Pieśń + Załącznik
PIEŚŃ.
ZAŁĄCZNIK.
FRAGMENT tekstu prof. dra Rafała BRODY, https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/1035737,dobry-czas-do-nawrocen-politycznych
( ) Mieliśmy w 1981 roku przykład masowych nawróceń, gdy wprowadzenie stanu wojennego było szczególnie mocnym impulsem. Członkowie PZPR w 1980 roku chętnie zapisywali się do Solidarności, ale najczęściej nie wypisywali się z partii. Po 13 grudnia 1981 masowo odrzucali legitymacje partyjne i chyba nigdy potem nie żałowali tego kroku, bo wsparcie tej wojny z narodem było rzeczywiście czymś haniebnym. Pojedynczy posłowie zmieniali barwy partyjne, ale nigdy nie były to decyzje zbiorowe, a raczej kroki przemyślane na podstawie własnych ocen i doświadczeń.
Jestem przekonany, że Bogdan Pęk, Janusz Wojciechowski, czy Zbigniew Kuźmiuk, którzy pełnili wysokie funkcje w PSL, nigdy nie żałowali odejścia z tej partii, a dzisiaj czerpią satysfakcję z tego kroku, gdy patrzą na zachowania i wypowiedzi przywódców PSL.
Teraz mamy szczególnie stosowny czas dla politycznych nawróceń i politycznych decyzji „non possumus”, które powinny skłaniać do odrzucenia dalszych związków i podległości politykom totalnej opozycji, którzy zagrażają istnieniu Polski.
Już pewnie nigdy sytuacja nie będzie bardziej przejrzysta niż teraz, gdy Gowin odkrył wszystkie karty wcielając się w rolę Judasza. Ta gra, którą rozpoczął jest szczególnie niebezpieczna, bo na najtrudniejszy czas epidemii nakłada grożącą destabilizację polityczną. Czekał na najbardziej stosowny moment i po to wkomponował się w Zjednoczoną Prawicę, by uderzyć w najtrudniejszym czasie. Większość parlamentarna wisi na włosku, zagrożona szantażem, którego siły nie da się jeszcze przewidzieć. Jest więc najbardziej stosowny moment do dokonania przewartościowania i decyzji deklarującej wsparcie dla koalicji rządowej, której dotychczasowe zasługi dla Polski są najlepszą wizytówką, a dzisiejsze prowadzenie polskich spraw w tak trudnym czasie wykazuje niepospolite kompetencje.
Każdy, kto potrafi dotrzeć do posłów i senatorów z drugiego i dalszych szeregów totalnej opozycji, powinien apelować do nich, by nawrócili się politycznie, bo jest na to szczególnie stosowny czas. To nie wymaga żadnych deklaracji, żadnych publicznych wyznań, czy uzasadnień, tu wystarczy odrzucenie poleceń przywódców swoich partii i wspieranie Zjednoczonej Prawicy w głosowaniach w Sejmie i w Senacie. Taka zmiana polityczna w Senacie byłaby od razu widoczna i szczególnie skutecznie wspomagająca Polskę.
Wtedy wszyscy razem moglibyśmy żyć spokojnie i wołać: Sursum corda!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 802 odsłony
Komentarze
Pieśń, Załącznik - plus tragiczna Prawda
10 Kwietnia, 2020 - 01:43
-
Halina Labuz 10 kwietnia 2020, 00:05
30
Niestety,płonne nadzieje.To się rozgrywa na zupełnie innych,emocjonalnych,kompletnie irracjonalnych płaszczyznach.Ci ludzie to raczej pozbawieni umiejetności myślenia przyczynowo-skutkowego,mimo wykształcenia,bezrefleksyjni,bezstresowo wychowani,bezideowi fanatycy.Żyja chwilą ,która ma trwać.Żadne argumenty do nich nie trafiają.Nie bo Nie.Produkty Adasia i TVN.
Uwierzyli ,że są jak Adaś europejczykami;on ma na to certyfikat wydany chyba w Paryżu.Po zmianie jakiejkolwiek,zostaliby wykluczeni z tego grona i spotkałaby ich smierć cywilna,zawodowa,środowiskowa.
fot DOMENA
,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.
wilre
11 Kwietnia, 2020 - 00:26
Hm..., to nie taka prosta sprawa. Nawrócenia wśród szeregowych członków czegoś tam, kiedyś, tak. Niektórzy z tych co się nawrócili, zrozumieli w czym uczestniczyli, że byli i żyli w błędzie, i bardzo dobrze, niekiedy mocno do teraz służą Polsce. Ale najczęściej opozycja Sejmie czy Senacie, to nie są szeregowi członkowie partii. To ludzie "wyselekcjonowani", "najlepsi z najlepszych" :) w szkodzeniu Polsce, a często łączy ich wzajemna wiedza o nieprawościach i wspólne interesy. To "ludzie interesu". Mówić do nich o Polsce, Ojczyźnie, to jak mówić w tych tonach do członków mafii z Nowego Jorku lub Chicago o ich ojczyźnie Ameryce, gdy oni znają ją jako twór do okradania. Albo do Judasza co lubił liczyć "dudki" , mówić o miłości i prawdzie. Trudne zadanie :) Ale oczywiście oprócz tego, że jesteśmy Polakami, jesteśmy chrześcijanami i w pojedyncze nawrócenia ZAWSZE trzeba wierzyć . Przykładem i łotr na krzyżu który w ostatniej godzinie coś zrozumiał, i jest ich wiele, pojedyncze, indywidualne, tak jak indywidualne jest sumienie. Raczej nie "zbiorowe" :) Pozdrawiam.
Bogdan Jan Lipowicz
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
wilre, Polska umarła...może zmartwychwstanie ?10 Kwietnia, 2020 - 23:24
Nie zwalajmy winy na Adasia i TVN, ciągle ktoś inny winny.
To Polacy są winni ! Sami Polacy ! Nie potrafią nic ! Ani ...ani modlić się ani kochać !
Potrafią tworzyć kolejne mity....tak... to robią wspaniale i składać sobie życzenia, rozmaite , najczęściej automatyczne, niesprawiedliwe, fałszywe bo bez naprawienia zła ...mimo to powinno nam być wesoło, w oszustwie , w złodziejstwie, w bezprawiu i niesprawiedliwości...takie życzenia to kpina.
Nie mamy ani prawa ani rządów, ani ojców narodu, ani pasterzy, jesteśmy sierotami.
https://www.youtube.com/watch?v=WckpkDjVpcY
Verita
Verita
11 Kwietnia, 2020 - 00:31
Nie wiem dlaczego wszyscy kojarzą słowo Verita z kobietą. A tu taka męska kategoryczność. Ja myślę, że jak na "przejścia" spowodowane położeniem geograficznym / "pomiędzy dwoma młyńskimi kamieniami " - Dmowski ? /, od wieków intensywnymi działaniami sąsiadów, pewnej katolickiej naiwności ale i też zapewne pewniej dozy win własnych, nie jest tak źle jak mogło by być. Chyba Opatrzność ciągle daje nam szanse, może czegoś od nas chce.
W komentarzu duża koncentracja negatywnych określeń a na końcu "Nie mamy ani prawa, ani rządów, ani ojców narodu, ani pasterzy, jesteśmy sierotami" . Cóż jak ktoś/coś się czuje sierotą, trudniej mu o jasność spojrzenia. Z tym przypisaniem sobie sieroctwa trzeba ostrożnie, raz, to nie dodaje energii, a bez energii nie pokona się przeszkód. Dwa, że słowo "sierota", użyte jako pewien epitet, pogardliwe i sarkastyczne np. "ty sieroto", oznacza/nadaje nam rodzaj pewnego niedołęstwa, to prawie synonim pojęcia "ty niedołęgo". Nie jest dobra zbytnia i nieuzasadniona fanfaronada, ale też jest niedobre widzenie siebie jako niedołęgi skazanego na porażkę, dotyczy jednostek jak i zbiorowości. Wskazana jest realna ocena swoich szans, umiejętności i możliwości z pewną dozą optymizmu i pozytywnego myślenia. Nie negatywnego, bo wtedy jako naród ale i jednostka, będziemy ciągle przegrywać. Damy sobie wmówić, ze jesteśmy na przegranej pozycji, a tego właśnie chcą wrogowie Polski. Pozdrawiam.
Bogdan Jan Lipowicz
....
11 Kwietnia, 2020 - 17:51
- tragiczna Prawda -
Gdańsk, 3rp * Хамская ўлада (2005)
https://niepoprawni.pl/blog/wilre/gdansk-3rp-hamskaya-ulada-2005
,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.
DODATEK
11 Kwietnia, 2020 - 17:39
"Czuję, że być może mam takie powołane, żeby być głosem ludu" – mówi Witold Mikołajczuk, piosenkarz znany jako Witek Muzyk Ulicy
http://dziennik.com/featured/jak-witek-zostal-muzykiem/
( ) Wyjaśnij może jeszcze na zakończenie, jak trafiłeś na ulicę. Co skłoniło cię do wyjścia z akordeonem do ludzi?
Właśnie przymierzam się do napisania książki na ten temat, bo spędziłem na ulicy dwa lata. Przepracowałem w ten sposób 500 dni po 10 godzin. To był krzyk rozpaczy po tym, jak dopadła mnie pewna niemoc. Kiedyś pracowałem dla francuskiego koncernu energetycznego GDF Suez i zajmowałem się sprzedażą energii. Podpisałem bardzo duży kontrakt i otrzymałem 100 tys. prowizji. Okazało się, że wydałem te pieniądze w dwa dni, bo takie miałem długi ze względu na niespłacony kredyt za mieszkanie, które kupiłem z moją byłą żoną. Początkowo rata wynosiła 1800 zł, a po zmianie kursu franka – bo w tej walucie ten kredyt wzięliśmy – miesięczna spłata podskoczyła do 3 tys. zł. Do tego doszły opłaty za przedszkole dla dzieci, leasing samochodu i moje miesięczne koszty do zapłacenia wynosiły około 10 tys. zł i ciągle rosły. Wtedy doszedłem do wniosku, że chyba jestem frajerem, bo robię coś, czego nienawidzę, i nic z tego nie mam. W dodatku wszystko robiłem dla innych, mieszkanie kupiłem dla Małgosi, mimo że sam nie chciałem mieszkać w Warszawie, i całkowicie się w tym ciągłym poświęcaniu zatraciłem. W pewnym momencie życia poczułem, że nie pasuję do otaczającego mnie świata, że nie mam z kim spokojnie porozmawiać. Nie chciałem wyjeżdżać z kraju, bo z emigracją miałem złe doświadczenia. Spędziłem kiedyś 40 dni w areszcie w szwedzkim Ystad, gdy złapali mnie na przemycie papierosów i alkoholu z Ukrainy do Norwegii. Później przez 50 dni pracowałem jako malarz w Londynie, żeby zarobić na spłacenie długów. Wówczas bardzo przeżyłem rozstanie z dziećmi i powiedziałem sobie, że już więcej nie wyjadę z kraju. Postanowiłem zacząć zarabiać na życie grając na ulicy. Zainspirowała mnie do tego pewna dziewczyna, która grała na ulicy na skrzypcach i powiedziała mi, że w ten sposób zarabia na życie od 8 lat. Miałem w domu akordeon i umiałem na nim grać kilka szlagierów, m.in. takie jak: „Milord” z repertuaru Edith Piaf, walc z filmu „Noce i dnie”, „Hej, sokoły” oraz „Sto lat”. Pierwszy raz zagrałem siedząc na schodach metra na stacji Centrum, niedaleko ulicy Chmielnej i w ciągu dwóch godzin zarobiłem 120 zł. Pomyślałem, że skoro prawie nie umiejąc grać, nie mając żadnych zobowiązań kontraktowych i podatkowych jestem w stanie zarobić tyle pieniędzy, to jak się nieco podszkolę, to spokojnie zarobię na życie. I tak zrobiłem, później zacząłem chodzić po starych kamienicach i grać na podwórkach. Zaskoczeniem był dla mnie fakt, że ludzie zaczęli mi rzucać pieniądze z okien. Problem pojawił się w listopadzie, gdy zrobiło się zimno. Wówczas na stacji metra Wilanowska zauważyłem dużą wiatę i tam przez pół roku siedziałem i grałem, spędziłem tam całą jesień i zimę. Gdy już ułożyłem swoją pierwszą piosenkę, która zaczyna się od słów „Spóźniona rata, dzwoni Renata z infolinii”, i zauważyłem, że ludzie reagują na nią bardzo pozytywnie, doszedłem do wniosku, że muszę pisać i śpiewać swoje utwory. I zacząłem to robić, bo wiedziałem, że moje piosenki będą opowiadały o sprawach mi znanych i bliskich. Grywałem w różnych miejscach: na Wilczej, Hożej, Mokotowskiej, Koszykowej, Chopina, na placu Zbawiciela, na placu Narutowicza. Czasami byłem zapraszany, żeby zaśpiewać na jakiejś rodzinnej imprezie i w ten sposób zarabiałem na spłatę kredytu. Miałem zasadę, że gram na ulicy, dopóki w danym dniu nie zarobię 200 zł. A to wynikało z zakładu z kolegą, że w ten sposób uda mi się spłacić miesięczne raty w wysokości 3 tys. zł. Codziennie moje zarobki wpisywałem do specjalnego zeszytu i już po pierwszym miesiącu grania na ulicy zarobiłem 3328 zł, i wygrałem zakład. I w ten sposób narodził się Witek Muzyk Ulicy.
,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.