Mentalni niewolnicy u władzy
U każdego Polaka posiadającego choćby tylko resztki honoru i dumy narodowej scena jaka niedawno rozegrała się w ministerstwie sprawiedliwości powinna budzić mieszane, ale wyłącznie negatywne uczucia składające z gniewu, oburzenia, odrazy i pogardy. Oto minister sprawiedliwości Adam Bodnar goszcząc unijnego komisarza ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa jako prezent wręczył mu zdjęcie współczesnej Warszawy mówiąc: „Zdarzało się, że pan komisarz wcześniej bywał w tym gmachu i doszło do pewnych zdarzeń, które na pewno państwo pamiętają. Chciałbym trochę odczarować to miejsce dla pana komisarza. W związku z tym przygotowaliśmy mały prezent. Panie komisarzu, to jest zdjęcie Warszawy odbudowanej, pięknej, cudownej, także m.in. dzięki środkom unijnym. Mamy nadzieję, że pan komisarz przyjmie od nas ten prezent. Dziękuję za wizytę”.
To był hołd lenny i jednocześnie przeprosiny za to, że poprzednik lokajczyka Bodnara, minister Zbigniew Ziobro goszcząc w 2021 roku komisarza Reyndersa wręczył mu zdjęcia Warszawy zrównanej z ziemią przez niemieckich barbarzyńców mówiąc: „Polska reprezentowana przez ten rząd, Ministerstwo Sprawiedliwości reprezentowane przez tego ministra, to kierownictwo, nie zgodzi się nigdy na takie stanowisko, by jednym wolno było wprowadzać pewne zmiany w obszarze sądownictwa, w tym wprowadzenie mechanizmów demokratycznych w zakresie wyboru sędziów, a inne państwa był tego pozbawione, bo tak, bo tak chce urzędnik Komisji Europejskiej, bo tak chce jakiś sędzia TSUE, bo tak sobie życzy tego jakiś polityk na przykład w Berlinie. Przekazałem komisarzowi zdjęcia obrazujące historię Warszawy i zniszczenia, jakich dokonali Niemcy, realizując ideologię segregacji narodów”.
W ten sposób polski polityk chciał wskazać wysługującemu się Niemcom komisarzowi Reyndersowi, że i dzisiaj trwa niemiecka polityka segregacji narodów i znowu jej ofiarą jest Polska szykanowana, szantażowana, karana i nieustannie napominana tylko dlatego, że Berlinowi nie podoba się rząd realizujący polskie interesy i kierujący się polską racją stanu. Porównanie postaw Ziobry i Bodnara ukazuje nam jak zachowuje się poważny i dumny polski polityk, a jak mentalny sługus i pachołek o duszy niewolnika, gotowy bez wazeliny wciskać się w tyłek takiej brukselskiej miernocie i karierowiczowi jak Reynders. Warto wiedzieć, że ten unijny komisarz ds. sprawiedliwości jest byłym ministrem finansów w belgijskim rządzie. Funkcję tę pełnił w czasach, kiedy premierem był jego kumpel i polakożerca Guy Verhofstadt. W Belgii po serii zarzutów o korupcję i pranie brudnych pieniędzy Reynders jest politykiem niewybieralnym. Kiedy zostawał z niemieckiego nadania unijnym komisarzem ds. sprawiedliwości nie był nawet europosłem. Berlin powierzając mu tę funkcję doskonale wiedział, że w jego osobie będzie mial usłużnego kelnera serwującego w podskokach wszystko co mu położą na tacy. Można powiedzieć, że wizyta Reyndersa u Bodnara była spotkaniem dwóch politycznych lokai o niewolniczych duszach. W ten oto sposób młodszy kelner Bodnar puścił oko do starszego kelnera Reyndersa w nadziei, że ten wstawi się za nim u swojego niemieckiego nadzorcy.
Bodnar mówiąc, że: Warszawę odbudowano także dzięki unijnym środkom, napluł milionom Polaków w twarz, podobnie jak komuniści, którzy latami chełpili się tym, że to oni odbudowali Warszawę. Tymczasem stolicę Polski odbudowali i sfinansowali dobrowolnymi datkami Polacy i Polonia wiedząc, że komuniści kiedyś w końcu odejdą, a Warszawa pozostanie na wieki. Stolica powstała jak Feniks z popiołów tylko dzięki zapałowi i entuzjazmowi polskiego narodu. Komuniści jedynie wyrazili zgodę na odbudowę. O odbudowie Warszawy zadecydował osobiście Stalin tuż przed konferencją w Jałcie, kiedy potrzebował poparcia dla planu całkowitego podporządkowania sobie Polski. To on cynicznie w celu propagandowym przedstawił w Jałcie wizję „odrodzonej Polski” ze stolicą w Warszawie. Podobnie było z odbudową Zamku Królewskiego. Po masakrze robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku już 19 stycznia 1971 roku na wniosek Edwarda Gierka Biuro Polityczne KC PZPR podjęło decyzję o odbudowie Zamku. Była to decyzja czysto polityczna. Komuniści pod wodzą nowego I sekretarza szukali legitymizacji w społeczeństwie po krwawej jatce jaką urządzili miesiąc wcześniej protestującym stoczniowcom. I znowu nie zawiedli Polacy i Polonia. Nie tylko sfinansowali całkowicie odbudowę, ale przekazali mnóstwo darów rzeczowych w tym przechowywane do tej pory i ocalone pozostałości ze zburzonego przez Niemców zamku. Zdjęcie Bodnara przekazującego Reyndersowi zdjęcie współczesnej Warszawy z podziękowaniem dla UE za pomoc w jej odbudowie to obraz hańby i kompletnego upadku nie tylko lokaja Bodnara, ale całej tej łajdackiej sprzedajnej ferajny tworzącej „koalicję 13 grudnia”.
Wszytko na to wskazuje, że w najbliższym czasie szykuje nam się kolejna wyjątkowo wredna i haniebna propagandowa ustawka. Jak wiemy pod wodzą protegowanego Tuska, pułkownika Bartłomieja Sienkiewicza ministerstwo kultury dołączyło do resortów siłowych organizując bandyckie ataki na media publiczne. Sienkiewicz odwołał też cały zarząd spółki Pałac Saski, która powołana została w celu odbudowy Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej w Warszawie. Koszt odbudowy oszacowano na 2,5 mld złotych. Problem w tym, że Polacy entuzjastycznie odnieśli się do idei odbudowy, a w jednym z sondaży wskrzeszenie Pałacu Saskiego zyskało więcej zwolenników niż budowa nowej linii metra. Co zatem kryje się za decyzją Sienkiewicza?
Warto w tym miejscu odnieść się do wywiadu, którego niemieckiemu „Newsweekowi udzielił niedawno niemiecki historyk Peter Oliver Loem. Stwierdził on, że: „Niemcy powinny zareagować na polskie oczekiwania, również materialnie. Oczywiście, nikt nie mówi o płaceniu bilionów, ale to powinien być jakiś zauważalny gest. To mogłaby być np. odbudowa pałacu Saskiego”. Coś musi być na rzeczy, ponieważ po tym wywiadzie Sienkiewicz na portalu X dokonał wpisu o treści: „Ostatnio głośno jest o Pałacu Saskim. Będzie głośniej – stay tuned”.
Wygląda na to, że reprezentująca niemiecki interesy ekipa Tuska już wkrótce wspólnie ze swoimi mocodawcami zza Odry rozpoczną wielką propagandowa akcję, która pozwoli stronie niemieckiej wykpić się z płacenia reparacji oszacowanych na 1,5 biliona USD kwotą 2,5 mld złotych, potrzebnych na odbudowę Pałacu Saskiego. Wszystko to będzie przebiegało w propagandowej otoczce pełnej hymnów pochwalnych i peanów o wspaniałym niemieckim geście okazanym Polsce i Polakom. Znowu usłyszymy znane stare fałszywe śpiewki o tym, jak to Niemcy wspaniale rozliczyli się ze swoją trudną historią i jak powinnismy być im za ten wspaniały gest wdzięczni. Tę całą planowaną niemiecką propagandową ustawkę realizowaną w porozumieniu z ekipą Tuska tak podsumował na portalu X poseł Arkadiusz Mularczyk: „Oferta partycypacji Niemiec przy odbudowie Pałacu Saskiego od lat była suflowana przez niemieckich dyplomatów. Przyjęcie takiej „zapłaty” od Niemiec zamiast zapłaty reparacji wojennych wycenionych w Raporcie o stratach wojennych na 1,5 bln USD należy potraktować, jak zdradę stanu”.
Nie ma w słowach Arkadiusza Mularczyka nawet cienia przesady. Tylko wynarodowieni zdrajcy i renegaci mogą zgodzić się na to, aby odbudową tylko jednego zespołu zabytków wykręciło się zbrodnicze niemieckie państwo odpowiedzialne za śmierć 6 milionów Polaków, unicestwienie naszej stolicy, zniszczenie lub zrównanie z ziemią kilkudziesięciu miast, spalenie i spacyfikowanie ponad 800 polskich wsi, tylko z tych znajdujących się w naszych dzisiejszym granicach. Winnych rozgrabienia polskiego majątku w tym dóbr kultury, których do dziś nie możemy odzyskać, ponieważ Niemcy z żelazną konsekwencją bronią łupów zagrabionych Polakom w cieniu okrutnych zbrodni. Przypomnę, że chodzi o 2,8 tys. obrazów znanych europejskich szkół malarskich, 11 tys. obrazów autorstwa malarzy polskich, 1,4 tys. wartościowych rzeźb. Utraciliśmy 15 mln książek z różnych okresów, 75 tys. rękopisów, 22 tys. starodruków, 25 tys. map zabytkowych, 300 tys. grafik, 50 tys. rękopisów muzealnych. Niemcy zrabowali zbiory z 26 tys. polskich bibliotek szkolnych, 4,5 tys. bibliotek oświatowych i 1 tys. bibliotek naukowych (łączne straty bibliotek wyniosły około 22 000 000 woluminów). Z polskich kościołów zrabowano 5 tys. zabytkowych dzwonów i tysiące innych nieudokumentowanych eksponatów i przedmiotów wartościowych.
Dlatego musimy wykrzyczeć głośne NIE dla tej planowanej propagandowej niemieckiej ustawki, w której uczestniczy ekipa Tuska. Naród ludobójców, złodziei i paserów okazuje się też być narodem wyjątkowo cynicznych cwaniaków.
Artykuł ukazał się w tygodniku „Warszawska Gazeta”
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 472 odsłony
Komentarze
@autor -krzyczenie to żadna metoda samoobrony narodu!
14 Lutego, 2024 - 00:15
Do autora Kokos : i to jeszcze redaktor Gazety Wrszawskiej
-raczej miałem dotąd Pana za inteligentnego gościa. Jednak lansowana przez Niego doktryna obronna jako tzw. krzyczenia -jako formy samoobrony - raczej jest odpowiednia dla bitych i rabowanych przez alfonsów prostytutek! Lub żydów jadących pokornie do komór gazowych do Treblinki . Ale nie dla strony bezczelnie atakowanego , rabowanego Państwa i dumnego Narodu !
Narodu rabowanego z suwerenności ze strony plagi urzędniczych szczurów będących na etatach politycznych kacapskich oraz niemieckich alfonsów i kapusiów ! Krzyczenie dla sprawy samobrony.pl wobec świata , pozostawmy mądrym Polkom. My faceci Polacy, zajmijmy się bardziej konkretnie działaniami na rzecz skutecznej deratyzacji.pl ! Tym bardziej że lada dzień -całe zaplecze szczurzego stada ukaże publicznie dobrowolnie własne ryje i to na własnych plakatach przy okazji tzw. wyborów samorządowych. Na początek trzeba kążdemu z Polaków potencjalnych szczurołapów uwiecznić na własnych nośnikach pyski i dane personalne , nim znów schowają się w swych szczurzych norach bezkarności jako tzw. RODO!
A dalej metodycznie i konstruktywnie po cichu i bez gwałtownych ruchów , od najważniejszego -do kolejnych, w szczurzej hierarchii. I tak od Suwałk, przez Warszawę aż do Tatr !
p.s. A jak nawet pewne polskie „szczurołapy” ukarane zostaną uwięzieniem za depopulację chronionego przez UE onego szczurzego gatunku, to spotkają się w przymusowym miejscu odosobnienia. A wtedy poznają się i wymienią wartościowymi doświadczeniami i kontaktami. A gdy wyroki się kończą ,kontakty pozostaną ! Co może realnie zaskutkuje powołaniem jakiejś ogólnopolskiego związku jak np. PLDP (Polska Liga Deratyzacji Polski)…która już bez bandy czworga lub w koalicji z PiS, wygra wreszcie Polakom i Polkom suwerenna Polskę .
E.Kościesza
SFOS
14 Lutego, 2024 - 21:05
SFOS -To dla niedouka Bodnara - przypomnienie, że poprzednie (od niego) pokolenia płaciły haracz poprzez Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy i to wszyscy bez wyjątku z uczniami szkół włącznie! Wtedy jaśnie panie ministrze Niemcy (poza NRD) z całym tzw. "zgniłym zachodem" byli naszymi śmiertelnymi wrogami! Pierwszymi pionierami odbudowy spoza Warszawy byli żołnierze i członkowie OHP (Ochotniczych Hufców Pracy - podobnie jak przy budowie Nowej Huty)
W latach 60-tych uznano wreszcie, że Warszawa została odbudowana i zmieniono nazwę na Fundusz Budowy Stolicy dalej zbierając datki. Cała Polska - wszyscy mieli udział w tej odbudowie - wszyscy poza Niemcami - KŁAMCO!
niezależny Poznań