Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami

Obrazek użytkownika Kamil Olszówka
Blog

      Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami,

Które pośród dzieciństwa chwil beztroskich,

Podarowały mi ogrom niewysłowionej radości,

Przechowanej skrzętnie w głębinach pamięci…

 

Każda wizyta w takim sklepie,

Była w dzieciństwie niezapomnianym przeżyciem,

Na długie lata zapadającym w pamięć,

Przyoblekającym się nocami w niejeden barwny sen…

 

Pamiętam tamte ich półki,

Uginające się pod ciężarem gier planszowych,

Dziesiątek pudełek puzzli rozmaitych,

Dla dzieci w różnych kategoriach wiekowych,

 

Nie brakowało najrozmaitszych maskotek,

Poupychanych w niemal każdym ich kącie,

Były pluszaki po naciśnięciu świecące,

Były i mechaniczne nakręcane kluczem.

 

Pamiętam liczne plastikowe figurki

Wyobrażające lisy, wilki, jelonki,

Rozstawione na tle tekturowej dekoracji,

Przedstawiającej rozległy las zielony.

 

I liczne plastikowe dinozaury,

Niektóre rozmiarów całkiem słusznych,

Wielkości całej kilkulatka ręki,

Budzące w moich oczach niekłamany podziw.

 

Pamiętam tamte na baterie roboty,

Wydające z siebie różnorakie dźwięki,

Po naciśnięciu mrugające światełkami,

Imitującymi strzały pistoletów laserowych.

 

I liczne modele wahadłowców i rakiet,

Rozwieszone na nitkach pod sufitem,

Niczym w magicznym sadzie zaklęte owoce,

Na rozłożystych gałęziach drzew…

 

A każdy radosny dziecka uśmiech,

Rozniecony niespodziewanym prezentem,

Zapadał dobrze w starej sklepikarki pamięć,

Budząc także i staruszki emocje…

 

Pamiętam jak kiedyś całe pudełko żetonów,

Przedstawiających z różnych epok wojowników,

Na porysowanej sklepowej ladzie z plastiku,

Wysypała przede mną ku niepojętemu zdziwieniu…

 

I wtedy padły te słowa cudowne,

Wywołujące u kilkulatka emocji dreszcz,

Które na zawsze zapadły mi w pamięć…

- Bierz wszystkie... To prezent!

 

Pamiętam jak w oczach kilkulatka,

Od nadmiaru niespodziewanego szczęścia,

Zawirował nagle cały świat,

A chwila ta zdawała się wiecznie trwać.

 

Szeroko otwierając ze zdziwienia oczy,

W cudowny prezent nie mogłem uwierzyć,

Stałem tak, jak w ziemię wryty,

Słowa z siebie nie mogąc wydobyć,

 

Dopiero starej sklepikarki ponaglenie,

Okraszone jej serdecznym uśmiechem,

Sprawiło że nieśmiało wyciągnąłem ręce,

Zbierając nieśmiało żetony tekturowe.

 

Jedne pokryte brokatem,

Błyszczały w sklepowej żarówki świetle,

Inne zatopione w fosforze,

Świeciły się gdy noc spowiła ziemię,

 

Na jednych byli brodaci wikingowie,

Na innych rycerze dzierżący lśniące miecze,

Na jednych Celtowie prezentowali się groźnie,

Z innych spoglądali dostojni maharadżowie,

 

Na jednych żetonach smagli Asyryjczycy,

Prezentowali dumnie bujne swe brody,

Na innych z kolei amerykańscy Rangersi,

Salutowali mi karnie gładko ogoleni,

 

Z jednych żetonów egipscy łucznicy,

Mierzyli we mnie z swych łuków strzały,

Na innych z kolei zadumani Hetyci,

Ostrzyli w skupieniu swe bojowe topory.

 

Choć przedstawiały wojowników tak różnych,

Wszystkie po temu się przysłużyły,

Że roznieciły u mnie ciekawość całego świata historii,

Żarzącą się skrycie w dziecięcej wyobraźni głębi...

 

Lecz jest to już tylko niestety,

Zaledwie wspomnienie z przeszłości,

Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami,

Próby czasu niestety nie przetrwały…

 

Jedne te w miasteczkach niewielkich,

Niestety nie wytrzymały konkurencji,

Z wyrastającymi jak grzyby po deszczu hipermarketami,

Które zmonopolizowały lokalne rynki.

 

Inne z nieubłaganym kolejnych lat biegiem,

Zostały już trwale wyburzone,

Inne budynki zajęły ich miejsce,

Nie został po nich na kamieniu kamień…

 

Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami,

Choć niewielkich tak bardzo urokliwych,

Miejsce ich zajęły wielkie molochy,

Galerie handlowe i hipermarkety.

 

I nie ma już tamtych sklepikarek starych,

O twarzach pomarszczonych i włosach siwych,

Zawsze szeroko uśmiechniętych,

O sercach czułą dobrocią przepełnionych…

 

Gdy człowiek czasem dzieciństwo wspomni,

Pośród dorosłego życia obowiązków niezliczonych,

Czasem w oku i łza się zakręci,

Na wspomnienie tamtych sklepów z zabawkami,

 

Które niegdyś w odległym dzieciństwie,

Podarowały mi radości tak wiele,

By w niejednej dorosłości chwili trudnej,

Ich wspomnienie było mi pocieszeniem…

 

 

Niestety, jest to już tylko odległe wspomnienie, cień dawnych czasów… Tamte małe lokalne  sklepiki z zabawkami, które niegdyś tętniły życiem, dziś już nie istnieją… Upływający czas i zmieniające się realia gospodarcze naszego kraju nie były dla nich łaskawe – nie wytrwały konkurencji, która pojawiła się ze strony wielkich galerii handlowych i hipermarketów, zdominowała rynek i zmonopolizowała lokalne społeczności. Niektóre z nich, z nieubłaganym biegiem kolejnych lat zostały po prostu wyburzone, a na ich miejscu stanęły nowe budynki, które zatarły ślady dawnej dziecięcej radości… Po innych nie pozostał nawet kamień na kamieniu, jakby nigdy nie istniały…

 

Gdy wspominam moje dzieciństwo i tamte nieistniejące już dziś sklepy z zabawkami, czasem łza zakręci się w oku… Wśród codziennych obowiązków dorosłego życia wspomnienie tych sklepów z zabawkami przywołuje ciepło i radość, które niegdyś tam odnajdywałem… Był to czas, gdy każda wizyta w nich była magiczną chwilą, pełną niespodzianek i dziecięcej radości. I choć dziś już ich nie ma, to w mojej pamięci pozostają jako symbol beztroski i szczęścia, które w trudnych chwilach dorosłości bywa dla mnie pocieszeniem, przypomnieniem, że w dzieciństwie było coś pięknego, co warto pielęgnować w sercu na zawsze… A ile małych lokalnych sklepów z zabawkami z Waszego dzieciństwa nie wytrzymało konkurencji z wielkimi hipermarketami i galeriami handlowymi? Podzielcie się swoimi wspomnieniami z dzieciństwa w komentarzach...

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)