Afera KNF kontra sukcesy PiS

Obrazek użytkownika elig
Kraj

 

Wczoraj [13.11.2018]  "Gazeta Wyborcza" ujawniła, ze szef Komisji Nadzoru Finansowego, Marek Chrzanowski miał jakoby złożyć Leszkowi Czarneckiemu, miliarderowi, właścicielowi m.in. trzech banków, korupcyjną propozycję.  Czytamy {]]>TUTAJ]]>}:

  ""Bankier Leszek Czarnecki oskarża szefa KNF: 40 milionów złotych i nie będzie kłopotów" – aferę ujawnia wtorkowa „Gazeta Wyborcza”. Wyposażony w podsłuch miliarder poszedł na spotkanie z Markiem Chrzanowskim, szefem KNF. Ten miał zaoferować przychylność dla Getin Noble Banku w zamian z gigantyczną łapówkę. (...)
 "Mówiąc o powiązaniu wynagrodzenia radcy prawnego z wynikiem banku, Marek Chrzanowski wskazał Leszkowi Czarneckiemu na kartkę z napisem: 1 proc. (...) tym samym nie tylko wskazał osobę, którą w ramach jego oczekiwań Leszek Czarnecki ma zatrudnić przy obsłudze prawnej banku, lecz starał się narzucić ustalenie dla Grzegorza Kowalczyka prowizyjnego sposobu wynagradzania radcy, rażąco wygórowanego w odniesieniu do warunków rynkowych, gdyż 1 proc. skapitalizowanej wartości Geting Noble Banku to około 40 mln zł".
Z nagrań, którego stenogram Czarnecki przekazał przez pełnomocnika prokuraturze wynika, że Chrzanowski w zamian proponował: złagodzenie skutków finansowych zwiększenia tzw. stopy podwyższonego ryzyka (kosztowało to bank ok. 1 mld zł), życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji banków Czarneckiego, usunięcie z KNF Zdzisława Sokala, przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, bo jest on zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego przez państwo.".

  Wynikałoby stad, że Chrzanowski chciał załatwić bardzo dobrze płatną posadę w banku swemu protegowanemu, niejakiemu Grzegorzowi Kowalczykowi, radcy prawnemu z Częstochowy {]]>TUTAJ]]>}.  Ujawnienie tych informacji wywołało burzę, a Chrzanowski natychmiast złożył dymisję.  W całej tej sprawie istotne są jednak daty.  Rozmowa Chrzanowskiego z Czarneckim odbyła się w marcu 2018, a Czarnecki złożył doniesienie do prokuratury dopiero 7 listopada.  "GW" napisała o tym 13 listopada.  Widać więc, że czekano z tymi wiadomościami aż 8 miesięcy.  Dlaczego?

  Czekano po prostu na odpowiedni moment.  Nadszedł on, gdy PiS odniósł sukces w wyborach samorządowych, a "GW" postanowiła przyćmić jakoś triumf Marszu Niepodległości.  Uruchomiono więc Leszka Czarneckiego, który nie mógł się przecież sprzeciwić postkomunistycznym służbom - swoim dobroczyńcom [dla niego samego obecne zamieszanie wcale nie jest korzystne].  Bloger Ja z Gdyni pisze dziś:

  "Pikanterii i coś do przemyśleń dodaje fakt, że dobrych parę lat temu, analogiczną rozgrywkę z nagrywaniem, tajnym podsłuchem i równie długim przetrzymywaniem dowodów, wykonał ówczesny redaktor naczelny GieWu i ojciec chrzestny tej gazety, główny ideolog III RP, Adam Michnik. [chodzi o "lubczasopisma"].
Może nawet to on był autorem pomysłu na rozegranie afery KNF?
   Leszek Czarnecki i jego, przebywający w cieniu mocodawcy, mieli też swoje własne powody, by rozdmuchać gorącą aferę.
Gdy w 2008 Rzeczpospolita opublikowała artykuł o powiązaniach miliardera ze służbami specjalnymi PRLu, to z dnia na dzień notowania spółek Czarneckiego spadły o 10%. Obecnie również ABW, CBA i prokuratura węszą przy imperium tego człowieka – głównie to sprawa Idea Banku i powiązań z piramidą Getback. To są możliwe, miliardowe działania, może nawet przekręty i jeżeli jakoś nie zatrzyma się dochodzeń, to wspólnicy, jawni i ukryci, mogą ponieść ogromne straty, a może nawet skończyć zbankrutowani w więzieniu.
A wiadomo, że najlepszą obroną jest atak, więc właśnie mamy aferę KNF.
Przy okazji stuknięto młotem w jak zwykle nieprzygotowaną łepetynę PISu, dano poważne ostrzeżenie premierowi Morawieckiemu i ponownie przypomniano Polakom, kto tak na prawdę rządzi.
A 250 000 manifestujących Polaków – patriotów z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości, to wesoły, nadmuchiwany autobus – bo co nam zrobicie? A my możemy was poważnie uszkodzić.
Na zakończenie pragnę przypomnieć: te niedobite komunistyczne służby specjalne, cywilne i wojskowe, to nie centrum decyzyjne kreujące naszą rzeczywistość. To dosyć sprawny wykonawca, sowicie opłacany i od dziesięcioleci posłuszny i sprawdzony przez międzynarodowych mocodawców z Centrum.
Jakiego Centrum? Najważniejszego oczywiście." {]]>TUTAJ]]>}.

  Inny bloger, Ewaryst Fedorowicz, przytacza {]]>TUTAJ]]>} ciekawy fakt:

  "Otóż dziennikarz der Onetu, p. Kamil Dziubka tłitnął sobie tak:
"A jeśli prawdą jest to, że pan K. z GetBack ma całą biblioteczkę z nagraniami, to jazda bez trzymanki dopiero się rozpoczyna. (…) Miał zdeponować nagrania w Izraelu.".

  Jest to niewątpliwie - ostrzeżenie ze strony niemieckiego Onetu pod adresem obozu rządowego.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (10 głosów)

Komentarze

Trochę jak  złodziej co kradnąc paliwo przyświeca sobie zapalniczką.

Ile by tych nagrań nie było to one nie maja związku z przyczyną kłopotów instytucji finansowych Czarneckiego. Toksyczne produkty (kredyty frankowe,polisolokaty)  agresywna polityka rozpychania się na rynku ,niedoszacowane ryzyko, missseling przy obligacjach GB (sprzedawanych bez zezwolenia na tego typu działalność) .Typowe przeszarżowanie kończące się niespełnianiem wymogów wypłacalności i koniecznością wdrożenia programu naprawczego i też w pewnym etapie koniecznością dokapitalizowania. Takie są fakty. Rozmowy są tylko wokół miękkiej czy twardej postawy nadzoru bankowego - wyczekiwania,akceptowania propozycji wychodzących od podmiotu, delikatnych sugestii. 

Więc bez względu na to jaki jest tu szczebel korupcji to tylko może skutkować fatalnie dla LC. Kurator w banku albo przejęcie według- no własnie- to nie tyle plan Sokala co plan Brukseli na taką sytuację. 

 Kłopot jest taki ,że gwarantowanych depozytów jest w tej grupie Getin ponad 50mld a BFG plus kapitał z Getina to może daje razem coś ok.20. Czyli panika i bankructwo to duży kłopot. Ale już przejęcie w pełni wykonalne - największe banki w Polsce są państwowe , koszt ok 2-3 mld , może pójść sprawnie jak ktoś w porę podejmie decyzję. Idealnie byłoby gdyby ten trup jeszcze ze dwa trzy miesiące pożył zanim ktoś go skonsumuje. A niestety już dziś są sygnały o kolejkach w oddziałach Getina czy klientach próbujących wypłacić pieniądze i odesłanych na poniedziałek. Gdyby to były dni lub tygodnie od zapaści to jakiś kozaczący sędzia może narobić bałaganu. Z tym ,że z perspektywy Brukseli gaszenia finansowych pożarów jest ważniejsze niż jakaś tam praworządność co było widać i na Cyprze i w Grecji. Więc każdy czynnik obstrukcji raczej sobie nagrabi na przyszłość. 

Jest też taka możliwość ,że trup przetrwa i jakoś tam sobie będzie wegetował i dwa trzy lata ożywał, ze znacznie mniejszym udziałem w rynku i wartością kapitału akcyjnego. A po drodze jakaś wrzaskliwa awantura co z tym robić , z której wyniknie ,że mniej więcej nic nie robić. I to by była prestiżowo porażka rządu. Bo wizerunkowo niekoniecznie - w końcu katastrofy uniknięto. 

Jest w przygotowaniu nowelizacja wzmacniająca nadzór premiera nad KNF i rynkiem finansowym. Są jakieś rozgrywki personalne wokół obsady instytucji finansowych w obozie PIS , są ambicje Ziobry , który nie bardzo się prokuratorsko wykazuje itd. Więc tych mieszadełek w dobrej i złej wierze jest nieco. 

Zobaczymy jak to się ułoży. Może być zamęt i utrwalenie indolencji i bałaganu a może jakiś katalizator wyczyszczenia i usprawnienia czego sobie życzmy.  

Vote up!
4
Vote down!
0
#1575325