Zdrajcy znowu kolaborują z sojusznikiem
Jak podaje PAP „za dwa tygodnie b. szefowa MSZ Anna Fotyga i poseł Antoni Macierewicz (PiS) ponownie udadzą się do USA szukać wsparcia dla inicjatywy powołania międzynarodowej komisji do zbadania katastrofy smoleńskiej.”
Jak na to zareagował pan minister MSZ? Zwyczajowo. Z lekceważeniem. Z poczuciem wyższości. Z lekko skrywanym lekceważeniem. I to pomimo, tego, że pod koniec stycznia ze strony sojuszniczej padły słowa, iż strona sojusznicza jest gotowa pomóc w każdy sposób w badaniu wypadku w Smoleńsku. Jak powiedział Philip J. Crowley (szef Biura Spraw Publicznych i rzecznik Departamentu Stanu USA):
„I'm not aware that the United States has been asked to provide any particular assistance in the investigation of this accident. But obviously, we are prepared to help in any way that might be – that either Poland or Russia would contemplate. But at this point, it is – we certainly would hope that this – the investigation of this tragedy does not in any way impede improved relations between Russia and Poland.”
Trochę tutaj nie rozumiem pana ministra i pana kolegów z podwórka. Najpierw aparat rządzący narzeka na niekonstruktywną opozycję, a gdy opozycja bierze sprawę we własne ręce, ten sam aparat rządzący miesza ich z błotem. No to, tak po prostu rozumując, co nie jest w porządku z tą opozycyjną pomocą? Czyż nie chodzi obu stronom o wyjaśnienie co właściwie się stało pod Smoleńskiem? A jeśli chodzi, to skąd to święte oburzenie było na opozycyjne działania? Czyż zdradą nie są kontakty z wrogiem, a nie sojusznikiem? No i jaka to zdrada, jak sojusznik sam zgłasza gotowość do pomocy? Czy nie jest tutaj tak, panie ministrze, że miesza pan z kolegami tutaj pojęcia?
No najwidoczniej aparat rządzący nadal gra chyba do innej bramki, a może po prostu w innej drużynie, gdyż słowami ministra, mianującego starania opozycyjne 'uganianiem się za jakimś członkiem izby reprezentantów”, umniejsza rangę drugiej wizyty przewidując jej profetycznie „rozczarowujący rezultat” będący rezultatem „wrzawy”, o którą - podobno - chodzi w wizycie p.Macierewicza i p.Fotygi.
Panie ministrze, obrazowo rzecz biorąc zachowujecie się w tym aparacie rządzącym jak banda rozwydrzonych bachorów, które wrzeszczą wniebogłosy, że mama niedobra bo nie dała zabawki. A jak już da, odrzucacie ją wrzeszcząc, że już nie chcecie. I nie wnikam skąd takie zachowanie - ocenę motywacji zostawiam odpowiednim organom.
Podsumowując swoje odczucia pozwolę sobie tu zacytować niedawno wypowiedziane słowa: czuję się tym „upokorzony jako Polak”. I w swoim upokorzeniu pozwolę sobie wziąć z pana ministra przykład i nazwę pana i pana kolegów poczynania 'niepoważnymi', a 'wrzawę' jaka czynicie wokół swoich nieudolnych prób sugerowania, że gracie w polskiej drużynie pozwolę sobie spuentować w ten sposób: "zdaje się chodzi o wrzawę, której rezultat może być rozczarowujący.”
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3380 odsłon
Komentarze
A co żeś Waść taki układny
8 Lutego, 2011 - 12:22
w stosunku do tej bandy warchołów.Należy ci ich mieszać z błotem tak jak i oni to czynią.A jak chamowi zębów pierścieniem nie wybijesz to niczego nie zrozumie.
@dziadekj
8 Lutego, 2011 - 12:56
żona mi ostatnio mówi, że nerwowy jakiś jestem, więc staram się na spokojnie(j) to wszystko brać - poza tym po co zaśmiecać swój wpis błotem? mimo wszystko staram się trzymać tutaj fason, przynajmniej w sferze językowej :)
Re: Zdrajcy znowu kolaborują z sojusznikiem
8 Lutego, 2011 - 13:29
Przecież rząd federalny z Ameryki już wydał w sprawie katastrofy smoleńskiej z dnia 10-04-2010 roku oświadczenie?! Rząd amerykański nie zamierza wchodzić w kompetencje rządu polskiego oraz rosyjskiego, stron najbardziej zainteresowanych w tej sprawie. Co przyniesie ta wizyta konkretnie? Znowu rozgłos medialny i reklamę, jaki konkretnie przyniesie efekt ta wizyta, kilka zdjęć oraz uścisków dłoni i poklepywania plecków pana Macierewicza oraz pani Fotygi w tym przypadku przez senatorów republikańskich?
Nawet kilku amerykańskich senatorów w tej sprawie nie może zrobić nic, czy złożyli w tej sprawie jakąś inicjatywę w kongresie albo w senacie amerykańskim, czy amerykańscy senatorzy mogą zmusić dowódców NATO do stworzenia takiej komisji? Czy przypadkiem siedziba NATO oraz głównodowodzący NATO nie znajdują się gdzieś indziej.
Czy państwo wiedzą, kto w stanach może stworzyć komisję senacką albo złożoną z kongresmenów amerykańskich?
Przecież cywilne instytucje zajmujące się tego typu katastrofami wypowiedziały się już w tej sprawie, one nie będą tą sprawą się zajmowały, ponieważ tan lot nie był cywilnym lotem tylko wojskowym. Nie trzeba jeździć do senatorów amerykańskich tylko do głównodowodzących NATO!
Czy pan Macierewicz oraz pani Fotyga była minister spraw zagranicznych w rządzie Rzeczypospolitej o tym nie wiedzą?
Główna siedziba NATO znajduje się chyba w Brukseli w Belgii, a Sekretarzem Generalnym NATO na dzień dzisiejszy jest:
Sekretarz Generalny NATO: Dania - Anders Fogh Rasmussen: od 1 sierpnia 2009 – obecnie sprawuje ten urząd.
@Paweł T
8 Lutego, 2011 - 14:07
Pisze Pan: "Rząd amerykański nie zamierza wchodzić w kompetencje rządu polskiego oraz rosyjskiego, stron najbardziej zainteresowanych w tej sprawie." Być może przeoczyłem te słowa gdzieś, będę wdzięczny za podanie źródła. Pytam, gdyż byłoby to interesujące zestawić je z cytatem podanym przeze mnie we wpisie.
Druga sprawa. To tylko przypuszczenia, ale nie byłoby w tym nic dziwnego jeśliby powyższe osoby skontaktowały się już z dowództwem NATO, natomiast trzymały tę informację dla siebie.
Co do wizyty w USA myślę, że może być częścią szerszego planu zakrojonego w celu zdobycia jak najszerszego poparcia dla powstania międzynarodowej komisji. Sądzę, że zgodzi się tu Pan, iż poparcie USA byłoby tu raczej pomocą, niż zawadą. Przynajmniej tak wydaje się, że rozumują p.Macierewicz i p.Fotyga. Czy są w błędzie?
Re: @Paweł T
8 Lutego, 2011 - 15:03
Pisał o tym andruch, zamieścił takie oświadczenie, które już w stanach podlegało obróbce medialnej. Obama wypowiadał się w tej sprawie poprzez swoich podsekretarzy stanu, ich rząd a dokładnie administracja Białego Domu nie zamierza tego robić. Nie pomogą, bo rząd polski oficjalnie się do nich z taką prośbą nie zwrócił, a oni sami z siebie nie zamierzają się w to pakować. Pani Fotyga oraz pan Macierewicz przy całym moim szacunku dla nich nie są reprezentantami naszego rządu. ;))
To administracja z Białego Domu chce wejść w bliższe kontakty z władzami rosyjskimi, po to, żeby potem władzom rosyjskim wsadzić nóż w plecy? Słyszał pan o ostatnich porozumieniach między Stanami a Federacją Rosyjską? Układ START i o jego ratyfikacji...Przecież go parę dni temu ratyfikowali, tak, chyba miało to miejsce w styczniu tego roku?
...
Prezydenci USA i Rosji - Barack Obama i Dmitrij Miedwiediew - podpisali w Pradze nowy układ o ograniczeniu zbrojeń strategicznych (START). Zastąpi on poprzedni układ z 1991 roku, który wygasł w grudniu ubiegłego roku. - Podpisanie układu to kamień milowy dla bezpieczeństwa nuklearnego oraz stosunków amerykańsko-rosyjskich - powiedział Obama podkreślając, że to "zaledwie krok na długiej drodze". Do Rosji i USA należy 90% światowego arsenału nuklearnego.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1020229,title,USA-i-Rosja-podpisaly-uklad-START,wid,12151167,wiadomosc.html?ticaid=1bbef
Rada Federacji, wyższa izba rosyjskiego parlamentu, ratyfikowała nowy układ z USA o ograniczeniu strategicznych zbrojeń nuklearnych START. Za przyjęciem traktatu głosowało 137 senatorów, czyli wszyscy obecni na posiedzeniu. Porozumienie czeka na podpis Dmitrija Miedwiediewa.
We wtorek nowy START ratyfikowała Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu. Porozumienie, które czeka teraz na podpis prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, wejdzie w życie za kilka tygodni, po wymianie między USA a Federacją Rosyjską dokumentów dotyczących ratyfikacji.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/rosja-ratyfikowala-uklad-nuklearny-z-usa,1,4155292,wiadomosc.html
p.s.
Czy Polska ma w kongresie amerykańskim albo w senacie amerykańskim swoich ludzi, mamy tam jakieś polskie lobby polityczne, które lobbowałoby za tym, aby w ogóle taką komisję stworzyć? Co w tej sprawie zrobili Polacy żyjący na stale w Stanach Zjednoczonych? Przecież w Stanach Zjednoczonych żyje około 10 milionów Polaków, niedługo będzie rocznica tej katastrofy, ale nasi Polacy milczą, czy w tej sprawie w stanach odbyły się jakieś manifestacje pod Białym Domem albo pod kongresem amerykańskim albo pod senatem amerykańskim, założono w tej sprawie jakąś petycję do polskich kongresmenów albo do senatorów, mamy tam takich trzech (sic!) aż trzech, na 10 milionów Polaków żyjących w Stanach Zjednoczonych.
Dlaczego Polacy żyją mrzonkami i wierzą w sojusz z rządem amerykańskim (Biały Dom), który będzie walczył bezinteresownie za Polskę i za nasz własny interes narodowy?
reakcja USA
8 Lutego, 2011 - 16:48
Zgadzam się że rząd USA nie kiwnie palcem póki Polska/Rosja rządowo nie zwróci się do nich o pomoc. Ale polityka to nie tylko gra tu i teraz, prawda? Spodziewam się po tak doświadczonych politykach jak Fotyga i Macierewicz, że już teraz rozgrywają mecz pt. a co będzie po wyborach w Polsce.
No i jeszcze jedna uwaga. Ich kontakty opierają się o poszczególne figury wpływu (kongresmanów), a nie o administrację rządową w ścisłym tego słowa znaczeniu. Postrzegałbym ich starania tutaj w szerszym zatem kontekście zarówno czasowym jak i personalnym. Tak czy siak, kto nie próbuje, ten nie zyskuje, a w polityce liczą się kontakty i wyrobiona marka. W ten sposób patrząc kto wie czy ten PR który teraz obydwoje robią nie przyda im się w przyszłości, jeżeli - jak Pan jest przekonany - na chwilę obecną ich starania nie przyniosą pożądanych skutków.
Co do obróbki słów, których jednak Pan nie przytoczył :), to zdaje się mówi Pan o tych słowach które zacytowałem w swoim wpisie. Nie jestem specjalistą od politycznej nowomowy, ale wydaje mi się, że pod pewnymi warunkami, ale jednak słowami p.Crowleya administracja USA stwierdza dość jednoznacznie, że jest gotowa pomóc w dochodzeniu. W kontekście zmiany politycznej warty po wyborach nie postrzegałbym tego jako coś nieprawdopodobnego.
No i raz jeszcze powtórzę. Jestem przekonany, że nie wiemy wszystkiego o staraniach Macierewicza i Fotygi. Sam poseł w piątek stwierdził wprost, że Amerykanie mają zdjęcia satelitarne z okresu katastrofy, ale że przecież nie przekażą ich Bondarykowi. Można znaleźć tę wypowiedź w zapisie audio i video z Jego warszawskiego spotkania 4 lutego br. Ile takich informacji jeszcze nie ujawnił? Możemy tylko gdybać, ale raczej bym nie wykluczał ich istnienia.
@Paweł T
8 Lutego, 2011 - 17:37
"Dlaczego Polacy żyją mrzonkami i wierzą w sojusz z rządem amerykańskim (Biały Dom), który będzie walczył bezinteresownie za Polskę i za nasz własny interes narodowy?"
- to zdaniem Pana należy nic nie robic i wierzyc , że niepolacy wyjaśnią sprawę?
Re: @Paweł T
8 Lutego, 2011 - 18:31
A tam to sami Polacy? Przecież w rządzie amerykańskim są ci sami ludzie, co w Polsce. Polacy sami powinni wyjaśnić tę katastrofę i nie powinni liczyć na pomoc z żadnej strony. Jest jeszcze ONZ. ;)))
To był samolot wojskowy, dlatego powinniśmy wymagać tego od NATO na początek, wtedy okaże się, co jest wart ten sojusz.
@Paweł T
8 Lutego, 2011 - 19:25
Panie Pawle T, to że od NATO powinniśmy wymagać (tzn. kto powinien? opozycja czy rząd? bo na razie krytykuje Pan opozycję tylko, a co do rządu to ani słowa) to już chyba przyznałem Panu rację, prawda? Ale nie rozumiem, dlaczego tak się Pan uparł na krytykę tej wizyty w USA. Nie wydaje mi się, żeby w rządzie USA byli ci sami ludzie, co w Polsce, chyba że to jakaś metafora. Tam są trochę chyba inni ludzie, zgodzi się Pan ze mną.
A że Polacy starają się sami wyjaśniać tę katastrofę, to jest faktem. I w tej sytuacji szukanie pomocy nie jest niczym nagannym. Jeśli jest inaczej, proszę o uzasadnienie takie opinii.
Nie liczę na rząd polski, ale właśnie na polską opozycję!
8 Lutego, 2011 - 20:47
Jeżeli opozycja podejmuje w tym kierunku jakieś działania, to niech przynajmniej te poczynania mają jakiś sens, ja wiem, że pana Macierewicza oraz panią Fotygę ciągnie do lasu, jednak moim zdaniem ta wizyta nie przyniesie żadnych efektów. Trzeba wpłynąć na polski rząd, żeby z taką inicjatywą wyszedł, na co liczy pan Macierewicz oraz pani Fotyga? Jeżeli jednak nasz rząd nie zrobi w tym kierunku nic, to trzeba odwołać się do struktur NATO, tylko tam! Kongres ani Senat amerykański oprócz uścisków dłoni oraz uśmieszków i wyrazu współczucia, niczego nie uczyni w tej sprawie, tam też trzeba mieć siłę, aby cokolwiek w tamtym parlamencie przeforsować. Żeby było jasne, rozumiem intencje pani Fotygi oraz pana Macierewicza, ale one są oparte na emocjach i niepopartej niczym przyjaźni między Polską a Stanami Zjednoczonymi.
@Paweł T
8 Lutego, 2011 - 21:12
Odpowiedź na temat stanowiska obydwojga polityków odnośnie wizyty w USA zawarta jest w tym wpisie w pliku wideo od Margotte
http://www.blogpress.pl/node/7515#new
Jak dla mnie jasno i klarownie.