Lemingu, czy chcesz Polski niebezpiecznej, z wrogimi gettami pełnymi islamistów i z bezczelną agresją wobec chrześcijan?
Lemingu, czy chcesz Polski niebezpiecznej, z wrogimi gettami pełnymi islamistów i z bezczelną agresją wobec chrześcijan?
Zanim powróci normalność
Marcin Wolski
O czym pisać w tygodniu przed Wielkim Wyborem? Apelować do przekonanych? Bo przecież nasi przeciwnicy nas nie czytają, chyba że służbowo.
Inna sprawa, co właściwie miałbym powiedzieć, gdybym nagle otrzymał nieograniczony dostęp do wszystkich lemingów mojego kraju? Jak utrzymałbym ich uwagę choć na chwilę, zmuszając do wysłuchania paru słów i kilku pytań?
Polska jest pęknięta, podziały biegną wewnątrz dawnych grup koleżeńskich, wewnątrz rodzin, niekiedy nawet w poprzek sypialni małżeńskich. I zawsze winna jest ta druga strona.
Tym, którzy są zdolni choć na chwilę powściągnąć emocje, proponuję odpowiedź na proste pytanie. Kto przez ostatnie lata miał dostęp do stanowisk, pieniędzy, mediów? Ergo, kto mógł wyrzucać, wykluczać, eliminować…?
Oczywiście pytania zostaną uznane za podchwytliwie i moralnie obrzydliwe.
Lemingi aktywne są w stanie nawet uwierzyć, że nagrań u Sowy dokonał PiS. Bez zastanawiania się, jakie miał środki? Jakie możliwości? Przecież gdyby tak było, Tusk miałby winnych na widelcu po paru godzinach, a nie bredził o cyrylicy. Zresztą nawet gdyby kelnerzy byli superagentami Macierewicza, w jaki sposób zmusiliby swoich klientów do gadania tego, co wygadywali?
Pytań do lemingów miałbym zresztą więcej. Np. jak wytłumaczą, że mamy najdroższe autostrady na świecie, jeśli idzie o budowę, ale również o eksploatację? Jednorazowa droga do granicy niemieckiej kosztuje więcej niż roczna winieta w Szwajcarii.
Albo co jest powodem ślepej wiary w uczciwość Rosjan w śledztwie smoleńskim? Co najmniej od półtora roku każdy już wie, do czego są zdolni. Dlaczego więc nadal w tej jednej sprawie obdarzamy ich absolutnym zaufaniem?
Inna sprawa, o którą chętnie zapytałbym: co właściwie przeraża leminże stado w dojściu do władzy PiS? Powrót IV RP. A czym była IV RP ? „Demokraturą!”.
Ale konkrety? To przecież za rządów słodkiej PO znacznie częściej o szóstej rano wyciągano z łóżek Bogu ducha winnych ludzi, to w tej epoce krążył po kraju seryjny samobójca. To teraz na bieżąco sypią się przeprosiny za oszczerstwa sterowanych mediów. Antykorupcyjna Pitera wyszperała jednego nielegalnie przez opozycję nabytego dorsza, zamykając oczy na miliardy przekręcone przez jej kolegów.
Ale gdybym miał do dyspozycji jedno zdanie i pewność, że leming je wysłucha, powiedziałbym coś jeszcze: twoja pani premier, w twoim imieniu, zaprosiła tu obcych (i to w znacznie większej liczbie, niż się sądzi). Chcesz Polski niebezpiecznej, z wrogimi gettami pełnymi cudzoziemców, z bezczelną agresją wobec chrześcijan, z rosnącymi wpływami islamu, z garbem socjalu dla obcych przy braku go dla swoich…?
Naprawdę chcesz?
To głosuj na Platformę i jej przystawki!
Marcin Wolski
Cytowane za: http://m.niezalezna.pl/72178-zanim-powroci-normalnosc
[Tytuł mój - Andy]
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1025 odsłon
Komentarze
Niesamowite zagrożenie dla Polski
23 Października, 2015 - 20:02
Patrzcie kogo POlszewicy chcą sprowadzić do Polski, przegońmy ich w niedzielę.
[6:52:16 AM] ep50ks:
SYFILITYCZNI "UCHODŹCY"
WSTRZĄSAJĄCY LIST LEKARKI
OPIEKUJĄCEJ SIĘ W NIEMCZECH IMIGRANTAMI
"GŁOS POLSKI" TORONTO; NR 42 Z 21 - 27. 10. 2015 STR. 20
Publikujemy szokujący list pracującej w Niemczech czeskiej lekarki, w którym ujawnia dramatyczne szczegóły pracy wśród islamskich imigrantów. Odczytano go w jednej z niezależnych czeskich stacji telewizyjnych.
Jego treść szokuje, ale i otwiera oczy.
"Przyjaciółka z Pragi ma znajomą, która - jako emerytowany lekarz - wróciła do pracy w szpitalu w okolicy Monachium, gdzie potrzebowano anestezjologa. Prowadziłam z moją przyjaciółką korespondencję i przesłała mi maila od wspomnianej lekarki. Dziś rozmawiałam z nią na temat tego, jak bardzo nieznośna jest sytuacja w szpitalu w Monachium oraz w okolicznych placówkach zdrowotnych.
Wielu muzułmanów odmawia leczenia przez kobiecy personel, a my, jako kobiety odmawiamy udania się do tych zwierząt, zwłaszcza z Afryki.
Relacje pomiędzy personelem a imigrantami stają się coraz gorsze. Ostatnimi czasy imigranci udający się do szpitali muszą być eskortowani przez policję i psy policyjne.
Wielu imigrantów ma AIDS, syfilis, gruźlicę otwartą i inne egzotyczne choroby, których w Europie nie potrafimy leczyć. Gdy w aptece przekazują receptę, dowiadują się, że muszą zapłacić gotówką. Wywołuje to niewyobrażalne oburzenie, zwłaszcza jeżeli chodzi o leki dla dzieci. Imigranci porzucają wtedy swoje dzieci i powierzają je personelowi apteki mówiąc: "W takim razie sami je wyleczcie!".
Policja ochrania zatem nie tylko kliniki i szpitale, lecz również duże apteki.
Mówimy więc otwarcie: "Gdzie są ci wszyscy, którzy przed kamerami telewizyjnymi witali imigrantów na dworcach kolejowych z transparentami?
Owszem, teraz granice zostały zamknięte, ale milion imigrantów już tu jest i z pewnością nie będziemy w stanie się ich pozbyć".
Do tej pory w Niemczech bez pracy pozostawało 2, 2 miliona ludzi. Dziś będzie ich co najmniej 3,5 miliona. Większość z tych ludzi nie nadaje się do jakiejkolwiek pracy.
Mało kto posiada jakiekolwiek wykształcenie. Co więcej, kobiety zazwyczaj w ogóle nie pracują. Szacuję, że co dziesiąta jest w ciąży. Setki i i tysiące z nich przywiozły ze sobą dzieci poniżej szóstego roku życia, spośród których wiele jest wycieńczonych i zaniedbanych. Jeśli nadal będzie to tak wyglądać, a Niemcy ponownie otworzą granice, wrócę do domu, do Czech.
Nikt nie zatrzyma mnie tutaj w takiej sytuacji, nawet dwukrotnie wyższa niż w domu pensja. Wyjechałam do Niemiec, nie do Afryki, czy na Bliski Wschód.
Nawet profesor kierujący naszym oddziałem powiedział nam, że jest mu strasznie smutno, gdy patrzy na kobiety, które sprzątają codziennie od lat zarabiając 800 euro, i gdy spotyka następnie w korytarzach młodych mężczyzn, którzy chcą dostać wszystko za darmo, a jeśli tego nie dostają, wpadają w szał.
Naprawdę tego nie potrzebuję. Obawiam się, jeśli wrócę, któregoś dnia sytuacja w Czechach będzie dokładnie taka sama. Jeśli Niemcy ze swoją naturą nie są w stanie temu zaradzić, w Czechach zapanuje totalny chaos. Nikt kto nie miał z nimi (imigrantami - przyp. red.) do czynienia nie zdaje sobie sprawy, jakimi są oni zwierzętami, zwłaszcza ci z Afryki, i z jaką wyższością muzułmanie - kierując się religią - traktują nasz personel.
Póki co personel lokalnego szpitala nie zaraził się chorobami przyniesionymi przez imigrantów, ale biorąc pod uwagę setki pacjentów przyjmowanych każdego dnia, pozostaje to tylko kwestią czasu.
W jednym ze szpitali nad Renem imigranci zaatakowali personel nożami, a ośmiomiesięczne dziecko doprowadzili na skraj wycieńczenia targając je przez trzy miesiące przez pół Europy.
Dziecko umarło po dwóch dniach, pomimo, iż otrzymało najlepszą opiekę medyczna w jednej z najlepszych klinik dziecięcych w Niemczech.
W konsekwencji ataków przeprowadzanych przez imigrantów jeden z lekarzy musiał zostać poddany operacji, a dwie pielęgniarki trafiły na oddział intensywnej terapii.
Nikt nie został ukarany.
Lokalnej prasie zabroniono o tym pisać, więc wiemy o tym dzięki e - mailom.
Co spotkałoby Niemca gdyby, gdyby ugodził lekarza i pielęgniarki nożem?
Albo gdyby wylał swój zarażony syfilisem mocz na twarz pielęgniarki, narażając ją tym samym na infekcję?
Pytam więc - gdzie są ci wszyscy, którzy witali imigrantów i odbierali ich z dworców kolejowych?
Siedzą zapewnie wygodnie we własnych domach, zadowoleni ze swoich organizacji non - profit, czekając na kolejne pociągi i kolejny zastrzyk gotówki w zamian za witanie przybyszów na stacjach.
Osobiście zebrałabym tych wszystkich witających i zaprowadziła ich do naszego szpitalnego oddziału nagłych przypadków, gdzie pracowaliby jako asystenci.
Następnie zaprowadziłabym ich do budynku zamieszkałego przez imigrantów, gdzie mogliby zarówno opiekować się nimi, jak i ochraniać samych siebie - bez pomocy uzbrojonej policji, bez policyjnych psów - które dziś znajdują się w każdym szpitali w Bawarii - i bez opieki medycznej".
"Głos Polski" Toronto nr 42 (21 - 27. 10. 2015) str. 20
Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain
Nieracjonalne okrucieństwo
23 Października, 2015 - 23:17
Stwierdzenie, że terroryzm ma siać przerażenie, strach, szokować dla realizacji określonych celów politycznych, to komunał. Pytanie jednak, dlaczego terroryści islamscy popełniają coraz gorsze zbrodnie? Czy opinia społeczna już do tego stopnia straciła wrażliwość bodźce, że podcięcie gardła na wizji nie wystarczy i trzeba dokonać aktu spalenia żywcem?
Egzekucja 21 koptyjskich chrześcijan przez członków PI w Libii
Zjawisko narastania drastycznej przemocy można próbować wytłumaczyć zarówno analizując działania terrorystów od strony racjonalnych argumentów, jak i odwołując się do nieracjonalnych cech nienawiści. Przy czym przez racjonalność nie należy rozumieć próby uzasadnienia tychże zbrodni, a jedynie przyjrzenie się, jakimi racjonalnymi motywami mogą kierować się przestępcy.
W tej pierwszej warstwie, racjonalnej, na czoło wysuwa się konkurencja organizacji terrorystycznych po rozłamie. Obydwa ugrupowania, Al-Kaida i Państwo Islamskie, dbają o swój wizerunek bezkompromisowych bojowników na drodze Allacha, którzy nie cofną się przed niczym. To demonstracja siły - czy będzie to pokazanie, że jesteśmy w stanie dopaść was w waszych bezpiecznych domach ("Charlie Hebdo"), czy też to, że nie cofniemy się przed niczym w naszym okrucieństwie (jordański pilot).
Dzięki tym działaniom, nagłośnionym przez media, potwierdzają swoją siłę, zdolność operacyjną, rozwiewają pogłoski o słabości. Liczą na dopływ nowych rekrutów, a także, poprzez palenie za sobą mostów, na zatrzymanie tych, którzy chcieliby się wycofać. I chociaż nam może wydawać się odwrotnie, a siły antyterrorystycznej koalicji są przeważające, to dla konkurujących organizacji terrorystycznych stajemy się trofeum, mającym udowadniać kto jest forpocztą dżihadu.
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.