Strzygi, wampiry, wilkołaki, upiory i wszelkie zombie udzielają się w naszym dziennikarstwie nie tylko w Halloween. Straszą cały rok.
Strzygi, wampiry, wilkołaki, upiory i wszelkie zombie udzielają się w naszym dziennikarstwie nie tylko w Halloween. Straszą cały rok.
Poszli nawet dalej jeśli chodzi o korzystanie z literatury i filmu i bezczelnie papugując stworzyli na użytek elektoratu krajowe, współczesne wersje Frankensteina i hrabiego Draculi.
Tym pierwszym w ich szemranej narracji jest Antoni Macierewicz, a tym drugim oczywiście Jarosław Kaczyński. Całe nasze światłe dziennikarstwo spod znaku „Gwiazdy śmierci” z Czerskiej i „Mordoru” z Wiertniczej, opiera się na prymitywnym sponiewieraniu porządnych ludzi i wykreowaniu ich na wrogów ludu. Na nienawistników, co to tylko czyhają by pożreć każdego kto im wejdzie w drogę.
Apogeum wywoływania paniki na samą myśl o tych „monstrach” doświadczyliśmy podczas tego roku, roku najdłuższej kampanii wyborczej, złożonej z dwóch odsłon, prezydenckiej i parlamentarnej. Ci dwaj politycy znając te „cywilizowane” sposoby ataku na ich wizerunki, odsunęli się za kulisy, czym trochę utrudniali robotę szpicy prorządowych żurnalistów. Ileż było niezadowolenia, ileż nawoływania: „Wyłaźcie, nie chowajcie się, nie róbcie jaj, my tu mamy kubły pomyj, mamy inwektywy wszelkie, mamy obmierzłe jasełka, a wy co?”.
Jarosław Kaczyński choć nie ubiegał o żadne znaczące stanowisko (stratował na posła jedynie), niestrudzenie wymieniano go bez ustanku. Zadaniem mediów było, by przypadkiem ludzie o nim nie zapomnieli. To znaczy nie zapomnieli jaki jest groźny, jakie ma straszne kły i pożre babcie i jej schowany dowód. To nic, że to bez sensu, bo ta babcia teoretycznie by głosowała na niego. Sensu nie musi być, byle był „Strach, strach, rany Boskie, strach!”.
Tym razem nie udało się nic konkretnego przypisać prezesowi, poza klasyką: średniowieczem, państwem wyznaniowym i wyciąganiem o 6:00 rano za byle co, natomiast Antoniego Macierewicza przyłapano w Chicago. Tam telefonem komórkowym z bokowca udało się uchwycić coś o katastrofie smoleńskiej, coś o aneksie WSI i wisienkę na torcie z blagi, jego dopowiedź: ”Tu jest takie miłe pytanie, czy jest prawdą to, że Tusk był agentem Stasi. To ja państwu zostawię, żebyście państwo po czynach sami odpowiedzieli sobie na to pytanie”. I już karuzela wiadomości kręci się złowieszczo jak to skompromitował Polskę.
Dzięki takiej thrillerowatej działalności mediów mamy przestraszone i znerwicowane społeczeństwo. Tu oczywiście wkrada się moment z lekka zabawny, bo ich ofiarami są wyłącznie zwolennicy Platformy, PSL, Lewicy i wszystkich prosalonowych ugrupowań. To na ich ego koncentruje się atak michnikowszczyzny, i to oni potem szczekają zębami na widok wyznaczonych do hejtu postaci.
Najwyższy czas doprowadzić by zniknął nieustanny Halloween z naszej prasy, telewizji, portali. A dziennikarskie upiory zebrać w jakimś skansenie niech się straszą we własnym gronie jak tak to lubią, bo my za te psikusy już dziękujemy.
Ryszard Makowski
Satyryk. Kabaret OT.TO, Kabaret „Pod Egidą”. Niegdyś felietonista „Uważam Rze”, obecnie „wSieci”. Autorskie płyty – „Pęc ze śmiechu” i „Na ochotnika do psychiatryka”.
Najczęściej czytane na blogu
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1272 odsłony
Komentarze
„Polityczny i umysłowy atak
1 Listopada, 2015 - 14:22
Cytowane za: http://m.niezalezna.pl/72494-polityczny-i-umyslowy-atak-histerii-dzialaczka-opozycji-w-prl-o-michniku
________________________________
* 7 października 2006 Annę Politkowską znaleziono zastrzeloną w windzie jej mieszkania przy ulicy Leśnej 8/12 koło dworca Białoruskiego w centrum Moskwy. Na miejscu znaleziono porzucony pistolet i łuski. Wcześniej kilkakrotnie grożono jej śmiercią.
Anna Politkowska występuje w ostatnim filmie Andrieja Niekrasowa pt. Bunt. Sprawa Litwinienki (2007). Twórcy tego obrazu ukazali w nim swoją wizję dzisiejszej Rosji i przedstawili opinię, że osoby niewygodne dla władz są stopniowo likwidowane. W filmie ukazano m.in. najnowsze poglądy antykremlowskiej opozycji na temat śmierci Politkowskiej. (za Wiki)
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.
Typowo komunistyczno-bolszewickie zagrania michnikowszczyzny!
1 Listopada, 2015 - 16:43
Portal zelaznalogika.net obnażył kolejną manipulację "Gazety Wyborczej". Napisała ona, że francuskie media twierdzą, iż "Polska oddala się od standardów europejskich”. Tymczasem owe "francuskie media" to polscy dziennikarze, w tym były dziennikarz portalu Wyborcza.pl.
Z "Gazety Wyborczej" dowiadujemy się, iż „Le Monde" beznamiętnie wylicza dążenia PiS, z których wynika że Polska podążać będzie drogą Orbana, katolicyzacji i braku kompromisów. Czytamy też:
Portal zelaznalogika.net sprawdził u źródeł nazwiska autorów tekstów w cytowanej "francuskiej prasie". Co się okazało?
Że cytowani dziennikarze nazywają się Jakub Iwaniuk i Maja Żółtowska. Przy czym pierwszy z nich - piszący dla lewicowego "Le Monde" Jakub Iwaniuk - pracował swego czasu dla... portalu Wyborcza.pl. Natomiast Maja Żółtowska od lat pisze francuskiego centrolewicowego "Libération" - i już w 2007 r. pisała teksty atakujące PiS, m.in. za pomysł lustracji w mediach.
A zatem znów mieliśmy do czynienia z dobrze znanym mechanizmem. Polscy dziennikarze związani z centrolewicą, a w tym przypadku także z "GW", piszą alarmistyczne artykuły na temat sytuacji w Polsce we francuskiej lewicowej prasie - często na podstawie "Gazety Wyborczej" i tym podobnych mediów - a następnie "Wyborcza" ogłasza, że "francuskie media" są zaniepokojone "oddalaniem się Polski od standardów europejskich".
Jeżeli więc ktokolwiek oddala się od standardów europejskich, to nie Polska, lecz "Gazeta Wyborcza"...
Źródło: niezalezna.pl
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.