TTIP, CETA, itp.
Sprawy tego świata przyspieszają, jak to od czasu do czasu bywa. Dzięki temu wiele rzeczy staje się widocznych, jest tak dlatego, że nawet najlepsi oszuści mają swoje limity skuteczności. Ponadto oszukiwanie to tak naprawdę ciężka praca, wymaga dużych umiejętności. Zajmują się tym wyspecjalizowani profesjonaliści, tacy jak prawnicy, politycy, kreatorzy wizerunku, graficy komputerowi, kosmetyczki. Wspierają ich niektórzy naukowcy, sędziowie, dziennikarze i spora liczba bezinteresownych wolontariuszy.
Paradoksalnie, idealnym środowiskiem dla oszustów jest stan, w którym społeczeństwo jest jak najbardziej uczciwe, każde kłamstwo jest odbierane jako prawda. Jednak w takim środowisku problemem jest czas. Im uczciwsze środowisko, tym szybciej informacja fałszywa zostanie sfalsyfikowana. W środowisku samych prawdziwych komunikatów każdy fałszywy zostanie natychmiast zweryfikowany, (pomijając fakt że środowisko w którym wszystkie komunikaty są prawdziwe jest prawdopodobnie niemożliwe). Jednak w miarę nasycenia środowiska kłamstwami trudniej jest fałszywą informację sprzedać, bo odbiorcy wiedzą o tym i stosują więcej mechanizmów referencyjnych.
Z kolei coraz większe nasycenie środowiska fałszywymi komunikatami powoduje, że oszuści muszą wiele energii zużyć na weryfikację środowiska, zanim fałszywy komunikat zostanie nadany. Nadawanie fałszywych komunikatów ma na celu uzyskanie pożądanego dla nadawcy stanu rzeczy. Jeśli oszust w swojej pracy użyje fałszywego komunikatu nadanego przez innego oszusta, który jednak on sam uznaje za prawdziwy, może uzyskać zupełnie inny efekt, niż ten który zamierzył.
Kossecki w swoich ostatnich wykładach poruszał ten problem. Kiedy uwikłamy się w sytuację w której on wie że ja wiem że on wie że ja kłamię, potem zaś ja wiem że on wie, że ja wiem że on wie, wpadamy w spiralę bez powrotu i zaczynają działać prawa chaosu. Sprzężenie doprowadza do zniszczenia fragmentu systemu, ale to wcale nie jest dobra wiadomość, bo ten zniszczony fragment zwykle działał dla naszego dobra.
USA, Kanada i Europa stanowią wspólnie największą potęgę światową, ale dla nas, mimo że jesteśmy wewnątrz tego systemu nie jest to wcale powód do radości. Umowy handlowe dotyczą medium pieniądza i prawa, czyli komunikacji przez medium władzy. Płaski obraz świata jest wspaniałym ekranem na którym wyświetlane są luksusowe marzenia, efektem tych marzeń ma być chęć posiadania produktu. Sprzedaż produktów generuje potężny strumień komunikatów finansowych, te komunikaty tworzą środowisko, w którym powstają podsystemy systemu bankowego, punkty z kredytami na poczekaniu. Ludzie zaangażowani w działanie systemu wykonują setki telefonów, tkając sieć po której przepłyną kolejne komunikaty finansowe. Produkty czekają za szkłem.
Poza ekranem, bez podświetlenia, bez fanfar, bez widowni trwa zwykłe życie. To nasze normalne życie, gdzie kochamy, nienawidzimy i żyjemy naprawdę. Tak żyliśmy przed rewolucją przemysłową, tak żyliśmy tysiące lat temu, żyjemy w naszych rodzinach, gdzie komunikacja jest pełnowymiarowa.
Ale to ostatni szaniec pełnowymiarowej komunikacji, podstawowy poziom społeczny. Tuż poza nim prawda zaczyna obniżać swoje wartości, miłość przeradza się we własne imitacje. Im wyżej tym bardziej płasko. Zapewne dlatego Chomsky stwierdził, że język nie jest narzędziem komunikacji. Potwierdzić mogłoby tę tezę przeświadczenie polityków polskich, że uczciwy jest ten, którego nie złapano na złodziejstwie. Taka deklaracja nigdy nie padła bezpośrednio, bez osłonek, expressis verbis, jednak wieloletnia praktyka pokazuje że stosowana była jako zasada wewnętrzna działalności partyjnej.
Umowy handlowe podpisują politycy, osiągający najwyższe wartości na współrzędnej władzy, piszą je zaś użytkownicy medium pieniądza w imieniu korporacji. System o nieograniczonym rozwoju jest bliski osiągnięcia najwyższej znanej prędkości. Nie jest wykluczone że za kilkadziesiąt lat zostanie tylko trzy korporacje, które będą chciały połączyć się w jedną. Może stać się tak, że kilka osób będzie właścicielami wszystkich pieniędzy świata w formie gotówki i wierzytelności. Ale wtedy system uległby zniszczeniu. Zresztą może byłaby to osobliwość, prorokowana dla systemów komputerowych a osiągnięta przez systemy finansowe. Nie wiemy co by to było, i mam nadzieję że nigdy się nie dowiemy.
Dzisiaj struktura społeczna jest taka, że rodzina jest najniższym poziomem, potem mamy pustkę, wyżej jest naród, nad nim państwo. Unia Europejska i różne umowy handlowe są metapoziomem, nad wszystkim jednak górują korporacje, to one mają największy wpływ na kształt świata.
My w Polsce jesteśmy jednak w szczęśliwym położeniu, posiadamy strukturę, który w krajach zsekularyzowanych istnieje na poziome organizacji pozarządowych, te jednak ulegają spłaszczeniu typowemu dla zbiurokratyzowanego systemu społecznego. Nie jest on wprawdzie tak zdegenerowany jak niektóre polskie fundacje, posiada stabilność i komunikaty są nadawane przez wszystkie media, ale środowisko tam przesiąkło fałszywymi komunikatami, co powoduje poważne kryzysy teraz i w przyszłości.
W naszym kraju poziomem obywatelskim pomiędzy rodziną a narodem jest parafia. Komunikacja w parafii nie jest tak płaska jak w NGO, ponieważ organicznym tworzywem jej istnienia jest pojęcie Boga. Więzi które trwają i które sprawdziły się w czasach Solidarności są ciągle podtrzymywane, mimo że o wiele słabiej niż w tamtych czasach. W razie kryzysu będą mogły spełnić rolę amortyzatorów, zmniejszyć szkody spowodowane przez globalne sprzężenia.
Nie pojechałem do Warszawy na manifestację przeciw TTIP i CETA , choć przejście się ulicą to bardzo zdrowa aktywność, lepsza niż siedzenie przed komputerem. Dowiedziałem się że były dwie manifestacje, lewicowa i prawicowa. Oznacza to że korporacje częściowo zwyciężyły i cala energia maszerujących została rozproszona. Apacze i Komancze także uważali że to co ich dzieli jest ważniejsze niż możliwości płynące ze wspólnego działania. Niezależnie jednak od tego jestem całym sercem z protestującymi i tak jak umiem zaznaczam swój udział.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2149 odsłon
Komentarze
Jak zwykle, wysoko cenię Pana
19 Października, 2016 - 23:26
Jak zwykle, wysoko cenię Pana oryginalne podejście do tematu.
Dziękuję, miło to czytać. Ale
20 Października, 2016 - 17:32
Dziękuję, miło to czytać. Ale to nie ja, tylko Luhmann, Kossecki i Abramowski.
Pozdrawiam.
Ktoś się boi prawdy
23 Października, 2016 - 12:27
Pokora to cnota, nie wada. Ciekawe kto przywalił minusa bez żadnych argumentów? Widać prawda boli.
Pozdrawiam
trzeźwy