VIA CRUCIS POLONIAE

Obrazek użytkownika Lwow47
Kraj

IDĄC ZA CHRYSTUSEM...

 

   „za zbawicielem niosącym krzyż z krzyżem swoim: to jest

                           zasada wszech-harmonii w Chrześcijaństwie”

                                                                              C. K. Norwid

 

 

BĄDŹ POZDROWIONY

W IMIENIU CHRYSTUSA

 

do Ciebie który pójdziesz tą drogą krzyżową

by odnaleźć sens życia trudu i cierpienia

mówię bądź pozdrowiony w imieniu Chrystusa

niech każda Stacja będzie rachunkiem sumienia

 

bo idąc za Chrystusem idziemy do nieba

przez płacz i łzy radości krzyki i milczenie

przez czułą przełęcz serca  góry naszych trudów

przez krzyż i wolną Polskę miłość i cierpienie

 

bądź pozdrowiony tutaj gdzie Bóg idzie z Tobą

pochylony pod krzyżem szyderstwem i bólem

bo świat Mu wciąż nakłada ciężkie brzemię grzechu

i w bliźnim nie potrafi powitać Go czule

 

a On idzie i pada wstaje i przechodzi

między nami wciąż żywy w cierniowej koronie

z tylu krzyży na nas patrzysz miłosierny Boże

ilu z nas wyciągnęło Ci pomocne dłonie?

 

a ilu nas podbiegło w odruchu miłości

z chustą miłosierdzia do bliźnich w potrzebie?

ilu nas swym ramieniem podparło Chrystusa

oddając bliźnim ufnie małą cząstkę siebie?

 

bo idąc za Chrystusem idziemy do nieba

tak jak On pochyleni trudem i ranami

ale On tylko może pokazać nam drogę

dlatego ciągle idzie by być razem z nami

 

i to On nas podnosi tyle razy w drodze

miłością naszych bliźnich w sercu których czeka

by obudzić gdy zaśnie zmęczone sumienie

w sercu każdego na ziemi grzesznego człowieka  

 

                            I

KAŻDY Z NAS JEST PIŁATEM...

 

             Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego.

                                                           To wasza rzecz.

                                                                   (Mt 27 ,24)

 

 

idę za Tobą z bólem przez swoje Beskidy

każdy ma swą Golgotę Ty wiesz o tym Panie

przywalony krzyżem świata poraniony grzechem

pozwól i nam na nasze kiedyś zmartwychwstanie

 

obyśmy już nigdy Jezu nie myli swych rąk

gdy trzeba będzie stanąć po właściwej stronie

i byśmy byli gotowi gdy nadejdzie czas

przyjąć koronę z cierni i na swoje skronie

 

i by nas nie łudziły błyskotki i pycha

choć byśmy mieli płacić za swą wierność krwawo

by prawda oraz prawość były w naszych sercach

i zawsze ponad nami stało Twoje prawo

 

byśmy umieli wybrać tę właściwą drogę

spośród wielu które będą kusić nas złudzeniem

oraz by Prawda w nas była  mocniejsza niż lęk

by nas nie przestraszyło kłamstwo i cierpienie

 

każdy z nas jest Piłatem gdy stajemy w grzechu

tyle razy przed Tobą łamiąc przykazania

grzech ciężki jest wyrokiem śmierci dla Chrystusa

i my idziemy ku śmierci w imię zmartwychwstania

 

zaufajmy więc krzyżom które los nam wkłada

ten kto czyni wolę Boga tego On ocala

kto widzi sens cierpienia ten idzie z Chrystusem

ku wieczności co z mroku śmierci nas wyzwala

 

 

 

                    II

OBYM NIGDY NIE STCHÓRZYŁ

PRZED ZADANIEM KRZYŻA

 

                               Włożyli na Niego własne Jego szaty

                               i odprowadzili Go na ukrzyżowanie

                                                            (Mt 27,31)

 

chodźmy za naszym Panem od Stacji do Stacji

chociaż świat nami gardzi szydzi i ubliża

droga do zbawienia prowadzi pod górę

od cierpienia do cierpienia aż po bramę krzyża

 

bo to krzyż jest tą drogą co wiedzie do Boga

nim go doniesiesz  nieraz obrzucą Cię błotem

nie ma łatwiejszej drogi aby dojść do Niego

każdy z nas go poniesie na swoją Golgotę

 

ile krzyży włożyłem na Twoje ramiona

gdy mi było za ciężko z kamieniem sumienia

bo mi było wygodniej nie myśleć o grzechu

zapominając Chryste Twojego cierpienia

 

 

gdy cię przygniotą grzechy tak ciężko jak krzyże

wstań! tak jak Jezus z wiarą - On Cię nie zostawi

dźwigając razem z tobą aż do bramy nieba

twój los człowieczy - póki cię nie zbawi..

 

pozwól mi Panie zrozumieć krzyż i mój i Twój

poprzez każde doświadczenie cierpienie i czyn

przez los mego Narodu wstającego z kolan

i miłość która jest większa niż krzyż ludzkich win

 

 

obym nigdy nie stchórzył przed zadaniem krzyża

gdy mnie Jezu będziesz w krzyżu bliźnich  wołał

obym nigdy nie zasnął pokonany smutkiem

i poszedł ufnie z Tobą... i Cię naśladował...

 

              III

PRZYGNIECIONY KRZYŻEM ŚWIATA

 

                                   Zdruzgotany za nasze winy

                                                                (Iz 53, 5)

 

Panie jakże są piękne wokół Twoje dzieła

żywiołów wszystkich wokół niezwykła harmonia

gdy idziemy przez Beskidy skrzydlaci marzeniem

od doliny do doliny od gronia do gronia

 

ale Twa droga nie jest beztroskim spacerem

przygnieciony krzyżem świata – kamieniem sumienia

padasz by nam pokazać wielką siłę wiary

gdy nadludzkim wysiłkiem dźwigasz krzyż zbawienia

 

po raz kolejny  w drodze upadliśmy Panie

z krzyżem naszej Ojczyzny wśród szyderstwa wrogów

bo dziś zawierzyliśmy mamonie i kłamstwu

bo zapomnieliśmy wiernie wytrwać w Bogu

 

w krwi skąpany Irak oraz Afganistan

ten sam wróg od wieków pastwi się nad nami

Ojczyzny naszej trzeba bronić tu nad Wisłą

nie mieczem karabinem czołgiem czy bombami

 

lecz Miłością i Dobrem Nadzieją i Wiarą

dłonią otwartą chlebem - podaną tonącym

tyle krzyży nieśliśmy poprzez nasze dzieje

więc jak Cyrenejczyk wspierajmy słabnących

 

ci którym się wydaje że Boga już nie ma

i znaleźli już inną drogę do mądrości

jeśli nie dziś to jutro staną wobec Niego

spotkają Go na pewno w drodze do wieczności

 

 

 

 

                                   IV

OTO TE DWA CIERPIENIA:

MATKI ORAZ SYNA

                                      Duszę Twoją przeniknie miecz

                                                                       (Łk 2, 35)

 

 

powiedz przy ilu krzyżach co dzień Matko stajesz

w naszym dniu codziennym odartym ze znaczeń

Matko nasza i Jego wywyższona bólem

jak wtedy gdy Go wiodłaś na Kalwarię z płaczem

 

samotna pośród tłumu który Mu złorzeczył

z mieczem w sercu i krzykiem matczynej miłości

 wzgardzona zostawiona na szyderstwo tchórzy

bo dla Matki skazańca nikt nie ma litości

 

oto te dwa cierpienia Matki oraz Syna

jakże przejmujące wśród szyderstwa świata

kto nie rozumie bólu drugiego człowieka

ten w nim nie zobaczy Siostry ani Brata

 

ze śmietników świata zbierasz niemy dzieci płacz

bo jeszcze nie przebyta Twa matczyna droga

niesiesz w chuście miłości swój bezbrzeżny żal

 od poczęcia z bezbronnymi idziesz w stronę Boga

 

o Matko! z mieczem w sercu wbijanym przez grzechy

przez nas którym tak trudno uświęcić cierpienie

o Matko! osamotniona w progu naszych serc

Matko! tych co odeszli nie wierząc w zbawienie

 

bądź Matko! z nami zawsze w drodze ku wieczności

choćby świat nam złorzeczył ranił i ubliżał

tylko Ty nas zaprowadzisz przed oblicze Pana

gdy inni nas zostawią pod ciężarem krzyża

 

 

                         V

BYM NIGDY OBOJĘTNIE

NIE MINĄŁ CIERPIENIA

 

                   Wychodząc spotkali pewnego Człowieka z Cyreny,

         imieniem Szymon, Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego

                                                                                    (Mt 27 32)

 

 

i mnie pozwól  Jezu dźwigać z Tobą świata krzyż

daj mi jak Szymonowi łaskę serca - nie mamony

i bym miał odwagę godnie nieść publicznie wiarę

gdy idzie pod tym krzyżem wciąż Chrystus skrwawiony

 

bym nigdy obojętnie nie minął cierpienia

które nie jest widowiskiem dla  moich wrogów

ale próbą mojego serca i współczucia

mojej miłości którą jestem winien Bogu

 

bym umiał dźwigać mężnie wspólny krzyż Ojczyzny

w trudnych chwilach gdy wrogów koło nas osaczy

i bym mógł bliźnim za Twoim przykładem

 każdą niesprawiedliwość i krzywdę przebaczyć

 

złączony mocną wiarą moich Sióstr i Braci

obym się nigdy nie bał - krzyża i ofiary

weź rozpal we mnie Jezu pochodnię miłości

by w ciemności świeciła drogowskazem wiary

 

pragnąłbym za Tobą Jezu w stronę nieba iść

poprzez dobre uczynki i przęsło sumienia

przez pokorę i dobro - każde z Twoich praw

krzyż niech mi będzie skrzydłem - drogą do zbawienia

 

jesteśmy odpowiedzialni Jezu za Twój krzyż

gdy odkrywamy że ofiara sensem ceny

to w nim uczestniczymy w ocalaniu świata

uczmy się tej mądrości jak Szymon z Cyreny

 

                              VI

I NAM WCIĄŻ PODBIEGAĆ

ABY OCIERAĆ TWĄ TWARZ

 

                           Błogosławieni miłosierni, albowiem

                                         oni miłosierdzia dostąpią

                                                                       (Mt 5, 7)

 

 

bo każdy na chuście serca nosi Twoją Twarz

ten kto z czułością współczuł Jezu Twojej ranie

jak Weronika otrzyma Twój niezwykły znak

jeśli tylko podejdzie gdyś pod krzyżem Panie

 

odwagi nam potrzeba -miłości i wiary

by przytulić Jezusa w cierniowej koronie

gdy idzie umęczony przez Golgotę świata

zaciskając na krzyżu pokrwawione dłonie

 

i męstwa aby stanąć po stronie Chrystusa

gdy tylu się wokoło z Niego naigrawa

gdy nie ma miejsca w świecie dla niewinnych

gdy cywilizacja śmierci łamie boże prawa

 

o! jakże jestem szczęśliwy gdy widzę Twą twarz

o! Dobry Jezu! gdy zamknę w modlitwie powieki

wiem że mnie przyjąłeś Panie do swego serca

i nie opuścisz nigdy już przez wszystkie wieki

 

bo Ty! wciąż jesteś z nami umęczony Jezu

ta świadomość jak cierniem serca nam przenika

gdy przez codzienność trudy i golgotę życia

niejedna idzie do Ciebie z płaczem Weronika

 

i nam wciąż podbiegać aby ocierać Twą twarz

gdy w bliźnich Jezu idziesz drogą męczennika

i gdy biegniemy do Ciebie z chustą miłości

jak cierpieniem wzruszona kiedyś Weronika

 

 

                                   VII                      

BYŚMY MOGLI ZROZUMIEĆ

CIĘŻAR TEGO ŚWIAT

 

                                       On dźwigał nasze boleści

                                                                   (Iz 53,4)

 

Chryste znowu upadłeś w swym człowieczym losie

byśmy mogli zrozumieć ciężar tego świata

ciężar co nam nakłada na ramiona krzyża

nasz bliźni co się zmienia często dla nas w kata

 

znowu Jezu upadłeś wśród wrogiego tłumu

przygnieciony do ziemi ludzi ciężkim grzechem

Ty byłeś wdzięczny oto za pomoc i dobroć

Ty Który mogłeś jednym świat zdmuchnąć oddechem

 

by wciąż nam dawać szansę ocalania świata

i nauczyć miłości której tak potrzeba

i byśmy mogli powstać gdy już upadniemy

i dźwignęli się w godności aż do progu nieba

 

także Naród upadnie gdy zbyt wiele grzechów

ogłuszy jego serce - otępi sumienie

także Naród upadnie pośród swoich wrogów

gdy jak głaz go przygniecie kłamliwe milczenie

 

Naród który zapomniał że to Bóg jest prawem

 już nie odzyska siły nie odnajdzie drogi

i nie uniesie krzyża swojego narodu

nie wstanie raz kolejny na skrwawione nogi

 

 więc biegnij Weroniko! wzruszona cierpieniem

Jezus Ci pozostawi znaki swej miłości

nie ociągaj się Szymonie! dźwigaj krzyż Chrystusa!

z Nim dojdziemy do Ojczyzny oraz do wolności!

 

 

                                      VIII

BO NA PUSTYNI GRZECHU

DRZEWO OBUMIERA

                                                                                          

                    Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną;

               płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi

                                                                           (Łk 23, 28)

 

powiedz czy już jesteśmy suchym drzewem Panie?

bo na pustyni grzechu drzewo obumiera

i się nie zazieleni...owoców nie wyda...

bez Twego miłosierdzia co źródło otwiera

 

źródło które jest życiem płynącym z miłości

z krzyża i przebaczenia które nas otacza

i z najwyższej ofiary złożonej na krzyżu

i z Twego miłosierdzia które nam przebacza

 

dzisiaj płaczemy Panie nad sobą i dziećmi

bo nie szliśmy za Tobą z miłością i wiarą

  bo zabrnęli sami na pustynię grzechu

i brak Twojego prawa dzisiaj dla nas karą

 

pytam trwożnie o drogę dla mego Narodu

bo chciałbym aby został tym zielonym drzewem

które owocuje w Twym błogosławieństwie

i dziękuję za wolność swego serca śpiewem

 

i byśmy zrozumieli sens swojego życia

tę prawdę co w cierpieniu i bólu się zbliża

 że to jedyny sposób by jasno zobaczyć

perspektywę wieczności pod ciężarem krzyża

 

krzyż więc niech nas umacnia i wyznacza drogi

tam gdzie zielonym drzewem rośnie sprawiedliwość

obyśmy byli drzewem którego owoce

to: wierność Bogu... Dobroć... Czułość oraz Miłość

 

 

               IX

BYLEŚ WSTAŁ...BYLEŚ DOSZEDŁ...

AŻ DO BRAMY KRZYŻA

 

                                Kto się przejmuje Jego losem?

                                                                    (Iz 53, 8)

 

ilu by już nie wstało? ilu by zwątpiło?

ilu by przeklinało nieludzkie cierpienie?

 A Ty! Jezu powstałeś przecież po raz trzeci

aby się wypełniło Twoje  przeznaczenie!

 

a Ty! Chryste powstałeś- poszedłeś z pokorą

chociaż tłum Cię poniżał lżył i upokarzał

Ty! wiedziałeś że musisz dźwignąć grzechy świata

aby wejść na krwawiący święty krzyż ołtarza

 

może być nawet siedemdziesiąt siedem razy

codziennie krok po kroku nasz koniec się zbliża

i chociażbyś upadł jeszcze wiele...wiele... razy

byleś wstał…byleś doszedł... aż do bramy krzyża

 

to trudne... to bolesne...to twarde warunki

tu nie ma kompromisu...tu trzeba ofiary..!

tu potrzebne wartości nie dźwięczą jak złoto

tu są jasne reguły – nagrody... i kary !

 

życie to nie jest giełda i umowne ceny

to nie sprawa ustroju...mody czy systemu

musisz pójść za Chrystusem... to jedyna droga

bo te same warunki stawia Bóg każdemu!

 

przytul mnie Panie czule gdy się w prochu tarzam

podaj mi mocną rękę gdy już wstać nie mogę

nie czekam  Jezu cudu co mnie oszołomi

bo Ty w każdym człowieku przecież jesteś Bogiem!

 

 

 

                                  X

PRZYJĄŁEŚ PANIE NA SIEBIE

BICZ UPOKORZENIA

 

             Jestem biedny i nieszczęśliwy

                                                          (Ps 109, 22)

                                                                                     

                                                                              

z szat Cię Jezu odarli by Ci zabrać godność

Ciebie Który ten wszechświat okryłeś cudami

lecz Ty im pozwoliłeś by Cię poniżali

tak po ludzku...bezlitośnie...niewzruszeni łzami

 

odebrali Ci wolność którą Ty im dałeś

by mogli z niej korzystać w prawdzie i miłości

podnieśli jednak rękę by Ci zabrać wszystko

w zamian za żółć i gorycz szyderstwa i złości

 

ile razy bliźnich odzieramy z  nadziei

gdy szydzimy publicznie często dla zabawy?

ile razy brutalnie brudnymi rękami

obnażamy publicznie naszych bliźnich sprawy ?

 

przyjąłeś Panie na siebie bicz upokorzenia

otoczony przez szyderców odarty z godności

Ty! który byłeś żywą świątynią za życia

Ty! Bóg- Człowiek! - ideał Dobra i Miłości!

 

i ty jesteś oprawcą co rani bliźniego

jeśli nie szanujesz go przez wszystkie dni

i ty jesteś okrutny kiedy go obnażasz

gdy go odzierasz brutalnie z godności i czci

 

 zapomnieliśmy Panie żeśmy Twoim Ciałem

i że Ciebie w ciele innych ludzi ranimy

Ty! który na nas patrzysz poprzez wszystkie wieki

wybacz nam - gdy nie wiemy Chryste!- co czynimy

 

 

                                 XI

DWIE BELKI SKRZYŻOWANE

- OFIARA STRASZLIWA

 

              Gdy przyszli na miejsce zwane „Czaszką”,

                                                     ukrzyżowali Go

                                                              (Łk 23, 33)

 

tak oto wygląda nasza droga do nieba

dwie belki skrzyżowane - ofiara straszliwa

Bóg-Człowiek przybity gwoździami do krzyża

nie ma innej łatwiejszej - tylko ta prawdziwa!

 

 z szat Cię Jezu już odarli z godności i czci

teraz przybiją gwoździami sprawną ręką kata

i powieszą Ci nad głową kilka podłych słów

tak byś cierpiał do końca wśród szyderstwa świata

 

i rzucą jeszcze losy o Twoją tunikę

świat nienawidzi ubóstwa - nie rozumie wiary

 ciągle krwawo się spiera o to co zostało

 nie wierzy w sens miłości cierpienia i kary

 

i będą ciągle szydzić opętani pychą

bluźnierstwem będą w Ciebie rzucać jak kamieniem

okrutni i nieczuli wobec Matki Boga

która stoi pod krzyżem z bolesnym milczeniem

 

O! Dobry czuły Jezu! O! Matko Bolesna!

 a świat Was przecież grzechem rani i ubliża

 bo wy ciągle jesteście w samym centrum świata

złączeni jednym bólem pod szaleństwem krzyża

 

Ty bądź zawsze z nami Matko gdy nadejdzie śmierć

bo Ty nas przeprowadzisz poprzez próg wieczności

tą jedyną drogą co prowadzi do Boga

poprzez ból i cierpienie drogami  miłości

 

 

 

                               XII

W IMIĘ OJCA...I SYNA...I DUCHA

ŚWIĘTEGO

 

                      Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą,

                                                              co czynią

                                                            (Łk 23, 34)

 

a Ty prosisz jeszcze Ojca aby im przebaczył

między jednym a drugim śmiertelnym oddechem

bo nie wiedzą że na Boga podnoszą rękę

nieświadomi co czynią  zaślepieni grzechem

 

dziś będziesz ze mną w raju – szepnąłeś do łotra

by i nam wystarczyło odwrócenie głowy

gdy staniemy przed Tobą w ostatniej godzinie

pozbawieni już ciała życia oraz mowy

 

„Niewiasto, oto syn Twój...”w cierniowej koronie

przybity do krzyża po śmiertelnych znojach

jakże boli ten widok Jej matczyne serce

jakże nam nie pamiętać „oto Matka Twoja „

 

wisisz na drzewie hańby Syn Boga Żywego

i wołasz rozpaczliwie z dna ludzkiej czeluści

tym strasznym zapytaniem co stoi przed światem

o „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?”

 

obyśmy pamiętali Twe ostatnie słowa

kiedy szeptałeś „pragnę” aby to się stało

aby Twoje cierpienie nie poszło na marne

oraz zbawienie świata by się dokonało

 

obyśmy mogli spokojnie powiedzieć te słowa

„Ojcze w ręce Twoje powierzam ducha mego”

gdy staniemy przed Bogiem z miłością i wiarą

w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

 

 

                         XIII

OWOC TWEGO ŻYWOTA

POWRÓCIŁ DO CIEBIE

 

                 Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię,

                                                aż do godziny dziewiątej

                                                                     (Mt 27, 45)

 

krzyż jest już wolny Matko! Jezus w Twych ramionach

jeszcze tylko ten kamień na Jego pogrzebie

Twój Syn Umiłowany owinięty w boleść

owoc Twego żywota powrócił do Ciebie

 

dla nas krzyż też już wolny i czeka na Miłość

to ona drogowskazem co do nieba  zbliża

to ona będzie stawiać nam twarde warunki

 ona nas jeszcze nieraz przybije do krzyża

 

bo świat nam nie wybaczy prawdy i sumienia

i zmieni w oskarżenie każdą naszą datę

i pójdziemy za Chrystusem na swoją Golgotę

grzech będzie nam Piłatem szydercą i katem

 

lecz każdy z nas zostanie kiedyś zdjęty z krzyża

tak się zakończy każda nasza ziemska droga

i minie ból istnienia i fizycznej śmierci

kto zrozumiał cierpienie ten zrozumiał Boga

 

i wrócimy do Matki w Jej czułe ramiona

Ona będzie czekała cierpliwa i wierna

by nas zaprowadzić przed oblicze Boga

Ona nas nie zostawi Matka Miłosierna

 

a jak będzie wyglądać nasze zdjęcie z krzyża?

jak długo będzie Matka na ciało czekała

każda droga do Boga wiedzie przez cierpienie

świat ma wiele sposobów zabijania ciała...

 

 

                           XIV

NICZYM ZIARNO WDEPTANE

W ŻYCIODAJNĄ GLEBĘ

 

                               Złożył je w swoim grobie, który

                                                  kazał wykuć w skale

                                     (Mt,27 60)

 

już Twoje ciało Jezu ułożone w grobie

niczym ziarno wdeptane w życiodajną glebę

będzie wzrastać nadzieją cudem zmartwychwstania

aby wyrosło dla nas życiodajnym chlebem

 

a co się stanie z ziarnem naszego Narodu?

wdeptanym znowu kłamstwem w zagon Europy

czy obumarłe teraz znowu zmartwychwstanie

z chorągwią naszej wiary z wielką  tarczą cnoty?

 

przychodzimy tutaj Panie by ocalić sens

naszego życia w wierze i Twego cierpienia

ta góra niech prowadzi nas aż na sam szczyt

 w ramiona krzyża - w łaskę zrozumienia

 

w Beskidy Nadziei Miłości i Wiary

co się toczą przed nami harmonią stworzenia

gdy Bóg nad nami czuwa o każdej godzinie

doświadczeniem radości troski czy cierpienia

 

oby się z naszej modlitwy narodziło dobro

które nas zaprowadzi przez krzyż na kolana

i by ofiara naszej pielgrzymki przez życie

była tą która będzie najmilsza dla Pana

 

byśmy Jezu dotarli do Stacji Nadziei

jak do szczytu góry co ją mgła przysłania

 i by w skrzydłach anioła radośnie szumiała

jak chorągiew zwycięska nuta zmartwychwstania!

 

 

BĄDŹ POZDROWIONY

W IMIENIU CHRYSTUSA

 

 

do Ciebie który pójdziesz tą drogą krzyżową

by odnaleźć sens życia trudu i cierpienia

mówię bądź pozdrowiony w imieniu Chrystusa

niech każda Stacja będzie rachunkiem sumienia

 

bo idąc za Chrystusem - idziemy do nieba

przez płacz i łzy radości - krzyki i milczenie

przez czułą przełęcz serca - góry naszych trudów

przez krzyż i wolną Polskę - miłość i cierpienie

 

bądź pozdrowiony tutaj gdzie Bóg idzie z Tobą

pochylony pod krzyżem szyderstwem i bólem

bo świat Mu wciąż nakłada ciężkie brzemię grzechu

i w bliźnim nie potrafi powitać Go czule

 

a On idzie i pada wstaje i przechodzi

między nami wciąż żywy w cierniowej koronie

z tylu krzyży na nas patrzysz miłosierny Boże

ilu z nas wyciągnęło Ci pomocne dłonie?

 

a ilu nas podbiegło w odruchu miłości

z chustą miłosierdzia do bliźnich w potrzebie?

ilu nas swym ramieniem podparło Chrystusa

oddając bliźnim ufnie małą cząstkę siebie?

 

bo idąc za Chrystusem idziemy do nieba

tak jak On pochyleni trudem i ranami

ale On tylko może pokazać nam drogę

dlatego ciągle idzie by być razem z nami

 

i to On nas podnosi tyle razy w drodze

miłością naszych bliźnich w sercu których czeka

by obudzić gdy zaśnie zmęczone sumienie

w sercu każdego na ziemi grzesznego człowieka

 

 

EPILOG

 

BĄDŹ PANIE UWIELBIONY

W TWYCH DZIEŁACH DOKOŁA

 

ziemski zegar odmierza świty i wieczory

pory roku się krwawią w kalinach i głogach

Bóg obraca widnokręgiem wokół gór i dolin

jakże potężna jest ręka Najwyższego Boga!

 

„On, Alfa i Omega, Początek i Koniec.

On ,Który Był, Jest i Przychodzi” cudem chwili

z nami przeszedł i patrzy złączony cierpieniem

byśmy z krzyża Golgoty i wieczność zobaczyli

 

w Nim jest zanurzone każde ludzkie życie

przez które przechodzimy drogami wolności

przez skrzyżowanie świata między Złem i Dobrem

wybierając w Jego imię drogowskaz miłości

 

który nam zostawiła Jego Boska Matka

Ona – Matka Jezusa – niebo nam przybliża

pokazując nam miłość na Złe i na Dobre

będąc u Jego boku od żłóbka do krzyża

 

Ona z nami codziennie idzie poprzez życie

z wielkim darem miłości i z serca bandażem

i do Niej powracamy gdy nas świat porani

Ona naszego domu wiarą i ołtarzem

 

i przystanią w czasie burzy - obroną i celem

Ona Matka Narodu – Pani Jasnej Góry

Matka która prowadzi w trudzie codzienności

i rozprasza nad Ojczyzną wrogie losu chmury

 

Ona - ta bolejąca - spod krzyża Jezusa

każdemu swą miłością matczyną pomaga

czujna na każde „Zdrowaś” które do niej płynie

współczująca każdemu kto się z krzyżem zmaga

 

anioł szumi skrzydłami gdy wiatr boży wieje

moje serce Panie klęczy przed Tobą w pokorze

między ziemią a niebem łzą z drabiny krzyża

pukam w bramę nieba byś mnie przyjął Boże!

 

wędrowca strudzonego który szedł przez góry

niosąc w pamięci Radość Nadzieję i Trwogę

mgłę zdradliwą co plątała osłabione nogi

gdy gubiłem przez grzechy tyle razy drogę

 

uczę się Panie co dzień pokory i wiary

Twoich znaków które dajesz na ziemi i niebie

Nadziei która wstaje tyle razy z kolan

i ufności że cierpienie powadzi do Ciebie 

 

im wyżej staję Panie na Górze Modlitwy

tym mniejsze pozostają nasze ludzkie sprawy

i to co jeszcze wczoraj przesłaniało Ciebie

teraz tylko kamieniem z incydentem krwawym

 

szedłem Panie do Ciebie w trudzie mego życia

przez kolejne upadki zwątpienia i wzloty

wśród bliźnich którzy jak Szymon serdecznie pomogli

lub zepchnęli aż na dno bólu i zgryzoty

 

bądź Panie uwielbiony w Twych dziełach dokoła

 za Twą miłość bez granic którą nam odsłaniasz

bądź Panie uwielbiony we wszystkim co czynisz

by nas podnieść ku sobie w cudzie zmartwychwstania!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)