Polacy nie chcą do raju

Obrazek użytkownika Jan Bogatko
Blog

Do raju – czyli do Niemiec. Do pracy. Niemcy otworzyły rynek pracy 1 maja 2011 dla Polaków. Lecz ci omijają Niemcy. Niemcy nie pojmują, dlaczego.

 
A strach był wielki. Jeszcze w styczniu 2011 roku niemieccy eksperci przepowiadali po 1 maja najazd miliona poszukujących pracy Polaków. Tymczasem – jak informuje Frankfurter Rundschau – do raju przyjechało na saksy 41 tysięcy (maj-lipiec 2011) i to z 8 nowych państw UE łącznie! Niemieccy eksperci okazali się zatem nienajlepszymi fachowcami. A
 
Niemcy
 
poszukują fachowców – mimo wysokiego w gruncie rzeczy bezrobocia (wliczając w to ukryte, jak np. starszych bezrobotnych, przekwalifikujących się, itp.) bo ich nie mają – bezrobotnym brak niezbędnych kwalifikacji. Niemcy liczyły na fachowców , ale się przeliczyły. Dziś okazuje się, że zamknięcie rynku pracy* wobec np. Polaków okazało się fatalne w skutkach.
 
Polacy
 
gotowi na emigrację zarobkową wybrali inne cele. Vera Calasan we Frankfurter Rundschau pisze, że dla pracowników z Europy wschodniej* Niemcy nie są tak atrakcyjne, jak wielu myśli. Tymczasem w Niemczech utrzymują się uprzedzenia, że w Polsce zarabiają tak mało, że przyjmą każdą pracę za każde pieniądze. Teraz wygląda na to, że Niemcy się oszwabili.
 
* …i nikt tego nie uważał za posunięcie antyeuropejskie.
* ...Europa wschodnia, czyli Ostblock. Ciekawe, że polactwo też się tak określa.
 
Na szczęście nie brak Niemców z poczuciem humoru:
 
 
Post scriptum: fenomen bezrobocia i równoczesnego braku rąk do pracy to pozorna sprzeczność. Fatalna polityka socjalna doprowadziła do powstania klasy społecznej, już w 3 pokoleniu żyjącej z zasiłków. Poza dojeniem kasy państwowej jej członkowie raczej niczego nie potrafią;, często są analfabetami (w Niemczech jest około 2 mln pełnych analfabetów i 7 mln analfabetów funkcjonalnych, to znaczy takich, którzy potrafią wprawdzie rozróżniać litery, ale nie nie rozumieją dłuższych pisanych tekstów). W Polsce będzie za niewiele lat podobnie, więc na „schadenfreude” nie ma miejsca, tym bardziej, że szeregi wtórnych analfabetów rosną, co widać choćby po komentarzach (np. pod moim blogiem) na onecie.
Brak głosów

Komentarze

skąd obawy Niemców, że Polacy zaleją ich rynek swoją siłą roboczą i dlatego długo nie otwierali tego rynku. Teraz przekonali się, że byli w błędzie. Przecież Polacy to taka łagodna nacja, która nawet nie spuściła im lania za burdy w naszej stolicy 11 listopada. A szkoda.
Dziwi mnie polityka socjalna Niemiec, która dopuszcza istnienie klasy żyjącej z zasiłków. Czy oni myślą, że zawsze obcy będą ich wyręczać? Może jednak w końcu wezmą się za robotę.

Vote up!
0
Vote down!
0

Szpilka

#212502

Jan Bogatko

Uprzedzenia wobc Polaków są obecne na codzień. Mnie martwi fakt, że i w Polsce powstaje klasa próżniacza, utrzymywana przez obywateli pracujących i płacących podatki (tak zwane "państwo"), a która stanowi mięsko wyborcze klasy panującej. Wtedy faktycznie margines decyduje, kto rządzi.

Pozdrawim,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#212511

Raju?powiedzialbym piekla.Niemcy nie byli,nie sa i nie beda przyjaciolmi Polakow.Polak,ktory zna w zarysie chociaz historie polsko-niemiecka,teraz wybiera inny kraj i nie bedzie pracowal u niemca.
Ostatnie wydarzenia wyraznie pokazaly,do czego daza Niemcy i jaki maja w tym cel.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

someone

#212503

Jan Bogatko

Arystokracja wśród gastarbajterów, tzw. Niemcy ze Sląska (dwupaszportowcy) ogli zawsze pracowań w Niemczech; wielu Polaków pracuje na czarno, bo się bardziej opłaca (głównie pomoce domowe), które i w Polsce mogą kasować świadczenia.

Pozdrawiam,

ps o etyce wśród gastarbajterów raczej bym nie mówił,to nie dumni Turcy czy Włosi, o wysokim poczuciu narodowym, to raczej polactwo.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#212514

Ma Pan racje,to raczej polactwo.
Jednak w Niemczech o prace nie latwo.Owszem ,sa firmy,ale tzw.Zeitarbeit,ktore tylko zarabiaja na pracowniku.A status takiego pracownika (leiharbeiter) jest najnizszy i traktowany jako odpad.Dziwie sie,ze niektorzy Polacy
decyduja sie tam pracowac.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

someone

#212517

Jan Bogatko

Tak, tak wyglądają w większości oferty pracy. Mogłyby być one nawet atrakcyjne dla polskich bezrobotnych, gdyby ... mieli czas, bo pracują przecież z reguły na czarno. Dlatgo wszystkie statystyki zawodzą.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#212519

 Jestem przekonany, ze wiekszosc ludzi pracujacych tam za minimalne stawki pracowala  wczesniej w PL i byla traktowana jak odpad. Z dwojga zlego  lepiej tak pracowac za 5 tys zlotych niz za 1 tys.  Trudno mi uwierzyc ze nie spotkal Pan nikogo kto w  PL pracowal za grosze i byl traktowany gorzej niz narzedzie ( bo wymiana narzedzia kosztuje a pracownika nie ) Ja pracowalem za grosze, pracowalem tez w firmie gdzie ludzi ma sie za nic dlatego wcale nie dziwie sie pracujacym w Niemczech bo (byc moze ) ludzie sa tam wiele lepiej traktowani niz w wielu polskich firmach

Vote up!
0
Vote down!
0
#212717

Jan Bogatko

To nie takie proste. Po pierwsze, do pracy w Niemczech przyjmuje się raczej specjalistów, niż niewykfalifikowanych. Co nie mają już szansy ani w Polsce, ani w Niemczech. To po pierwsze.

Po drugie - jeśli ktoś zarabia w Niemczech np. 1200 euro netto, to za mieszkanie płaci co najmniej 500 euro, a na życie musi mieć 300, do tego dochodzi komórka, benzyna itp, a zatem zostaje niewiele.

Dostałem list od p. kobiety, pracującej w Niemczech, która opisuje swój dramat. Temat ten podejmę w jednym z felietonów. Faktem jest, że chamstwo "na dorobku", mające swe firmy, to nie polscy panowie, opluwani w PRL, lecz chołota, dla której człowiek nie ma wartości. To już inny temat.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#212723

nie bedziem rabotac za 2000 ojro my nie głupim mamy u nasego donka 1330 złotych i obietnice ze juz jutro będzie jewuropa będziem miec tsy tsysta

Vote up!
0
Vote down!
0
#212508

Jan Bogatko

rzadko kto zarobi 2000 euro nawet brutto, o netto nie wspominając. Do tego dochodzą b. wysokie koszta mieszkaniowe, i utrzymania, w sumie może nieco lepiej niż w Polsce, ale bez przesady.

A fachowcy? Skoro niemieccy lekarze jadą do pracy w Norwegii, to dlaczego polscy mieliby jechać do Niemiec?

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#212516

Czytam Autora i wpisy, i nie dowierzam, tego by pewnie Tusk ze swoją propagandą sukcesu nie wymyślił:

Niemcy się oszwabili, bo w Polsce nie zarabia się aż tak źle, jak sądzili?
Skąd takie dane? My się do Greków szanowny panie równać nie możemy.

W Polsce wzorem Niemiec wyrasta klasa próżniacza żyjąca z zasiłku?!

A może tak szanowny Autor i równie szanowni komentatorzy spróbują to wyliczyć, czy w Polsce da się w ogóle wyżyć z zasiłku, przez jaki okres przysługuje zasiłek, czy są jakiekolwiek osłony? A może jest minimum socjalne i ja nic o tym nie wiem?

Wg Was Polska to niemal raj, a może uwierzyliście w zieloną wyspę, tygrysa Europy czy drugą Irlandię? - gratuluję.

Vote up!
0
Vote down!
0
#212611

Jan Bogatko

Nie, Niemcy oszwabili się, bo myśleli, że Polacy przyjadą w setki tysięcy, ciesząc się z niskopłatnych prac. O tym tu piszę. W tym celu wprowadzili płace minimalne, by "obronić" się przed konkurencją. Znam wypadki, w których po opłaceniu ubiezpieczeń i mieszkania Polacy pracujący w Niemczech są w gorszej sytuacji, niż w Polsce, gdzie mieszkają za darmo w swym domu, mają ogródek a z niego to i owo, jakieś kury, jakieś jaja.

Klasa próżniacza - tak, taka wyrasta w Polsce. Ponieważ jednak z zasiłku się trudno żyje tak, jak się chce, to pracuje się na czarno - u sąsiada, brata czy za granicą. Znam osobiście takie przypadki, wiem o czym mówię. Nazywa się to po peerelowsku być obrotnym sprytnym,

Oczywiście bywają przypadki losowe, ludzie wymagający współczucia i pomocy, ale to niewielka i odrębna kategoria.

Nie, Polska to nie raj - o tym nigdy i nigdzie nie pisałem, Ale Niemcy to już też nie raj.

W Polsce Platforma zabiła etos pracy. Przykładem są Chińczycy budujący autostradę, czy północni Koreańczycy, zwożeni do pracy w Polsce za grosze.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#212719

Pisze pan:

Klasa próżniacza - tak, taka wyrasta w Polsce. Ponieważ jednak z zasiłku się trudno żyje tak, jak się chce, to pracuje się na czarno - u sąsiada, brata czy za granicą. Znam osobiście takie przypadki, wiem o czym mówię. Nazywa się to po peerelowsku być obrotnym sprytnym

Nie, nie wie pan w tym przypadku o czym pisze. Z całym szacunkiem, bo czytałem pana trafne teksty. Ten jednak, to jakieś libertyńskie wywody, czepianie się ludzi żyjących w nędzy, i to najczęściej nie ze swej winy lecz z winy SYSTEMU (nic pan o tym nie wie?)

Ja pana prosiłem o przedstawienie wysokości zasiłków oraz okresu na ile one przysługują w Polsce i uczciwe przeanalizowanie czy da się za to wyżyć.

I ja nie mówiłem o minimalnej płacy, a o minimum socjalnym. Jakoś nie doczekałem się odpowiedzi.

Pisze pan o klasie próżniaczej, a to nie klasa próżniacza, a klasa wykluczonych społecznie!!! – proszę szanownego pana - i nie wyrasta, a już powstała, JEST w Polsce!

Klasa próżniacza opala się na Riwierze, a nie pracuje (pracuje!) na czarno, bez ubezpieczeń i świadczeń za śmieciowe, głodowe płace.

Czy pan nie widzi, nie czuje tej różnicy?!

Czy uważa pan, że ktokolwiek mając do wyboru normalną pracę i godną płacę wybrałby pracę na czarno?

Pan pisze o jakiś jajach i kurkach, jako o czynniku istotnym finansowo dla klasy próżniaczej (sic!). To są brednie proszę pana. Iluż ludzi z tej pana zdaniem próżniaczej klasy ma warunki trzymać sobie kury? W miastach, w blokach też.. A czy pan wie ile kosztuje, tak kosztuje, utrzymanie kury by znosiła jaja? Czy to może być znaczący czynnik choćby przy wychowaniu i wykształceniu dzieci? A jak się nie mylę to i ta klasa "próżniacza" posiada dzieci i ma nie tylko przyjemność, ale OBOWIĄZEK je wychować i wykształcić. Gdyby miał pan wątpliwości ile kosztuje rodziców w Polsce DARMOWA edukacja mogę podpowiedzieć, mam dwoje uczących się dzieci. A przy okazji, czy zdaje pan sobie sprawę ile dzieci w Polsce głoduje, je jeden posiłek dziennie?

I na koniec.

Czyżby pan nic nie wiedział o okrągłym meblu i układach tam powstałych, czyżby pan nie wiedział kto jest beneficjentem tzw. przemian w Polsce, czyżby pan nic nie wiedział o rozgrabieniu majątku narodowego i upadku naszego przemysłu??? Zyskali nieliczni i wiadomo kto, miliony natomiast i to zwłaszcza tych, na których opierał się autentyczny zryw solidarnościowy stały się wręcz żebrakami. Żebrakami pracującymi na czarno i za śmieciowe płace, zmuszonymi pozostawiać rodziny i wyjeżdżać do pracy za chlebem.

A pan dodatkowo tych ludzi stara się upodlić, nazywa polactwem i próżniakami.. Doprawdy żenujące.

 

Przykro mi to stwierdzić, ale pana tekst jest najgorszym jaki w ogóle czytałem na Niepoprawnych. Powinien pan go zdjąć, robi złą robotę.

Również pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#212840

Jan Bogatko

Wbrew Pańskim obawom wiem nadto dobrze, o czym piszę.

Jest markistowska definicja klasy próżniaczej, jakiej nie ma i nie było (kapitaliści, mający wille na Rivierze, nie mylić ze złodziejami, mającymi wille)) i definicja klasy próżniaczej, czyli tych, da których Rzymianie organizowali chleb i igrzyska.

Ja używam pojęcia klasy próżniaczej w drugim tego słowa znaczeniu.

Temat, jakim się zajmowałem w mym felietonie, dotyczył Niemiec. Nie czepiam się udzi żyjących z nędzy, a jedynie udzi oszukujących, że są w nędzy i wyłudzająych pieniądze od tych, którzy ciężko pracują, obciążeni horrendalnymi podatkami. Nie wiem, czy Pan wie, ale pracownik zarabia na siebie od lipca, od stycznia do lipca pracuje na podatki, na utrzymanie kasty urzędniczczej ( system, jaki mamy, jest systemem oligarchiczno-urządniczym, to system nowosowiecki).
Nie kwestionuję pańskich wypowiedzi na temat wysokości zasiłków w Polsce (zna je Pan dosonale) ale znam przykłady ludzi je pobierających, pracujących na czarno i lepiej w efekcie żyjących od tych, którzy pracują, ale mają niższe dochody. Tych ludzi żal mi najbardziej. Takich też znam. Pan ich natomiast usprawieliwia, mówiąc, że nie mają wyjścia.
Zdradzę Panu sekret mego życia: kiedy ubłożono mnie w PRL zakazem wykonywania zawodu, pracowałem na czarno. Pisałem na zamówienia prace magisterskie i doktorskie. Finansowo powodziło mi się b. dobrze. Czy było to etyczne? Nie. Na usprawieliwienie dodam, że żadnego zasiłku oczywiście nie brałem.
Zgodzę się natomiast z Panem, że istnieje w Polsce nie tyle klasa, co grupa wykluczonych społecznie. I jest to niewątpliwie wina systemowa. Jeżeli proste prace oddaje się w Polsce do wykonania Chińczykom czy Koreańczykom, to nie dziwi, że inni pozostają bez pracy. Nie mówią tu oczywiście o ludziach np. chorych, wmagających – i słusznie – opieki ze strony państwa.
Stawia Pan Pytanie, świadczące zarówno o Pańskiej uczciwości, jak i – proszę mi wybaczyć – naiwności. Tak. Znam ludzi, którzy mając do wyboru normalną pracę i pracę na czarno wybierają tę drugą. Mówię o pracownikach o niskich kwalifikacjach; nie piszę tu np. o bezrobotnych absolwentach uczelni – to skandal nie mający sobie równych.
Jajka i kury to nie taka bzdura, jak Pan sądzi: na dochody nie składa się jedynie płaca, a także inne korzyści, jak owe jaka i kury czy posiadania własnego domu czy mieszkania. Jajka i kury to jedynie ich symbol.
Darmowa edukacja to fikcja – zgadzam się z Panem. Nie tylko w Polsce. Sam mam dwoje dzieci.
Oczywiście okrągły stół z kantami jest powodem, dla którego piszę o sprawach politycznych, a nie o kulturze, co nawet wolałbym. Oczywiście zgadzam się z Panem, że uwłaszczenie komunistycznej nomenklatury jest zbrodnią. Ja również nie mogłem wrócić do ojcowizny, bowiem należny mi majątek zagranęli grabieżcy Polski. Ten majątek, przez nich grabiony, nie był anonimowy: należał do konkretnych ludzi, którym ( w przeciwieństwie do innych państw ex(?)komnstycznych) nie ddano niczego.
Obawiam się, że Pan nie ocenia mego tekstu, a jego temat i mój punkt widzenia, może nie do końca przez Pana zrozumiały – może i z mojej winy (felieton to jednak nie esej). Nie mogę go zdjąć, bowiem oznaczałoby to wówczas akceptację cenzury, czego zrobić nie mogę.
Myli się Pan natomiast zdecydowanie pisząc: „A pan dodatkowo tych ludzi stara się upodlić, nazywa polactwem i próżniakami.”. Nie, ja tylko opisuję realia. I bronię godności ludzkiej przez okropnym systemem, na który jednak większość biorących w wyborach Polaków się zgadza.
Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#212979