NIEZNANE, UKRYWANE I SZOKUJĄCE FAKTY DOTYCZĄCE ŚMIERCI BŁ. KS. JERZEGO POPIEŁUSZKI.
NIEZNANE, UKRYWANE I SZOKUJĄCE FAKTY DOTYCZĄCE ŚMIERCI BŁ. KS. JERZEGO POPIEŁUSZKI.
Twarz ks. Jerzego Popiełuszki była tak zmasakrowana, że trudno było go rozpoznać. Relacja ks. Grzegorza Kalwarczyka odtwarza przerażające szczegóły. Między innymi ks. Grzegorz Kalwarczyk przytacza fragment wypowiedzi lekarza:
"Stwierdził, iż w swojej praktyce lekarskiej nigdy nie dokonywał sekcji zwłok, które wewnętrznie byłyby tak uszkodzone jak było to w przypadku wnętrza ciała Księdza Jerzego".
I jeszcze jeden nieujawniony fakt w czasie zeznań lekarza przeprowadzającego autopsję, że podczas tortur wyrwano Księdzu Jerzemu język.
Od ponad dwudziestu lat w dziwnych okolicznościach giną ludzie, którzy próbują dociec prawdy o zamordowaniu księdza Jerzego Popiełuszki. Kto i dlaczego sabotuje śledztwo w sprawie "zbrodni stulecia"?
-"Przestań gadać, albo skończysz w Wiśle jak twój brat" - te słowa wielokrotnie słyszał w słuchawce telefonu Józef Popiełuszko - brat księdza Jerzego.
To właśnie on swoimi zeznaniami pomagał śledczym IPN-u w wyjaśnieniu prawdy odokonanej zbrodni na kapelanie "Solidarności".
Szantażyści domagali się od niego i jego najbliższych, aby nie rozmawiał z prokuratorami, niczego nie pamiętali i nie mówili na temat księdza.Kilkakrotnie grozili im śmiercią.
Józef Popiełuszko był nieustraszony w dążeniu do ustalenia prawdy o śmierci brata.
Za swoją wytrwałość zapłacił wielką tragedią. W 1996 roku w białostockim szpitalu zmarła jego żona - Jadwiga Popiełuszko.
W akcie zgonu, jako przyczynę śmierci wpisano lakoniczną formułę: "zatrucie alkoholem metylowym".
To zdumiewająca przyczyna, bowiem pani Jadwiga Popiełuszko znana była jako osoba niepijąca.
Zadziwia również zawartość alkoholu w jej krwi, przekraczająca o wiele dawkę śmiertelną.
Pomimo próśb rodziny nie udało się wykonać sekcji zwłok, która wskazałaby prawdziwą przyczynę zgonu.
TEN LEKARZ NIGDY NIE WYKONYWAŁ SEKCJI ZWŁOK, KTÓRE WEWNĘTRZNIE BYŁYBY TAK USZKODZONE.
Na jej rękach zauważyłem malutkie ślady po igłach, w okolicach żył.
Wskazywały one, że ktoś wstrzyknął tej pani do żył truciznę w formie stężonego alkoholu - opowiada "Polskiemu Radiu" pragnący zachować anonimowość lekarz z białostockiego szpitala, który jako jeden z pierwszych oglądał ciało zmarłej.
- Potem przełożony naciskał na mnie, abym nikomu o tym nie wspominał i jak najszybciej zapomniał o sprawie.
Zastraszanie Józefa Popiełuszki i tajemnicza śmierć jego małżonki to zaledwie jedna z wielu brutalnych gier służb specjalnych PRL-u.
Jej celem jest zamknięcie ust wszystkim osobom, które mogłyby podważyć oficjalną wersję zbrodni na księdzu Jerzym Popiełuszce.
Gra zaczęła się w kilka dni po męczeńskiej śmierci kapelana Solidarności i nieprzerwanie trwa do dzisiaj.
"Polskie Radio" odtworzyło kulisy jednej z największych mistyfikacji ostatnich lat.
SEKRETY PŁETWONURKA
Oficjalna wersja śledztwa dotycząca odnalezienia zmasakrowanych zwłok księdza jest kłamstwem.
To Krzysztof Mańko - płetwonurek z Wrocławia - już 26 października 1984 roku, w godzinach popołudniowych, jako pierwszy odnalazł w Wiśle i wyłowił ciało księdza Popiełuszki.
To, co się działo kilka godzin później, wiadomo dzięki zeznaniom osób obecnych w tym dniu na tamie.
- Zwłoki zostały ponownie wyłowione przez płetwonurków, a następnie zaczepione do pontonu i holowane w ten sposób do brzegu.
Tam, gdzie znajdowała się chwilowa baza płetwonurków i ekipy poszukiwawczej, podjechał samochód marki "Nysa" i do niego zostały załadowane zwłoki - czytamy w protokole przesłuchania Andrzeja Czerwińskiego - wrocławskiego płetwonurka.
Dzięki m.in. tym zeznaniom, prokuratorzy IPN ustalili, że człowiekiem, który pierwszy wydobył zwłoki księdza był Krzysztof Mańko.
Krewni płetwonurka, do których dotarliśmy opowiadają, że po tym wydarzeniu Mańko czegoś panicznie się bał. Nie chciał z nikim rozmawiać, zamknął się w sobie, a w końcu wyszedł z domu i więcej nie wrócił.
Otrzymał paszport 1 listopada 1984 roku i wyjechał z Polski.
Do dzisiaj mieszka i pracuje w Grecji.
Po 2000 roku udało mu się skutecznie uniknąć spotkania ze śledczymi Instytutu Pamięci Narodowej.
- Ten człowiek posiada wiedzę, która może się okazać kluczowa do odtworzenia przebiegu zbrodni - mówią prokuratorzy, którzy prowadzili śledztwo w sprawie zamordowania kapłana.
Tylko ten płetwonurek mógłby pomóc w ustaleniu co działo się z ciałem księdza po jego ostatecznym wydobyciu.
opracował Aleksander Szumański "Głos Polski"" Toronto nr 30;09.2015
Źródło:
dr Leszek Pietrzak historyk IPN "Głos Polski" Toronto nr 30 (23 - 29. 09. 2015) - specjalnie dla http://niepoprawneradio.pl/
może przytoczyć na końcu jako link godny polecenia
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 260 odsłon