Requiem dla 7 (mln obywateli POpolszy)
Rosną ceny, bezrobocie i nędza Około 7 mln Polaków nie stać na zaspokojenie kluczowych potrzeb
Przybywa Polaków żyjących w warunkach prowadzących do biologicznego wyniszczenia - już teraz takich osób jest w naszym kraju około 2,4 mln.
indeks Nędzy (Polska)
Info | Dane | Wykres online | Forum dyskusyjne
Ostatnia wartość
(III 2011)
Zmiana
Poprzednia wartość
(II 2011)
Wartości ekstremalne
14pkt proc.
0.7
13.3pkt proc.
Największa: 30pkt proc. (I 1997)
Najmniejsza: 10.2pkt proc. (I 2009)
Kraj
Źródło
Polska (Europa)
Portal Bankier.pl
Opis wskaźnika
Indeks ten powstaje poprzez zsumowanie stopy bezrobocia oraz rocznej stopy inflacji mierzonej wzrostem cen koszyka towarów konsumpcyjnych (CPI). Im wyższy indeks nędzy, tym gorszy jest stan gospodarki. I odwrotnie: spadek indeksu świadczy o odczuwalnej poprawie koniunktury.
Indeks Nędzy (Polska)
Wykresy: [ rok | dwa lata | 5 lat | pełne dane | mały | duży | Online | Zobacz dane w formie tabeli ]
Wróc do bazy wskaźników makroekonomicznych:
2011-06-15 14:05
Money.plGospodarkaInflacja i bezrobocie
Inflacja Archiwum
Wzkaźnik
Data
Wartość [%]
Zmiana roczna [%]
2011-12-01
4,60
+27,78%
2011-12-01
0,40
-66,67%
2011-12-01
4,30
+258,33%
2011-12-01
4,30
+258,33%
Inflacja I - względem analogicznego miesiąca roku poprzedniego
Inflacja II - względem poprzedniego miesiąca
Inflacja III - względem grudnia roku poprzedniego
Inflacja IV - wskaźnik inflacji średniorocznej (średnia inflacji I z ostatnich 12 miesięcy)
Bezrobocie Archiwum
Wzkaźnik
Data
Wartość
Zmiana roczna [%]
2011-11-01
12,10
-6,92%
2011-11-01
1914900,00
-9,03%
2011-11-01
232400,00
-23,20%
Stopa bezrobocia - udział zarejestrowanych bezrobotnych w cywilnej ludności aktywnej zawodowo
Liczba bezrobotnych - liczba bezrobotnych zarejestrowanych na koniec miesiąca
Nowo zarejestowani - liczba nowych bezrobotnych zarejestrowanych w ciągu miesiąca
fot: Juanmonino/iStockphoto
Autor: (LUK), (BARD)
Poleć artykuł:
Aktualizacja, godz. 15:02
Główny Urząd Statystyczny podał właśnie najnowsze dane o inflacji. Wyniosła dokładnie 5 procent. Prognozy analityków mówiły o wyniku 4,6 procent.
Tempo wzrostu cen daleko wykracza poza cel inflacyjny określony przez Radę Polityki Pieniężnej, czyli 2,5 procent. Ostatni raz tak wysoki poziom inflacji w Polsce notowany był w sierpniu 2001 roku. - Kilka razy, na przykład w 2008 roku inflacja wynosiła 4,8 procent, ale od dziesięciu lat nie sięgnęła pięciu procent - przypomina Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING Banku.
Największy wpływ na poziom wzrost cen w ciągu ostatniego roku miały podwyżki cen żywności (o 9,4%), a także opłat związanych z mieszkaniem (o 5,2%) i transportem (o 6,8%) - podaje GUS. Spadek cen największy był w tym czasie w zakresie łączności (o 1,9%). Wysoka inflacja to zmartwienie również dla kredytobiorców, którzy spłacają kredyty w złotych. Rada Polityki Pieniężnej walcząc z wysokimi cenami już trzykrotnie w tym roku podniosła stopy procentowe i tym samym koszty kredytów. Ekonomiści uspokajają jednak, że zaskakujące dane GUS wcale nie muszą oznaczać szybkiej kolejnej podwyżki stóp.
- Rada ostatnimi podwyżkami już pokazała, że spodziewała się znacznego wzrostu cen. Na razie zostajemy przy swojej prognozie, że do kolejnej podwyżki dojdzie dopiero w listopadzie - zaznacza Mateusz Szczurek. Jego zdaniem druga połowa roku powinna przynieść nieznaczny spadek inflacji, bo cały czas pozostanie ona powyżej poziomu 4 procent.
Dane o wysokiej inflacji przyczyniły się do nieco bardziej nerwowych zachowań inwestorów na GPW. Do tego doszły złe informacje gospodarcze z USA. To wszystko powoduje, że indeks WIG20 zaczął mocniej spadać.
(LUK) , (BARD)
Dane na temat ubóstwa Polaków zawsze były publikowane w maju. W tym roku na przeszkodzie stoją wybory. Ale Główny Urząd Statystyczny tłumaczy się zupełnie inaczej.
Nędza w Polsce ma szansę stać się jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic w tym roku. Wbrew zwyczajowi, który GUS praktykuje od lat, publikując w maju, najpóźniej w czerwcu, ile osób żyje w ubóstwie – w tym roku na ten temat cicho. A mamy już lipiec. W tym kontekście powstają oczywiste pytania: czy ma to związek z wyborami, czy wskaźniki są gorsze niż przed rokiem? I najważniejsze pytanie: czy GUS działa na polityczne zamówienie?
„DGP” od ponad miesiąca usiłuje się dowiedzieć, co się stało, że razem z opublikowaną 25 maja tego roku tzw. informacją sygnalną „Sytuacja gospodarstw domowych w 2010 r. w świetle wyników badań budżetów gospodarstw domowych” nie pojawiła się informacja o tym, ile osób żyje w Polsce poniżej minimum egzystencji i ustawowej granicy ubóstwa.
Od 2003 roku (sprawdziliśmy całe dostępne w sieci archiwum GUS ) informacje zawsze podawane były w maju. Wyjątkiem był ubiegły rok, kiedy dane opublikowano 15 czerwca.
GUS tłumaczy się, że jest zajęty spisem powszechnym. Wykręt dobry jak każdy inny, gdyby nie to, że policzenie stanu ubóstwa – mając informacje o dochodach czy wydatkach gospodarstw domowych, które znajdują się właśnie w majowej publikacji – jest prostą rachunkową czynnością. Potwierdza to prof. Stanisława Golinowska, najwybitniejszy w Polsce ekspert zajmujący się badaniem biedy. – GUS może wyciągnąć te dane ze standardowej publikacji – mówi nam prof. Golinowska.
Artur Satora, rzecznik GUS, nie jest jednak w stanie podać precyzyjnej daty udostępnienia informacji. – Notatka w sprawie zagrożenia ubóstwem będzie opublikowana najprawdopodobniej w lipcu – mówi. Ale od razu zastrzega, że to tylko orientacyjna data.
W Polsce, zgodnie z ostatnimi danymi GUS za 2009 rok, poniżej granicy ubóstwa skrajnego, tj. poziomu, który nie pozwala na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, żyło 5,7 proc. osób. Wskaźnik ten wzrósł wtedy, choć zaledwie o 0,1 pkt proc., po raz pierwszy od 2005 roku – od tamtej pory malał z bardzo wysokiego poziomu 13 proc. Może się okazać, że także w 2010 roku będzie podobnie i znów pójdzie on w górę.
Taka informacja nie jest oczywiście na rękę rządowi i dlatego może być odwlekana data jej publikacji. Nasze wątpliwości potwierdza prof. Golinowska. – Rosną ceny nośników energii i żywność, a to może rzeczywiście wpłynąć na wzrost liczby osób żyjących w skrajnej nędzy – mówi.
Bez względu na to, jakie są fakty, opinia publiczna ma prawo je poznać. Ewentualna manipulacja danymi podważa bowiem zaufanie obywateli do państwa.
Bartosz Marczuk
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1019 odsłon
Komentarze
Bareja zawsze aktualny
29 Stycznia, 2012 - 17:06
nigdy dość przyzwoitości i honoru
Porównuje pan dwa różne światy jak na ''Misiu'' wspólnik prezesa porównywał dwa systemy walutowe i krótko to panu wyłożę.Po pierwsze wtedy większość ludzi zarabiała tą średnią krajową ,a raczej mało kto miał mniej,teraz do średniej nie zbliża się nawet połowa a może ja osiąga jedna czwarta.Rzecz druga to wydajność i koszty produkcji są teraz w wartościach nieporównywalnych.Trzeci aspekt to ile godzin się pracuje teraz,ile ma się czasu dla rodziny,ile rzeczy trzeba robić dodatkowo,poza pracą.Poza tym dużo rzeczy jest w tej samej cenie i wiele droższych niż kiedyś.Nie chcę powrotu tamtych czasów,ale dla ludzi mniej zaradnych ,mniej odważnych,mniej wykształconych i kreatywnych a jest ich sporo niestety jest dużo gorzej choćby nie wiadomo jak to zaklinać.
nigdy dość przyzwoitości i honoru
Mądry Stary Wróblu!
29 Stycznia, 2012 - 17:52
Do twojej wypowiedzi dorzucę jeszcze niskie ( bezsensownie niskie, bo prowadzące do ruiny nieremontowane domy i kamienice ) czynsze, prawie darmowe wczasy, kiepskie lekarstwa ale dostępne dla większości kieszeni.
Oświata dostępna dla każdego, któremu się chciało uczyć. Oczywiście kierunki humanistyczne miały przechlapane, ale politechniki i akademie medyczne przygotowywały rzetelnych fachowców.
Natomiast gdyby porównywać czasy stalinowskie do dzisiejszych, to obecnie jest nieporównywalnie lepiej.