Pożegnałem Przyjaciela - śp ks Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego
W zeszłym tygodniu w środę i czwartek w Radwanowicach pod Krakowem byłem z żoną i córką pomodlić się i odprowadzić ciało naszego wieloletniego Przyjaciela ks Tadeusza do miejsca wiecznego spoczynku na cmentarzu w Rudawie, trzy kilometry oddalonej od "wzgórza pod Krakowem" i Fundacji Brata Alberta. Tak chciał Tadeusz w swoim testamencie, zakochał się w tym miejscu i silnie związał ze swoim dziełem życia: pomocą Muminkom (osobom niepełnosprawnym intelektualnie). Nie będę się rozpisywał, o znajomości z Tadeuszem, miejsca i czasu by nie starczyło... Połączyła nas miłość do Kresów Wschodnich i walka o Prawdę o zbrodni Ludobójstwa na Polakach dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich z różnych organizacji (głównie OUN-UPA). Ale też i wrażliwość na tych najbardziej bezbronnych - niepełnosprawnych intelektualnie. Zawsze do końca dzieci. Prostolinijnych i prawdomównych. Poniżej zamieszczę link do mojego krótkiego wspomnienia dla Radia Poznań - programu Arsenał Kultury, gdzie dosłownie dwa dni po śmierci razem z moją córką Emilią powiedzieliśmy tyle ile się dało w ciągu pół godziny trwania audycji o Tadeuszu. I ile mi osobiście pozwoliły emocje i wzruszenie... Emilia odczytała piękny wiersz Tadeusza jego credo dotyczące pochodzenia i wspomniała jak wielkie wrażenie zrobiły na niej Jego blizny na rękach... Blizny po sznurach pachołków komunistycznej bezpieki. Tadeusz miał się udusić nieprzytomny po pobiciu podczas napadu na plebanię - oczywiście "nieznanych sprawców". To też nas łączyło. Absolutna i całkowita negacja okupacji Polski przez komunistów, zwanej PRL-em.
Zapraszam: Arsenał Kultury 11 stycznia 2024
Trochę znajdziecie też na moim blogu: Bez Przesady ks Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Pamiętajcie też o Jego dziele: Fundacji Brata Alberta
Proszę o modlitwę za Jego duszę.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 227 odsłon
Komentarze
Bardzo szanowałam księdza
25 Stycznia, 2024 - 17:12
Bardzo szanowałam księdza Izakowicza-Zalewskiego. To padło na mnie jak grom z jasnego nieba. Najpierw wiadomość o chorobie i w kilka dni potem o śmierci. Dla mnie był on nie tylko księdzem, dla mnie był człowiekiem charyzmatycznym. Takich nam w życiu politycznym i duchowym bardzo potrzeba . Teraz jest już po drugiej stronie, Bóg bierze do siebie, tych co kocha trochę prędzej.
Czuwaj nad nami księże Tadeuszu, świat
potrzebuje Twego wstawiennictwa.
My pozostajemy w żalu i tęsknocie
Gosia