CZERWONY KLON
CZERWONY KLON
Jeszcze się nie poddałem moim wrogom
Ale proszę gorąco Boga o łzę litości
Gdy mi przybiją nogi i ramiona
Nienawistnym szyderstwem bezradności
Więc teraz proszę Cię o siłę ducha
Bo to moja ostatnia barykada
I ostatni krok ku sprawiedliwości
Która nas na wieczność układa
I gdy patrzę z tego wzgórza pamięci
Tam gęsta mgła w dolinach zapomnienia
Co zasnuwa znane krajobrazy
Rosnąca ciężką kurtyną milczenia
Dzisiaj jestem ogłuszony tą ciszą
A w niej bije nierówne serca tchnienie
I ciasny gordyjski węzeł bezsiły
Pomiędzy trudnym wyborem Tak i Nie
To gorzki korzeń... to słowo do słowa
I owoc bywa też jak piołun gorzki
Gdy ziarna wdeptane w jałową ziemię
Są jak kłujące głęboko ciernie troski
Dziś za oknem zapłonął czerwony klon
To znak jesieni która we mnie płonie
Wracam pamięcią z ciężkim bagażem lat
By zbieram popiół w roztrzęsione dłonie…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 33 odsłony