W niewoli sitw etnicznych -08. Populacja mniejszośći niemieckiej w PRL .

Obrazek użytkownika Eugeniusz Kościesza
Kraj

Sowiecka okupacja pod szyldem  PRL podszywała się za jednonarodowe państwo polskie, stąd oficjalnie mających zostać po wojnie, Niemców, niby w PRL nie było. Jak to jednak, możemy dziś zweryfikować choćby z pomocą w internetu -owa rzekomo jedno-narodowa „Polska Ludowa”, było to jedno wielkie propagandowe kłamstwo uprawiane przez władające krajem sowieckiego nadania sitwy etniczne i obsadzone nimi instytucje. Kłamstwo to spreparowane przez warszafkowy GUS[1] i reżimową propagandę od pierwszego nieformalnego spisu powszechnego z 1946 roku, jak i tego oficjalnego z 1950  roku, jest nieustannie powielane przez ową instytucję przez kolejne pokolenia. Te urzędowe kłamstwa służyć miały dla przykrycia niepolskiego charakteru okupacji wdrożonej za fasadą „Polski Ludowej”. Preparowane były zarówno na wewnętrzny użytek (alibi sitw etnicznych zawłaszczających władzę dla utajnienia powojennej eksterminacji Polaków)  jak i zewnętrzny użytek (zdolność międzynarodowo-kredytowa okupantów w imieniu ogółu Polaków), jako  rzekomo polskiej państwowości i mającej za taką uchodzić za granicą. Faktycznie w tym etnicznie niepolskim do cna układzie personalnym podszywającym się za Państwo Polskie, po przybyłych z ZSRS sowieciarzach, pełniących obowiązki Polaków, czyli tzw. poP-ów, drugą znaczeniem grupę mającą utrwalać sowiecką okupację - uzupełniała od schyłku II wojny, mniejszość niemiecka pozostała na obszarze wiślańsko-odrzańskim.

Na ową mniejszość składały się trzy różne pochodzeniem terytorialnym grupy. Największą stanowili Niemcy, którzy po wojnie znaleźli się w obszarze  tzw. Ziem Odzyskanych określanych jako rzekoma rekompensata za zagrabione przez Związek Sowiecki obszary tradycyjnie polskich województw lwowskiego, nowogródzkiego, poleskiego ,stanisławowskiego,tarnopolskiego, wileńskiego i wołyńskiego. Owe Ziemie Odzyskane zamieszkiwała ta sama grupa Niemców, która w większości głosowa za Hitlerem i jego NSDAP podczas wyborów do Reichstagu w 1933 r,  która też korzystała z okupacji i rabunku Europy lat 1938-1944, zasilała personalnie aparat wojenny Festung Europa, w zamian za co ,w ramach postanowień poczdamskich, miała zostać wysiedlona na nowy obszar już okupowanych Niemiec. Miała, … lecz nie została, przynajmniej nie całkowicie. Zamiast jechać do okupowanych Niemiec, dzięki dekretom tow. Biruta - mogąc zostać na swych rodzinnych włościach, po prostu skorzystali z danej im okazji do pozostania i zachowania rodzinnych majątków, już jako „statystyczni Polacy”.

Grupa druga, to Niemcy, którzy w latach 1939-1944 zasiedlali polskie obszary wcielone do Rzeszy w miejsce całościowo wypędzanej lub  eksterminowanej ludności polskiej tj. Pomorze wraz z Wybrzeżem,Wielkopolskę , Łódzkie, Śląskie.  A zasiedlano je podczas wojny napływowym elementem z Niemiec  lub Niemcami przybywającymi z Europy wschodniej lub państw bałtyckich. I tak przykladowo niemiecka grupa narodowa ,która np. znalazła się w byłym Województwie Poznańskim pod koniec okupacji liczyła ponad 800 tys. i przekraczała 60% całej ludności zamieszkującej tzw. „Kraj Warty”, liczącej wtedy całosciowo około 1250 tys. osób. Biorąc pod uwagę wyniki spisu ludności z 1931 r, który wykazał na tym obszarze 193 tyś mniejszości niemieckiej, jej przyrost tylko w okresie 5 lat okupacji III Euro-Rzeszy  wyniósł 600-:650 tyś osób ,a więc stanowiło to przeszło trzykrotny przyrost dojczy i folksdojczy. Ta sama relacja dotyczy pozostałych obszarów wcielonych podczas trzeciej euroRzeszy do ówczesnych Grossdeutchlandii landów : woj. Pomorskiego, Łódzkiego i Śląskiego. Tymczasem ci przybyli w 1945 roku wraz z NKWD z Sowietów, tzw. komuniści,  uznali ,że wypróbowany element nazistowsko-niemiecki lepiej posłuży wdrażaniu kolejnej pacyfikacji  Polski , niż pozbywanie się Niemców - naturalnego dla nich, antypolsko nastawionego sojusznika. A ponieważ, „Planowe wysiedlenia Niemców dokonały się na podstawie Umowy Poczdamskiej z 1945 r…..W wyniku działań podjętych bezpośrednio po wojnie w stosunku do ludności niemieckiej w Polsce, terytorium naszego państwa opuściło w latach 1945–1950 ok. 3,2 mln Niemców, co spowodowało spadek ich liczby na terenie Polski do 1,8–1,6 mln osób.”[2] Stąd ilość-Niemców (Nzo), którzy trwale pozostali na Ziemiach Odzyskanych oraz  i ziemiach odzyskanych (tj. polskich, uprzednio w 1939 r. wcielonych do III Rzeszy)

 

Nzo=1,7 mln                                       [1]

Liczbę etnicznych Niemców pozostałych po wojnie na wiślańsko- odrzańskich obszarach  Polski, powiększa jeszcze trzecia grupa. To przedwojenna mniejszość niemiecka zamieszkująca już w okresie międzywojnia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej.    

Biorąc nawet statystycznie współczynnik 10% strat osobowych jakie poniosła populacja niemiecka III Rzeszy,  przedwojenna populacja niemieckiej osiemset tysięcznej mniejszości w Polsce (Np),  nadal żyjącej na obszarze tzw. Polski Ludowej zdecydowanie przekraczała 720 tyś osobników[3]. A szacunek ten nie uwzględnia także ich uprzywilejowania kosztem eksterminowanej ludności polskiej, a co za tym idzie ich zwiększonego mimo wojny  przyrostu naturalnego tej grupy  w okresie 1939-1944 r.

Łącznie więc wszystkie trzy grupy etnicznych Niemców,  dają całkowitą liczbę etnicznie niemieckiej mniejszości (Nc), jaka pozostała już jako obywatele PRL, liczącą co najmniej:

 

Nc=  Nzo+ Np = 1 700 tys + 720 tys= 2 420 tys.        [2]

Dowód na prawidłowość przeprowadzonej kalkulacji liczby niemiecko-hitlerowskiej populacji pozostałej trwale w tzw. „Polsce Ludowej” (niechcący i wbrew intencjom autorów cytownej poniżej publikacji ) potwierdzają nawet powojenne niemieckie kalkulacje : „Przez długi czas liczba wysiedlonych Niemców oraz liczba osób zmarłych podczas wysiedleń była obiektem manipulacji strony niemieckiej, inspirowanej przez organizacje mające na celu rewizję układu Poczdamskiego. Zawyżanie liczb miało na celu zaszokowanie opinii publicznej, tak aby stała się bardziej przychylna postulatom politycznym niemieckich organizacji ziomkowskich. Liczbę ofiar ustalono poprzez porównanie liczby mieszkańców wschodnich Niemiec z roku 1939 i 1948. Spis ludności z 1939 roku podawał iż na terenach tych żyło 10 mln 87 tysięcy obywateli niemieckich. Liczba wysiedlonych w 1948 roku wynosiła tylko 7 mln 85 tysięcy osób. Na dawnych terenach III Rzeszy pozostało 835 tysięcy obywateli niemieckich. Brakowało więc 2 mln 167 tysięcy osób. Tę właśnie liczbę uznano za liczbę ofiar śmiertelnych. Dodano do niej także Niemców którzy przed wojną mieszkali w Polsce i Wolnym Mieście Gdańsku. Zadeklarowano więc 2 mln 484 tysięcy osób jako zabitych.”[4]

Tymczasem owi rzekomo zabici podczas akcji wysiedleńczej Niemcy, którzy przed wojną mieszkali jako mniejszość w Polsce, w Wolnym Mieście Gdańsku oraz na obszarach wcielonych w 1939 r do Rzeszy, po zakończeniu II wojny światowej mieli stać się pierwszym szeregiem utrwalaczy nowej okupacji i głównym personalnym zapleczem sowieckiego reżimu w powojennej rzeczywistości na bużańsko–odrzańskim obszarze okupowanej Polski.

Po prostu, na podstawie  dekretów uzurpatora na urzędzie Prezydenta tow. Bieruta, (przedstawionych  w częsci 7-mej cyklu) licząca około 2,5 milionów w Polsce mniejszość niemiecka, defacto hitlerowskiego pochodzenia, już od pierwszego spisu powszechnego w 1946 roku została w nim fałszywie wliczona -tak samo jak sowieckie poP-y - do populacji ocalałych z wojny etnicznych Polaków! Stąd też jej brak w powojennych spisach. Tymczasem,była to trzy razy większa popupulacja etnicznych Niemców na starcie tzw. „Polski Ludowej”, niż liczyła ona w Niepodległej Polsce w okresie międzywojnia! I uwzgledniając wojenne straty ludnościowe Polski stanowiła, nie jak w okresie międzywojnia 2,5%, ale ponad 10 % ogólnej populacji ludności PRLu!

Powyższe informacje i kalkulacja  ukazują rozwiązanie trzech z największych tajemnic PRL i postPRLu 3-ciej RP, mających wobec etnicznych Polaków trwale obowiązywać jako tajne, , czyli to:

-kim w większości etnicznie byli pozawarszafkowi lokalni utrwalcze komunizmu na całym obszarze prowincji PRLu?

 -w jakiej skali realnie należy oszacować powojenną mniejszość niemiecką  w PRL oraz w postPRLu 3-ciej RP?

-jak wyglądają  faktyczne historyczne i te niby „polskie” korzenie większości z osobników i osobnic, jako rzekomi Polacy panoszących się na stanowiskach publicznych z notorycznie uprawianą  antypolską działalnością i ojro-szwabską jako rzekomo„filo-unijną” agitacją - onych współczesnych euro-folksdojczy (w tym też POpier-dojczów) ?

Przy tym zagadnieniu, ukazania faktycznej wielkości populacji mniejszości niemieckiej w PRL, wychodzi na jaw i czwarta utajniona od 1946 roku na kolejne pokolenia sprawa:

-Otóż liczba 2,5 milona przefarbowanych dekretami[5] tow. Bieruta dotychczasowych hitlerowskiego wyznania Niemców,( którzy odtąd występują w spisach powszechnych jako rzekomo etniczni Polacy), o taką samą liczbę powiększa faktyczną, (choćby wobec tej oficjalnie podawanej) ilość etnicznie polskich ofiar zgładzonych przez sowieto-niemieckich okupantów zarówno podczas wojny jak i powojnia. Czyli powiększa także  ilość polskich ofiar eksterminowanych  już podczas utrwalania sowieto-niemieckiej  okupacji, tej  wdrażanej  pod szyldem „Polski Ludowej”, w okresie 1944-1946 ![6]

CDN…

Eugeniusz W.Wroński- Kościesza 

Ps. Cykl złożony jest z fragmentów nie opublikowanego dotąd opracowania z 2021 roku: „W niewoli sitw etnicznych” .Choć temat objęty w opracowaniu jest znacznie szerszy ,to ze względu na kierunek współcześnie idącego na Polaków największego zagrożenia, tematykę cyklu publikowanego  na niepoprawni.pl, (w ramach propagowania jeszcze  przed publikacją książki właściwej) ,ograniczyłem etnicznie zakresem do treści dotyczącej całkowicie nieznanej ogółowi  tematyki sitw wywodzących się z kręgów rzekomo nie istniejącej po wojnie mniejszości niemieckiej.

Ps.2 Ponieważ po niniejszym poście, potencjalnie już mogę liczyć się z urzędową reakcją potomków opisywanych środowisk oraz tym ,że wymienione tajemnice  są kluczowymi sprawami wymagającymi nagłośnienia wśród ogółu Polaków, przy konieczności ich ujawnienia dla przyszłości Polski, to profilaktycznie deklaruję że: każdy do tego chętny ma prawo w przyszłości kopiować, drukować, powielać publicznie i nieodpłatnie wobec autora- opublikowane dotąd na niepoprawni.pl tj. do daty pierwszej publikacji  8-mej części włącznie, moje posty dotyczące pochodzenia i wielkości populacji mniejszości niemieckiej  w obecnej Polsce.

Ps.3 Notabene , aby wykazać swą przydatność dla Polaków, warszafkowy IPN posiadając najwięcej utajnionych danych w tej kwestii,  ruszyłby łaskawie swój urzędowy tyłek i poza ekshumacjami bohaterów, zajął się niemieckimi oprawcami ss/gestapo  i ich dalszego perelowskiego pochodzenia biologicznymi potomkami,tj badaniami oraz publikacjami w tych kluczowych kwestiach na temat identyfikacji hitlerowskich korzeni  potomków na urzędach w PRL oraz ich identyfikacją w obecnej polityce, tak państwowej jak i samorządowej , jako spraw kluczowych dla  byłego i obecnego losu Polski…

Ps.4 Może ktoś z bankrutujących już niezależnych  politycznie, nazywanych przez owe sitwy jako „prawicowych” wydawców, może zechce zasponsorować lub zapewnić I wydanie tego arcyciekawego dla rozumnych Polaków opracowania „W niewoli sitw etnicznych”. Opracowania  o rządzących bużańsko-odrzańskim obszarem Polski, sitwach etnicznych przybyłych za sprawą agresji 1939 roku ze wschodu i zachodu. O ich roli w ludobójstwie ludności etnicznie polskiej, wielopokoleniowym  przejmowaniu nadzoru w sferze urzędowo-policyjno-biznesowej,ubezwłasnowolnieniu etnicznych Polaków  i ichy roli w formalnym wcieleniu obszarów tzw. 3-ciej RP, w struktury  IV Euro–Rzeszy figurującej pod fałszywą flagą Unii Europejskiej. Pozostaje otwartą sprawą I wydanie „W niewoli sitw etnicznych” do dogadania, ale  tylko z wiarygodnymi z dotychczasowej patriotycznej działalności wydawcami.Kontakt do rozpoczęcia wspólpracy przez email na niepoprawni.pl 

 

[1] Główny Urząd Statystyczny – od 1945 r to niezmienne główny instytucjonalny oszust statystyczny, o czym szerzej w dalszej części ,używający bezprawnie szyldu przedwojennej zasłużonej polskiej państwowej instytucji !

[2] Barbara Garlacz „Wypędzenia, cz. I – jak wysiedlano Niemców po II wojnie światowej” Czasopisma C.H. Beck    http://czasopisma.beck.pl/nieruchomosci/artykul/wypedzenia-cz-i-jak-wysiedlano-niemcow-po-ii-wojnie-swiatowej/

[3] Przed II wojną świat. Niemcy liczyły 69 mln mieszkańców. W wyniku działań wojennych poniosły duże straty demograf. — zginęło ponad 6 mln osób, czyli niecałe 9 % ogólnej populacji.

[4] Wysiedlenia Niemców po II wojnie światowej wg Wikipedia:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wysiedlenia_Niemc%C3%B3w_po_II_wojnie_%C5%9Bwiatowej

[5] Czyli na podstawie wymienionych w częsci 7-mej dekretów : Ustawa z 28 kwietnia 1946 r.  O obywatelstwie Państwa Polskiego osób narodowości polskiej zamieszkałych na obszarze Ziem Odzykanych , Dekret z 11 października 1947 r. O obywatelstwie Państwa Polskiego osób narodowości polskiej zamieszakłych na obszarze b. Wolnego Miasta Gdańska. oraz Dekretu o zmianie i ustalaniu nazwisk z 10 listopada 1945 r.

[6] Według spisu ludności z 1946 roku , oficjalnie całkowita liczba ludności Polski wynosiła 23 929 757 …Polaków. Zapowiedzianej publikacji, zawierającą dane ludności według narodowości, warszafkowy GUS nie opublikował ani wtedy ,ani nigdy ,nawet po rzekomym samorozwiązaniu się komunizmu, po 1990 roku!  Jak zrobiono z ukrytą w statystyce spisowej populacją 2,5 mln Niemców ,tak zrobiono ws. ilości ocałałych żydów, i co oczywiste podobnie utajniono liczbę sowieciarzy zarówno tzw. żydów –litwaków, jak i kacapów delegowanych jako kadry do LWP/MBP na bużansko-odrzański obszar okupowanej Polski z ZSRS. A przecież wszystkie te wymienione grupy narodowe ilościowo składały się łącznie na podaną liczbę mieszkańców: 23 929 757 !

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)

Komentarze

To ciekawa analiza, choć pewnie należałoby ją jeszcze jakoś zweryfikować. Pewnie najwięcej Niemców przekwalifikowanych na Polaków pozostało na Śląsku Opolskim. Liczby podane wyżej są chyba, tak na intuicję biorąc, przesadzone. Polityka PRL-u była antyniemiecka. A już "Wiesław" dbał o Ziemie Zachodnie szczególnie i posługiwał się działaczami patriotycznymi dla zagospodarowania Szczecina, Wrocławia, Koszalina, Zielonej Góry, Jeleniej Góry, Gdańska i Elbląga i Olsztyna. 

Interesująca byłaby analiza liczby Ukraińców w Polsce. Przesiedlonych z Ukrainy jako "repatrianci" i wraz z rzeczywistymi Polakami mieszkających na Ziemiach Odzyskanych, rozśrodkowanych na obrzeżach Mazur po Akcji "Wisła" i zasiedlających teraz Polskę "nowych" Ukraińców. Czy w ogóle jest możliwe ustalenie ich liczebności w Polsce?

Ukraińcy wbrew zarządzeniom i działaniom PUR (Państwowego Urzędu Repatriacyjnego) osiedlali się  w wielu miejscowościach na zachodzie Polski zwartymi grupami.

Inne nacje też są dzisiaj Polakami, choć ich preferencje np. wyborcze in gremio  sytuują się bardziej na lewo niż na prawo. Więc ma to konsekwencje polityczne. Pokazuje to dość czytelnie mapa poszczególnych wyborów samorządowych, do Sejmu i Senatu i wyboru Prezydenta RP.

 

Vote up!
4
Vote down!
-1
#1639881

@ Autor

Dość pokrętna i pozująca na naukową to logika. W najbardziej ludnej Mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie było ok 180 tys. członków, z tego Instytut Śląski w swoich dobrych czasach wyliczył ok. 3 % rodowitych Niemców, reszta to Ślązacy kupieni za pakety, 100 marek na granicy, rentami za poległych przodków w Wehrmachcie i obietnicami nowego raju. Gdy ci którzy uwierzyli, że są stuprocentowymi Niemcami i wyjechali, w Niemczech, od Niemców, dowiadywali się, ze są... Polakami.

Całość wygląda na kolejna publikację, która ma coś wcisnąć w głowy Polakom, a zamieszczane zajawki, sondażem, jak to przyjmą. Szczególne podejrzenie budzą populistyczne i niby patriotyczne zwroty, które Polacy lubią. Tym tematem zajmowałem się przez kilka ładnych lat.      

Vote up!
3
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1639900

A jak widać, to może tak być jak z tym stołem i nożycami w przypadku R.S. -szczególnie gdy się samemu niczym innostraniec wypowiada o Polakach używając trzeciej osoby liczby mnogiej!

 

Poza tym jak się zabiera głos w temacie, to wypadałoby by najpierw zapoznać się z całością , zawartej treści ,a nie rozwijać pokłady niczym nie uprzywiejawanego krytykanctwa opierając się na przecztaniu akurat ostatniej  z 8-miu już opublikowanych części, oraz oznajmieniu że „tematem zajmowałem się przez kilka ładnych lat”. Co to za chora argumentacja ?!

Taka argumentacja, to jest dopiero pseudonaukowa iście marksistowska pokrętność tow. krytykanta. A gdzie poza uprawianym w komentarzu pustosłowiem,  są dostępne jakieś autorskie wyniki Ryszarda Surmacza z onych „kilku ładnych lat zajmowania się tym tematem” ? Czy też, nic namacalnego z tych ładnych lat nie wynikło?

Tymczasem życzę większej  rzetelności niż dotąd, w podejmowanych zajęciach oraz komentarzach  przez kolejne ładne lata…

Vote up!
2
Vote down!
-1

E.Kościesza

#1639914

@ Autor

Tematem Śląska i mniejszości niemieckiej zajmowałem się wiele lat. Zagadnienie poruszałem też na łamach Kultury paryskiej, zwł. w 1994 r. - w co drugim numerze.  Publikowałem też dziesiątki artykułów na łamach innych periodyków, dostępnych w internecie. Napisałem dwie książki na ten temat - jedna reportażowa opublikowana, która obejmuje lata 1990-1998 i nosi tytuł: Znów tracimy Śląsk, oraz drugą jeszcze nie opublikowana - wywiad-rzekę, która obejmuje 1000 lat dziejów Śląska. Wiem, co piszę. 

Podałem kilka danych, które powinny Pana zreflektować. Przykro mi, ale nie mam podstaw do zmiany swojej opinii. 

Vote up!
3
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1639915

DO RYSZARD SURMACZ

Te pańskie, wszystkiego cztery artykuły (razem krótsze, niż te opublikowane przez mnie w niniejszym cyklu ) opublikowane co prawda w Kulturze Paryskiej ,ale  już w bezkarnym za takowe okresie postPRLu 3-ciej RP w 1994 r, znalazłem i po zapoznaniu w wolnej chwili  wkrótce też odniosę się do ich treści.

Na razie zauważyłem ,że moja załączona także do postu 8-mej części uwaga o dotychczasowym nieróbstwie IPN, którego dorobkiem jest jedynie ujawnienie Polakom danych personalnych bohaterów ostatniego powstania zbrojnego lat 1944-1963, i wydobywanie nielicznych ich zwłok, przy równoczesnym zaniechaniu tej instytucji do faktycznego ścigania ich sowieckich, niemieckich i chazarskich oprawców, którzy dożyli w Polsce, może też  być konkretną inspiracją emerytowanego etatowego pracownika pionu śledczego instytucji IPN  do zdeprecjonowania tego tematu, dla jego nie podejmowania we własnym interesie, jak też pozostałych pracowników instytucji , którzy, nie wypełniając statutowych obowiązków, tego zaniechali.  

Vote up!
5
Vote down!
0

E.Kościesza

#1639924

Mam rodzinę w Kędzierzynie-Koźlu; nabyli siedlisko na Opolszczyźnie. Byłam tam;  pokazywano mi opuszczone gospodarstwa, których właściciele umarli i to w Niemczech. Byly tez gospodarstwa, gdzie właściciele pojawiają sie może raz do roku. Mam wrażenie, że kto poczuł w sobie krew niemiecką, juz wyjechał do Reichu, być może figuruje w spisach jako mieszkaniec Polski, ale faktycznie  do Polski nie wróci.

Co do historii, to ciekawe byłoby poznać ilu Niemców miało i ma wpływ na politykę w Polsce.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1639934

@ omilka

O, ostatni akapit zawiera podstawowe pytanie, które powinno rozpoczynać każda dyskusję na te tematy.  Wówczas jej przebieg będzie diametralnie inny. 

Vote up!
3
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1639949

@ E. Kościesza

Ciekawy jestem Pańskich wrażeń. Ale podkreślam, łatwo nie będzie.

Domaga się Pan dłuższego tekstu, to proszę sięgnąć do ostatnio wydanej przez IPN Księgi pamiątkowej dedykowanej ks. prof. Zygmuntowi Zielińskiemu. pt. Wokół Kocioła i władzy. Tam znajduje się artykuł Co Polska dała Śląskowi.  Ponadto w internecie jest tego sporo. 

Zasadnicze pytanie: skąd  wziął Pan ponad 2 miliony Niemców w Polsce? Ta wartość nawet gołym okiem wydaje się zupełnie nieprawdopodobna. I to jest pytanie o powagę prac analitycznych. 

Co do IPN, ma Pan sporo racji. 

 

Vote up!
2
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1639948