Jak nie zostałem inteligentem

Kończąc drobne zakupy w Biedronce, wstąpiłem do dziupli z gazetami. Rozejrzałem się po kolorkach i mój wzrok przyciągnął "Niezbędnik inteligenta". Uśmiechnąłem się krzywo. Jak to łatwo dzisiaj zostać inteligentem. Wystarczy kupić pisemko, przeczytać i już. A i jakie to praktyczne.
Dyskutujesz z jakimś sekciarzem smoleńskim. On Ci wyjeżdża z badaniami, a ty mu ciach. Pisemko przed nos i od razu wiadomo kto jest inteligentem. No że Ty, a nie jakiś tam amerykański profesor. Super sprawa taki niezbędnik. Przydały by się jeszcze inne niezbędniki. Na przykład niezbędnik melomana. (To taki ktoś, kto lubi muzykę i się na niej zna).
Wyobraź sobie, twój sąsiad śpiewa przy goleniu, idziesz do niego i mówisz że fałszuje. A ten nie, Ty znowu twardo stwierdzasz naruszenie linii melodycznej, harmonii i rytmu. On się upiera, że śpiewa idealnie. No to Ty mu chlast. Gazetkę przed nos. No i co? Kto tu jest melomanem?
Albo jakiś palant twierdzi, że w Polsce jest co raz gorzej. Że podatki za wysokie, bezrobocie i bieda. Spokojnie, odpowiadasz. Udajesz się do najbliższego kiosku po niezbędnik ekonomisty, wracasz i tłumaczysz, że to chwilowy kryzys, że wszyscy tak mają, a nawet gorzej. Że nie powinniśmy się martwić. A jak on nadal swoje farmazony. Ty mu chlast przed nos niezbędnik. No przecież z prawdziwym ekonomistą nie będzie dyskutował, amator z Koziej Wólki.
A jak jesteśmy przy słowie pisanym, dzisiejsza próba profanacji Jasnogórskiego Obrazu, obudziła wszelkiego rodzaju ateistów, agnostyków i innych zwolenników LPS, którzy fanatycznie atakują każdego, kto obraża ich uczucia antyreligijne. Już dawno stwierdziłem i dowiodłem nawet, że wojujący ateizm nosi wszelkie negatywne cechy wszystkich religii, które to cechy występują w ilościach większych niż śladowe, jedynie w wybujałej wyobraźni ateistów. Dzisiaj przypadkowo przeglądając internet odkryłem podręcznik uduchowionego ateisty. Za niecałe 35 złotych można katolowi, muslimowi czy jakiemuś innemu zacofańcowi podsunąć pod nos okładkę książki-oksymoronu i udowodnić mu swoją wyższość.
W ogóle to powinni prowadzić kursy wieczorowe i zamiast dyplomu wydawać takie naszywki, jak harcerzom. Przyszyłbyś sobie do płaszcza kilka takich i od razu głupki wiedziałyby z kim mają do czynienia i nie musiałbyś wyciągać wizytówki z "mgr" przed nazwiskiem.
No ale być może nasz kochany rząd w ramach regulacji zawodów zwanej dumnie deregulacją, wpadnie na taki pomysł, a wredna opozycja nie zablokuje jego legislacji. Może.
Do tego czasu przyjdzie nam paradować po mieście z plikiem gazet i/lub czasopism.