Horror kryminalny "Reset" i politycy przewidywalni

Obrazek użytkownika Leopold
Blog

Choć dokumentalny serial "Reset" Rachonia i Cenckiewicza jest programowo ignorowany przez opozycję i wspierajace ją media, jednak dociera w pewnym stopniu poza bańkę informacyjną wiernych widzów TVP. Ujawnione archiwalne materiały są na tyle szokujace, że poseł lewicy Trela wyraził przypuszczenie, że mogły być sfałszowane przez twórców filmu. Dla ludzi lewicy wydaje się oczywiste, że ponieważ oni fałszowali dokumenty, czy palili archiwa, to robią to także inni.
Wobec przedstawianych dokumentów, wszelka polemika jest niemożliwa, więc większość publicystów i innych znakomitych osobistości zwiazanych z tzw. "demokratyczną opozycją" zastosowała sprawdzoną taktykę wyniosłego przemilczania - "nie oglądają i nie zamierzają oglądać". Jednak isnieje przypuszczenie, że pokątnie, ukradkiem oglądają oni dostępne w internecie materiały, a świadczy o tym np. wpis Leszka Millera w mediach społecznościowych. Wpis ten jest odpowiedzią na zamieszczony w "Resecie" list Donalda Tuska do Władimira Putina z rekomedacją Włodzimierza Cimoszewicza na ważne stanowisko – sekretarza generalnego Rady Europy.
Miller wymienia długą listę funkcji, które sprawował jego koleżka Cimoszewicz (minister sprawiedliwości i prokurator generalny, minister spraw zagranicznych, marszalek Sejmu, premier, przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej itp.) twierdząc, ze wobec zdolności i kompetencji kandydata, rekomendacja była zasadna.
Miller skupił się na zaletach Cimoszewicza jako demokraty, taktownie nie wspominając o funkcjach, które sprawował ten aparatczyk partii komunistycznej w czasach PRL. Takich postaci, których życiorysy zaczynają się w 1990 roku, w naszym życiu publicznym jest legion. Miller nie poinformował też o fakcie prawdopodobnie najważniejszym w życiorysie Cimoszewicza – że współpracował on z komunistycznymi służbami. Służby proponowały tajną współpracę i ułatwiały kariery ludziom zdolnym – "perspektywicznym", wychodząc z założenia, że w przeciętniaków nie warto inwestować.
Czy młody, zdolny "Carex" otrzymałby stypendium Fulbrighta i pojechał na studia na Uniwersytecie Columbia, bez rekomendacji SB, a czy cała jego późniejsza kariera nie była konsekwencją tej współpracy?
Choć w esbeckich papierach jest uwaga "zagrożony dekonspiracją", do zdemaskowania nie doszło – "Carex" był troskliwie chroniony, jako cenny "zasób".

Sam Miedwiediew powiedział, że Rosja potrzebuje w Europie "partnerów przewidywalnych", więc "meblowanie" Unii Europejskiej jest dla Rosji sprawą ważną, a świadczą o tym choćby życiorysy europejskich mężów stanu. Najwyższą formą "polityka przewidywalnego" jest oczywiście "polityk zadaniowany" i tacy z całą pewnością istnieją też w UE.
Przykładem może być utworzona w 2009 roku, w ramach przygotowań do przyszłej centralizacji Unii, funkcja wysokiego przedstawiciela Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa (tego typu posady są ulubione przez Rosjan). Jak dotąd trzy osoby były powołane na to stanowisko i wszystkie miały powiązania z partiami komunistycznymi. Pierwszą była Catherine Ashton – aktywistka działań na rzecz rozbrojenia nuklearnego Wielkiej Brytanii i orędowniczka wyjścia tego kraju z NATO. Tak pisał o niej Nigel Farage:
"Za politykę bezpieczeństwa zagranicznego Unii odpowiada osoba sprzeciwiająca się zachodniemu kapitalizmowi, która brała pieniądze od wrogów zachodu. Ona nigdy nie została wybrana na na funkcję publiczną, nigdy nie miała prawdziwej pracy, zostało jej powierzone nadzwyczaj potężne stanowisko, a narody Europy nawet nie mają uprawnień do rozliczenia i usunięcia jej."
Dziwnych postaci we władzach Unii jest mnóstwo i one wszystkie stanowią tę "masę" wpływów rosyjskich, o której mówił prezydent Kaczyński w serialu "Reset".
Powszechne oburzenie społeczeństw na rosyjską "operację specjalną" w Ukrainie skomplikowało misterne sowieckie intrygi, jednak pajęcza sieć nadal oplata Europę czekając na lepsze czasy, by uruchomić pełną moc swoich zasobów kadrowych.

Czy rosyjskie wpływy usiłował jeszcze zwiększyć Donald Tusk lobbując za Cimoszewiczem w liście do Putina?
„Jestem przekonany, że w celu wzmocnienia podstawowej misji Rady Europy – promocji demokracji, rządów prawa i praw człowieka – istotne jest zapewnienie jej silnego kierownictwa. W pełni podzielam rekomendacje z raportu Pana Jean-Claude Junckera, wskazujące, że tylko osobistość o najwyższych kompetencjach i najwyższej uczciwości powinna kierować tą najstarszą instytucją polityczną na naszym kontynencie”.

Mimo, że na spotkaniu z delegacją Rosji "Cimoszewicz wywarł bardzo dobre wrażenie" (wg. urzędników rosyjskich), jednak posady nie uzyskał - czyżby Rosjanie znaleźli jeszcze lepszego kandydata?
A może znając uczynność Tuska, to Putin poprosił go, by Polska zgłosiła tego właśnie, swojego ulubionego kandydata?
Nie ulega wątpliwości, że resortowi koledzy pana Putina dysponują dokładnymi informacjami na temat czołowych osobistości polskiego życia politycznego, a życiorys człowieka "o najwyższych kompetencjach i najwyższej uczciwości" – Włodzimierza Cimoszewicza mógł być dla Rosji gwarancją internacjonalistycznej lojalności. Ojciec polityka - urodzony w Ulianowsku Marian Cimoszewicz – był żołnierzem Armii Czerwonej, współpracował z NKWD, po wojnie zwalczał "reakcyjne podziemie" jako oficer Informacji Wojskowej, już jako major zdał maturę i czyścił Wojskową Akademię Techniczną z "elementów niepewnych", za co zresztą w 1991 roku pozbawiono go uprawnień kombatanckich. Takie pochodzenie z pewnoscią wzbudzało zaufanie partnerów rosyjskich.
Badacz procesu transformacji ustrojowej w krajach postsowieckich – dr Jerzy Targalski, po analizie archiwów zauważył, że najwyższym zaufaniem sowieckich służb cieszyli się towarzysze będący drugim lub trzecim pokoleniem sowieckich kolaborantów (takim był np. "ojciec rumuńskiej demokracji – Iliescu) i im powierzano najczęściej organizację "demokratycznego państwa" po "upadku komuny".
Sam Donald Tusk musiał się tłumaczyć przed kolegami z prawicowej (?) Europejskiej Partii Ludowej, dlaczego zgłosił kandydata z przeciwnej strony sceny politycznej:
"Uważam za specyficzne zwycięstwo zdrowego rozsądku fakt, że rząd PO-PSL zaangażował się w kampanię i promocję kandydata, który reprezentuje inny obóz polityczny w Polsce. To jest dobry przykład, że można tego typu przedsięwzięcia wspólnie prowadzić".
Pozostaje pytanie - czy był to naprawdę "inny obóz polityczny"?
Pragmatyka sowieckiej transformacji ustrojowej ("pierestrojki") zakładała wytworzenie całego spektrum partii politycznych, w których wiodacą rolę mieli odgrywać politycy "przewidywalni". A więc można uważać, że jest to ten sam obóz postkomunistyczny, nawet jeśli jest rozpisany na segmenty "prawicowo – liberalne", "ludowo – konserwatywne", czy lewicowo – komunistyczne. Najlepszym przykładem jedności tych środowisk jest tzw. pakt senacki.
Sowieci przygotowując się do"upadku komuny" powołali specjalny sztab, w którym najwybitniejsi specjaliści z KGB i GRU wymyślili system pozwalający utrzymywać im władzę w warunkach wielopartyjnej demokracji.
Działanie systemu opisywał Christopher Story – "obojętnie, kto wygrywa wybory, zawsze wygrywa KGB, bo wszyscy kandydaci są nominatami służb". W Polsce system ten działał perfekcyjnie przez kilkanascie lat - od obalenia rządu Olszewskiego do wyborów w 2005 roku. Wówczas, zupełnie przypadkowo wygrała partia Jarosława Kaczyńskiego, gdyż koalicji SLD z Ruchem Palikota zabrakło ułamka procentu by wejść do Sejmu.

Nie jest zbiegiem okoliczności, ani przypadku, że trzej pierwsi prezydenci III RP byli tajnymi współpracownikami komunistycznych służb. Pierwszy prezydent bez pseudonimu – Lech Kaczyński był politykiem "nieprzewidywalnym", nie dawał się "zadaniować", więc został "zneutralizowany".
Wnikliwy Jarosław Kaczyński zauważył, że z siedmiu ministrów spraw zagranicznych III RP do roku 2005, aż pięciu było uwikłanych we współpracę ze służbami komunistycznymi. W zasadzie szósty – Bronisław Geremek - też powinien się kwalifikować, lecz Antoni Macierewicz nie zdecydował się umieścić go na swojej liscie, bo znaleziono tylko jeden dokument z informacją "z czynnej sieci agenturalnej wykreślony w roku 1968" (ponoć z teczki Geremka zachowały się tylko okładki).
To nie był przypadek – tak działał system.
Dziś z list Koalicji Europejskiej do europarlamentu dostali się "Znak", "Karol", Carex", "Buyer", "Belch" i tam furiacko atakują Polskę. Choć instytucja, która ich werbowała formalnie już nie istnieje, politycy ci pozostali "przewidywalni"...
A ilu podobnych im kolegów znajduje się w delegacjach innych państw?
W przeciwieństwie do Polski, w Czechach przeprowadzono jednak lustrację. Wyglądało to tak, że polityk ubiegajacy się o funkcję wybieralną musiał zwrócić się do tamtejszego IPN o opinię. Jeśli znaleziono w zasobach (nie zniszczonych tak, jak nasze) jakieś obciążające materiały, kandydat otrzymywał pocztą dyskretne powiadomienie o wyniku "pozytywnym". Wówczas mógł się taktownie wycofać i pójść do biznesu, bo przez 10 lat nie wolno mu było uczestniczyć w życiu publicznym. System działał sprawnie i na jakiś czas ocalił kraj od wpływu służb komunistycznych na sprawy państwa. Część osób uwikłanych wprawdzie wymarła, ale młodsi, po okresie karencji, ruszyli na posady. Takim był oligarcha z ogromnym majatkiem, który został premierem - Andrej Babiš (TW "Bures"), który rozpętał awanturę o kopalnię Turów i umieścił swoją protegowaną Wierę Jourową na stanowisku wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej (d/s walki z Polską...)
Oczywiście także, aż do bólu "przewidywalnym" (może nawet "zadaniowanym"?) politykiem jest Donald Tusk.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (21 głosów)

Komentarze

Bezpieczeństwo a europejska posada Tuska

"W tym momencie warto przez chwilę zastanowić się nad tym, dlaczego nasi poprzednicy osłabiali tą granicę. Często mówi się tutaj o naiwności. Ja nie sądzę, żeby to była naiwność.

To była realizacja zapotrzebowania Niemiec, które chciały być w bardzo dobrych stosunkach z Rosją, a polityka Tuska, to była polityka pełnego podporządkowania się i to podporządkowania się, także z powodów osobistych - chodziło po prostu o zrobienie Europejskiej kariery"

– powiedział prezes PiS.

Kaczyński zaznaczył, że szef Platformy był gotów zrobić wszystko - nawet zagrozić bezpieczeństwu własnego kraju - aby zyskać wysoką pozycję. "To jest właśnie tego typu człowiek, bo jego odpowiedzialność za całą operację osłabiania polskiej obrony jest oczywista" - podkreślił.

Cytat za: https://niezalezna.pl/492629-prezes-pis-nasza-armia-bedzie-najsilniejsza-w-europie-trzeba-byc-gotowym-w-kazdym-wymiarze

Vote up!
13
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1653401

   Postkomuna dalej zwarta, tylko pod innymi szyldami. W wyborach samorządowych, też ostatnio namnożyło się rożnych szyldów tej nacji dla zmyły, aby objąć wiodące urzędy jako pracodawców zgodnego pokoleniowego lokalnego układu sitwy postkomunistycznej.

Vote up!
10
Vote down!
0

ronin

#1653410

Pisałem wielokrotnie, że Polska straciła niepodległość 22 lipca 1944 roku i nie wiadomo, kiedy ją odzyska. Przed dekomunizacją w każdym razie nie.Fakt, że Tusk i jemu podobni Cimoszewicze swobodnie mogą chodzić po ulicach jest na to dowodem.

Vote up!
9
Vote down!
0

Jan Bogatko

#1653417

Myślę, że brak owej przewidywalności był przez stulecia naszym atutem. Chyba istotą dalekosiężnej polityki jest przewidywanie konsekwencji tego czy tamtego. Zatem nieprzewidywalne działania utrudniają prognozę polityczną.

Trochę próbował Wałęsa, ale był dla służb przewidywalny w jego nieprzewidywalności. Poza tym był odpowiednio "inspirowany".

Gdyby, na co nie liczę, premier Morawiecki albo prezydent Duda zagrał na politycznym rynku a sposób niezgodny z zaprogramowanym scenariuszem, byłby niezły rejwach. Ale liczono by się z takim wierzgającym faktycznie politykiem. Gładkie słówka, Albo i "buńczuczne", ale do przewidzenia (bo trzeba czymś nakarmić elektorat) wpędzają nas w coraz większe uzależnienia.

Vote up!
0
Vote down!
-3
#1653419

Zgadzam się, że nieprzewidywalność może być atutem, a przewidywalność może szkodzić. Na przykład - Jarosław Kaczyński powiedział kiedyś, że dopóki on ma wpływ na decyzje, Polska nikomu nie będzie płacić za II wojnę. Powinien jednak kluczyć i nie deklarować tak zdecydowanie. Jest znany z dotrzymywania obietnic i światowe lobby żydowskie (superpotęga w skali świata) zadecydowało, że trzeba się pozbyć Kaczyńskiego i jego ekipy. Światowe żydostwo ma potężne zasoby w Polsce - nie tylko medialne. M.in.dlatego PiS ma tak pod górkę...
Pamiętajmy, że Tusk z Komorowskim zobowiązali się zapłacić za mienie bezspadkowe (ujawnił to wikileaks).

Vote up!
9
Vote down!
0

Leopold

#1653428

Przecież te słynne nocne głosowanie nad zmianą w Konstytucji, które umożliwiałoby sprzedaż polskich lasów jako lenna za bezspadkowe mienie żydowskie zostało przegrane tylko pięcioma głosami PiS-u. A wcześniej B. Komorowski gaworzył właśnie, że prywatyzacja polskich lasów to ten czynnik, który pozwoli na spłatę żądań żydowskich. 

Pamięta Pan, że na samym początku swojej prezydentury J. Biden chciał oddać Europę Niemcom (a tym samym Rosji). Nawet zrezygnował z krytyki Nord Strem II. M.in. to też zachęciło W. Putina do agresji na Ukrainę. I gdyby wojna trwała jak przewidywano tydzień czy dwa tygodnie to faktycznie J. Biden opuściłby Europę i skoncentrował się na Chinach. Zwrotu o 180 stopni w swojej polityce prezydent USA dokonał po kilku tygodniach walk na Ukrainie. Wtedy to postawił na Polskę jako swojego największego sojusznika w Europie i zwrócił się przeciw kondominium niemiecko-rosyjskiemu.

Pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1653438

Ostatnio niejaki Mentzen mówił o tym, że lepiej by było, gdyby Lasy Państwowe były w rękach prywatnych. Pewnie miał na myśli, że najlerpiej by się miały w rękach żydowskich hochsztaplerów z przemysłu holokaustu. A tyle było wymachiwania (nawet tutaj) hasłami z 447!  

Vote up!
6
Vote down!
0

jan patmo

#1653460

 "A tyle było wymachiwania (nawet tutaj) hasłami..."

 

Ależ tutaj ciągle są Konfederaci, niektórzy z nich nie są oficjalnie tylko krypto. Oni stali się bardziej popularni od zwolenników PiS. Krytykują rząd na podstawie jakichś kłamstewek i wymyślonych przez siebie bajek. A istnieją też żadni sławy oportuniści, którzy chcą być zawsze na fali: przedwczoraj PO, wczoraj PiS, dzisiaj już Konfederacja, a jutro zależy skąd wiatr powieje.

Co oferuje Konfederacja:

-libertarianizm w ekonomii (anarchia, wolny rynek)

-całkowitą prywatyzację

-prywatyzacja polskich lasów (sprzedaż)

-ograniczenie roli rządu do minimum

-poważne cięcia w podatkach albo ich zniesienie 

-likwidacja trzynastki i czternastki

-likwidacja 800+

-likwidacja ZUS

-całkowite sprywatyzowanie systemu edukacji i zlikwidowanie odgórnego programu edukacji

-całkowita prywatyzacja systemu ubezpieczeń na zdrowie (każdy otrzyma bon o minimalnej wartości)

_  powolne wdrożenie systemu patriarchalnego (rola kobiety jak za Hitlera, bo tylko wtedy kobieta jest piękna)

- śluby bez rozwodu

-religia ??? "Grzegorz Braun jest demokratą niewierzącym ale praktykującym"  

-

Vote up!
5
Vote down!
0

AgnieszkaS

#1653461

nieznośna lekkość bytu...

 

nieznośna lekkość bytu

światowi lichwiarze

aż klaszczą z zachwytu!

 

PS A gdy już leśne mienie bezspadkowe trafi w odpowiednie ręce, to ktoś będzie musiał go pilnować. Być może będzie pod zarządem samego wielkiego łowczego, który z wielkim "bulem" nakaże strzelać bez ostrzeżenia do zuchwałych Polaczków ośmielających się wejść do lasu.  

 

Sredecznie pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

jan patmo

#1653469