Łopatologia smoleńska (3) – Tajna Misja

Obrazek użytkownika civilebellum
Historia

Przelot tupolewa nad punktem DRL1 – jak napisaliśmy w poprzednim odcinku – wskazany został przez Rosjan (a potwierdzony w badaniu FMS w siedzibie producenta urządzenia, w Redmond, USA) nie bez istotnego powodu: była nim konieczność przepuszczenia w powietrzu Ił-a 76, który nadlatywał od zachodu ze swoją „misją”, a ta kazała mu znaleźć się w okolicach polanki z „wrakiem tupolewa” przed PLF101 (co zostało zrealizowane słynnym „zrzutem”).

Misja, jak głosi tytuł była tajna, więc Rosja odmówiła wszelkich o niej informacji zapewniając tylko, że „nie miała nic wspólnego z katastrofą” – i było to najlepsze potwierdzenie, że miała, gdyż zgodnie z wiekową rosyjską tradycją, wierzy się tam jedynie w zdementowane wiadomości (Aleksandr Gorczakow, carski minister SZ i Kanclerz: Я не верю в неосведомленную информацию)…

Rozszyfrowanie tej misji nie jest jednak trudne jeśli przyjąć, że „Frołow” nigdy nie miał zamiaru lądować. To śmiałe twierdzenie uzyskało w „stenogramach z wieży” i potwierdzenie i natychmiastowy odpór w tym dialogu Kierownika Lotów ppłk. Pawła Plusnina z dowódcą „Frołowa” mjr. Olegiem Frołowem: Plusnin: Bierzesz pod uwagę podejście do lądowania? Frołow: Tak, tak, z lądowaniem. Plusnin zdaje się dziwić takiej ewentualności, na szczęście Frołow czujnie stanął na wysokości zadania; „konstruktorzy stenogramów” też się połapali i oto minutę później obecny przy rozmowie płk Krasnokutskij informuje: nasz Frołow teraz na podejściu. Tam będą samochody prezydenckie (potem z tej wersji zrezygnowano, bo samochody „się znalazły” na lotnisku – czekały tam ponoć już od przylotu Tuska – na rzecz „przylotu ochrony FSB”; w końcu oficjalnie ustalono jednak, że „Frołow” przyleciał pusty, by zabrać wieczorem „maszyny prezydenckie” – co jest już zupełnym idiotyzmem, bo te dwa samochody były raczej na chodzie i dałyby chyba radę doczłapać się raptem 400 km do Moskwy same?).

Zatem prześledźmy, jak te udawane podejścia wyglądały.

 

Podejścia pierwsze

Samolot pilotowany przez mjr. Frołowa nadlatując z Moskwy, zgłasza się przez radio z okolic punktu OGALI, ok. 80 km od Siewiernego* (na południowy wschód); po wymianie szczegółowych informacji z „wieżą” (pogoda, warunki podejścia) ustalony zostaje dlań punkt podejścia: jest nim wschodni „priwod” („dalsza” radiolatarnia na kierunku 2-5-9). Ustalenie to zostaje następnie w niezrozumiały sposób „unieważnione” przez Frołowa – w niezrozumiały nie tylko dla nas, czytelników „zapisów z wieży” (ach, te wybrakowane stenogramy!), ale też dla Plusnina: zgodnie z wcześniejszą umową co do kierunku podejścia każe on Frołowowi kierować się na „dalszą” (wschodnią), co Frołow kwituje suchym: „zacziem na priwod”? i Plusnin na chwilę głupieje – zapewne na tę chwilę, przez którą niewidzialna gumka-myszka pracowicie wymazuje z pokazanych nam stenogramów jakiś interesujący dialog… bo nagle okazuje się, że „Frołow” (bo o samolot tu chodzi, nie o pilota, którym najwyraźniej ktoś zza jego pleców kierował, czego mamy taki przykład w późniejszej rozmowie zawracającego nagle na Siewiernyj, po drugim podejściu, Frołowa z Plusninem: „Korsaż”, 8-17, z polecenia Moskwy na Juchnow Na Juchnow? - dziwi się Plusnin – Tak, na Juchnow)

– zamiast lądować (od wschodu) „z marszu” – postanawia oblecieć lotnisko dookoła!

Powód mógłby być jeden: nad Siewiernyj zbliżał się „jak dziennikarski” i choć skierowanie „Frołowa” na krótszą drogę podejścia było sensowną decyzją Plusnina, to nie odpowiadało planom Moskwy: nie mamy pojęcia jak „Frołow” wymusił oblot lotniska (myszka), by wywiązać się ze swojej „misji” i nadlecieć po „Wosztylu”, ale wiele na to wskazuje, gdyż wylatując z Moskwy nawet o tej stenogramowej 6.33’ (kto to sprawdzi?) „Frołow” mógł liczyć na przylot po jak-u – a tu proszę: „Polak” się spóźnił… i trzeba było go „przepuścić”; w sprawie tego przepuszczenia Frołow zresztą (o czym była mowa w poprzednim odcinku „Łopatologii”) zasięgał wprost języka u wieży (jak ten Trans-Aero przed tupolewem), by upewnić się, że polski samolot będzie naprowadzany wcześniej…

Możemy się tylko domyślać, dlaczego „trzeba było” jak-a przepuścić: czy to o „zasianie mgły” chodzić by mogło, czy jakieś ciche zrzuty i inne przygotowania do „akcji”, które musiały być ukryte przed lądującymi polskimi pilotami, a może o „kalibrację” radiolatarni? – bo już „Wosztyl” narzekał, że wyprowadzała ona w pole…

Jak wiadomo – pierwsze podejście „Frołowa” skończyło się dość dramatycznie (co relacjonowali nam piloci i pasażerowie „dziennikarskiego” jak-a), bo wywołało nawet prawdziwy popłoch „w wieży” – kontrolerzy (jak relacjonował por. Wosztyl) wybiegli z wieży przerażeni jego „wyczynami” (i musiał ich uspokajać płk Krasnokutski: „nie diergajsia”); ważna jest jednak ta obrana przez „Frołowa” droga: dlaczego nie „siadał” z marszu, tylko obleciał lotnisko? Bo – oprócz wskazanych „potrzeb” - musiał mieć świadków, że próbował!

Drugie podejście

Skoro – jak twierdzi naoczny świadek, por. Wosztyl, warunki uniemożliwiające lądowania na Siewiernym pogorszyły się dopiero po tym przelocie (co usiłowano zatrzeć tak w stenogramach, jak i u nas, w obróbce generalsko-prokuratorskiej, której poddano Wosztyla) – drugie przejście Ił-a nad lotniskiem na wysokości decyzji nie pozostawia złudzeń: to nie była próba lądowania! Zatem co to było, można spytać…

Trzecie: wielokrotnie wyjaśnialiśmy, że kapitan Ił-a nadleciał po raz trzeci (ze wspomnianym na początku tego tekstu „zrzutem”) –wykonywał „misję specjalną”; niestety, nawet samej Anicie Gargas nie udało się ustalić, jaką mianowicie…

Spróbowaliśmy więc my i doszliśmy do wniosku, że „Frołow” (znaczy Ił) pojawiał się wtedy, gdy coś się wokół Siewiernego zmieniało: a to mgła zaczynała narastać, a to „z nieba” (jak mówili tubylczy świadkowie) „coś leciało, jakby deszcz padał”… Jest to bowiem także samolot specjalny rosyjskich sił zbrojnych, latający jako bojowy zwiad/zagłuszacz elektroniczny, wyposażony w dodatku fabrycznie w tylną, otwieraną w locie burtę wyładunkową; obsługa tych wszystkich cudów liczy kilkanaście osób! A przecież zmieniała się też sytuacja lotnicza: nadlatywały polskie samoloty… a on („Frołow”) zawsze był w pobliżu – tak przed (choć w rezultacie „po”) „Wosztylem”, jak i przed tutką:

По информации Первого канала, за 10 минут до трагедии российский военно-транспортный самолёт, который должен был сесть на том же аэродроме, ушёл на запасную площадку - по погодным условиям. ]]>https://www.1tv.ru/news/2010/04/10/149512-v_aviakatastrofe_v_smolenskoy_oblasti_pogib_prezident_polshi_leh_kachinskiy]]> (wpis z godz. 11:03 !) – to ci dopiero informacja! Z samego Pierwowo Kanała! 10 minut PRZED tutką? Jakaś zjawa, czy co?

Nie – odpowiadamy „Grasiem”: Izwinitie, pażałsta, eto była prosta aszybka! To ta gumka-myszka nie wydrapała ze „stenogramów” pamiętnego meldunku z „Frołowa” wybrosku akon’czył – sniżanije na wastok! Gumka (Konstantin Moriew, który przy tym tak durnie pilnował przesłuchań kontrolerów, że trzeba było te zeznania potem „unieważnić”, bo wygadywali coś o nadejściu tupolewa 10 minut wcześniej, niż po naradach w MAK ustalono) – a jakże! – popełniła samobójstwo (i dowiedzieliśmy się, że była generalska i efesbowska), a stenogramy (wersja druga i kolejne) tej „niewłaściwej i omyłkowej” komendy już potem nie zawierały. Pozostała po niej pamięć co do godziny meldunku: 8.28’ – co jak najbardziej pasuje do informacji Pierwowo Kanała! Skoro jednak wcześniej udokumentowano w „stenogramach” dwa podejścia „Frołowa”, dużo wcześniejsze, to to było – nie da się ukryć – trzecie…

 

A ukryć je było trzeba! Jak? poprzez zafałszowanie stenogramów – i o tym fałszowaniu w następnym, ostatnim już odcinku „Łopatologii”.

 

 

*przejście tego punktu nasuwa niezwiązane z artykułem porównania czasów lotu: skoro i OGALI i ASKIL znajduję się w podobnej odległości od XUBS (środka pasa lotniska), to jak wytłumaczyć, że – wg stenogramów – lot Ił-a trwał 20 minut, a był o całą długość kręgu (od czwartego do pierwszego zakrętu, tj. o 20 mil morskich) dłuższy – gdy tymczasem rzekomy lot tupolewa (najszybszego „pasażera” na świecie) miałby trwać tyle samo?

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)