Co jest dziś tematem zastępczym? – Cz. II-1

Obrazek użytkownika miarka
Świat

 

 

CETA, czy III wojna światowa? 

Zacznę od tego, iż cisza w sprawie veta Walonii, części Belgii – veta ważnego, gdyż rząd belgijski musi mieć zgodę WSZYSTKICH pięciu parlamentów regionalnych oznacza, że zamiar podpisania umowy CETA przez UE i Kanadę planowany na czwartek został wstrzymany. Dziękujemy Waloni.

Oznacza to co prawda, że negocjacje mogą zostać wznowione, ale nowa umowa będzie już sprawdzana przez państwa i narody dokładnie. To rokuje, iż „CETA pójdzie do klozeta”. Oby i inne takie próby korporacji prywatnych, planujących  własny rząd światowy faszystowski, ideologiczno-szowinistyczny, rząd korporacjonistyczno-syjonistyczno-globalistyczny tam się znalazły. Mamy z tego i korzyść – wiemy dobrze, kto w kraju jest zdrajcą i agentem korporacji prywatnych – to ci wszyscy co byli za CETA. To może za mało, żeby ich od razu za zdradę skazywać, ale na ich dozgonne odsunięcie od polityki wystarczy.

W każdym razie walki nie koniec. Radość nie może osłabić naszej czujności. Ujawniło się też mnóstwo bardzo ważnych spraw, które już koniecznie trzeba wyjaśniać i przed którymi się zabezpieczać... Dlatego swój tekst w temacie publikuję zgodnie z planem, jedynie dla czytelności podzielony na dwa podpunkty..

 

 

W pierwszej części tematem było: CETA, czy aborcja? W szczególności rozwinięta została problematyka „tematu zastępczego” jako takiego, istotna i dla tej części.

Cz. II to przede wszystkim konfrontacja wojny metodami CETA i metodami wojny konwencjonalnej, z zamiarem wykazania, że wojna konwencjonalna, nawet III wojna światowa to tylko tematy zastępcze, aby odciągać obywateli państw od zajmowania się tą zdradziecką zmową wielkich korporacji prywatnych z obu stron Oceanu Atlantyckiego, aby mogła stać się faktem dokonanym, zanim narody się zorientują o co tu chodzi.

Zmową już w tym niemoralną, że inwestorzy za granicą byliby uprzywilejowani. To planowa nieodpowiedzialność już skompromitowanych korporacji, zabawa typu „Zamieńmy się żonami”.

W stanie zaplanowanej bierności niezdolnych do zgodnego działania narodów umowa by weszła w zycie na drodze faktu dokonanego, który się obala trudniej, jak nie dopuszczenie do jego zaistnienia, a więc nawet przy braku wyraźnej zgody narodu, i tak korporacje prywatne swój cel by osiągnęły. A cel korporacji to jednoczesna krzywda narodów, państw i ich społeczeństw.

Patrząc na Polskę widać że przeważnie świeci ona błyskiem nowoczesnego handlu, ale z bliska widać, że niemal wszędzie to same pomniki korporacji prywatnych pochodzenia zagranicznego, nastawione wyłącznie na zysk, że sprzedawane jest niemal tylko to, co korporacje rzucą na nasz rynek – a są to z zasady buble z ich krajów, albo o jakości obniżonej, i to po cenach nawet wyższych jak u nich. Wydaje się, że już niewiele mu może zaszkodzić... a jednak. Jednak dla nas, nawet te resztki suwerenności to duża sprawa i nadzieja na odbudowanie kiedyś polskiego rynku. Poza tym dla rolników i przetwórców rodzimy handel, to niemal jedyna możliwość zbytu, a nawet i bytu.  Dla nich CETA to śmierć.

 

Patrząc głębiej, to obraz Polski jest jak po wojnie, którą już przegraliśmy - przegraliśmy jako naród i przegraliśmy jako obywatele państwa.

Wojnę bez wojny. Wojnę, która nazywa się FAŁSZYWYM pokojem. – W  stanie naszego przekonania o pokoju, o praworządnym państwie i demokracji, nagle wkroczył okupant, a władze państwowe traktują to jako stan normalny, zachowują się jak namiestnik okupanta i nie ma sposobu, aby je zmienić na patriotyczne, na służebne Narodowi Polskiemu. Okrągły Stół praktycznie zacementował scenę polityczną - od lat wybory są tylko wyborami „mniejszego zła” i „dobrego gliny”, czego skutki sa coraz bardziej opłakane.

 

„Frederic Joliot-Curie przepowiedział: “Przyszła wojna będzie wojną niewidzialną. Dopiero, gdy dany kraj zauważy, że jego plony uległy zniszczeniu, jego przemysł jest sparaliżowany, a jego siły zbrojne są niezdolne do działania, zrozumie nagle, że brał udział w wojnie i tę wojnę przegrywa”.

Płacimy kontrybucje (a nimi są zwłaszcza odsetki od kredytów zaciąganych przez Państwo – odsetki lichwiarskie, jako że pożyczki państwowe nie mogą być oprocentowane, gdyż Państwo ma możliwości drukowania własnych pieniędzy i generowania własnych kredytów dla własnej gospodarki, oraz składki dla UE, a także brak właściwego wymiaru podatków od firm zagranicznych: banków, handlu – zwłaszcza wielkopowierzchniowego, czy przedsiębiorstw).

Kraj sie wyludnia.  Raz z powodu braku możliwości wyżywienia większej liczby dzieci z powodu wszechogarniającej biedy, oraz emigracji  (a to tyle, co ściąganie z kraju przez okupanta niewolników – niewolnicy to tradycyjny łup wojenny, zwłaszcza z młodych w wieku poborowym, najlepiej wykształconych i najzdolniejszych – aby się samodzielnie utrzymywały w kraju emigracji.

Fabryki są jak po zwykłej wojnie zburzone, a nawet zaorane, rozszabrowane; handel rodzimy zaniknął na rzecz handlu wielkopowierzchniowego okupantów; straszą całe osiedla opuszczonych mieszkań z powybijanymi oknami. Sprawne fabryki dość nowoczesnej gospodarki okupant zagrabił za pozorowaną zapłatą i podobno sporymi łapówkami dla prominentów.

Podobnie z wszelkimi rezerwami i zasobami Państwa w tym niezbywalnymi monopolami i dobrami wspólnymi Narodu – nawet woda zaczęła być ostatnio wyprzedawana.

Trwają akcje planowej demoralizacji, ludobójczych „szczepień” i asymilacji polskich dzieci na obywateli państw okupacyjnych – prawodawstwo okupanta jest „prawem nadrzędnym” nad ewentualnym krajowym.

Media są w rękach okupantów i funkcjonują jak hitlerowskie „szczekaczki” siejąc wrogą propagandę i demoralizacę, kłamiąc i manipulując, nawet „piorąc mózgi”, by nam wpajać swoje ideologiczne treści – i na naprawdę wielu to działa.

Trwa zwalczanie polskiego nacjonalizmu i patriotyzmu, polskiej rodziny, tradycji i wiary ojców. Ostatni okupant pozostawił nas 30 milionów – ten planuje nas zostawić tylko 15 do roku 2040, ale jakby sie utrzymała tendencja z żywnością GMO i szczepionkami to na pewno zostanie nas znacznie mniej.

Rolnik ma ograniczenia, lub zakaz sprzedaży swoich produktów. Nic mu sie nie opłaci – najlepiej wydzierżawić ziemię i żyć z renty.

Szkolnictwo zmierza do wychowu matołów zdolnych tylko o prostych prac, a nadto od razu zdemoralizowanych, skupionych na szukaniu dla siebie tylko praw, przyjemności...

 

Wszystko to się stało przeważne w ramach przygotowań do integracji gospodarczej z Unią Europejską, nadto trwa w ramach przygotowań do zamierzonej przez Komisję Europejską integracji gospodarczej z Kanadą całej Unii Europejskiej. Kontynuacją ma/miała być realizacja umowy CETA, której część handlowa w ramach „tymczasowego stosowania” (będącego jako nowytwór prawny faktyczną uzurpacją Komisji Europejskiej) może wejść w życie od razu po złamaniu oporu Walonów (oby nie nastąpił) – czyli po podpisaniu jej przez prezydentów lub premierów państw.

 

Do tematu wojny metodami CETA należy i najazd na Europę imigrantów-islamistów.

UE nawet Polskę chce w ten rodzaj wojny wciągać, choć Polska nie ma najmniejszych nawet obciążeń po kolonialiźmie, a więc i nie ma do wyznawców islamu zobowiązań.

Problem jest tematem sztucznym i zastępczym, jest prowokacją, straszakiem wojną, ukrytym pomysłem korporacji, by epatować światową opinię publiczną tematem przeludnienia świata.

Jest to typowy temat zastępczy mający skupiać na sobie uwagę opinii publicznej Europy i świata, skupiać nie na tym, co jest perspektywicznie najgroźniejsze i najgoźniejsze od strony moralnej, od strony naszej zdolności do przetrwania – umowie CETA, a na tematyce „tu i teraz”, czyli na krzywdach ludzkich – głównie z dziedziny sprawiedliwości – skądinąd słusznych, ale jako wartości niższego rzędu jak moralność powinny kwestiom moralnym ustąpić.

Tak rozumiany temat zastępczy jest też nim wobec dociekania przyczyn tego stanu rzeczy - przyczyn, które leżą w długotrwałym rabunku krajów kolonialnych przez kolonizatorów. Rabunku ponad wszelkie granice umiaru, rabunku skrajnie bandyckiego, nie zostawiającego ofiarom nawet możliwości samodzielnego przeżycia. Jasne, że kraje Europy środkowej i wschodniej od razu zakrzykną „niesprawiedliwość”, po czym już się na tym problemie skupią, a nie na stokroć groźniejszej umowie CETA.

Ciekawe, że islamczycy „pomocy” nie dostają od złodziejskich korporacji, które tu są wszystkiemu winne, tylko od rządów państw europejskich, których co prawda na to nie stać, tylko musza pożyczyć u ... korporacji prywatnych. Znaczy: korporacje prywatne jeszcze na tym zarobią. Zarobią też i na ogromnych kwotach przeznaczanych na utrzymanie „uchodźców”, bo przecież te pieniądze głównie u nich, w ich sieciach handlowych zostaną wydane na zakupy.

To również bezpośredni atak obliczony i na osłabianie państw, i mający spowodować rozmycie się narodów Europy w masie obcej cywilizacyjnie – to jest mocno zespojone z celami korporacji prywatnych i CETA, i jest bestią, która raz spuszczona ze smyczy będzie już szalała, siejąc destrukcję. Jednak ogólnie – jest to temat zastępczy mający odciągać uwagę od CETA. Pisałem o tym notkę, którą tu polecam.

]]>http://miarka.neon24pl.neon24.pl/post/125646,imigracja-temat-zastepczy]]>

http://niepoprawni.pl/blog/miarka/imigracja-temat-zastepczy

 

 

Chyba najstarszy z celów wojny - tradycyjnie główny łup wojenny, to niewolnicy.

Drugi łup wojenny, to wszechwładza „Bogów wojny” w jej trakcie, oraz wszechwładza zwycięzców po jej zakończeniu, z dyktowaniem warunków kapitulacji pokonanym.

Oba te cele są i celami korporacji prywatnych.

Niewolnictwo to zarówno łup wojenny w zamierzanej wojnie konwencjonalnej, jak i niewolnictwo z tytułu praworządności wyniesionej do pozycji wartości samej w sobie, a więc i faszystowskiej dyktatury sprawowanej za pomocą prawa stanowionego.

Z drugiej strony to tej „wszechwładzy „Bogów wojny” w jej trakcie” to póki co nie znamy (poza stanem wojennym), ale „wszechwładza zwycięzców po jej zakończeniu, z dyktowaniem warunków kapitulacji pokonanym” to już jest nam doskonale znana jako ta sama wszechwładza, co i w przypadku „wojny bez wojny”, a więc i „zwycięstwa bez walki”.

Ta „wojna bez wojny” w przypadku „umowy handlowej” CETA to dokładnie tyle, co zapewnienie sobie zaplanowanych przez korporacje prywatne zysków niezalenie od praktyki własnych działań – wszystko na drodze prawniczej  typowej dla korporacyjnego podejścia do prawodawstwa – nie liczącej się z rzeczywistymi mandatami –upoważnieniami narodu. Tu miałby im to zapewniać specjalny system sądów – jeszcze bardziej im służebny jak dotychczasowe.

 

 

Dawniej najpierw była polityka, później wojna, w końcu niewolnicy i inne zyski.

Teraz najpierw jest dążenie do zysków za wszelką cenę i niewolnicy wewnętrzni z mocy zobowiązań „prawnych”. Dalej następuje poszerzanie ich liczby na drodze ekspansji gospodarczo-ekonomiczno-handlowej, wymuszanej na różne sposoby niemilitarne, zwykle z korupcją władz państwowych, w tym korupcją polityczną, z faktyczną rolą „polityków” jako rolą agentury korporacji prywatnych czy to bezpośrednio, czy jako agentura tajnych służb chroniących te korporacje państw.

Dalej postepuje pozbawianie osób objętych opresją i represją dóbr koniecznych i szantaż wobec nich co do pozbawiania dalszych dóbr, oraz typową „marchewką” propagandową w postaci kredytów, oraz pozycją agentury jako władzy z jej bezkarnością dzięki mediom nadającym na rynek publiczny, a we władaniu korporacji prywatnych, i mocną pozycją międzynarodową samych mocodawców tej agentury. Tych samych zreszta korporacji, które negocjują CETA (w interesie zresztą i TTIP, i korporacjonizmu-syjonizmu-globalizmu w ogóle)...

W ostatecznym rachunku CETA ma zagwarantować korporacjom prywatnym decydujący głos we wszelkich kwestiach polityki, w tym kwestiach ludzkich, i moralnych ze względu na wyniesienie praworządności do pozycji wartości samej w sobie. Już samo to obnaża cały korporacjonizm-syjonizm-globalizm jako satanizm.

Zarazem to pokazuje, że skoro te cele, które stoją za globalnym spiskiem elit gospodarczo-finansowo-handlowych mogą być osiągnietymi i bez wojny militarnej, to i wojna militarna jest tylko straszakiem – tematem zastępczym.

Ci, którzy dziś tak bardzo przeżywają te groźby, trwonią czas i dekoncentrują się wobec konieczności pełnego skupienia się na daniu pełnego odporu umowie CETA tak, aby jej pomysłodwcom już sie odechciało jej modyfikacji i ponownych prób jej zawarcia.

 

Tak więc trzecia wojna światowa to dziś temat zastępczy dla CETA, podobnie jak aborcja – co udowadniałem w części I.

Analogia jest daleko idąca. Tak jak cele aborcji można wymuszać na drodze odpowiednio zinterpretowanej praworządności, tak samo i cele wojny.

Gdyby tak weszła CETA, skutki będą takie same, jakby aborcja została pozbawiona ograniczeń, a III wojnę światową, z wymordowaniem 90% ludności świata byśmy przegrali bezwarunkowo (i to na rzecz bestii).

Mało tego – wojna militarna grozi różnymi niespodziankami, nieplanowanymi zniszczeniami, nieplanowanymi śmierciami osób.

Za to umowa CETA ma tu tą przewagę, że działa selektywnie, wybiórczo i korporacje prywatne mają tu doświadczonych prawników. Tu się kojarzy wojna z użyciem dronów.

To jest tak skrajnie niemoralne, a przy tym w intencji selektywne (choć nawet nie jest i giną przypadkowi ludzie) aby to było wpisane do środków działania korporacji prywatnych i wraz z nimi i CETĄ  usunięte z historii ludzkości.

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.7 (5 głosów)