Sitwy niemieckie w Polsce cz.10. Niemcy w aparacie partyjno-administracyjnym PRL.

Obrazek użytkownika Eugeniusz Kościesza
Kraj

Jak przedstawiono w poprzednich częściach, na podstawie dekretów uzurpatora na urzędzie Prezydenta tow. Bieruta określanych także ustawami  ( z dnia 28.04.1945, 22.10.1946 i 08.01.1951)   , licząca około 2,5 milionów w Polsce hitlerowskiego pochodzenia mniejszość niemiecka, otrzymała polskie obywatelstwo i  już od pierwszego spisu powszechnego w 1950 r została w nim fałszywie wliczona -tak samo jak sowieckie poP-y - do populacji ocalałych z wojny etnicznych Polaków

 

 

 

Tak w skrócie, poza niemiecką ludnością zamieszkującą do 1945r Ziemie odzyskane, byli to także  Niemcy przybywający w okresie hitlerowskiej okupacji na Polskie obszary „wcielone do Rzeszy” w miejsce eksterminowanej lub usuwanej ludności polskiej  . Przykładowo, niemiecka grupa narodowa ,która znalazła się w przedwojennym Województwie Poznańskim pod koniec owej okupacji liczyła ponad 800 tys. i przekraczała 60 % całej ludności zamieszkującej tzw. „Kraj Warty” liczący wszystkiego około 1250 tyś osób . Biorąc pod uwagę wyniki spisu ludności z 1931 r , który wykazał na tym obszarze 193 tyś mniejszości niemieckiej, jej przyrost tylko w okresie 5 lat okupacji wyniósł 600-:650 tyś osób ,a więc przeszło trzykrotny przyrost dojczy i folksdojczy.

A gdy już w 1945 roku nadeszli Sowieci, teren został z niedobitków „polskiego ciemnogrodu” powtórnie oczyszczony ,ponieważ   tych przedwojennych Polaków, co pod przymusem podpisując przymusową folkslistę 3-ciej i 4 kategorii - aby przetrwać  niemieckie represje i zbrodnie- , sowiecka „władza ludowa”  zesłała na zagładę do obozów pracy Gułagu w Związku Sowieckim. Stąd rdzennego pochodzenia Polaków na tych obszarach Wielkopolski w drugiej połowie lat czterdziestych praktycznie już nie było![1]

Ta sama relacja wzrostu liczby etnicznych Niemców dotyczyła pozostałych obszarów  wcielonych do ówczesnej Eurorzeszy: obecnego woj. Pomorskiego, Łódzkiego i Śląskiego.

Jak też wspomniano w porzedniej części , ówczesną grupę „spolszczonych dekretowo” przez tow. Bieruta Niemców, współtworzyła także grupa przedwojennej mniejszości niemieckiej, która posiadała jeszcze w Niepodległej w Polsce, polskie dokumenty ,obywatelstwoo i umiejętność stosowania języka polskiego. Umiejętność tę wykorzystywali jej członkowie działając najpierw  jako V kolumna prowadząca dywersję i sabotaż na tyłach Wojska Polskiego broniącego Ojczyzny we wrześniu 1939. Zaś  już jako sprawdzeni folksdojcze , po rozbiorze Polski w 1939 r, z oczywistych względów: przez potoczną znajomość języka polskiego oraz lokalnych   stosunków społecznych, nie zostali zmobilizowani do Whermachtu, ale weszli w szeregi okupacyjnych struktur Selbschutzu, żandarmerii, GeheimeStaatsPolizei (Gestapo) zarówno na trenach polskich  wcielonych do Rzeszy, jak i Generalnej Guberni.

W 1945 r  w większości odcięci ofensywą styczniową na obszarze wiślańsko –odrzańskim,  po zakończeniu działań wojennych niemal w całości znaleźli się w obszarze pozostającym pod jurysdykcją tzw. Polski Ludowej. O ile nie zapisali się w pamięci ocalałych polskich Żydów, jako rozpoznani zbrodniarze ich bliskich, to owym w większości selbstschutzom, esesowcom, gestapowcom - w zdecydowanej większości nie spadł żadnemu włos z głowy[2]! Z ręki sowieckiej „ władzy ludowej” owych zdrajców, konfidentów i zbrodniarzy hitlerowskich nie dotknęła żadna kara za zbrodnie i prześladowania dokonane na Polakach.

A stało się  tak ponieważ jako potrzebni nowemu okupantowi etatowi sadyści i eksterminatorzy prawdziwych polskich elit, nie ustępowali eksterminacyjną skutecznością sowieckiemu NKWD, więc siłą rzeczy zostali zaangażowani w pierwszym szeregu utrwalaczy tzw. „władzy ludowej”.  

Z racji uznania dla nabytych donosicielsko-inwigilacyjno-eksterminacyjnych „kwalifikacji zawodowych”  wyniesionych ze swej antypolskiej gestapowskiej praktyki zawodowej- od sowieckiego sortu przybłęd, owych warszafkowych tzw. poP-ów (pełniących obowiązki Polaków) otrzymali „polskie obywatelstwo”, dowody osobiste PRL i przeszli na etaty konfidentów i funkcjonariuszy do … obsadzanego dotąd sowieckim litwakami resortu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Oprócz ich obecności w średniego i powiatowego szczebla strukturach UBP-ów, jako druga uprzywilejowana po sowieciarzach etniczna mniejszość obsadzali zarówno nowe kadry formacji  Milicji Obywatelskiej ,jak  również wojewódzkich jak też wielu powiatowych urzędów publicznych w wiślańsko-odrzańskim obszarze okupowanej po wojnie Polski.

Jako zdatny w swoim fachu dla warszafkowej władzy wyszkolony okupacyjny element i to jako tako znający język polski, byli niemieccy urzędnicy aparatu okupacyjno-adminstracyjnego Generalnej Guberni, ponownie zostali obsadzeni w dotychczasowym chrakterze, ale tym razem na urzędach już nie III Rzeszy ,ale tzw. Polski Ludowej, zaś członkowie przedwojennej niemieckiej KPD [3], podobnie jak w NRD , w PRL tworzyli aparat terenowy partii komunistycznej –to z nich  wykszatałciła się min. późniejsza, słynna jako antysemicka, pezeperowska  tzw. frakcja „Chamów”.[4]

Z racji komunistycznej, nadal powszechnie praktykowanej w postPRLu -3-ciej RP tradycji wielopokoleniewego rodzinnego przkazywania i dziedziczenia urzędów urzędów publicznych, stan obecnych obsad urzędniczych przez niemieckich potomków siłą rzeczy praktycznie odpowiada strukturze enicznej tych obsad jakie odgórnie  wykształacone zostały niemal od początku utrwalania tzw. „władzy ludowej”.  Stąd  wiernym obrazem strukturalnym powojennej obecności niemieckiej w aparcie adminstracyjnym PRL, stanowią współcześne miejskie ośrodki wojewódzkie odrzańsko-wiślanskiego go obszaru Polski.

Miejskie ośrodki wojewódzkie. Na faktyczny etniczny charakter ich obsad jednoznacznie , wskazują choćby wyniki eurowyborów  jakie odbyły się  2019 roku. Po eurowyborach 2019 zostały opublikowanie przez Państwową Komisję Wyborczą mapy wyników głosowań dla poszczególnych obszarów administracyjnych obecnego terytorium Polski. Szczególnie daleko idące w zakłamaniu komentarze ze strony niemieckiej, tzw. „totalnej opozycji” wzbudziła mapka ukazująca preferencje wyborcze na podstawie wyników podanych  przez PKW na poziomie powiatów. (mapa nr 1)

Tu w interpretacji agitatorów działającej na rzecz RFN organizacji zwącej się Platformą, okazało się: że znajdujące się w obecnych granicach najstarsze historycznie tereny Polski (– kojarzone przez napływowe mniejszości okresu rozbiorów i powojnia bardziej z obszarem byłej tzw. Kongresówki) , a więc te tradycyjne najstarsze polskie obszary, (gdzie mimo 123 lat zaborów i 50 lat sowieto-niemieckiej okupacji nie udało się scalonego wspólną historią społeczeństwa polskiego przerobić na sowieckie multikulti)- zamieszkuje… „zacofany cywilizacyjne polski ciemnogród”.  A w przeciwieństwie do tej określanej przez sitwy etniczne tzw. Polski B, oświecenie rozkwita na Ziemiach odzyskanych, odłączonych od Niemiec i włączonych w obszar Polski w 1945 r: jak częsć Pomorskiego, Zachodniopomorskie, Lubuskie ,Dolny i część Górnego Śląska, Opolszczyzna, i Warmińsko –Mazurskie.  Czyli wszędzie tam gdzie koalicje oparte na czwartym  pokoleniu byłych hitlerowców i trzecim komumunistów, z PO + Komuniści (razem: PO-KO) otrzymały najwięcej głosów. W tychże wymienionych województwach rzekomo emanuje sama nowoczesność i pędzący europejski postęp. Rozkład wyników uszczególowiony na poszczególne powiaty- przedstawia mapa nr1[5].

Tymczasem cała owa medialna propaganda ,jako mitologia o dwóch Polskach A i B: czyli oświeconych obszarach odzyskanych i ciemnej Kongresówce wali się w gruzy już w ujęciu rozdziału głosów wyborczych na gminy -mapka nr 2.

Tu już okazuje się, że nie jest tak jednoznacznie z tym podziałem wyników głosowań na polski ciemnogród Kongresówki i oświeconą ojro-pejskość „ziem odzyskanych”. Na tej mapie (mapa nr 2)[6], spółka chazaro-dojczów z PO-KO uzyskała przewagę już nie w obszarze całych województw ziem odzyskanych, a jedynie niemal tylko w gminach miejskich ośrodków wojewódzkich i tylko niektórych powiatowych .W większości pozostałych gmin, mimo iż suto oświeconymi berlińskim euro-srebrnikami, PO-Komuna przegrywa! Patrząc z kolei na ten rozkład głosów także historycznie przez pryzmat ostatniego stulecia: na terenach odzyskanych owi „euroentuzjaści” wygrywają ze znaczącą przewagą niemal wyłącznie tam gdzie … po wojnie wskutek eksterminacji ludności polskiej bądź innych opisanych  uwarunkowań historycznych brakowało jakichkolwiek zintegrowanych siedlisk polskiej ludności, za to zlokalizowane zostały Wojewódzkie Urzędy komunistyczne. i … urzędnicze sitwy, głównie niepolskiego pochodzenia trwale obsadzające owe urzędy od czasu utrwalania „Polski Ludowej”!

Choć zarząd nad owymi urzędami  pozostawał formalnie w gestii tzw. partii komunistycznej, ale faktycznie dobór i kontrola kadr urzędniczych podlegały pod zlokalizowane także w tych ośrodkach, Wojewódzkie Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego. Nomenklatura urzędnicza tych wojewódzkich urzędów z braku i z niechęci zatrudniania polskich kadr tworzona była głownie na bazie niemieckich i aszkenazyjskich  ewentualnie ukraińskich mniejszości etnicznych. Stąd w warunkach okupacji pod szyldem „Polski Ludowej” , na urzędach tych preferowani byli głównie pełniący obowiązki Polaków (poP-i) :czyli sprowadzani z Sowietów chazary-litwaki  i znający język polski przedstawiciele przedwojennej  niemieckiej mniejszości, jacy licznie przybyli z niedawno okupowanych przez Niemcy, obszarów Polski . To te dwie nacje okupują już od trzech ponad pokoleń i przekazują w owych ośrodkach sobie niczym rodzinną schedę ponad głowami Polaków wszelakie publiczne urzędy i ich przybudówki. Dotyczy to przede wszystkim te ośrodki miejskie gdzie zagnieździły się wojewódzkie, jak i te z liczniejszą obsadą personalną (gdzie np. były zlokalizowane więzienia, jednostki KBW, czy szkółki resorciaków MBP-MSW) , powiatowe, Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego. Oto w skrócie owe postępowe ,europejskie, a raczej jewropejskie ,antypolskie korzenie owych „oświeconych obszarów”, a raczej sitw urzędniczych zarówno tych państwowych jak i samorządowych: Bydgoszczy, Gdańska, Katowic, Koszalina, Olsztyna ,Opola, Poznania, Słupska, Szczecina i Wrocławia, czy Zielonej Góry.

 Czyli obszary tradycyjnych koryt urzędniczych sitw etnicznych nie przypadkiem stanowiących uprzednio zaplecze  utrwalaczy PRL, a w postPRL-u 3-ciej RP obecne urzędnicze domina kolonialne biologicznych zstępnych niedawnych komunistów już jako  jewro-pejsów i ojro-dojczów. Bo też i komunizm bynajmniej nie upadł, a tzw. komuniści bynajmniej z życia publicznego nie zniknęli, tylko. niczym całość żydów przez Morze Czerwone-przeszłi ową fikcyjną transformację ustrojową suchą nogą, prosto z ubecko- komunistycznych w struktury urzędnicze  i samorządowe tej tzw. 3-ciej erpe!

Stąd bynajmniej, nie o rozwoju czy rzekomym oświeceniu , lecz mowa powinna być o faktycznym zacofaniu tych rejonów gdzie ubeckiego pochodzenia Po-Komuna (PO-KO) otrzymuje oficjalnie więcej głosów niemal wyłącznie w powiatach wojewódzkich ( za czym idzie w okresie przedwyborczym pełna mobilizacja całej rozdętej ponad wszelkie potrzeby kasty urzędniczej, członków ich rodzin, wszystkich powiązanych w tych  układach firm wraz z przymuszanymi do takich postaw pod rygorem zwolnienia. ich pracownikami. Ma to zapewnić  aby utrzymać rodzinne urzędnicze etaty –i na taki właśnie , a nie inny stan owego euro-„postępu” wskazują kolejne mapki.

Mapka wskazująca na frekwencję wyborczą -najniższą w województwach ,gdzie znajdują się wymienione urzędnicze po-ubeckie pokomunistyczne ośrodki urzędnicze (mapa nr 3- im pole ciemniejsze tym wieksza frekwencja wyborcza  )[7] i niemal jota w jotę identyczną , tychże samych rejonów z największą skalą bezrobocia (mapa nr 4 :im ciemniejsze pole ,tym wieksza skala bezrobocia )[8], gdzie mino instalowanych niemieckich montowni , obszary te przodujące w złodziejskiej transformacji Balcerowicza, obecnie stanowią pustynie gospodarcze najwolniejszego lub wręcz uwstecznionego gospodarczego, za to najszybszego, biurokratycznego  rozdęcia.

To miasta , których historia potwierdza wyżej opisaną regułę braku polskiego zaplecza u urzędach państwowych. Znaną z patriotyzmu polską ludność terenów wcielonych do Rzeszy,( jak i miasto Warszawę w 1944r )  Niemcy w większość spacyfikowali, mordując bezpośrednio, wysyłając do obozów koncentracyjnych lub co najmniej wysiedlając na obszar Genaralnej Guberni, w latach 1939-1942.

Oto faktyczne praprzyczyny  takiego a nie innego podziału wyborczego jak też etniczno-urzędniczego podziału  jaki utrwalono w PRL i jaki funcjonuje niezmiennie w postPRL-u 3-ciej RP.

Tym sposobem mniejszość niemiecka pozostająca PRL , licząca 2,5 mln w 1950 r  , tj. około co najmniej 10 % populacji ogółu ludności, a stanowiąca naturalnego sojusznika okupantów- Sowietów (jako wrogowie naszych wrogów) już w drugiej połowie  lat czterdziestych  występowała ilościowo jako pierwsza, etniczna nacja spośród  tzw. komunistów w obszarze  Polski Ludowej .

Obok 30 tys sowieckich oficerów  i podoficerów oddelegowanych do LWP [9], co najmniej 400 tys przywiezionych z Rosji  żydów-litwaków[10]niemiecka mniejszość PRL jako naturalnego sojusznik nowych okupantów- Sowietów stanowiła w hierarchii komunistycznej trzeci uprzywilejowaniem, a pierwszy liczebnością  sort etniczny wśród wszystkich „polskich” utrwalaczy komunistycznej okupacji na obszarze bużańsko-odrzańskim. Stąd preferowanie tej mniejszości nie tylko jak już wspomniano w  formacjach policyjnych, lecz w całym  koministycznym aparacie urzędniczo-paryjnym średniego szczebla ,gdzie w zarządach tych struktur szczególnie preferowani byli przedwojenni działacze Komunistycznej Partii Niemiec.[11]

Stąd nie przypadkiem ,jak słusznie, choć wbrew przez siebie deklarowanym poglądom, stwierdził starający się nie dostrzegać roli niemieców i ich  potomków w utrwalaniu komunizmu w  Polsce, R. Surmacz:   „Wyznawcy niemieckości na Opolszczyżnie to przeważnie wąska grupa pokomunistycznych działaczy”.[12]Tak samo zresztą jak na Opolszczyżnie, tak i we wszystkich wymienionych ośrodkach wojewódzkich, gdzie na razie będący górą w wyborach  (POKO-)muniści, to nieprzypadkiem jawni wyznawcy niemieckiej polityki, jak też gorliwi wykonawcy jawnych i niejawnych poleceń płynących z Berlina. Nawet tych jawnie uderzających poski stan posiadania.    

Podsumowując. Pozostali po wojnie na obszarach nadal okupowanej Polski Niemcy ową rolę eksterminatora podjęli ochoczo nie tylko za gwarantowaną przez reżim pełną bezkarność za swoje zbrodnie lat 1939-1944, za mozliwość  zachowania rodzinnych majątków, za nowe tożsamości, czy za możliwości samorealizacji jako już  genetycznie i historycznie  ukszatłtowana antypolska nacja. Ponadto  w Judeopolonii PRL było im jako resorciakom i urzedniczej nomenklaturze  materialnie i w swym uprzywielejowaniu jeszcze lepiej nawet niż było przed wojną w Trzeciej Rzeszy, i lepiej niż wszystkim etnicznym Polakom, z tymi zapisanym do PZPR polskimi etnicznie kolaborantami – włącznie… I w przeciwieństwie do etnicznych Polaków ,których wszechstronnie  inwiglowali , mogli też od czasu tow. Gierka otrzymać na stałe paszport na wszystkie kraje świata i kiedy chcieli mogli wyjechać legalnie czy to czasowo, czy na stałe do NRF nadal otrzymując resortową emeryturę , mając przy tym możliwość powrotu w każdej chwili.[13]

Zatrudnienie Niemców na etatach komunistów w PRL  bynajmniej nie tylko wynikało z antypolskiego nastawienia tej mniejszości i szczypłości takowego komunistycznego zaplecza personalnego w Polsce.   Jak udowodniła już cała historia euro-kominizmu nie ma w europejskiego pochodzenia  nacji o większych komunistycznych inklinacjach od Niemców. Tego dowodzi choćby największa z pośród wszystkich partii komunistycznych liczebnośc szeregów przewojennej KPD[14] ,czy sam przykład NRD. Tam sama partia komunistyczna (nie wliczając już w to  milicji  i bezpieki) przy populacji  ludnosci NRD 17 milionów, w 1980 roku  , liczyła 2 260 979 członków – i to etnicznie samych Niemców ,czy jak kto woli Aryjczyków czy byłych nazistów [to aż 13,5 % populacji].[15] To był największy procentowy udział tubylczej ludności w partii komunistycznej sposród wszystkich państw Europy[16] od czasu powstania Międzynarodówki Komunistycznej.

O to prawdziwe pochodzenie etniczne największej grupy spośród ogólu komunistów w tzw. „Polsce Ludowej” . Notabene też  jedna z największych tajemnic PRLu i przez skrzętne omijanie ukazanych w tym cyklu tematów przez etatowych historyków, nawet tych od IPN , nadal pozostaje utrzymywana także  w postPRLu 3-ciej RP !  Ciekawe czy owe uniki wobec tematów biorą się z obawy o piastowane z nadania urzędów etaty, czy bardziej z obawy odkrycia autentycznej tożsamości jawnie antypolskich, a  zainstalowanych jeszcze w okresie PRL, obecnych pseudohumanistycznych środowisk uniwersyteckich, choćby tych powyżej wymienionycyh ośrodków?

 

Eugeniusz W.W. Kościesza

 

Ps. Cykl złożony jest z fragmentów nie opublikowanego dotąd opracowania z 2021 roku: „W niewoli sitw etnicznych” .Choć temat objęty w opracowaniu jest znacznie szerszy ,to ze względu na kierunek współcześnie idącego na Polaków największego zagrożenia, tematykę cyklu publikowanego  na niepoprawni.pl, (w ramach propagowania książki właściwej,ograniczyłem zakresem etnicznym do treści dotyczącej całkowicie nieznanej ogółowi  tematyki sitw wywodzących się z kręgów rzekomo nie istniejącej po wojnie mniejszości niemieckiej.

 

[1] Choć podobna sytuacja ma miejsceWarszawie . to ten wyjątek potwierdza przedstawioną regułę . Otóż w zajętej przez sowietów w lewobrzeżnej Warszawie, a raczej nazywając zgodnie realiami od 1945r -w Bapшabe, powracających do swego miasta warszawiaków gremialnie obca władza się w większości pozbyła i już nie było ich w zauważalnym (choćby wyborczo) procencie, już od nastania I PRL i przez kolejne cztery pokolenia dalej nie ma. Odtąd lewobrzeżna radziecka Bapшaba zasiedlona pozostaje sowieckimi poP-ami i usługujących im polskiego pochodzenia pachołami nazywanych przez onych sowieckiego pochodenia chazarów , „słoikami”.

[2] Mając niczym wszystkie zgniłe jaja w koszu na obszarze Polski Ludowej większość z 200 tysięcy byłych sebschutzów ,gestapowców i żanadarmów - czyli wykonawców ludobójstwa i eksterminacji na Narodzie Polskim. talmudo-munistyczne trybunały PRL w drugiej połowie lat 40-ych wydały na nich jedynie 52  wyroki śmierci i tylko wobec tych których oskarżono o zbrodnie wobec żydów. Zbrodnie ludobójstwa dokonane na etnicznych Polakach pozostały w  tzw. Polsce Ludowej  i jej kontynuacji pod szyldem 3-ciej RP bez jakiejkolwiek kary.

[3] Kommunistische Partei Deutschlands- Niemiecka Partia komunistyczna

[4] Pośrednim dowodem na niemieckie pochodzenie pezetperowskiej frakcji „chamów” wskazuje równie jak owe słynne antsemickie, takie same antychrzścijańsjkie predyspozycje funkcjonariuszy , wynikające  z typowo bizntyjsko-niemieckiego kodu kulturowego akceptującego prześladowania chrześcijan i represjonowanie instytucji Kościoła Katolickiego przez owych nieżydowskiego pochodzenia rzekomo „polskich komunistów”.  Zarówno tych z aparatu partyjnego PZPR  jak i resorciaków z MBP/ MSW .

[6] https://www.facebook.com/wyborynamapie/photos   lub:

https://www.facebook.com/wyborynamapie/photos/1230018970507937

[7] https://www.facebook.com/wyborynamapie/photos   lub  https://www.facebook.com/wyborynamapie/photos/1230381390471695

[8] https://skuteczneraporty.pl/blog/jak-zmienialo-sie-bezrobocie-w-latach-2004-2017/

[9] Patrz: Eugeniusz Kościesza „Ojczyżnie skradzina tożsamość”

Rozdział 20: Aparat utrwalania sowieckiej okupacji w Polsce Zachodniej.- Polskojęzyczne formacje Armii Czerwonej: ,,Ludowe Wojsko Polskie’’ s. 117. Opracowanie dostępne jest w internecie z odpowiednimi przypisami do żródeł. 

[10] Tamże rozdział 24. Krypto- rasizm jako istota systemu politycznego PRL. s.164

[11] „W PRL …podsycano wzajemną nieufność. Jak twierdzi prof. F.A. Marek , w dostępie do władzy preferowani byli członkowie przedwojennej KPD nagatywnie ustosunkowani do powstań śląskich . Tak było jeszcze kilkanaście lat po zakończeniu wojny. Powstańców gnębiono i zamykano .”( Ryszard Surmacz. „Opolszczyzna” , Kutura Paryska nr 4 ,1994r s. 6

[12] . Ryszard Surmacz. „Opolszczyzna” , Kutura Paryska nr 4 ,1994r s. 12.

[13] Nie przypadkiem np.  większość z nielicznych poszukiwanych przez IPN zomowców,  miała niemieckie obywatelstwo.

[14] iczba członków KPD  wzrosła ze 150 tysięcy w roku 1924 do około 360 tysięcy w roku 1932. Dla porównania KPP na przestrzeni okresu międzywojennego liczyła od 5 do 16 tys. członków. Z maksymalnych przeszacowań  kolei niejaki Grzegorz Berendt twierdzi, że w latach trzydziestych ruch komunistyczny w Polsce zrzeszał wszystkiego  od 20 do 30 tys. członków. Przeważali w niej członkowie niepolskiego pochodzenia etnicznego : Żydzi Ukraińcy, Białorusini (Dane: Wikipedia) https://pl.wikipedia.org/wiki/Komunistyczna_Partia_Polski. Stąd też zapotrzebowanie na aż tak znaczący liczebnie niemiecki atorament w nowej  powojennej reinkarnacji komunistycznej Partii w Polsce.   

[15] W tym samym 1980 r roku przy populacji  ludności PRL 37 milionów liczba członków Partii Komunistycznej siegnęła maksimum przy 3092 tys. członkówPZPR  + 300 tyś polskich etniczne komunistów  z ZSL-u [to wszystkiego łącznie  9 % całej populacji obszaru PRL ], jednak już wielokrotnie zostało także w tym cyklu wykazane, niejednoznaczny procentowo jest nadreprezantatywny udział  etniczny zarówno sowieckiego pochodzenia  aszkenasistowskich poP-ów (frakcja „żydów”)  , jak też niemieckiej mniejszości w PZPR (tzw. antysemicka frakcja „chamów”).   

[16] Zawiązku Sowieckiego , którego terytorium leży w większości na obszarze Azji podobnie jak np. Turcji, nie wliczam do państw europejskich ani terytorialnie, ani kulturowo

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)