Wywiad z Waszczykowskim ― pajdokracja
Przeczytałem w „Newsweeku” (17.8.08) wywiad z W. Waszczykowskim, naszym głównym negocjatorem w sprawie tarczy antyrakietowej. Dochodzę do wniosku, że możliwości są dwie.
Być może Waszczykowski jest człowiekiem niespełna rozumu, który w emocjach ujawnia tajniki poufnych rozmów z Amerykanami. Mści się tym samym na Sikorskim i Tusku za niesprawiedliwe potraktowanie, a przy okazji działa na szkodę naszych interesów narodowych. Ewentualnie ― Waszczykowski to zdesperowany amerykański agent wpływu w trakcie ostatniej straceńczej akcji; okazał się nieskuteczny, być może wcześniej się zdekonspirował ― w każdym razie jest mu już wszystko jedno.
Druga możliwość zakłada, że mamy do czynienia z uczciwym człowiekiem, patriotą, który zdaje sobie sprawę z marnowania szansy na zwiększenie naszego bezpieczeństwa i nie może zrobić nic innego jak upublicznić kulisy negocjacji. Widzi bowiem, że rząd wycofuje się z rozmów z Amerykanami nie ze względu na pryncypia i odmienną strategię, ale z powodów błahych, marnych, przyziemnych, prozaicznych, nikczemnych, w całości ufundowanych na kalkulacjach partyjnych dwóch lub trzech osób i zaprzyjaźnionej agencji "pijaru".
Nie wiem co kierowało naszym "głównym negocjatorem", ani ile przekazanych przez niego informacji jest prawdziwych. Jeżeli jednak choć połowa opisanych w wywiadzie faktów miała miejsce, to można zacząć się bać.
Obraz premiera, ministra spraw zagranicznych i ich otoczenia rysuje się jak z kreskówki. Podczas narady u Tuska wchodzą jego współpracownicy i oznajmiają, że "większość społeczeństwa nie chce tarczy, więc nic nie tracimy, jeżeli jej nie będzie"! Premier odrzuca projekt dotyczący bezpieczeństwa państwa i relacji z głównym sojusznikiem w polityce międzynarodowej, bo "mogłoby to zostać odebrane przez opinię publiczną jako sukces prezydenta"! A na dodatek wiceminister spraw zagranicznych opowiada o tym wszystkim kilkanaście dni później w wywiadzie dla "Newsweeka"! Powiedzieć o niekompetencji tych ludzi, to chyba mało; zdaje się, że rządzenie państwem traktują oni jak zabawę, grę i robienie sobie na złość.
Jeszcze słowo o mediach. Po wywiadzie Waszczykowskiego mamy sprawę ― czego można się było spodziewać ― Waszczykowskiego. Nie mamy sprawy tarczy antyrakietowej i pytań o istotę i konsekwencje fiaska instalacji tarczy. Czy ktoś zapytał, na czym będzie polegała strategia rządu, kiedy Amerykanie wybudują tarczę u Litwinów, albo dlaczego rozmowy się przeciągają? Nie przypominam sobie. Zarejestrowałem natomiast, że Sikorski powiedział do prezydenta "cham", a prezydent wypytywał Sikorskiego ― "czy zna Rona Asmusa". Poza tym, rzecz jasna, Kaczyński jest niski i brzydko się uśmiecha.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3433 odsłony
Komentarze
@ referent Bulzacki
13 Sierpnia, 2008 - 12:19
Bać to się należało już wcześniej. Pamiętając o dotychczasowych wyczynach miłościwie nam rządzących - uważam za bardzo prawdopodobne, że Waszczykowski prawdę powiedział. Może tylko niepotrzebnie ogłosił jak pierwszy dżentelmen RP o Bushu i Condolizie się wyrażał. Każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii, obowiązku lubić USA, ani jego urzędników też nie ma. Ale niekoniecznie trzeba od razu to rozgłaszać.
-->Tropiąca Bestia
13 Sierpnia, 2008 - 12:24
Prawda leży pewnie gdzieś po środku. Jednak to, co istotne przeszło mimo. Czasami jest tak, że nie wiadomo już co robić i w desperacji robimy rzecz najprostszą, czyli mówimy szczerze, jak widzimy sprawę. Łatwo wtedy popełnić błąd i - myląc w niektórych sprawach własną ocenę z faktami - powiedzieć za dużo. Ale to inna rzecz. Jeżeli jest tak, że tarcza była blokowana, bo jej postawienie dałoby prezydentowi kilka punktów w sondażach wiecej, to ci ludzie zaczynają być groźni.
---
referent Bulzacki
-
referent
"Pośrodku"
13 Sierpnia, 2008 - 12:26
"Pośrodku", to się chyba trochę inaczej pisze niż zrobiłem to wyżej. Sorry.
-
referent
cd.
13 Sierpnia, 2008 - 12:28
I w ogóle z tą prawdą pośrodku to do dupy. Chodziło mi o to, że każdy z nich ma swoje racje. Ja bardzoej podzielam racje Waszczykowskiego, jeżeli jest tak, że jego wywiad był reakcją na niekompetencję i nieodpowiedzialność Sikorskiego i i Tuska. Oczywiście - jeżeli.
---
referent Bulzacki
-
referent
@ referent Bulzacki
13 Sierpnia, 2008 - 12:58
Nasza (tfu!, tego rządu) polityka zagraniczna od dawna "budzi mój najwyższy niepokój", więc to nie jest pierwsze czerwone światło ostrzegawcze. Jak dla mnie ten rząd szkodzi tam, gdzie może, a może niemało, niestety.
Z tą prawdą pośrodku - i tak, i nie. Zdaję sobie sprawę, że to, co Waszczykowski powiedział to nie jest obiektywny obraz sytuacji (a przynajmniej mam taką nadzieję). Żeby jednak przyznać część racji ekipie Tuska, musiałbym założyć, że on kłamał w tym wywiadzie. Jakie Pan widzi tu racje Tuska? Poza sondażowymi, oczywiście; gdzie on tu działa dla dobra kraju?
Jeszcze jedno w tym wywiadzie mnie niepokoi: o czym tak często dyskutował Sikorski z Dukaczewskim?
P.S.
Tu można edytować swoje posty. :)
-->Tropiąca Bestia
13 Sierpnia, 2008 - 13:25
Z tą prawdą to jest tak, że ona jest w konkretnym miejscu. Może też być pośrodku, ale nie można tego zakładać.
Ja wierzę Waszczykowskiemu. Na pytanie, jaki interes mógłby mieć Waszczykowski, żeby skłamać w sprawie tarczy, nie widzę sensownego wytłmaczenia. Amerykański agent? Liczył na posadę u prezydenta? Bez sensu.
Dobrze wyjaśnie to sam zainteresowany w dzisiejszej Rzeczpospolitej:
"Rządowi politycy i część komentatorów ocenia, że pan zdradził. Że takich rzeczy urzędnik nie ma prawa ujawniać. Zdradził pan?
To jest dylemat urzędnika wysokiego szczebla, który jest dopuszczony do poważnych, newralgicznych dyskusji. Co taki urzędnik ma zrobić, gdy dostrzega, że interes państwa jest obok interesu jakichś grup politycznych? Może siedzieć cicho, i – jak to mówią niektórzy politycy – dalej być lojalny wobec grupy aktualnie trzymającej władzę. Może podać się do dymisji. Ale może też dać sygnał opinii publicznej, że dzieje się niedobrze.
To nie był sygnał, tylko huk. Ale czy zrobiłby pan to samo, gdyby pan nie wiedział, że ma zostać niebawem odwołany?
Tak do końca to nie wiedziałem, że zostanę niebawem odwołany. Zresztą to, co w końcu powiedziałem dziennikarzom, wcześniej starałem się powiedzieć formalnie. Po powrocie z negocjacji w Waszyngtonie, na początku lipca, chciałem przekazać informacje premierowi. Nie doczekałem się. Napisałem raport na temat wyników tych rozmów, ale mam przekonanie, że nie został on przekazany premierowi. Starałem się też przekonać kilku ważnych doradców premiera, ponieważ obawiałem się, że premier jest bardzo jednostronnie informowany.
Z kim pan rozmawiał?
Z Władysławem Bartoszewskim, Zbigniewem Derdziukiem, szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów, a wcześniej z Jackiem Cichockim, który był w tej sprawie bezradny. Ale nic nie zyskałem.
To już nie zostanie pan ambasadorem w Egipcie?
Nie, jak sądzę. Ale ja nie zabiegałem o wyjazd."
http://www.rp.pl/artykul/2,175921_Racja_stanu_nad_interes_grupy.html
---
referent Bulzacki
-
referent
@ Bulzacki
13 Sierpnia, 2008 - 16:04
To pierwsze.
Waszczykowski jest nieszczery.
-->circ
13 Sierpnia, 2008 - 20:23
Właśnie, dlaczego "to pierwsze" :-) Pozdrawiam,
---
referent Bulzacki
-
referent
@ referent Bulzacki
13 Sierpnia, 2008 - 18:27
Tak mi się wydaje, że mamy bardzo podobną opinię na ten temat.
@circ
A dlaczego Pani sądzi, że Waszczykowski nie jest szczery? A zwłaszcza - czy cała wypowiedź jest oparta na zmyśleniach, czy tylko niektóre jej części?