Mój symbol 4 czerwca 1989 r.
Rocznica wyborów kontraktowych po raz pierwszy odbywa się zgodnie z prawdą historyczną. Świętują ci, którzy odnieśli zwycięstwo. Czy Lech Wałęsa, Donald Tusk, Waldemar Pawlak mają powody, by nie cieszyć się? Rozumiem ich radość i rozumiem ich świętowanie.
A dlaczego ja nie świętuję?
Wytłumaczę to na prostym przykładzie, ale przedtem garść wspomnień.
Byłam wtedy z ramienia „Solidarności" w Gminnym Komitecie Wyborczym, Brałam udział w kampanii wyborczej. I wiem jak to było. W moim domu TVP Gdańsk nagrywała wywiady z kandydatami na posłów: Grażyną Langowską, Zenonem Złakowskim, Erwinem Krukiem, Józefem Lubienieckim i Antonim Jutrzenka - Trzebiatowskim.
Moi synowie, małe brzdące z umorusanymi buziami i rozwichrzonymi jak konopie włosami, biegali wśród operatorów z dużymi znaczkami Jana Pawła II. Gdzieś tam zapewne w archiwach są jeszcze nakręcone z nimi zdjęcia. Na ruskich rowerach w wiklinowych koszyczkach jeździli z nami, pomagali naklejać plakaty.
Pamiętam spotkanie wyborcze w auli WSP w Olsztynie. Pamiętam łzy w oczach zebranych, kiedy olsztyński bard, śpiewający pod pseudonimem NN Gdańsk w stanie wojennym -Władysław Walec śpiewał balladę „Abolicja".
„A pan nam dziś raczył przebaczyć... a panu, daj Boże, niech przebaczy Polska..."
Dedykował ją wtedy Włodkowi Kałdzińskiemu, zmaltretowanemu przez milicję w ośrodku dla internowanych w Kwidzyniu.
Nie zapomniałam też widoku gromadki miejscowych ormowców pod naszymi oknami dzień przed wyborami, pijących piwsko i bacznie notujących, kto do nas przyjeżdża i co z sobą zabiera.
Czasem zastanawiam się też czy przetrwała pod kapliczką wkopana butelka z kartką dla potomnych - „Vive le Walesa" . Tak, tak, takimi sentymentalnymi idiotami byliśmy, nie da się ukryć. ;)
Widzę jeszcze siebie wśród przyjaciół, stojącą na maleńkim, zbitym z desek, podwyższeniu na Starym Mieście w Olsztynie. Widzę ten ogromny tłum śpiewający razem z nami „Żeby Polska była Polską" i te wyciągnięte w znaku zwycięstwa palce.
A potem śpiew i radość o 5 rano na ulicy Dąbrowszczaków pod siedzibą „Solidarności". Zwyciężyliśmy! Wygraliśmy!
Wiem , jakie było do mnie i do moich przyjaciół zaufanie. Dopilnowaliśmy wszystkiego, by głosy policzone były uczciwie, by nikt do urn nie wrzucił dodatkowych kart, by protokoły nienaruszone trafiły do województwa. Robiliśmy to wszystko z oddaniem nie licząc się ani z czasem, ani z pieniędzmi. Tak było w każdej gminie, tak było w każdym komitecie.
Obudziliśmy się z wojennego snu i mieliśmy poczucie, że dobrze wykonaliśmy swoją pracę.
Chciało się znowu żyć, chciało się pracować.
Czy mogłam wówczas przypuszczać, że 20 lat później bard olsztyński ostatecznie zdecyduje się na wystąpienie z „Solidarności", która już od dawna nie była jego, ale tak przez sentyment i na złość komuchom wciąż w niej tkwił?
Czy mogłam wówczas myśleć, że dziś nie będę świętować?
Nawet w najczarnieszych snach nie dopuszczałam do siebie myśli, że symbolem tamtych dni stanie się dla mnie pułkownik pytający mnie z przerażeniem w oczach - To jak to będzie? Mniejszość będzie rządziłą większością?
A kilka dni później ten sam bezradny strach widziałam w oczach ormowca, który przegrał w komisji zakład o liczbę głosów na Biczysko. Nawet jego własna rodzina zawiodła i nie głosowała na tego pana.
Ten sam ormowiec dziś jest dyrektorem gminnego banku i czasem łaskawie sponsoruje zdezelowane zabawki na placu zabaw w mojej wiosce.
Kiedy go widzę, myślę sobie, że to właśnie on jest najbardziej spektakularnym symbolem zwycięstwa 4 czerwca 1989r. To on ma co świętować i czym się cieszyć.
Rozumiem, że nie o takie wspomnienia na wielkie billboardy chodziło Igorowi Janke. Nic na to nie poradzę, kłamać nie będę, świętować też.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1807 odsłon
Komentarze
Katarzyno,tacy ormowcy mają co swiętować, lewa nóżka*
4 Czerwca, 2009 - 22:31
*To ta zbeneficjowana konstruktywna opozycja wedle Wałęsy i premier Suchockiej!
pzdr
antysalon
antysalon
5 Czerwca, 2009 - 07:17
Najkrócej zdefiniował to sam Wałęsa mówiąc o Walentynowicz. To nieudacznica!
Ale tu nawet nie o kombatantów chodzi. Wystarczy przejrzeć losy małych polskich, rodzinnych firm. Pokazać historię małych sklepików, w których wymuszano haracz itd.
W moim zawodzie bez Unii Demokratycznej (Unii Wolności, PO) nikt nie wygrał żadnego grandu na kursy czy szkolenia.
Historia wykańczania samorządowców rodem z "Solidarności" to temat na niejeden kryminał.
Pozdrawiam
Katarzyna
Re: Mój symbol 4 czerwca 1989 r.
4 Czerwca, 2009 - 23:39
Jak ja to rozumiem, ojej. Ten zawód, że szumowiny PRL-owskie najlepiej się urządziły, a o wspomnianym przez Ciebie bardzie nawet nikt się nie zająknie, jak o wielu zmaltretowanych szarych ludziach oddanych Solidarności i sprawie. Ale budujące jest to, że coraz więcej wiemy o rzeczywistości i ludziach dzięki pracy historyków z IPN.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
Dycha
5 Czerwca, 2009 - 01:21
Ta kariera ormowca to obraz dwudziestolecia w pigułce.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Gadający Grzyb
5 Czerwca, 2009 - 07:10
Właśnie tak. Trafiłeś w dziesiątkę. ;)
Pozdrawiam
Katarzyna
Piotrze
5 Czerwca, 2009 - 07:08
Nie do końca tak. ;) Bo to by wyglądało tak, jakbym miała żal, że ormowiec został dyrektorem, a ja nie. A bardowi nie załatwili posadki, więc się wypisał ze związków. ;)) Nie to nie tak i dobrze wiesz jak było i jak jest.
Najkrócej; to oni i ich kolesie zostali sprywatyzowani wcale nie według umiejętności czy pracowitości, bynajmniej.
Pozdrawiam
Katarzyna
Satysfakcja? Nie, bezgraniczny smutek.
5 Czerwca, 2009 - 10:00
Katarzyno, ja niestety nie miałem takich złudzeń. Widziałem trochę wcześniej w jak bezpardonowy sposób wykańczano ludzi nie należących do tej wilczej korowskiej watahy. Dlatego, tak jak wielu innych o zapatrywaniach patriotycznych i narodowych, od 25 lat przebywam poza granicami. My w dalszym ciągu czekamy. Chociaż mam coraz mniejszą nadzieję, że się doczekamy.
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
Jurand
5 Czerwca, 2009 - 10:55
No właśnie, młodym się wydaje, że okres wykańczania skończył się 1989r. Nic bardziej błędnego. Zmieniły się tylko metody. Ale to odrębny temat.
I może jeszcze jedno; przyjęło się takich jak ja nazywać nieudacznikami. To też nieprawda. Taka sama jak ta, że nie mieliśmy kadr przygotowanych do rządzenia.
Powinniśmy zacząć mówić o swoich sukcesach, zanim nas,tzw. kombatantów, wykończono ;)
Pozdrawiam
Katarzyna
Katarzyno
6 Czerwca, 2009 - 04:18
Mówisz, że nie mieliśmy kadr przygotowanych do rządzenia. Mieliśmy! Więcej, te kadry w dalszym ciągu są. Trzeba je tylko zaprosić.
Jak myślisz, dlaczego Wałęsa, korniki i ich przydupasy tak bardzo obawiali się i w dalszym ciągu obawiają się emigracji politycznej.
Zarówno tej z 1945 roku, nie to nie pomyłka,mówie o ich dzieciach a czasami wnukach, wykształconych na najlepszych uniwersytetach świata, będących na ty z wieloma ludźmi, których zdanie się liczy w różnych panstwach. Jak i tej najnowszej.Oczywiście należy przedtem oczyścićt stajni Augiasza, ale po oczyszczeniu.....
Druga część ludzi przygotowanych do rządzenia jest w Polsce. Popatrz tylko na ludzi dyskutujących na tym forum. Myślę, że kilku z nich napewno się nadaje do rządzenia. A takich jak nasi jest więcej.
Zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego nikt nie korzysta z tego potwornego potencjału? Dlaczego wszystkie partie obracają się praktycznie w kręgu tych samych ludzi. Tego nie mogę zrozumieć.
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
Jurand
6 Czerwca, 2009 - 07:44
Źle się wyraziłam chyba. Bo ja właśnie chciałam zaprzeczyć szerzonemu kłamstwu, że Solidarność nie była przygotowana do rządzenia.
Zgadzam się w pełni z Twoją opinią
Pozdrawiam
Katarzyna
świetnie albo i świetniej ...
5 Czerwca, 2009 - 10:57
Cię rozumiem. Moja gorycz tym większa, że byłem blisko tych, którzy kontestowali OS a jednak wziąłem udział w tym przedstawieniu użyczając komputerów (w tamtym czasie!!!) i pracy własnej w celu niezależnego naliczania głosów z całego regionu dolnośląskiego.
Przed 8:00 rano 5.06, po nocy przy PC-tach, płynąłem do pracy nie do końca wierząc, że to tak przejdzie i już.
Niewiara się umacniała stopniowo aby przejść w całkowitą po kilkunastu miesiącach.
Może coś napiszę - tylko niech najpierw zdejmę z siebie portal.
Re: świetnie albo i świetniej ...
5 Czerwca, 2009 - 11:24
Jaki portal, jeśli można wiedzieć? Odezwała się we mnie stara dziennikarska dociekliwość?
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
kles
5 Czerwca, 2009 - 13:14
No to witaj w klubie. ;)
I nie leń się opisz.
Pozdrawiam
Katarzyna
Katarzyno :)
5 Czerwca, 2009 - 13:44
przelecialam wiele wpisow na temat 4 czerwca
przyznaje, ze wlasnie twoj "ujal" mnie najbardziej - prosty i prawdziwy!
serdecznie dzieki!
dobra kobieta