W Podłolandzie * Alarm - trwa - walka o Westerplatte
( )
Kilkuletnia praca członków Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej w l. 2002-2006 na rzecz ratowania zabytków na Westerplatte i rekonstrukcji Składnicy do stanu możliwie jak najwierniej przypominającego ten z 1939 r., przyniosła nadspodziewany i konkretny przełom. Wszystkie dotychczasowe uroczystości i rekonstrukcje historyczne na Westerplatte odbywały się wysiłkiem własnym członków Stowarzyszenia, grup rekonstrukcji historycznych i dzięki pomocy ludzi nawet z odległych zakątków kraju. Alarmujące działania Stowarzyszenia zostały wreszcie dostrzeżone nie u lokalnych zarządców, lecz w Warszawie. Niszczejącym półwyspem zainteresowały się osoby na najwyższych stanowiskach w państwie. Na zaproszenie Stowarzyszenia i Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków dr. Mariana Kwapińskiego 26 sierpnia 2006 r., w pierwszy dzień organizowanych na Westerplatte przez Stowarzyszenie II Manewrów Polowych przyjechał Jarosław Sellin, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przedstawiono mu zły stan zabytków, niszczejące relikty, zapomniane ważne historycznie miejsca. Na reakcję(link is external) nie trzeba było długo czekać. Dwa tygodnie później Premier RP Jarosław Kaczyński przyznał z budżetu kancelarii premiera 583 tys. zł na opracowanie projektu rewitalizacji(link is external), w tym m.in. przeprowadzenie badań archeologicznych i dokonanie pierwszych prac rewitalizacyjnych w terenie.
W 2007 r. w 68 rocznicę wybuchu II w.ś. obok świeżo odrestaurowanego schronu placówki "Fort" oraz przy utworzonej ścieżce turystycznej w miejscu dawnej bocznicy kolejowej nastąpiło ważne wydarzenie w powojennej historii Westerplatte. Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin w obecności m.in. wojewody pomorskiego, metropolity gdańskiego, weteranów II w.ś., rekonstruktorów odtwarzających Wojsko Polskie II RP i licznie przybyłych mieszkańców Trójmiasta, ogłosił powstanie Muzeum Westerplatte.
( )
Entuzjazm jednak wkrótce przygasł. Objęcie rządów przez nowa formację polityczną spowodowało, że plany i projekty rewitalizacji Westerplatte oraz budowy Muzeum Westerplatte ugrzęzły w morzu biurokracji i często nieukrywanej niechęci(link is external), mimo szumnych deklaracji w mediach zapowiadających budowę muzeum i rewitalizację Westerplatte. W rzeczywistości nowi politycy planowali budowę na Westerplatte mariny jachtowej, restauracji, hoteli i miejsc rozrywki (!). Od końca 2007 r. rewitalizacja Westerplatte nie jest(link is external) prowadzona, a takie prace jak odgruzowanie Wartowni Nr 6 w ruinie koszar, czy postawienie tabliczek informacyjnych i utworzenie ścieżki edukacyjnej to tylko kontynuacja projektów z lat 2003-2006 i prac rozpoczętych na przełomie 2006/2007. Historycy z Muzeum II Wojny Światowej wolą się skupić na szkalowaniu(link is external) członków naszego Stowarzyszenia zamiast ratować zabytki Westerplatte.
SKUTEK WIEŃCZY HANIEBNE DZIEŁO.
FINAŁ.
Film Pawła Chochlewa "Tajemnica Westerplatte" trafi do kin 15 ...(link is external)
Wrzesień roku 1939 ma swą ugruntowaną, nieomal sakralną legendę. Jednak od pewnego czasu coraz liczniejsze grono badaczy - na przykład Mariusz Borowiak - legendę tę odbrązawia. Gwoli prawdy. Jednak wielu tradycjonalistów widzi w tym tylko szarganie świętości.
Przykładów jest wiele - i osobom zainteresowanym są one znane od dawna. Załamanie nerwowe majora Sucharskiego. Bohaterski dowódca Westerplatte, który niczym nie dowodził. Krwawo stłumiony przez kmdra Steyera "bunt Kaszubów" podczas obrony Rejonu Umocnionego Hel. Zdrada i tchórzostwo dowódcy "Orła", kmdra Kłoczowskiego. Prawdziwe powody samobójstwa obrońcy Kępy Oksywskiej, płka Dąbka.
Westerplatte jest symbolem szczególnym, jeśli wziąć pod uwagę wieloletnie zakłamywanie roli kpt. Dąbrowskiego, jego rzeczywistego dowódcy, oraz ilość fałszu, jaka nagromadziła się przez lata. Z fałszem tym od lat walczy zawzięcie wortal westerplatte.com.pl(link is external). Zaś obecnie powstaje(link is external) film fabularny, który ma pokazać prawdę. I już budzi skrajne emocje.
Premiera ma się odbyć w przyszłym roku - w którym przypada 70. rocznica wybuchu wojny. Na Westerplatte zapowiadane są wielkie obchody. Ma powstać, o ile się zdąży, Muzeum Pola Bitwy - wreszcie obiekt z prawdziwego zdarzenia, w miejsce dość żałosnej, obecnej makiety.
Jednak film bardzo odbiega od poprzedniego, zrealizowanego przez Stanisława Różewicza w roku 1967 - tego "oficjalnego". Nowy film pokaże polskich żołnierzy zanieczyszczających się ze strachu. Topiących rozpacz w wódce. I strzelających do towarzyszy broni, którzy już walczyć nie chcą. Choć tchórzami i pijakami może ich za to nazwać tylko ktoś nie bardzo orientujący się w temacie.
W "Tajemnicy Westerplatte" majora Sucharskiego zagra Bogusław Linda. Stąd u niektórych pomysł, że cała sprawa będzie na poziomie "Psów". A zatem, powiedzmy sobie złośliwie, poziomie wysokim. Krytykowne powszechnie "Psy" okazały się po latach jednym z najlepszych filmów o naszej bolesnej transformacji. I są już swoistą klasyką.
Póki co dominują histeryczne głosy obrońców "świętości" - jak dr Andrzej Drzycimski, historyk i były rzecznik prasowy Wałęsy, który o Westerplatte napisał dwie "martyrologiczne" książki.
Będę krzyczał w tej sprawie aż do upadłego. W tym scenariuszu zobaczyłem na Westerplatte tchórzy i pijaków. A major Sucharski jawi się jako psychopata. Dąbrowski też nie jest pokazany w lukrowym świetle. To człowiek, który bawi się bronią, przykładając ją do głowy żołnierzom. Pijany Sucharski, chlejący oficerowie - krew człowiekowi stygnie w żyłach. A westerplatczyk Grabowski chyba się w grobie przewraca, bo w filmie dostaje rozkaz zabicia swoich żołnierzy, którzy mają być dezerterami! Ale gdzie ci polscy żołnierze mieliby dezerterować? Na miłość boską, gdyby tylko któryś wychylił głowę z okopów albo z wartowni, od razu dostałby kulkę!
Owszem - krew człowiekowi stygnie w żyłach, ale na myśl, że ktoś taki jak pan Drzycimski pisze o Westerplatte książki. Nie wiedząc nawet, jak z półwyspu można było uciec. Takich mamy niestety historyków.
Zaś wszystko, czym pan doktor tak się oburza, znajduje poparcie w relacjach uczestników zdarzeń. Autorzy scenariusza filmu nie zmyślają, tylko po raz pierwszy w dziejach oddają głos westerplatczykom. By pokazać, jak było naprawdę. Dlaczego doktorowi Drzycimskiemu nie mieści się to w głowie?
Westerplatte jest polską świętością. Oni tę świętość zszargają.
Tuś mi, bratku, jak zawołałby pan Zagłoba. Historia ma być służbą opieki nad świętymi truchłami - nie poszukiwaniem prawdy o prawdziwych ludziach. Kultywujmy mity. Ignorujmy fakty. Pokazywać, że obrona Westerplatte była chaotyczną jatką w oparach alkoholu - nie wolno.
Ale tak było. Bo taka jest wojna. Nieopisany chaos i paraliżujący, wgniatający w ziemię strach - to dwa uczucia, jakie wspominają wszyscy ludzie, którym zdarzyło się trafić pod kule.
Inny miłośnik mitów, "historyk amator" Julian Skelnik, oburza się że w scenariuszu majora Sucharskiego "prawie nie ma". Jest to, jego zdaniem, przykład "polskiego piekiełka". Ale majora prawie nie było również podczas obrony Westerplatte. Siedział pod strażą w podziemiach koszar - by znów nie wywiesił białej flagi. I trząsł się ze strachu.
Scenariusz napisał i film wyreżyseruje aktor Paweł Chochlew. Inaczej niż Mariusz Wójtowicz-Podhorski, scenarzysta słynnego komiksu "Westerplatte - załoga śmierci", chce pokazać Sucharskiego pozytywnie - choć oczywiście nie jako bohatera wojennego.
My bronimy postawy Sucharskiego. Przecież on wiedział, że dalsza obrona Westerplatte nie miała sensu. Nie chciał bezsensownego rozlewu krwi. Dbał o swoich żołnierzy. Miał prawo do załamania nerwowego. A Dąbrowski nieogolony i pijany? A jak miał się golić pod ostrzałem? Co do pijaństwa, to niech pani sobie obejrzy film Stanisława Różewicza o Westerplatte. Tam też są sceny, w których pojawia się alkohol.
Podobnie uważa Robert Żołędziowski, odtwórca roli kpt. Dąbrowskiego i współprpducent.
My jesteśmy tylko filmowcami, a nie historykami. Nie prowadzimy badań, ale przejrzeliśmy różne źródła na ten temat. Dla nas najważniejszy jest jednak film. Chcemy pokazać prawdę, bez opowiadania się po którejś ze stron.
Film jak na warunki polskie będzie miał przyzwoity budżet - 14 mln złotych. Może wystarczy na sceny batalistyczne przynajmniej na tym poziomie, do jakiego przyzwyczaiła nas kinematografia PRL.
Scenariusz Chochlewa został bardzo wysoko oceniony przez uznanych twórców, m.in. Izabelę Cywińską. Czy film będzie dobry? Nie wiadomo. Ale że powstanie, mimo protestów obrońców "jedynie słusznej" wizji historii, to bardzo dobrze. Polska historia ma wiele "białych plam". To znaczy wydarzeń, prawda o których jest fałszowana dla ochrony delikatnych, dziecięcych serduszek ludzi pokroju doktora Drzycimskiego.
Może film Chochlewa rozpocznie modę na dorosłe podejście Polaków do własnej historii.
.k1192607104_kciuk-widget {border: 0;clear: none;color: #000;display: block;font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;height: 30px;margin: 0;overflow: hidden;padding: 0;text-transform: none;width: 139px;}.k1192607104_kciuk-widget .kciuk-widget-vote-link {background: url('http://www.kciuk.pl/Images/widget/widget_01.png') 0 0 no-repeat;border: 0;clear: none;color: #00f;cursor: pointer;display: block;height: 30px;margin: 0;overflow: hidden;padding: 0 0 0 29px;text-decoration: none;text-transform: none;width: 139px;}.k1192607104_kciuk-widget .kciuk-widget-vote-pseudo-link {background: none;border: 0;color: #00f;cursor: pointer;display: block;float: left;font-size: 12px;height: 30px;line-height: 30px;margin: 0 1px 0 0;text-decoration: underline;width: auto;}.k1192607104_kciuk-widget .kciuk-widget-votes {border: 0;color: #000;cursor: pointer;display: block;float: left;font-size: 11px;height: 30px;line-height: 30px;width: auto;}
Magda Hartman(link is external)
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1120 odsłon