Wszystko jest polityką
Lub z polityki wynika. Od ładnych kilku lat obserwuję niezbyt ciekawe zjawisko. Nawet na spotkaniach rodzinnych, mniejszych i większych, natychmiast gdy temat rozmowy schodzi na politykę to natychmiast pojawiają się głosy aby o polityce nie rozmawiać. Ludzie, a w każdym razie pewna część ludzi, wolą rozmawiać o tym ile kosztuje kilogram szynki i że jest ta szynka kiepskiej jakości. Gdyby się jednak dobrze zastanowili, to musieli by dojść do wniosku, że jakość i cena szynki to skutek POLITYKI.Nasze zarobki, renty i emerytury są skutkiem takiej a nie innej POLITYKI. Jakość kształcenia w szkołach, na wszystkich poziomach, też jest kwestią wynikającą z POLITYKI.Wszystko co nas otacza jest skutkiem jakichś decyzji politycznych. A ludzie wolą rozmawiać i narzekać na rzeczy, które są drugo, trzecio, a może i pięciorzędne i wynikają właśnie z POLITYKI. Wolą się nie zajmować rzeczami pierwszorzędnymi, czyli tym kto i jakie podejmuje decyzje polityczne.Prym w takiej postawie wiodą zwłaszcza kobiety. Ktoś zaczyna mówić o jakimś posunięciu rządu, ktoś inny to kontruje i natychmiast podnosi się WRZASK, tak właśnie wrzask, nie mówcie o POLITYCE, bo się pokłócicie.No może i by się można pokłócić, ale kłótnia, czyli żywiołowy spór, ostra dyskusja jest czymś normalnym, a nie zakazanym.Spotykam się często z taką postawą i nie mogę wyjść z podziwu nad tym fenomenem. I mówię tu również o ludziach starszych, którzy nie mają pojęcia jakie opinie i na jakim poziomie są wyrażane na forach dyskusyjnych różnych portali.Wydaje się, że zwłaszcza w przypadku osób starszych jest to zapamiętana lekcja z czasów komuny, gdzie jakakolwiek krytyka była natychmiast zamykana przez stwierdzenie jakiegoś partyjnego kacyka: "Ale proszę mi się tu polityką nie zajmować".Ludzi oduczono zajmowania się rzeczami wspólnymi, choćby to zajmowanie się miało się ograniczyć do burzliwej dyskusji "u cioci na imieninach". A przecież nawet z takiej dyskusji w nic nie znaczącym gronie może wyniknąć coś pozytywnego, negatywnego również. Bo ktoś coś usłyszy, nawet czasami to może być jakiś szczegół, drobiazg i dzięki temu coś tam skojarzy i może zmienić poglądy. Może je zmienić na takie, jakie ja uznaję za pozytywne i pożądane i wtedy to będzie pozytyw z mojego punktu widzenia, a może też zmienić na przeciwne - wtedy z mojego punktu widzenia będzie to zjawisko negatywne.Natomiast jeśli nadal nie będzie się wymieniać zdań, opinii, mówić o faktach, które wpływają na nasze życie codzienne, to będzie marazm, stagnacja - również umysłowa.I to jest najgorsze co nam może grozić - marazm i stagnacja - takie taplanie się w bajorku bez przepływu czystej wody, coraz więcej mułu i zero ożywczego prądu, to nam grozi jeżeli nie będziemy rozmawiać, a nawet i drzeć się na siebie w czasie burzliwej rozmowy.Bo lepiej drzeć się na siebie mówiąc o rzeczach ważnych niż miło się uśmiechać rozmawiając niby to kulturalnie o pierdołach.Venenosi bufones pellem non mutantAndrzej.A
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 893 odsłony
Komentarze
"Ja polityką się nie zajmuję"
11 Lutego, 2012 - 22:25
mówi do mnie osoba, która nie chce podpisać sprzeciwu na sprzedaż Lotosu.
Próbuję wyjaśnić, że paliwo podrożeje...
Ona szybciutko ripostuje - ja samochodu nie mam.
Mentalność ludzi - ja pilnuję swojego ogródka.
*****************************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Re: "Ja polityką się nie zajmuję"
12 Lutego, 2012 - 01:52
A to, że koszt transportu jest wliczony w cenę chleba, pietruszki i srajtaśmy, to taka osoba nie zauważa. Dla mnie standard.
Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A