Rakietowa agonia Putina

Obrazek użytkownika Husky
Świat

 

 

Jak Rosja zmienia taktykę i dlaczego przeprowadziła najbardziej masowy ostrzał Ukrainy

 

 

Rosja zmieniła taktykę terroru rakietowego przeciwko Ukrainie. Teraz Rosjanie robią dłuższe przerwy, ale nie rezygnują z ludobójstwa Ukraińców. 
Dlaczego rosyjskie ataki są oznaką desperacji?
15 listopada Rosja przerwała długą ciszę i w kilku falach przeprowadziła zmasowane ataki rakietowe na Ukrainę – w kierunku Ukrainy poleciało około 100 pocisków (10 października było ich „tylko” 84). Tradycyjnie Rosja próbowała atakować obiekty cywilne. W szczególności rosyjskie rakiety uderzyły w budynki mieszkalne w centrum stolicy - w Peczersku. Rosjanie planowali uderzenia na całą Ukrainę i faktycznie uderzyli w obiekty infrastruktury krytycznej w Żytomierzu, Równem, Charkowie, Lwowie i innych miastach. W tym samym czasie większość rosyjskich rakiet stała się "ofiarą" obrony powietrznej. Atak z 15 listopada stał się symptomatyczny i bardzo odkrywczy.  

Dlaczego Rosjanie tak długo czekali i dlaczego te ataki są aktem desperacji.

Długa przerwa
Rosja długo gromadziła siły – zła tradycja „ rakietowych poniedziałków ” ustała – przed wydarzeniami z 15 listopada ostatnie masowe ataki rosyjskie miały miejsce pod koniec października. Następnie wyrządzili wielkie szkody w infrastrukturze cywilnej i zmusili Ukrainę do wejścia w reżim brutalnej oszczędności energii, z długimi przerwami w dostawie prądu niemal w całym kraju. Rosjanie użyli połączonych uderzeń pocisków manewrujących i irańskich dronów – Shahid-136 lub Geran-2 .

 

W rzeczywistości na 2 tygodnie Rosja zrezygnowała z tak masowego ostrzału w głąb terytorium Ukrainy i ostrzeliwała tylko miasta na linii frontu artylerią rakietową, a także systemami przeciwlotniczymi S-300 (takich przerobionych systemów przeciwlotniczych wciąż jest dużo). Ataki na Charków i Zaporoże były jednymi z ostatnich dużych ataków rakietowych . Jednak nawet te przykłady dowodzą, że intensywność ostrzału znacznie się zmniejszyła.
W ciągu tygodnia  wystrzelili 17 rakiet i użył 50 dronów na terytorium Ukrainy. Spośród nich 24% pocisków i 64% dronów zostało zniszczonych. W sumie w ciągu tygodnia jednostki obrony powietrznej Ukrainy zniszczyły 53 cele powietrzne

De facto wczorajszy ostrzał to agonia paniki. Rosja szybko niszczy swój arsenał rakietowy, i to część, która została uznana za „nienaruszony zapas” . Obecnie drogocenne pociski są "przekazywane" do zniszczenia Siłom Obrony Powietrznej Ukrainy tylko po to, by uśmierzyć ból po klęsce i ucieczce z Chersoniu
Uderzając w cywilną infrastrukturę Ukrainy, terrorystyczne państwo wykorzystało około 80 proc. swoich nowoczesnych pocisków rakietowych
Tak naprawde są to banalne brutalne naloty a bynajmniej nie demonstracja siły. A także - cynizm najwyższego stopnia. Rosja ogłasza całemu światu, że chce negocjacji, ale jednocześnie brutalnie atakuje ludność cywilną. Rosyjskie rakiety zabijają teraz ludzi i niszczą infrastrukturę na całej Ukrainie. Oto, co Rosja ma do powiedzenia w kwestii rozmów pokojowych.
Rosjan to oczywiście bawi, ale zapominają, że pieniądze na odbudowę Ukrainy wezmą nie tylko z 300 miliardów skonfiskowanych aktywów, ale także z ich własnych kieszeni. Odszkodowania to sprawa zbiorowa.

Jaki był cel masowego ostrzału

Rosyjskiej wersji odpowiedzi na to pytanie udzielił Putin na konferencji prasowej 31 października, kiedy zapytano go, czy zmasowany atak rakietowy na ukraińską infrastrukturę cywilną był zemstą za atak na pozostałości rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu
Częściowo tak jest. Ale to nie wszystko, co możemy zrobić, powiedział Putin i przyznał się do popełnienia zbrodni wojennej.

Wcześniej Rosja tłumaczyła ostrzał koniecznością odwetu za zniszczony most Kerczeński. 
Maksymalnym zadaniem dla Rosji jest stworzenie katastrofy humanitarnej na Ukrainie, mówimy o rosyjskiej mantrze „Ukraina zamarznie”. Masowe ataki na cywilne obiekty infrastruktury krytycznej rozpoczęły się na długo przed wybuchem na moście kerczeńskim. Wystarczy przypomnieć wrześniowe ataki na podstację w obwodzie charkowskim, które pozostawiły setki tysięcy Ukraińców bez prądu na kilka godzin. Potem ten barbarzyński ruch został zaakceptowany w Rosji i dlatego Putin zdecydował się go rozszerzyć.

Mimo tego, że rosyjskie rakiety sprawiały ogromne problemy, nie mogły zniszczyć ukraińskiego systemu energetycznego . Nawet w warunkach ciągłych nalotów i niszczenia obiektów infrastruktury krytycznej jest to niemożliwe, ponieważ znaczną część produkcji kraju zapewniają elektrownie jądrowe, a bezpośrednie uderzenia na nie spowodują eskalację już ze strony NATO . A to doprowadzi do natychmiastowego zniszczenia rosyjskiej armii i samego reżimu Putina.

Przykład z Iraku

Aby osiągnąć znaczące wyniki wojskowe, potrzeba znacznie więcej pocisków. Takim przykładem powinna być swego czasu wspólna operacja USA i ich sojuszników przeciwko reżimowi Saddama Husajna w Iraku w 2003 roku. Następnie w ciągu zaledwie jednego miesiąca alianci zużyli trzy razy więcej pocisków niż Rosja podczas całej inwazji.

Putina na to nie stać, mimo że wydał biliony rubli na „dozbrojenie” armii. Te pieniądze zostały zamienione na majątki na Lazurowym Wybrzeżu i „domki dla kaczątek”, dlatego czas, aby Rosja pomyślała o dekonserwacji „Katiuszy” i innej broni z II wojny światowej.
Tak więc znaczącą rolę w „zadaniu maksymalnym” przypisuje się działaniom wewnątrz Rosji – ataki te są de facto pacyfikacją własnego elektoratu i odwróceniem uwagi od serii rosyjskich porażek  na Ukrainie – w obwodzie charkowskim, Donbasie, Chersoń itp. Ataki rakietowe mają na celu stworzenie wśród Rosjan iluzji, że „operacja specjalna” przebiega zgodnie z planem, a „operator specjalny” Putin rzekomo kontroluje wszystko. W rzeczywistości tak nie jest: rosyjskie uderzenia rakietowe mogą zabijać i niszczyć, ale nawet matematycznie nie są w stanie przynieść strategicznego sukcesu. Rosjanin nie może tego nie zrozumieć.

Ludobójstwo rakietowe miało dla Rosji minimalne zadanie - „wybić” ukraińskie systemy obrony powietrznej. Pomimo tego, że Konaszenkow „zniszczył” ukraińskie siły obrony powietrznej jeszcze w lutym, a następnie „egzekucję” powtarzał niemal co tydzień, ukraińscy obrońcy nieba nie tylko zachowali swój potencjał, ale także go wzmocnili. Obecnie ukraińskie systemy obrony powietrznej mają spore doświadczenie, dzięki czemu stały się najlepszymi na świecie. Odsetki trafionych celów podczas inwazji – ponad 80% zniszczonych „iranskich motorowerów” i ponad połowa zniszczonych rosyjskich rakiet – mówią same za siebie.
Ukraina obecnie walczy w innych warunkach wojny, w warunkach zmiany sytuacji, w warunkach zmiany pozycji, pozycji ukrytych i tak dalej. To nie zadziała w ten sposób: weź i rozstaw całą maszynę ładującą. Procesy są szybkie. Wystrzelono rakiety - to wszystko, odlatują. Armia Ukrainy ma więcej niż jeden kompleks: mobilne grupy ogniowe, lotnictwo, przeciwlotnicze siły rakietowe, MANPADY, obrona powietrzną wojsk lądowych. Wszystko to działa kompleksowo jako jeden system
Po fiasku planu zniszczenia ukraińskich systemów obrony przeciwlotniczej Rosjanie zmienili strategię i zdecydowali się na masowy nacisk. Ukraina nie ma innego wyjścia, jak zestrzelić rosyjskie rakiety lub drony, ponieważ wszystkie one stanowią zagrożenie dla ludzi, więc Rosja stosuje taktykę wyniszczenia. Tak samo było w latach drugiej wojny światowej, kiedy nieszczęsnych żołnierzy zmuszano do frontalnych ataków, by kosztem własnego życia zmusić Niemców do marnowania cennych naboi i pocisków, tak teraz Rosjan niszczą pociski HIMARS - same w sobie.
Na niebie sytuacja się powtarza, mowa o ukraińskich rakietach, przede wszystkim starych kompleksach S-300. Stanowią podstawę obrony powietrznej od czasów sowieckich, jednak na Ukrainie, w przeciwieństwie do Rosjan, ich liczba jest ograniczona.

Kompletna porażka
Plan uszczuplenia ukraińskiej obrony powietrznej ma na celu nie tylko otwarcie ukraińskiego nieba dla rosyjskich rakiet i irańskich „motorowerów”, ale także dla lotnictwa. Obecnie Rosja nie może aktywnie używać samolotów szturmowych nad terytorium Ukrainy, za każdym razem okupanci ponoszą ciężkie straty, a bez osłony lotniczej Rosja nie może ani atakować, ani skutecznie się bronić.
Plan ten miał pewne szansę powodzenia, gdyby nie pomoc Zachodu. Tutaj Rosja przeszła samą siebie: nagrania straszliwego zniszczenia ukraińskich miast, ofiar i perspektywy katastrofy humanitarnej zniosły „tabu” dotyczące dostaw zachodnich modeli obrony przeciwlotniczej na Ukrainę.

Obecnie ukraińskie niebo jest już chronione przez niemieckie IRIS-T, amerykańsko-norweskie NASAMS pełnią służbę bojową, działają niezawodne systemy obrony powietrznej Hawk, Aspide i inne zachodnie systemy obrony powietrznej. Co więcej, Zachód, zdając sobie sprawę z ograniczeń własnych zasobów, zaczął nadrabiać stracony czas i odbudowywać własne zdolności do produkcji zarówno systemów obrony przeciwlotniczej, jak i amunicji do nich.
W rzeczywistości można stwierdzić, że Ukraina przestawia się z przestarzałych radzieckich modeli obrony powietrznej na nowoczesne zachodnie, podobnie jak latem przeszła z sowieckiej artylerii na artylerię NATO. To przejście spowodowało punkt zwrotny w wojnie i zmieniło jej przebieg. Obecnie modernizacja ukraińskich systemów obrony powietrznej powinna zamknąć niebo dla wroga. A potem przyjdzie czas na Siły Powietrzne.

No właśnie, a co z Rosją?

Rosja znajduje się obecnie w trudnych warunkach – jej potencjał rakietowy się wyczerpuje. Wszystkie rosyjskie pociski od dawna są rozliczane przez izraelski, zachodni i ukraiński wywiad. Co więcej, Rosja przeszła na korzystanie z tzw. „rezerw nietykalnych”.
Oczywiste jest, że Rosja nie może sobie pozwolić na ciągłe prowadzenie zmasowanych uderzeń rakietowych, ponieważ odczuwa pewien brak tego uzbrojenia. Dotyczy to również pocisków „Iskander”, Kh-555, Kh-101, a także Kalibr. W szczególności „Kalibr” nie był tak często używany w październiku, dosłownie do 15 „Kalibrów” zostało użytych w październiku, więc oczywiste jest, że brakuje tych pocisków,
Obecnie Rosja albo w ogóle nie może produkować nowych rakiet, albo robi to powoli w niewystarczających ilościach. Sankcje pozbawiły okupantów dostępu do technologii i materiałów. Nowe rakiety są tak naprawdę składane w warunkach rzemieślniczych poprzez „kanibalizm” czyli wykorzystanie importu równoległego i adaptację elektroniki że sprzętu AGD. Wady takiego podejścia są oczywiste, dlatego takie pociski będą coraz częściej eksplodować na długo przed oficjalnym celem. Właściwie możemy to już zobaczyć na przykładzie bombardowań samochodowych w Biełgorodzie i innych rosyjskich miastach.
Ważne jak Rosja planuję użyć „zabójczego koktajlu” irańskich rakiet i dronów

 

 

Rosja wiąże duże nadzieję z Iranem, z jego dronami i pociskami balistycznymi. A jeśli Ukrainie udało się rozwiązać problem „męczenników” w ciągu kilku tygodni, to rakiety Fateh-110 i Zolfaghar mogą stać się znacznie większym zagrożeniem. Obecnie ukraińska obrona powietrzna nie jest w stanie skutecznie przeciwdziałać pociskom balistycznym – mają one dużą prędkość i są bardzo trudnym celem do przechwycenia. Problemem pozostają również rosyjskie hipersoniczne pociski Dagger. 
Dobrą wiadomością jest to , że Rosjanie mają bardzo mało Kalibrów, Iskanderów, a jeszcze mniej hipersoników (wyprodukowano tylko około 40), irańskie rakiety wciąż są w Iranie, a Teheran może mieć problemy z ich produkcją Tak samo jak z nowymi partiami „męczenników”. Okazało się, że mimo prostej konstrukcji i tanich części zamiennych Iran nie jest w stanie uruchomić masowej produkcji tych kamikadze, która zaspokoiłaby paniczny rosyjski popyt.

Ukraińska odpowiedź

Podczas inwazji Ukraina się zmieniła. W tej chwili to Oni mają inicjatywę, dlatego nie będa w milczeniu przyglądać się poczynaniom rosjan. Nie będa milczeć nawet teraz, po tym, jak Rosja wystrzeliła nad Ukrainą resztki swojego arsenału rakietowego.
Ukraina zadała potężny cios rosyjskiej Flocie Czarnomorskiej. Po zniszczeniu okrętu flagowego krążownika rakietowego „Moskwa”, ucieczce Rosjan z Wyspy Węży i ​​spektakularnym ataku dronów w Zatoce Sewastopolskiej, okręty z pociskami manewrującymi „Kalibr” coraz rzadziej wypływają na morze, a duża część statków została całkowicie ewakuowana z Sewastopola. Dziś Rosja nie może czuć się bezkarnie – Morze Czarne staje się dla nich morzem śmierci .
To samo z innymi zagrożeniami. Obecnie Ukraina nie może uderzyć w lotniska w rejonie Morza Kaspijskiego - to tam odnotowuje się znaczną liczbę wystrzeleń rakiet, jednak równie dobrze może atakować bazy rakietowe i lotniska na Białorusi lub cele na granicy ukraińsko-rosyjskiej

W rzeczywistości jest to najskuteczniejszy sposób przeciwdziałania pociskom balistycznym. W samej Rosji też jest to dobrze rozumiane, dlatego powinni być świadomi konsekwencji swoich decyzji. Powinni też mieć świadomość, że po kolejnej „eskalacji rakietowej” tabu dotyczące dostaw systemów Patriot dalekiego zasięgu czy pocisków ATACMS mogą zniknąć u sojuszników. Te ostatnie są już wyczekiwane na Ukrainie. Nie siedzieli jednak bezczynnie – w przeciwieństwie do rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego ukraińscy specjaliści są zarówno sprawni, jak i zręczni, co oznacza, że ​​trwają pracę nad ukraińskimi „hotelami” dla okupantów.

 

Tłumaczenie własne

]]>https://24tv.ua/raketna-agoniya-putina-yak-rosiya-zminyuye-taktiku-i-chomu-zdiysnila-naymasovishiy-obstril-ukrayini_]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (10 głosów)

Komentarze

 

Vote up!
3
Vote down!
0
#1648383