Handlowe spotkanie z Andrzejem Rosiewiczem
Wyczytałam w portalu Niezalezna.pl, że dziś /29/05/ o godz. 17:00 w Księgarni Gazety Polskiej ma się odbyć spotkanie z Andrzejem Rosiewiczem, zorganizowane przez Młodzieżowy Klub Gazety Polskiej w Warszawie. Ja pamiętałam Andrzeja Rosiewicza jeszcze z roku 1981. z Festiwalu Piosenki Prawdziwej gdzie śpiewał słynną "Propagandę sukcesu" i "Zachodnich bankierów" /TUTAJ/ Do dziś nucę pod nosem: "Legitymację partyjną oddał Wincenty Kalemba, a tam zachodnim bankierom to włosy stają dęba". Ten utwór jest zresztą w dzisiejszych czasach aktualny jak nigdy. Byłam ciekawa co będzie miał do powiedzenia artysta dziś i jak wygląda jego kontakt z młodą publicznością.
Gdy zjawiłam się tam o piątej, okazało się, że trzydzieści parę osób obecnych na spotkaniu to prawie sami emeryci, w moim wieku lub starsi. Gwiazdą imprezy okazała się 90-cio letnia pani Honorata, urodzona w Wilnie, która powiedziała mi, że planuje żyć jeszcze 10 lat. Ta miła i energiczna starsza pani spodobała się tez Rosiewiczowi. Gdy chciał wymienić z nią numery telefonów powiedziała "Tak, ale mnie nigdy nie ma w domu, bo chodzę na wszystkie protesty i pikiety". Dostała za to rzęsiste brawa.
Sam artysta pojawił się po godzinie 17:00 taszcząc ogromną walizę. Jak się okazało, były w niej jego płyty. Spytał się, czy poznajemy go bez muszki, po czym założył czarną muszkę w kropki, zasiadł za ladą księgarni i zaczął handlować płytami, na których składał autografy /t.zn na ich okładkach/. Po pół godzinie przesiadł się do stoliczka z kawą i dalej podpisywał płyty. Od czasu do czasu rzucał jakiś żarcik typu: "Pokłóciłem się z teściową, która robiła dobre domowe kluski" albo "ukończyłem meliorację, gdy przestałem pracować w zawodzie - zaczęły się powodzie". Wspominał też o swojej matce i żonie. Rozmawiał także krótko z tymi, na czyich płytach składał swój podpis.
W ostatnim czasie wzięłam udział w kilkudziesięciu spotkaniach z różnymi twórcami, ale po raz pierwszy w takim, podczas którego artysta nie miał dosłownie nic do powiedzenia zebranej publiczności. Trudno wymagać, by improwizował koncert, ale przez 31 lat robił chyba czasem coś ciekawego, o czym mógłby wspomnieć /a nie tylko o kluskach/. Muszę przyznać, że mnie to zirytowało i na złość Rosiewiczowi nie kupiłam żadnej jego płyty, tylko książkę Marcina Wolskiego "Post - Polonia". O 18:00 poszłam do domu. W księgarni pozostało już tylko ok.10 osób.
No cóż, spotkania z Andrzejem Rosiewiczem można polecać wyłącznie łowcom autografów /płyty można kupić w księgarni i bez niego/.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2483 odsłony
Komentarze
Ech, pecunia non olet...
30 Maja, 2012 - 03:17
Nigdy nie lubiłem gościa.
Jak się przykleił do PiS to było mi to nie w smak.
Do dziś, na dźwięk nazwiska Rosiewicz słyszę "Chłopców radarowców", "muzyczkę z "Czterdziestolatka" i robi mi się z lekka niedobrze.
Ci którzy wtedy rządzili są mi równie niemili jak ci, którzy starali się te ich rządy osładzać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
@AdamDee
30 Maja, 2012 - 07:24
A ja słyszę "Michaił, Michaił..." i pamiętam, numerek z Gorbaczowem... ;-)))
tł
30 Maja, 2012 - 23:35
O rany, to jeszcze gorzej.
Po co mi to mówisz ?
Teraz mi się to też przypomniało ; )
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
@AdamDee
30 Maja, 2012 - 23:38
Bo złośliwy jestem ;-))). Ale to Twoja wina, żeś przeczytał o tej porze. ;-)))
@Adam Dee
30 Maja, 2012 - 13:59
elig: Niektóre piosenki są jednak niezłe, a ta o zachodnich bankierach okazała się wręcz prorocza.
elig
@ elig
30 Maja, 2012 - 03:28
Jednak zostaw Rosiewicza w spokoju.
Robi sporo dobrego, osmieszajac rezim w swoich ostatnich piosenkach.
pozdro.
baca.
@baca
30 Maja, 2012 - 07:33
Baco, co prawda tylko krowa nie zmienia poglądów, ale fakt, że artysta wystąpił był w 1981 roku na "Festiwalu Piosenki Ptawdziwej", tudzież "robi sporo dobrego..." nie jest powodem do noszenia go na rękach ;-)
Szukając "naszych" tracimy pamięć, "nasz" jest teraz Wojciech Reszczyński, który w latach `80 "nasz" to nie był.
Za "naszego" uchodził kiedyś nieżyjący już Jacek Kalabiński (autor słynnego "We,the people..." Wałęsy w Senacie), który w latach `70 "nasz" zupełnie nie był...
Życiorysy zawodowe "naszych" nie muszą być żródłem ich potępienia. Ale pamiętać warto.
Pozdrawiam
@baca
30 Maja, 2012 - 14:01
elig: Dlaczego mam go zostawić w spokoju? Jak coś skopał, to trzeba o tym powiedzieć.
elig
Re: Handlowe spotkanie z Andrzejem Rosiewiczem
30 Maja, 2012 - 14:18
Nawet jakbym wiedział że będzie tylko podpisywać płyty to bym i tak przyszedł żeby tego starego pierdołę zobaczyć (i przy okazji podpis zgarnąć).
A co do „Post – Polonii”, to napiszę tak – dobra, ale jednak spodziewałem się czegoś więcej. Włażenie „Indykiewiczowi” bez przysłowiowej wazeliny może trochę razić, poza tym robienie z górali zoofili jest średnio śmieszne wg mnie (choć Wolski zawsze słynął z dość „mocnego” humoru). Powieść jest wciągająca (jak zresztą wszystkie tego autora), ale np. poprzednia (Doktor Styks) podobała mi się znacznie bardziej, a taki „Agent Dołu” (1983r) to już zupełnie inna liga…
proponuje posłuchać nowszych piosenek
4 Czerwca, 2012 - 08:34
na przykład "Myśli Bronka", "Donald marzy", "Pytasz mnie" etc. Trudno w ciasnej księgarni dawać występ musicalowy. A zgryżliwość szkodzi na wątrobę pozdrawiam - markowa
Bóg - Honor - Ojczyzna!
@markowa
5 Czerwca, 2012 - 00:06
elig: Napisałam przecież wyraźnie że: "Trudno wymagać, by improwizował koncert, ale przez 31 lat robił chyba czasem coś ciekawego, o czym mógłby wspomnieć /a nie tylko o kluskach/.".
elig