Don Kichot

Obrazek użytkownika Leszek Smyrski
Idee

„Pieśni jeszcze nienapisanych ile? Powiedz kukułko!”

Ludzi z kopiami przeciw skrzydłom wiatraków jest wielu, gdyby stanęli w jednym hufcu, szyderstwo zamarłoby na ustach. Ale nie stoją w hufcu, niektórzy odeszli, inni nadejdą. Są rozproszeni bo tak wymaga logika skuteczności. Powody dla których biorą kopie są różne, wiatraki lepiej lub gorzej chronione, demony za nimi ukryte wyraźne lub mgliste.

Niektórzy odnieśli sukcesy, inni okryli się wstydem. Jednak kiedy zaczynali, żaden nie wiedział jak zakończy się przygoda.  Jedno ich łączy, ośmielili się. Poszli i wielu padło od pierwszej kuli, ale gdyby nie wstali, gdyby  utknęli w fotelach i na sofach przed telewizorami, jesteśmy zgubieni.

Piotr Wielgucki wybrał najgłupszy nick, jaki tylko mógłby wymyślić, Matka Kurka. Podjął decyzję i tak już zostało. Podobno miała to być jego odpowiedź na Ojca Rydzyka. Początkowo zabawiał się w blogera, takiego jak setki innych. Idąc swoją drogą natrafił na fundację Jerzego Owsiaka. Zapewne gdyby wiedział jak ta znajomość się potoczy wybrałby Walecznego Wilka albo Krzyczącego Orła. Na szczęście nie wybrał i uniknął tandetnego bohateryzmu.

Nie wiem ile fundacji w Polsce działa uczciwie, ile kradnie, a ile zajmuje się pozyskiwaniem pieniędzy dla pozyskiwania pieniędzy. Ten trzeci typ zdefiniowałem jako organizacje wspierające system złodziejski. Nie słyszałem nigdy aby ktoś zadał pytanie o ich liczbę, ani nawet o to czy uczciwych jest więcej niż złodziejskich. Przypuszczam jednak w oparciu o rachunek prawdopodobieństwa że złodziejskich fundacji w Polsce jest taki sam odsetek, jak fałszywych komunikatów w systemie społecznym, z kilkuprocentowym odchyleniem standardowym oczywiście. Możnaby też obliczyć ilość spotkanych organizacji zanim natkniemy się na tę najbardziej złodziejską, w międzyczasie obliczając współczynniki prawdziwości dla poszczególnych zadań wykonanych ze środków publicznych. No ale to bardziej skomplikowane i mniejsze prawdopodobieństwo że trafimy na organizację reprezentatywną dla ogółu. Zresztą metodologia dopiero jest dobierana. Na podstawie obserwacji i stworzonego modelu komunikacyjnego szacuję że złodziejskich fundacji i stowarzyszeń  w Polsce jest pomiędzy 33 a 66 procent. Bardzo chciałbym aby ktoś przeprowadził rzetelne badania, które udowodnią, że nie ma ich więcej niż 20 procent. Chciałbym się mylić.

Pan Wielgucki napotkał więc organizację pana Owsiaka. Dwa elektrony w lampie katodowej też mogą się spotkać, nic specjalnego. Matematycznie nic specjalnego.

Socjologia wykracza poza matematykę, w bardzo niewielu obszarach system społeczny traci spójność i dopuszcza decyzje oparte o wolną wolę. Pan Owsiak jest celebrytą, symbolem antyklerykalnej dobroczynności, liberalnego konsumeryzmu. Stworzył w Polsce festiwal muzyczny Przystanek Woodstock, który nazwą nawiązuje do legendarnego festiwalu z 1969 roku w Bethel koło Nowego Yorku. Konserwatyści nienawidzą nas za ten festiwal i za Paryską rewoltę z 1968.

Pan Owsiak jest gitem, mówi jak git, zachowuje się jak git, myśli jak git. W latach 70-tych i 80-tych byliśmy wrogami. Jednak wielu z nich lgnęło do nas, zapuszczali nawet włosy. Nie ma się czemu dziwić, nasza ideologia odniosła sukces, na przykład w ekologii, informatyce, sztuce, marketingu politycznym. Niektóre z naszych sukcesów były nawet nadmierne, jak propagowanie narkotyków i wolnego seksu. Gitowcy zwykle trafiali do więzień, a pobyt w więzieniu może być uznany za sukces tylko wśród ludzi wielokrotnie skazywanych na takie właśnie kary.

Gitowcy będąc największymi wrogami hipisów z tamtych czasów byli dla nas reprezentantami istniejącego porządku społecznego, takiego, jakim był w praktyce a nie w sferze deklaracji. Porządku zbudowanego na kłamstwach, cwaniactwie i złodziejstwie. Jednak byli w tym cwaniactwie i oszustwach na swój sposób uczciwi. Kiedy spotykałeś gita wiedziałeś że musisz pilnować swoich rzeczy i nie wchodzić samotnie w ich grupkę. To z pokolenia gitowców pochodzą największe autorytety środowisk współczesnych kibiców piłkarskich, liderzy przestępczości zorganizowanej. Pan Owsiak więc jako gitowiec nie powinien być postrzegany przez prawicę jako wróg. Kiedyś słuchałem jak jeden z gitów chwalił się na antenie Radia Maryja że w stanie wojennym z kolegami napadał i strzygł długowłosych. Ojciec prowadzący chwalił go za patriotyczną postawę. Jednak gitowiec Owsiak jest wrogiem prawicy i Radia Maryja, to jeden z paradoksów, które są konsekwencją zastosowania zasady nadmiernego upraszczania selekcji. Wróg naszego wroga wcale nie musi być naszym przyjacielem.

Pan Owsiak jest wrogiem prawicy nie dlatego że jest kojarzony z Woodstock, ale dlatego że kiedyś zaatakował z pozycji liberalno-lewicowych, dlatego otrzymał sporą porcję sprzężenia zwrotnego ujemnego w postaci komunikatów negujących jego uczciwość. Piotr Wielgucki był tym, który opisał w miarę rzetelnie działalność fundacji pana Owsiaka, dlatego zyskał lokalną sławę. Jednak sława internetowa pana Wielguckiego jest niewystarczająca, by uznać go za celebrytę, dlatego jego walka jest nierówna. Jego najlepszy post o Kukizie przeczytało niespełna pół miliona czytelników. Pan Owsiak ma widownię co najmniej kilkumilionową. Różnica wagi ogromna, jak między masą wiatraka i masą szaleńca na koniu.

Ochrona wiatraka w profesjonalnych mundurach zna techniki kamuflażu. Tłumaczą że demon to tylko taki układ chmur. Ale szaleniec ma ostry wzrok, wolny od telewizyjnej poświaty. Poza tym coraz więcej ma obserwatorów. Jego szaleństwo przyciąga gapiów, ci zaś widzą że ten układ chmur dziwny jakiś, coś tam jest.

System z demonów złożony wzywa wsparcie. W podlegającym entropii establishmencie lęgną się szczury i wyrasta pleśń, na ścianach wychodzi liszaj. Demony otrzymują wsparcie od sądów, prokuratur i biurokracji prawniczej. Ale to już ostatnia linia, żałosne salwy z kapiszonów.

Pan Piotr Wielgucki otrzymał wyrok za nazwanie jednego z ochroniarzy wiatraka funkcjonariuszem i podanie jego imienia i nazwiska do publicznej wiadomości. Został ukarany karą grzywny łącznie 7000 zł i obowiązkiem usunięcia wpisów. Wpisy dotyczyły osoby, która systematycznie podawała fałszywe wiadomości i oszczerstwa na temat pana Piotra. Wyrok jest nieprawomocny.

Jednocześnie jednak inny sąd nakazał panu Owsiakowi ujawnić wszystkie dokumenty ze swojej działalności. To zaś oznacza wielkie zwycięstwo człowieka z kopią przeciw systemowi złożonemu z kłamstw i oszustw.

Dlaczego o tym piszę, dlaczego kibicuję Don Kichotowi? System który zaatakował jest tym samym, który doprowadził do okradzenia mojej spółdzielni, tym samym który ułatwiał wielką ofensywę złodziei na majątek publiczny. Pokazał jednak że istnieją uczciwi sędziowie, tacy którzy stają na drodze złodziejom, zamiast ułatwiać im kradzieże. Osobiście w mojej sprawie zamierzam doprowadzić do oskarżenia i skazania pięciu osób, które okradały lub ukrywały albo pomagały ukrywać informacje o przestępstwie. Przykład pana Wielguckiego dodaje mi otuchy.

Pan Owsiak ma swoje grzechy, jednak odwrotnie niż pan Wielgucki, nie potępiam go do końca. Zachowanie jego było zdeterminowane przez system, a funkcjonowanie systemu społecznego jest sprawą nas wszystkich. Wielu moich przyjaciół po przeczytaniu moich tekstów mówi mi. Przecież złodziejstwo to naturalny stan człowieka, determinowany przez biologiczne mechanizmy. Nic się nie da z tym zrobić. Ale używanie toalety to też nie jest naturalne zachowanie. Zostało wypracowane w długim procesie, bardzo podnosi jakość życia. Zredukowanie złodziejstwa też nam tę jakość podniesie.

Pan Owsiak prowadzi swoją fundację w standardowy sposób. Działa na rynku zaspokajania potrzeby bycia dobrym, dlatego jego produkty posiadają potężną wartość emocjonalną. Siedzący przed telewizorem właściciel firmy zatrudniającej na śmieciówkach bierze udział w aukcji, licytuje coś i ma społeczny dowód że jest dobrym człowiekiem. Dlatego jest zwolniony z obowiązku moralnej refleksji nad zastosowanym prawem pracy we własnej firmie. Ale to nie wina pana Owsiaka, rynek poczucia bycia dobrym tak właśnie funkcjonuje. Ma swoje symbole, ikonki i algorytmy. Część działań na tym rynku przekształca się w rzeczywiste dobro, część jest marnotrawiona i rozkradana, bo tak funkcjonuje współczesny świat. Wzorcowym przykładem organizacji, w której dobro z rynku handlu emocjami przekłada się najefektywniej i najuczciwiej na praktyczne czynienie dobra w obszarach najbardziej zaniedbanych jest brytyjska organizacja Oxfam. Ta sama, która publikuje raporty o stanie światowej redystrybucji bogactwa. Jestem przekonany że skala złodziejstwa nie przekracza tam 1 %.

Wymaganie od pana Owsiaka i od polskich organizacji standardów takich, jakie ma Oxfam jest nierealne. Nie oznacza to jednak że nie mamy prawa do wysuwania roszczeń, muszą one jednak być oparte o rzetelną wiedzę socjologiczną. Człowiek, który chciałby nagle zmienić całe swoje życie uwikła się natychmiast w uwarunkowania środowiska w którym funkcjonował dotychczas. Udaje się to czasem, najradykalniejszym znanym przykładem jest nawrócenie świętego Pawła w drodze do Damaszku. Jednak w horyzoncie dnia codziennego takie rzeczy dzieją się w sposób powolny i długotrwały. Najpierw otrzymujemy komunikat, który mówi nie kradnij. Potem kiełkują nieśmiałe myśli że może faktycznie przestać kraść. Myśli te nabierają kształtów coraz konkretniejszych. Procedura uświadamiania i podejmowania decyzji o zaprzestaniu pewnych działań przebiega podobnie, jak w procesie zaleczania uzależnienia od alkoholu lub narkotyków. Decydujemy się na podążanie w pewnym kierunku i każdy krok umacnia nas w przekonaniu o słuszności podjętej decyzji.

Komunikat „Nie Kradnij” aby został odebrany, musi zostać nadany.

Pan Wielgucki na swoim blogu nadaje taki przekaz.

 

„Kto pójdzie po samotnym śladzie?                 

Silni i śmiali

Głowy złożyli w pole w walce.   

Mało kto został w jasnej pamięci,

W trzeźwym umyśle i z twardą ręką w szeregu,  

 W szeregu.

Słońce moje -spójrz na mnie,  

Moja dłoń przekształciła się w pięść,

I jeśli jest proch- daj ognia!      

Ot tak….”   

Wiktor Coj.

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.2 (5 głosów)