach Małego Sabotażu "Wawer". Jednocześnie kontynuował naukę na tajnych kompletach w Gimnazjum im. Batorego, gdzie w 1941 roku zdał maturę. Pracował w warsztacie elektrotechnicznym, a następnie w zakładach Philipsa. W międzyczasie ukończył w podziemiu kursy wyszkolenia bojowego i szkoły podchorążych, po której otrzymał stopień plutonowego podchorążego. Należał do drużyny Feliksa Pendelskiego. Brał udział między innymi w akcjach "Meksyk II" (uwolnienie Janka Bytnara), "Celestynów" (przejęcie wagonu z więźniami) oraz "Taśma" (opanowanie posterunku w Sieczychach). W lipcu 1943 roku, po sformowaniu batalionu "Zośka", objął funkcję zastępcy 3. plutonu Konrada "Kuby" Okolskiego w 1. kompanii Sławomira Bittnera "Maćka". W listopadzie 1943 roku awansował do stopnia sierżanta i objął dowództwo jednego z plutonów kompanii "Rudy", z którą brał udział w akcjach między innymi w Wilanowie, Pogorzeli, Milanówku i niedaleko Przeworska.
Na początku powstania warszawskiego walczył na Woli, jako zastępca dowódcy 3. plutonu "Felek" 2. kompanii "Rudy" batalionu "Zośka", który wchodził w skład zgrupowania "Radosław". Uczestniczył w obronie cmentarza ewangelickiego i powązkowskiego przed Niemcami, a podczas jednego z kontrnatarć na ul. Sołtyka jego pluton zdobył duże ilości broni. Uczestniczył w opanowaniu szkoły przy Spokojnej 13, gdzie 9 sierpnia został ciężko ranny w płuco i przewieziony do szpitala św. Jana Bożego na Bonifraterskiej 12. Za odznaczenie się w walkach 11 sierpnia otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari V klasy i awansował do stopnia porucznika. Następnie przebywał w szpitalu przy Miodowej 23, ewakuowano go do Śródmieścia 31 sierpnia, gdzie dalej leczono go w kamienicy przy Hożej 36. Po opuszczeniu szpitala polowego walczył na Czerniakowie, ponownie został ranny 15 września podczas obrony jednej z redut. Po dwóch dniach został ewakuowany na Pragę.
Z ran wojennych leczył się dalej w szpitalu w Otwocku, skąd na początku 1945 roku przyjechał do rodziny w Milanówku. Tam nawiązał kontakt z innymi przywódcami, którzy przeżyli powstanie warszawskie i prowadził konspiracyjne akcje propagandowe przeciwko władzy komunistycznej. W sierpniu 1945 roku przeprowadził się do Warszawy, zajął tworzeniem kwater powstańczych na Cmentarzu Wojskowym, w kwaterze A20, nakłaniał weteranów powstania warszawskiego do spisywania wspomnień. 19 września ujawnił się przed Komisją Likwidacyjną Armii Krajowej. Jesienią 1945 roku podjął studia na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej, skąd w 1947 roku przeniósł się na drugi rok Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. 24 grudnia 1948 roku został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa, a po brutalnych przesłuchaniach zmarł 7 stycznia 1949 roku, a za oficjalną przyczynę śmierci podano skok samobójczy z okna IV piętra budynku przy Koszykowej 79. 12 stycznia jego ciało w tajemnicy pochowano na Cmentarzu Powązkowskim, rodzinę o jego śmierci poinformowano dopiero 1 marca. Dnia 16 marca 1949 roku przeprowadzono jego ekshumację i pochowano go w grobie rodzinnym na Cmentarzu Powązkowskim.
Jana Rodowicza upamiętnia dzisiaj jedna z ulic na Ursynowie. Na podstawie życia Jana Rodowicza w 2008 roku nakręcono również przedstawienie Teatru Telewizji pt. Pseudonim Anoda w reżyserii Mariusza Malca . Ponadto od 2011 roku Muzeum Powstania Warszawskiego zaczęło przyznawać nagrodę im. Jana Rodowicza, która mają być honorowani ludzie prezentujący szlachetną postawę wobec innych.
CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI !
zdrajcom wieczna hańba
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3752 odsłony
Komentarze
Czerwona zaraza przetrzebione diamenty mordowała
7 Stycznia, 2013 - 19:40
Ciemniakami się na stołkach wspierała
Stąd teraz mamy Polski zaciemnienie
Potrzeba nam Boga ,jego rozjaśnienie
By Prawda stała się symbolem
Życia co krok z Honorem
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
pamiętajmy o Zamordowanych
7 Stycznia, 2013 - 19:59
gość z drogi
niech nasza Pamięć będzie wieczna o tym ,co zrobili oprawcy siódmego stycznia.
przed laty....Anoda,
wieczne odpoczywanie racz MU dać Panie,a nam siły i determinację,by pamięć
o mordach stalinowskich sędziów nigdy nie zaginęła....
gość z drogi
Jan Rodowicz
7 Stycznia, 2013 - 20:03
gość z drogi
ofiarą UB....piękna postać ,tacy ludzie winni być pamiętani a nie jakieś ubeckie
pomioty...
@Vilre,dzięki za przypomnienie tej Postaci....
gość z drogi
Rodowicz
7 Stycznia, 2013 - 20:16
Jan Bogatko
...czy ma on ulicę w Warszawie? Niedawno byłem w Lubaniu, gdzie nie wierzyłem własnym oczom: ulica Żymierskiego!
Niestety, nie noszę ze sobą spraya...
Pozdrawiam,
Jan Bogatko
Ulica Teodora Duracza dalej jest w Wrszawie czy patroni
8 Stycznia, 2013 - 01:23
szkol jak Lucyna Hertz -stoleczna szkola podstawowa 227.
Ale to nic TW zdrajcy i mordercy sa doradcami i ministrami w obecnym rzadzie.
Likwiduje sie ludzi majacych wiedze na temat wladzy.Stosuje sie represje dla niepoprawnych.
Jan Rodowicz "Anoda"....
7 Stycznia, 2013 - 20:22
"Po Janka Rodowicza „Anodę" ubecy przyszli w wigilijny wieczór 1948 r. Bohatera akcji pod Arsenałem, powstańca warszawskiego z batalionu „Zośka" komuniści poddali brutalnemu śledztwu. W końcu rodzinę poinformowano, że popełnił samobójstwo, wyskakując z okna i został pochowany w anonimowym grobie. Jego miejsce ujawnił grabarz. Podczas ekshumacji w kieszeni „Anody" znaleziono okruchy opłatka.
(...)
W wigilijny wieczór 1948 r. UB przyszła po Janka Rodowicza „Anodę". 25-letni student był odznaczony za walkę z Niemcami Krzyżem Walecznych i Virtuti Militari. Pierwsze odznaczenie było za akcję pod Arsenałem, w czasie której uwolniono jego przyjaciela Jana Bytnara „Rudego" oraz 25 innych więźniów, przewożonych z siedziby gestapo przy al. Szucha na Pawiak. W akcji pod Arsenałem dowodził sekcją „Butelki" i jako pierwszy rzucił butelką w więźniarkę. W Powstaniu Warszawskim, za które dostał Order Virtuti Militari, był ciężko ranny. Brał także udział w akcji o kryptonimie „Celestynów" – odbicia transportu więźniów do Oświęcimia.
Po wojnie był dowódcą oddziału dyspozycyjnego szefa Obszaru Centralnego Delegatury Sił Zbrojnych. Zajmował się akcjami propagandowymi przeciw rządom komunistycznym. Ujawnił się 19 września 1945 r. Pokonał kalectwo, które zostało mu po latach wojny, i rozpoczął studia na wydziale architektury.
Co kierowało komunistami, by mścić się na nim właśnie w Wigilię? Powszechnie sądzono, że poszło o plotkę, iż na uczelni miał rzucić szczurem w córkę Bieruta. W śledztwie pytano o plany porwania sowieckiego generała.
„Zawiadamiam, że syn Obywatela Jan Rodowicz zatrzymany w dniu 24 XII 1948 przez przedstawicieli władz Bezpieczeństwa Publicznego pod zarzutem popełnienia przestępstwa z art. 86 KK WP, w dniu 7 stycznia 1949 r. popełnił samobójstwo, wyskakując z okna" – pismo tej treści otrzymał prof. Kazimierz Rodowicz z Politechniki Warszawskiej.
Rodzina nie uwierzyła. Miejsca pochówku nie ujawniono, ale wyszło ono na jaw dzięki grabarzowi. Rozpoznał on „Anodę", bo wcześniej zajmował się pochówkiem kolegów z batalionu „Zośka". 16 marca 1949 r. rodzina wydobyła go z mogiły. W kieszeni kurtki miał okruchy opłatka.
Dziś „Anoda" ma ulice w Warszawie i Łodzi, powstały o nim dwa filmy, prezydent Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Tylko sprawcy zbrodni pozostali bezkarni. Śledztwo w sprawie jego śmierci wszczęto w 1991 r. Ubecy zeznawali: „Jan Rodowicz wyszedł za mną, biegiem wskoczył na parapet otwartego okna i wyskoczył". Albo: „Rodowicz był silnym mężczyzną i nikt nie potrafił wyrzucić go przez okno". W 1995 r. śledztwo umorzono.".
Fragment wzruszającego artykułu Piotra Lisiewicza z 25 grudnia 2012 r.
http://niezalezna.pl/36414-pokolenia-wpisane-w-oplatek
Cześć Pamięci Bohaterów !
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Już nie mogę
7 Stycznia, 2013 - 20:29
nawet patrzeć na mordę tego komoruska! Chwała Bohaterom! Pozdrawiam smutno...
W imieniu Rzplitej
7 Stycznia, 2013 - 21:28
* * *
d z i ę k i Bohaterom, NN,
i Wam, którzy P a m i ę t a c i e
Pozdrawiam
STEIN
,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.
cześć i chwała!
7 Stycznia, 2013 - 21:32
Nie na darmo!
Bóg - Honor - Ojczyzna!
@wilre
7 Stycznia, 2013 - 21:51
"Anoda"... Kamień rzucony na szaniec.
Pozdrawiam
@tł
7 Stycznia, 2013 - 22:51
To chyba najwłasciwszy komentarz - też mi to przyszło na myśl. Pozdrawiam.
@markus5005
7 Stycznia, 2013 - 23:00
Nie wiem, czy najwłaściwszy... Tak mi przyszło na myśl ;-). Ilekroć przejeżdżam przez Plac na Rozdrożu - patrząc w stronę Koszykowej - pamiętam o Anodzie. I innych...
Te Dziewczyny i tych Chłopaków - te Kobiety i tych Mężczyzn - trudno jakkolwiek komentować. Ale nie sposób nie pamiętać...
Pozdrawiam :-)
widać
7 Stycznia, 2013 - 22:45
seryjny samobójca nie jest wytworem obecnej rzeczywistości.
Bez ironii. Podziękowanie za przypominanie o bohaterach i prawdziwej historii.
Pozdrawiam
Wieczna Chwała Bohaterom !
8 Stycznia, 2013 - 04:51
A czerwonym oprawcom wieczna hańba!
Także tym, którzy DZIŚ propagują zbrodnicze idee
marksizmu.
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze