Miłość ci wszystko wybaczy
Kiedy okazało się, że polska First Lady ma w herbie MBP, zawrzało na lewicy, kto śmie obarczać dzieci winą za rodziców. Bardzo pięknie. Miłość ci wszystko wybaczy, zgoda. Ale tatusiowi czy mamusi nie – i każe im zostać za drzwiami. Raz na zawsze. Bez wyjątku. A plama na honorze (?) zostaje.
Pamiętają Państwo na pewno aferę, jaka towarzyszyła zamążpójściu uroczej dziewczyny nazwiskiem Maxima Zorreguieta? Co? Nazwisko nic nie mówi? Jej tatuś to Jorge Zorreguieta. Też nic nie mówi? Minister rolnictwa? Argentyna? Cieplej? W rządzie generała Videli? Gorąco? Jego
zbrodnia
miała polegać na tym, że był notablem w okresie junty wojskowej. W tym czasie w Argentynie przepadło 30 tysięcy ludzi. To straszne. Prawie tyle, co w pierwszym roku władzy ludowej w Polsce. Kto był wtedy ministrem rolnictwa? Edward Bertold. Czy odpowiada on za zbrodnie MBP? Chyba
nie całkiem
i nie o to zresztą chodzi. Ale wyobraźmy sobie, co by się działo, jakby piękna Maxima nie była córką ministra rolnictwa, a pułkownika tajnej policji? Czy Holandia przyjęłaby ją do roli przyszłej First Lady? Raczej nie. Oburzenie z powodu tatusia (mamusia miała czysty fartuszek)
parlament
holenderski zmienił w ustawę o zakazie wjazdu byłego pana ministra na ślub córeczki. Jak widać, pochodzenie nie jest tak nieważne, jak się to sugeruje w przypadku dzieci zbrodniarzy komunistycznych. Nawet cień podejrzenia może udaremnić karierę. Ale nie w Polsce, czyli...
http://www.youtube.com/watch?v=bJWD_789-OE
Post scriptum: wiemy, jak to się dzieje, co jest tego przyczyną, że w Polsce godność nie ma, jak widać, znaczenia – mianowicie gruba kreska.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1686 odsłon
Komentarze
Jaka tam First Lady?!, zapuszczony, zaniedbany kocmołuch
10 Grudnia, 2010 - 00:14
pzdr
antysalon
Antysalonie, wyrażaj się;) -
10 Grudnia, 2010 - 09:10
"fest lada" - nie lepiej brzmi od "kocmołucha"?:)
Przepraszam ale coś mi się skojarzyło.
10 Grudnia, 2010 - 01:49
Łysiak w paru książkach dość enigmatycznie wspominał o jakimś głośnym swego czasu ślubie znaczącego opozycjonisty z córką wysokiego esbeka i imprezie, na której dwa środowiska połączyły się w radości i upojeniu.
O ile pamiętam, lokalizował to wydarzenie czasowo na lata 80. Ale jako, że wzmianka, którą pamiętam pojawiła się w Dobrym, czyli powieści, w której zakpił sobie z czasu jako takiego - zaczynam się zastanawiać czy nie chodziło mu o zaślubiny pierwszej pary ?
Czy ktoś wie coś więcej na temat tego o czym pisał Łysiak ?
Czy to ta para czy ktoś inny ?
Druga rzecz.
Miłość - wiadomo, potrafi odebrać rozum, zburzyć porządek świata i tak dalej...
Ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że taki "mezalians" byłby do przełknięcia dla ubeckiej czy komunistycznej, być może wpływowej rodziny. Dla rodziny opozycjonisty to mogłaby być zwykła hańba, dla rodziny z drugiej strony to mogłoby oznaczać poważne problemy.
Chyba, że...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
Milosc?
10 Grudnia, 2010 - 08:50
Sklanial bym sie do wersji. chyba, ze.. czego potwierdzeniem, jest dalsza nieprzerwana kariera opozycjonisty i jego sposob pozbywania sie niewygodnych, czy zagrazajacych jemu, albo systemowi ludzi.
Adamie, tylko czy p.rezydent
10 Grudnia, 2010 - 09:12
(Bronek Komorowski) to opozycjonista? Skoro nawet szlachectwo ma jakieś takie niewyraźne;) to jak z opozycyjnością:)? Nie znam ludzi, dzielę się tylko własnymi refleksjami, ale mnie to patrzy na zwykłe sprawy ludzi jednej gildii:).
Jan Bogatko ...to pytanie
10 Grudnia, 2010 - 10:03
Jan Bogatko
...to pytanie stawiam nadal.
Pozdrawiam,
Jan Bogatko