Jak manipulują media? Sprawa ''Agaty"

Obrazek użytkownika Lady Makbet34
Kraj

Okładka tego wstrząsającego reportażu nawiązuje do szaty graficznej Gazety Wyborczej. Niebawem wytłumaczę dlaczego.

Ciąże nieletnich nie są odosobnionym przypadkiem, z jakiego więc powodu redaktorzy z Czerskiej wykazali szczególne zainteresowanie akurat tą sprawą? Co chcieli osiągnąć? Takich pytań o ich rzeczywiste intencje jest więcej.

Na początek jednak kilka zdań o autorach, katolickich publicystach (to oczywiście żaden zarzut) i działaczach. Są przeciwnikami aborcji i obrońcami życia nienarodzonego, co zasługuje na uznanie. Ich mianownikiem wspólnym są konserwatywne przekonania. Tomasz Terlikowski jest dziennikarzem tygodnika Do Rzeczy (moje ulubione pismo), Joanna Najfeld współorganizowała Marsz dla Życia i Rodziny. Kilka lat temu protestowała przeciw wklejeniu twarzy piosenkarki Madonny do welonu Matki Boskiej Częstochowskiej.

Dziennikarze przypominają sprawę czternastoletniej dziewczynki, która zaszła w ciążę; sprawa ta rozegrała się w 2008 roku. Postępowi i ''zaniepokojeni" żurnaliści z GW domagali się dla niej aborcji, posługując się fałszywym argumentem, że bohaterka reportażu została zgwałcona. ''Agata" przyznała, iż nic takiego nie miało miejsca, publicyści z dziennika, ''zatroskani'' o jej rzekome dobro, ukrywali i przemilczali niewygodne dla sprawy okoliczności.

Joanna Najfeld i Tomasz Terlikowski przekonują, że losem nastolatki zainteresowało się wiele osób, oferowano konkretną pomoc. Dowodzą też, że ich teksty zawierały multum kłamstw i manipulacji. Publicystom zarzuca się również, że sztucznie wykreowali sprawę, aby osiągnąć zamierzone cele ideologiczne, polityczne. 

Do zabiegu jednak doszło.

Z drugiej zaś strony są świadomi, iż to, w dużym stopniu wykreowana, a nawet wymyślona przez działaczy proaborcyjnych i media, sprawa  miała doprowadzić, czego nie ukrywali lewicowi uczestnicy sporu, do zmiany ustawy dotyczącej obrony życia ludzkiego, tak by dostępna była aborcja na życzenie.

''Agata" jest książką ważną i potrzebną, przypadek dziewczyny ostrzega przed ''troskliwymi opiekunami'' i cynizmem wielu środowisk. Despekt dla zawodu dziennikarza.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

zmusiła do aborcji.

Dziewczyna, też wówczas nastolatka choć już pełnoletnia, była jedynym dzieckiem rodziców, którzy stracili pozostałe dzieci wskutek SMA 1, czyli tzw. zespołu Werdniga-Hoffmanna (rdzeniowego zaniku mięśni, tj. choroby genetycznej powodującej postępujące obumieranie nerwów ruchowych i słabnięcie mięśni szkieletowych). Sąsiad tej rodziny, przystojny młody człowiek, wymyślił (chyba pod wpływem własnej rodziny), że ożeni się z panną i ostatecznie odziedziczy po niej gospodarstwo. Dziewczyna zaszła w ciążę, ale gdy poinformowała rodziców o planach małżeńskich - ci kategorycznie oświadczyli, że gospodarstwa córce nie oddadzą. Istniała wówczas możliwość przekazania gospodarstwa na rzecz Skarbu Państwa i otrzymania w zamian emerytury lub renty. Chłopak natychmiast "wrzucił całą wstecz", dziewczyna podjęła próbę samobójczą i trafiła do szpitala. Tutaj odwiedzająca ją matka wymusiła na córce zgodę na zabicie dziecka. Mimo iż, z pomocą obecnych wówczas "pro-lajferów", znalazłam rodzinę, która chciała zaopiekować się młodą matką do czasu rozwiązania i zaadoptować dziecko. Również ciotka nastolatki wspomagała mnie w próbie ratowania dziecka, niestety - bezskutecznie. 

Po paru latach, podczas tzw. "ostrego dyżuru" zgłosiło się do mnie małżeństwo - piękna kobieta, niestety z niedowładem dolnych kończyn, wniesiona przez męża na rękach do izby przyjęć. Podczas zbierania wywiadu ta młoda niewiasta spytała, czy ją pamiętam. Ja - pamiętałam jej męża, który dawniej był moim podopiecznym jako dziecko szkolne. Wtedy młoda osoba przypomniała, że jest tamtą dziewczyną sprzed lat. I z wielkim żalem stwierdziła, że bardzo żałuje swego nienarodzonego dziecka i że wtedy - miałam rację. W małżeństwie - dzieci nie mieli. Żal mi było tych młodych ludzi i nie widziałam możliwości, aby ich pocieszyć. Borykali się ze swoją przeszłością, z brakiem rodziny, z chorobą kobiety i materialnym niedostatkiem. Byli ok. 20 lat młodsi ode mnie. Czy jeszcze żyją?

Ciekawa byłabym, jak potoczyły się losy jej rodziców i ich sąsiadów. Tacy ludzie tracą Boże Błogosławieństwo. Wbrew pozorom - żadne tłumaczenie, że popełnili coś z naiwności czy głupoty - nie ochrania przed skutkami złego czynu. Ten, kto zmusza, pomaga, zaleca - ma krew na rękach. W przypadku Agaty - czy to nie Kopaczka aktywnie działała aby zabić tamto dziecko?

Vote up!
7
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1639732

Tak, ma Pani rację. Historia, którą Pani opisała... Cóż dodać.

Vote up!
6
Vote down!
0
#1639733

a ja rozumiem, że "Bóg sprawia, że słońce świeci nad dobrymi i nad złymi" i nawet jak ktoś się upodlił, Bóg chce go ponieść. Fakt, że jak kogoś dociśnie własne sumienie, staje się jeszcze trudniejszy. Ale póki człowiek żyje jest nadzieja. Najważniejsze zrozumieć swój błąd. (Wiec jak się da, trzeba nastawać w porę i nie w porę).

 

Vote up!
4
Vote down!
-2

Szanuję dr Katarzynę Ratkowską za uczciwość w podejściu do Covid 19.

#1639748

...ale jednak tym razem mam odmienne zdanie.

Zdanie "tacy ludzie tracą Boże Błogosławieństwo", że to Bóg odbiera im swoje błogosławieństwo. To nie jest prawda. Tracą, bo odrzucają Boga, Jego błogosławieństwo i Jego ochronę. Bogu zależy na każdym, ale nie każdemu zależy...

Vote up!
4
Vote down!
-1

Krispin z Lamanczy

#1639757

Utrata Bożej Łaski to jak utrata - przez umyślne zniszczenie - kosztownego pierścienia, sygnetu, będącego oznaką przynależności do Rodziny. Jeśli ktoś dobrowolnie, gwałtownie pozbywa się tego "znaku" - w jaki sposób udowodni swój związek z Rodziną.

Pan Bóg daje możliwość odkupienia, odpuszczenia grzechów, nie odpuszczony zostaje grzech przeciw Duchowi Św. - niewiara w Bożą Wierność, Łaskę i Wszechmoc.

I tutaj pojawia się problem "pośrednich sprawców" - to nie oni dokonali aborcji, toteż wszyscy czują się wolni od winy. Nie mają świadomości, że Łaskę Bożą utracili.

Zdarzyło się w kościele, w Oławie, przed kilkudziesięciu laty, że po Spowiedzi św. - chciał przystąpić do Komunii św. jakiś mężczyzna. Nagle z ławki wiernych wstała jego matka i na głos zapytała komunikującego kapłana, czy wie o tym, że jej syn zmusił synową do aborcji, synowa musi szukać właściwego penitencjarza, a syn czuje się wolny od grzechu.

Odpuszczenie grzechu to jedna sprawa, natomiast zranienie duszy i konieczność uzdrowienia tej rany - to problem następny.

Pozdrawiam serdecznie,

 

Vote up!
3
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1639765

- problem aborcji (a tak należy zrobić) - i co tak naprawdę kieruje pro aborcjonistami - to wtedy dociera ta ich potworna bezduszność i niespotykane ludzkości bestialstwo i sadyzm (sadyzm - odczuwanie przyjemności z wyrządzanej krzywdy) - który z całą pewnością jest zboczeniem umysłowym człowieka.

O tym co w swoim komentarzu wyżej pisze Pani Tarnawska wiem od lat od pielęgniarki z ogromnym doświadczeniem zawodowym - że trauma po zamordowaniu własnego dziecka zostaje na całe życie.

Te kobiety a często i ich mężowie nie zaznają szczęścia i spokoju do końca swoich dni - i o to chyba właśnie chodzi tym komunistycznym czerwonym mordercom i ludobójcom których ludzkość w imię własnego przetrwania powinna wybić "co do nogi".

Vote up!
5
Vote down!
-1

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#1639734

A właściwie w GG, chyba w marcu 1942 roku, Hitler wprowadził aborcję na życzenie. Wiedział, ze w ten sposób zgnoi naród.

 

Vote up!
5
Vote down!
0
#1639740