Stadion Narodowy - studium katastrofy

Obrazek użytkownika maciej1965
Kraj

Pojawienie się awarii na Stadionie Narodowym po 10 latach jego eksploatacji przypomniało mi, że z tym obiektem od początku coś szwankowało. Zrobiłem remanent swoich memów i okazało się, że sporo z nich poświęciłem tej budowli.

Ale po kolei...

Już na początku, pani minister sportu, Joanna Mucha (ta, która chciała dotować ligę hokeja, której nie było), postanowiła oddać zarządzanie tym obiektem swojemu fryzjerowi...

Były problemy z jego odbiorem technicznym:

a tuż przed Euro 2012 zawalił się kawałek sufitu:

Jednym z pierwszych koncertów na stadionie był koncert Madonny. Szkoda, że ówczesne władze Warszawy zorganizowały go w godzinę rozpoczęcia Powstania Warszawskiego. Tematycznie kiepsko pasowało:

Na jesień 2012 stadion zamienił się w Basen Narodowy, ale zapewne nie był to ostatni pomysł jego twórców...

Donald Tusk nie zdymisjonował odpowiedzialnej za to pani minister, w końcu co ona mogła zrobić z deszczem...

Wtedy wydawało się, że to nareszcie koniec problemów ze stadionem. Tyle, że dziś znowu mamy problem z dachem. I to nie chodzi o jego otwieranie i zamykanie, ale o to, czy się nie zawali. Widziałem mem, na którym stadion nazwano starą nazwą: Stadion Dziesięciolecia. Czyżby chodziło o jego trwałość?

 

A może stadion należy do tej grupy produktów, dla których producent przewidział okres planowanego starzenia, który dziwnym trafem zawsze kończy się kilka miesięcy po upływie gwarancji? W końcu sztandarowa inwestycja PO powinna rozsypać się w sensownie krótkim terminie, dając możliwość ponownego zarobienia urzędników i działaczy na kolejnej wielkiej i drogiej budowie? Pech chciał, że awaria przytrafiła się za rządów PiS-u, a wiec zamiast rozbiórki obiektu i budowy na nowo zapewne podjęte będą próby jego naprawienia. 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)