Zlecenie na Macierewicza
Niejaki Piątek Tomasz się wywiązał. Jako literat posłużył się słowem pisanym (do zleceń wykonywanych innymi narzędziami niż pióro używa się innych fachowców). Powstała książka pt. "Macierewicz i jego tajemnice" okazała się bestselerem i wzbudzila zachwyt tzw. "rozumnej części społeczeństwa". Znawcy podkreślają, że książka jest znakomicie udokumentowana (600 odniesień do źródeł) i zawiera mnóstwo faktów, a "wnioski niech sobie każdy wyciągnie sam".
Żeby jednak wyciąganie wniosków przez czytelników nieco ułatwić, autor pisze we wstępie:
"Sednem tej książki, jej najważniejszą treścią są powiązania między Antonim Macierewiczem i jego środowiskiem a globalnym gangsterem i finansistą Siemionem Mogilewiczem, powszechnie uważanym za mózg rosyjskiej mafii".
Powiązanie "dwóch panów M." - jak pisze Piątek – łatwo jest udowodnić, bo Macierewicz zna od 37 lat niejakiego Luśnię, który okazał sie agentem SB, a który był rozpracowany przez funkcjonariusza UOP Niezgodę – tego samego, który rozpracowywał aferzystę Bogatina - kolegę Mogilewicza ( szefa rosyjskiej mafii w Nowym Yorku, znajomego Putina jeszcze z pracy w KGB w Petersburgu).
Piątek szeroko dokumentuje powiązania rosyjskiej mafii z "Rodziną Gambino" i mafią sycylijską, a także tłumaczy zależność rosyjskiej mafii od KGB. Dla każdego, nawet słabo wykształconego podkarpackiego pisowca, takie powiązania są oczywistością nie wymagającą udowadniania. Jednak dla postępowych elit wielkomiejskich mogą być szkującą nowością.
Uważam "demaskującą" Macierewicza książkę za pożyteczną, bo przekazuje intelektualnym elitom sporo wiedzy (np. mogą się dowiedzieć co to jest "razwiedka" wojskowa, czym różni się GRU od FSB itp). Dotychczas monopol na teorie spiskowe miały prawicowe "oszołomy", po lekturze książki jest szansa, by także wykształceni "normalsi" uwierzyli, że świat nie musi być taki, jak go opisuje tzw. "poważna" prasa.
Autor zasypuje czytelnika lawiną faktów . Możemy się dowiedzieć, kto kogo zastrzelił w Nowym Yorku, kto komu płaci haracz itp. Wszystko udokumentowane przypisami. Faktów jest tak dużo, że umyka pytanie: jaki to ma związek z Macierewiczem?
Jeden z blogerów odpowiedział – "ktoś tam ma śwagra, który pojechal do USA i pił wódkę z facetem, ktorego kuzyn kupił ruską wiertarkę".
Aby się nie pogubić w licznych wątkach, w książce zamieszczone są rozkładane tablice ze schematami powiązań. Np. "Macierewicz – R. Luśnia – D. Bogatin – S. Mogilewicz – Putin".
Lub "Macierewicz - grupa Radius – Sz. - mafia sołncewska – GRU – Putin".
Wokół Macierewicza zawsze kręciło się sporo agentów lub osób pragnących się ogrzać w jego blasku, np. Bronisław Komorowski. Jakoś autorowi umknęło znacznie krótsze połączenie "Macierewicz – Komorowski – N. Patruszew – Putin".
Oczywiście najkrótsze połaczenie z Putinem ma sam autor: "Piątek – A. Michnik – Putin".
Redaktor Michnik był widziany na obiedzie z Putinem w tzw. "Klubie Wajdalskim". Są na to niezbite dowody i liczni świadkowie.
Książka Piątka natychmiast otrzymała nagrodę Reporterów Bez Granic (prestiżowa nagroda w ślad za publikacją to "stały fragment gry" zleceniodawców tego typu literatury).
Autor przypomina: "Afera Misiewicza i Jannigera, afery caracali i minstrali" i dramatycznie pyta:
"Kim naprawdę jest Antoni Macierewicz i co zrobił Polakom? (...)
Wiele osób pyta mnie wprost: "czy Macierewicz jest rosyjskim szpiegiem?"
Nie mogę jeszcze odpowiedzieć na to pytanie.
Wiem, że działania Macierewicza osłabiają Polskę, polską armię i NATO, co jest korzystne dla Rosji".
Piątek (podobnie zresztą jak Poniedziałek i Środa) ocenia Macierewicza źle także ze względu na jego powiązania z "oligarchą katolickim Tadeuszem Rydzykiem".
Mimo, że Macierewicz usunął 25 bitnych generałów i zaatakował Centrum Ekspertów Kontrwywiadu NATO, Piątek ciągle nie jest pewny agenturalności Macierewicza. Takich wątpliwości nie ma on jednak co do Donalda Trumpa.
"Oczywiście, Trump czasem okazuje chwilową niezależność, ale poza tym prowadzi politykę skrajnie korzystną dla Putina". Chce rozbić Unię Europejską "by słabe państwa narodowe Europy znalazły się na łasce i niełasce Putina".
Niedawno w Stanach Zjednoczonych ukazała się książka niejakiego Michaela Wolffa na temat Donalda Trumpa napisana według schematu sprawdzonego przez Piątka. Czyżby zleceniodawca był tej samej proweniencji?
Jeśli tak, to można się spodziewać wkrótce prestiżowej nagrody literackiej i tłumaczenia na język polski.
Czy publikacja Piątka miała wpływ na odwołanie ministra nie wiemy, ale książka ta wpisuje się w ciąg zdarzeń mających zdyskredytować Antoniego Macierewicza podejmowanych na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Jego postać jest bardzo niewygodna dla środowisk widzących Polskę płynącą "w głównym nurcie" i "korzystającą z okazji, by siedzieć cicho".
Dymisja ministra Macierewicza była chyba jeszcze większym szokiem dla wyborców PiS, niż usunięcie premier Szydło. Sposób jej przeprowadzenia (zaproszenie do prezydenta na zaprzysiężenie rządu i niespodziewana dymisja) porażał wręcz chamstwem. Czyżby zachodziła obawa, że Antoni Macierewicz wyprowadzi czołgi na ulice, dokona desantu "terytorialsów" i wywoła wojnę domową?
Na taki scenariusz miał nadzieję G. Schetyna mówiąc, że "będzie się działo".
Polityka jest sztuką osiągania celów możliwych do uzyskania, a Stalin nauczał, że w miarę postępu rewolucji opór będzie wzrastał i walka klasową się zaostrzy. Widocznie opór wzrósł tak znacznie, że trzeba było "zejść z lini strzału", pokazać twarz "europejską" i wytrącić argumenty przeciwnikom. Rezultatem tego "nowego otwarcia" jest pewna (choć niewielka) "dekompozycja opozycji".
Wydawało się, że projekt Platformy Obywatelskiej jest perfekcyjny, gwarantujący niezniszczalność produktu. Zanim przystąpiono do tworzenia partii, grupa jej twórców – ekspertów w mundurach- musiała sobie odpowiedzieć na pytanie, na jaką partię zagłosują Polacy. Ustalono, że partia musi być nowoczesna, europejska, nie komunistyczna (ale nie antykomunistyczna),”centrowo-prawicowo-liberalna”, ideologicznie na tyle niekonkretna, że możliwa do zaakceptowania przez wszystkich, co są „za, a nawet przeciw” ("od Sierakowskiej po Libickiego").
W demokracji „telewizyjnej” (większość ludzi zawdzięcza swoje poglądy telewizji) najważniejszy był jednak wizerunek „frontmenów” medialnych partii. Musieli to być ludzie młodzi o miłych gębach, wyposażeni w dobre garnitury i drogie zegarki (gęby faktycznie sterujących formacją „macherów z zaplecza” nie musiały już być tak miłe). Donald Tusk okazał się idealnym kandydatem na lidera i przyczynił się w sposób decydujący do powodzenia przedsięwzięcia.
Trzeba przyznać, że wojskowe służby wykazały się znakomitą intuicją inwestując w Tuska. Odkrywcą, mentorem, czy wręcz twórcą przyszłego „prezydenta Europy” był Wiktor Kubiak – szwedzki (?) biznesmen, impresario, ale przede wszystkim agent „wojskówki”. Jego skromny grób na warszawskim cmentarzu żydowskim ma się nijak do oszałamiających sukcesów wychowanka. Dzieło przerosło mistrza.
Stosunkowo niewielka afera Rywina (17 mln $) w 2005 roku dosłownie zmiotła rządzącą formację polityczną. Trudna do ogarnięcia ilość afer (niektórzy szacują ją na ok. 1000), wielomiliardowe przekręty, wciąż mają mały wpływ na postrzeganie PO.
Choć program Platformy ogranicza się do walki z "kaczyzmem", likwidacji CBA i IPN, "urealnienia wieku emerytalnego" i przyjęcia islamskich "uchodźców", niezmiennie głosuje na tę partię 100% celebrytów, 100% więźniów, a także liczne rzesze obywateli aspirujących do bycia „rozumnymi”. Do dobrego tonu należy bezkrytyczne popieranie tej formacji, co jest źródłem dobrego samopoczucia i formą nobilitacji towarzyskiej.
Atrakcyjność wizerunkowa Platformy jest tak znaczna, że Polacy dwukrotnie powierzyli władzę jej liderowi – facetowi, który twierdził, że „polskość to nienormalność”. Tusk spokojnie mógłby przejechać na pasach ciężarną zakonnicę, a i tak "nie miał by z kim przegrać".
Wielki sukces PO skłonił jej faktycznych twórców - inspiratorów do powielenia projektu. Największa partia na Litwie - Partia Pracy była dokładną kopią Platformy Obywatelskiej.
Założył ją milioner - biznesmen rosyjskiego pochodzenia Wiktor Uspaskich, który pojawił się na Litwie w latach 90-tych (nie znał litewskiego). Wkrótce został „charyzmatycznym” merem Wilna i najpopularniejszym politykiem litewskim. Przypadkowo wyszło na jaw, że jest rosyjskim agentem. Po dekonspiracji Uspaskich ewakuował się do Rosji, ale partia założona przez niego pozostała i dobrze funkcjonowała aż do roku 2013, gdy wykryto wielkie przekręty finansowe. Uspaskich został skazany na 4 lata, lecz "buja się na wolce", ponieważ chroni go immunitet - w międzyczasie został litewskim eurodeputowanym...
Równie opornie jak spadek notowań PO postępuje przyrost potencjalnych wyborców PiS.
Latem ub. roku Donald Tusk w wywiadzie u T. Lisa stwierdził z zadowoleniem, że mimo programu 500+ notowania PiS nie wzrosły. Działo się tak dlatego, że beneficjentami programu była głównie ta część elektoratu, która nie chodzi na wybory. Realizacja programu, wywiązywanie się z obietnic wyborczych nie jest żadną gwarancją sukcesu w następnych wyborach. Mimo znacznego wzrostu swobód obywatelskich (mamy wybór, kiedy iść na emeryturę, kiedy posłać dziecko do szkoły, możemy np. wyciąć drzewo na swojej posesji) spora część ludzi w Polsce mówi o "dyktaturze" cytując potężne ośrodki dywersji ideologicznej działające legalnie w kraju.
Warto sobie uświadomić, że rząd rządzi tylko ok. połową państwa – druga część to samorządy będące pod kontrolą postkomunistów (często wręcz sabotujących politykę państwa).
"Solidarność" w 1980 roku była równocześnie związkiem zawodowym i ruchem narodowo – wyzwoleńczym.
Prawo i Sprawiedliwość jako spadkobierca tego ruchu jest nie tylko partią polityczną, lecz także depozytariuszem idei niepodległości.
Pamiętajmy o tym i miejmy nadzieję, że mają to na względzie również rządzący.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2389 odsłon
Komentarze
@ Leopold
24 Stycznia, 2018 - 11:16
Ktoś na początek walnął słabą trójczynę. Z doświadczenia wiem, że nowi czytelnicy nie znają działania przycisku "NIEPOPRAWNI", który ma pięć obszarów : od "1 " - czyli słabizna, do "5" - czyli świetne. Przyzwyczajenie do systemu paluszek w górę / paluszek w dół !
Wracając do tematu :
byłem na spotkaniu z autorem. Oszołom wzbudzający się własnymi słowami. Książkę tylko przekartkowałem w czasie spotkania. Chłam, marny edytorsko. Drukarze, na pozycje wydawane dużymi literami z ogromną interlinią - nazywają "sprzedawaniem papieru".
Podobno każdego na ziemi można połączyć z dowolną inną osobą poprzez nie więcej niż sześciu znajomych !
A. Macierewicz na prezydenta !
24 Stycznia, 2018 - 18:08
kampanię czas zacząć.
ess
Czy Pan jest pewny
24 Stycznia, 2018 - 19:13
że wybory odbywały się bez fałszowania? Ja nawet nie mam pewności, czy najbliższe będą uczciwe.
Raczej jestem zwolennikiem teorii o sinusoidalnych "pieredyszkach", żeby Polakom, przeznaczonym do roli parobków, dać odsapnąć, by nie zdechli i nie sprawili psikusa Eksploratorom. "Zamienił stryjek siekierkę na kijek" - oto obowiązująca nad Wisłą dewiza politologiczna, do której także pasuje sam Wielki "Omylny" Prezes.
Ale tekst fajny - gratuluję. Dzięki.
insurekcjapl