MYDŁO Z CZYSTEGO ŻYDOWSKIEGO(?) TŁUSZCZU
MYDŁO Z CZYSTEGO ŻYDOWSKIEGO (?) TŁUSZCZU
LUDOBÓJSTWO, CZY HOLOKAUST PRODUCENTEM MYDŁA Z LUDZI?
ZBRODNIA POPEŁNIONA W INSTYTUCIE ANATOMII AKADEMII MEDYCZNEJ W GDAŃSKU.
LUDOBÓJSTWO OKRUTNE - GENOCIDUM ATROX.
W czasie trwania II Wojny Światowej zbrodniarze niemieccy zamordowali w ludobójstwie okrutnym sześć milionów obywateli polskich.
Po raz pierwszy ludobójstwo zostało określone prawnie w 1945 r. w akcie oskarżenia przeciwko głównym przestępcom wojennym III Rzeszy Niemieckiej przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze jako „eksterminacja rasowych i narodowych grup ludności cywilnej w okupowanych terenach w celu zniszczenia określonych ras oraz warstw, narodów i ludów, grup rasowych i religijnych, a w szczególności Żydów, Polaków, Cyganów i innych mniejszości narodowych w okupowanej Polsce”.
HOLOKAUST - ŚREDNIOWIECZNE SKŁADANIE OFIARY CAŁOPALNEJ
Holokaust (gr.holokaustos) oznacza – „całopalenie, ofiara całopalna”.
Historycy żydowscy, szczególnie w USA uważają, iż obecnie termin "holocaust" dotyczy wyłącznie zagłady Żydów dokonanej przez III Rzeszę Niemiecką w czasie trwania II Wojny Światowej. Według tych historyków pisany dużą literą Holocaust odpowiada wyłącznie Zagładzie, względnie Shoah (hebrajski).
Jakim terminem według tych żydowskich historyków określić wspólną zagładę 6 milionów obywateli polskich zamordowanych w czasie trwania II Wojny Światowej przez niemieckich okupantów?
W tych 6 milionach ofiar hitlerowskiej zagłady znajdowali się Polacy w ilości ok. 3 milionów oraz ok. 3 miliony ofiar mniejszości narodowych, Ukraińców, Żydów, Rosjan, Cyganów, Niemców i innych. Ogólny wniosek nie podlega dyskusji. Z pośród wszystkich walczących państw Polska straciła proporcjonalnie największą ilość obywateli. Co więcej, stosunek śmierci żydowskich i nie żydowskich mieszkańców Polski wynosił właściwie 1:1. Na każdego polskiego Żyda. który zginął w Holokauście, przypadał Polak-goj, którego śmierć nastąpiła w ten sam sposób, jak żydowskiej ofiary tej polskiej narodowej tragedii.
LUDOBÓJSTWO OKRUTNE
Ludobójstwo okrutne – genocidum atrox, ang. genocide, termin utworzony
w 1944 roku przez polskiego prawnika pochodzenia żydowskiego Rafała Lemkina, określający masowe zabijanie lub eksterminację grup ludzkich, przyjęty w prawie międzynarodowym po II Wojnie Światowej.
Zgromadzenie Ogólne ONZ w rezolucji z 1946 r. stwierdziło, że ludobójstwo jest zbrodnią w obliczu prawa międzynarodowego, sprzeczną z duchem i celami Narodów Zjednoczonych i potępioną przez cywilizowany świat. W 1948 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ uchwaliło jednomyślnie konwencję w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, która weszła w życie w 1951 r. Jej stronami jest 127 państw (2002 r.), Polska — od 1951 r.. Według tej konwencji ludobójstwem jest „jakikolwiek z następujących czynów dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub w części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych jako takich:
a) zabójstwo członków grupy,
b) spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy,
c) rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego,
d) stosowanie środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy,
e) przymusowe przekazywanie dzieci członków jednej grupy do innej grupy”. Konwencja uznaje ludobójstwo, popełnione zarówno w czasie wojny, jak i pokoju, za zbrodnię w obliczu prawa międzynarodowego.
Karze podlega i ludobójstwo, i zmowa w celu jego popełnienia, bezpośrednie i publiczne podżeganie, usiłowanie i współudział.
Oskarżeni mają być sądzeni przed sądami państwa, na którego terytorium czyn został popełniony, lub przez międzynarodowy trybunał karny powołany przez strony konwencji.
W myśl konwencji z 1968 r. „O niestosowaniu przedawnienia wobec zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości” (przyjętej z inicjatywy Polski) ludobójstwo zostało włączone do katalogu zbrodni, które nie ulegają przedawnieniu, nawet jeśli taki czyn nie stanowi naruszenia prawa wewnętrznego kraju, w którym został popełniony. Ludobójstwo zostało włączone również do projektu kodeksu zbrodni przeciwko pokojowi i bezpieczeństwu ludzkości, przyjętego w 1996 r. przez Komisję Prawa Międzynarodowego ONZ. Sprawcy ludobójstwa podlegają jurysdykcji międzynarodowych trybunałów karnych, utworzonych na mocy decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ na podstawie rozdziału VII Karty Narodów Zjednoczonych dla byłej Jugosławii (1993 r.) oraz dla Rwandy (1994 r.). Kompetencje jurysdykcyjne w stosunku do sprawców ludobójstwa ma również stały Międzynarodowy Trybunał Karny.
ROZKAZ OPERACYJNY NR 00485 ŻYDA NIKOŁAJA JEŻOWA DOTYCZĄCY "OPERACJI POLSKIEJ NKWD".
Jak nazwać zagładę ok. 150 tysięcy Polaków w Związku Sowieckim w "Operacji
Polskiej NKWD" w latach 1937 - 1938 zamordowanych według list żydowskich
funkcjonariuszy NKWD Izraela Leplewskiego, Wasilija Karuckiego, Władimira
Cesarskiego, Nikołaja Szarowa - według rozkazu operacyjnego nr 00485 Żyda Nikołaja
Jeżowa ludowego komisarza spraw wewnętrznych ZSRS wydanego 11 sierpnia
1937 roku w Moskwie?
OBÓZ KONCENTRACYJNY DLA DZIECI POLSKICH W LITTZMANNSTADT GHETTO
Obóz dla dzieci polskich ul. Przemysłowa (Gewerbestrasse).
W grudniu 1942 roku na terenie łódzkiego getta, mniej więcej w obrębie dzisiejszych
ulic: Brackiej, Emilii Plater, Górniczej i Zagajnikowej, wyodrębniono obóz dla polskich
dzieci i młodzieży (Polenjugendverwahrlager der Sicherheitspolizei in Litzmannstadt).
Główna brama obozu znajdowała się przy ul. Przemysłowej, stąd popularna nazwa:
obóz przy Przemysłowej. W zarządzeniu Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy z 28 listopada 1942 roku
pisano, że będzie to obóz dla młodocianych Polaków – kryminalistów - lub pozbawionych opieki, będących zatem elementem niebezpiecznym zarówno dla dzieci niemieckich, jak też i przez to, że mogliby w dalszym ciągu uprawiać swą kryminalną działalność. Zachowano pozory, że ma to być obóz prewencyjny i wychowawczy.
W rzeczywistości był to niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny przeznaczony dla dzieci i młodzieży wieku od 2 do 16 lat, zlokalizowany w sercu łódzkiego niemieckiego getta.
Dzieci miały numery zamiast nazwisk, chodziły w szarych drelichach i trepach, pracowały od świtu do wieczora. Były karane biciem, nawet chłostą.
Obszar obozu otoczony był wysokim parkanem z desek i strzeżony przez żydowskie
policjantki. Za schwytanie polskiego uciekiniera policjantki żydowskie dostawały bochenek chleba.
Więźniowie pochodzili z terenów włączonych do Rzeszy oraz z Generalnego
Gubernatorstwa(GG). Część zabrano z sierocińców, część to dzieci, których rodzice zostali zamordowani lub przebywali w więzieniach za udział w konspiracji. Do stycznia
1945 roku przeszło przez to miejsce około kilkanaście tysięcy polskich dzieci, choć dokładna liczba uwięzionych jest trudna do ustalenia, ponieważ zaginęła część dokumentacji. W momencie zakończenia wojny było tam blisko 900 więźniów. Około kilkanaście tysięcy polskich dzieci zginęło w latach istnienia tego niemieckiego obozu koncentracyjnego.
Dzieci pracowały, podobnie jak ich rówieśnicy z getta, po drugiej stronie getta oddzielonego wysokim murem. Miały nawet tych samych nauczycieli - żydowskich rzemieślników, którzy zostali tam skierowani przez Niemców nazistów. Dzieci szyły ubrania, wyplatały buty ze słomy, reperowały tornistry, prostowały igły. Wiele zmarło z głodu, zimna i wycieńczenia, zwłaszcza podczas epidemii tyfusu na przełomie 1942 i 1943 roku. Chore (nie tylko na tyfus) dzieci kierowano do tzw. "izby chorych", gdzie leżały bez przykrycia przy otwartych oknach w zimie. Umierały gromadnie.
Udokumentowane są zgony tysiąca polskich dzieci. Chore odsyłano do szpitala przy ul. Dworskiej 74 (dziś ul. Organizacji WiN) na terenie łódzkiego niemieckiego getta.
Dzieci polskie w obozie zostały całkowicie odizolowane od świata zewnętrznego, nie
miały też żadnego kontaktu z ludźmi z drugiej strony parkanu.
Filia obozu dla polskich dzieci znajdowała się w majątku ziemskim w Dzierżązni, 15
kilometrów od Łodzi.
Dziś po obozie dla dzieci polskich ( Polenjugendverwahrlager) pozostał tylko budynek
dawnej komendy przy ul. Przemysłowej 34.
Przez wiele lat po wojnie nie wiedziano o tym obozie. W maju 1971 roku małych
więźniów uczczono Pomnikiem Pękniętego Serca, postawionym w parku im. Szarych
Szeregów (dawniej Promienistych). Zaprojektowali go Jadwiga Janus i Ludwik
Mackiewicz. Stoi poza terenem obozu, ale jest hołdem wobec tych, którzy przeszli
przez ten właśnie obóz wydzielony z obszaru Litzmannstadt Getto.
W czasie epidemii tyfusu w obozie działy się okropne rzeczy. Chore dzieci, których nie
zdążono wywieźć do getta leżały w "izbie chorych" bez żadnej opieki. Te, które już
umierały, ale jeszcze żyły, wynoszono razem z trupami do trupiarni nago i ładowano do skrzyń lub worków papierowych i tam dogorywały.
Jeżeli na terenie łódzkiego getta Niemcy zamordowali żydowskie dzieci w tzw.
Holokauście, a po drugiej stronie parkanu w obozie koncentracyjnym dla dzieci
polskich na terenie łódzkiego getta ofiarą padło około kilkanaście tysięcy dzieci polskich, to według historyków żydowskich te dzieci polskie zamordowane na terenie łódzkiego getta nie były ofiarami Holokaustu, to jakim terminem określić tę zbrodnię?
Patrz książka Aleksandra Szumańskiego "Mord polskich dzieci w łódzkim getcie"(wyd
Po ukazaniu się tej książki w 2013 roku ówczesny metropolita łódzki Marek
Jędraszewski modlił się przed łódzkim pomnikiem 'Pękniętego serca". Patrz https://wpolityce.pl/historia/221130-marsz-pamieci-i-modlitwa-za-ofiary-dzieciecego-obozu-zaglady-w-lodzi
Metropolita łódzki przypomniał w kazaniu, że „w Polsce byli również ludzie prawego sumienia, którzy w imię ratowania życia innych sami skazywali się na śmierć”. Potrzeba również dzisiaj wierności swojemu sumieniu aż do końca. By móc zło zwyciężać dobrem – apelował abp Marek Jędraszewski.
Dzisiaj kiedy gromadzimy się w tej części Łodzi, którą można nazwać prawdziwie męczeńską, chcemy modlić się za ludzi, którzy tutaj cierpieli, płakali, umierali, byli wyrywani od swoich najbliższych i prowadzono ich na ostatnią drogę zagłady. Pragniemy modlić się za wszystkich, którzy mimo doznanych cierpień , prześladowań i poniżeń nie zatracili w sobie człowieczeństwa, tzn. nie zatracili w sobie wiary w Boga, niosącego zbawienie każdemu kto chce jak On być pełnym miłości miłosiernej— mówił kaznodzieja.
Abp Jędraszewski odniósł się także do bieżących wydarzeń i spotu wyborczego PO. Ubolewał, że z „przestrzeni publicznej naszego kraju próbuje się usunąć krzyż będący znakiem Boga miłosiernego i przebaczającego, a według premier usunięcie krzyża jest bzdurą, rzeczą mało ważną”. A przecież właśnie usunięcie Boga z naszych serc jest początkiem okrucieństwa i zła, usprawiedliwieniem tego zła – przestrzegał metropolita łódzki.
Po Mszy św. w kościele Opatrzności Bożej, wyruszył Marsz Pamięci, najpierw pod tzw. „obozową gruszę” , a potem do "Pomnika Pękniętego Serca". Abp Jędraszewski apelował, by był to nie tylko marsz pamięci, ale też wołania o obecność Boga , by „świat był bardziej człowieczy”.
Niemiecki obóz koncentracyjny w getcie łódzkim dla dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi był najprawdopodobniej jedynym założonym przez Niemców nazistów obozem zagłady przeznaczonym tylko do eksterminacji polskich dzieci w wieku od niemowlęctwa do szesnastego roku życia. Sytuacja uwięzionych w nim wojennych sierot była o wiele bardziej tragiczna niż w innych miejscach kaźni, gdzie przebywały także osoby dorosłe. W wyniku głodu, mrozu i zamierzonego mordu zginęło kilkanaście tysięcy polskich dzieci.
MYDŁO Z CZYSTEGO LUDZKIEGO TŁUSZCZU
Nikt przez lata nie chciał w to wierzyć. I wielu z nas nie zechce uwierzyć. Ale nie ma już żadnych wątpliwości - hitlerowski naukowiec, członek NSDAP, Rudolf Spanner podczas II Wojny Światowej produkował mydło z ludzi. Tę przerażającą kartę historii ludzkości potwierdziło właśnie śledztwo Instytutu Pamięci Narodowej.
Naukowcy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego z trudnością mówili o wynikach swoich specjalistycznych badań. Fragment mydła wyprodukowanego przez Niemca nazistę pochodzi z ludzkiego tłuszczu. Ekipie Rudolfa Spannera udało się wyprodukować kilkadziesiąt kilogramów mydła. Ponieważ miało brzydki zapach, dodawali do niego olejek migdałowy.
NIE TYLKO LUDZKIE MYDŁO, LECZ Z LUDZKIEJ SKÓRY PRODUKCJA ABAŻURÓW, PORTMONETEK I INNYCH SKÓRZANYCH WYROBÓW.
Śledczy IPN potwierdzili też, że zakład Spannera produkował różne przedmioty z ludzkiej skóry. np. abażury i portmonetki.
Sam zbrodniarz nigdy nie został ukarany. Śledztwo przeciwko niemu umorzono, a on do 1960 roku, kiedy zmarł, leczył ludzi w Szlezwiku-Holsztynie. Gdyby żył do dziś, Witold Kulesza, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, postawiłby go przed sądem.
Pierwsza o wyrabianiu mydła z ludzkich zwłok napisała Zofia Nałkowska w "Medalionach". Ale świat nie chciał jej uwierzyć.
Zwłoki do produkcji mydła naukowiec-zbrodniarz zabierał z zakładu dla psychicznie chorych w Kocborowie, więzienia w Królewcu, a także - czemu sam zaprzeczał - z obozu zagłady Stutthof.
Historycy żydowscy twierdzą, iż było to mydło wyłącznie z ofiar Holokaustu, czyli wyłącznie z ciał pomordowanych Żydów. W takim razie jak nazwać system zbrodni ludobójstwa popełnionego przez Niemców na sześciu milionach obywateli polskich?
Pierwszy masowy transport do Auschwitz – transport wyłącznie Polaków, więźniów z zakładu karnego w Tarnowie, który w dniu 14 czerwca 1940 r. został skierowany przez okupantów niemieckich do nowo otwartego obozu koncentracyjnego Auschwitz.
Więźniowie przywiezieni z Tarnowa nie byli pierwszymi osadzonymi w obozie – byli nimi bowiem niemieccy kryminaliści z KL Sachsenhausen, których w liczbie trzydziestu skierowano do Auschwitz w maju 1940 r., aby pełnili tam rolę więźniów funkcyjnych. Tarnowski transport był jednak pierwszym mającym masowy charakter. Znalazło się w nim 728 mężczyzn, z czego zdecydowaną większość stanowili polscy więźniowie polityczni. Wojnę przeżyło ok. 200 więźniów z pierwszego transportu.
RUDOLF SPANNER
Rudolf Maria Spanner (ur. 17 kwietnia 1895 r. w Metternich, zm. 31 sierpnia 1960 r. w Kolonii) – członek NSDAP, patolog i profesor medycyny w Gdańsku w Instytucie Anatomii Akademii Medycznej.
Związany ze sprawą „mydła z ludzi” z okresu II Wojny Światowej, której początek medialny nadali Stanisław Strąbski, publikując broszurę "Mydło z ludzkiego tłuszczu". alfa i omega niemieckich zbrodni w Polsce oraz Zofia Nałkowska - opowiadaniem "Profesor Spanner", pochodzącym ze zbioru "Medaliony". Oba teksty ukazały się w 1946 roku, przy czym pierwotna wersja "Profesora Spannera" była drukowana w numerze czternastym "Kuźnicy" z 1945 roku.
Rudolf Spanner urodził się w 1895 r. w Metternich (od 1937 r. dzielnica Koblencji). Po zdaniu matury w 1912 r. studiował medycynę na uniwersytetach w Leuven, Genewie i Frankfurcie nad Menem. Po czteroletniej przerwie kontynuował studia w Bonn i Kolonii otrzymując dyplom lekarski w 1920 r. Po zakończeniu nauki początkowo podjął pracę na uniwersytecie w Kolonii, a następnie objął stanowisko asystenta Instytutu Anatomii przy uniwersytecie we Frankfurcie nad Menem. W 1936 roku wstąpił do Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (NSDAP) otrzymując legitymację partyjną nr 2733605. 1 stycznia 1940 r. Rudolf Spanner objął stanowisko dyrektora Instytutu Anatomii w Gdańsku.
SPRAWA MYDŁA Z LUDZI
Zeznanie Zygmunta Mazura z dnia 19 lutego 1946 r., przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze, w sprawie Gdańskiego Instytutu Anatomicznego:
"Prokurator: Doświadczenia Instytutu Anatomicznego w produkcji mydła z trupów ludzkich zamordowanych przez Niemców oraz garbowania ludzkiej skóry na cele przemysłowe prowadzone były na szeroką skalę. Przedkładam Trybunałowi dokument [...], stanowiący zeznania Zygmunta Mazura, jednego z bezpośrednich uczestników produkcji mydła z ludzkiego tłuszczu: był on pomocnikiem-laborantem w Gdańskim Instytucie Anatomicznym .[...].
Pytanie: Proszę nam powiedzieć, w jaki sposób wyrabiano mydło z ludzkiego tłuszczu w Gdańskim Instytucie Anatomicznym ?
Odpowiedź: W lecie 1943 r. zbudowano w podwórzu Instytutu Anatomicznego jednopiętrowy kamienny budynek, zawierający trzy sale. Budynek ten był przeznaczony na cele wykorzystywania trupów i gotowania kości, jak to oficjalnie oświadczył profesor Rudolf Spanner. Laboratorium określano jako zakład zestawiania szkieletów, spalania mięsa i zbędnych kości, ale w zimie 1943-1944 roku prof. Rudolf Spanner polecił nam zbierać ludzki tłuszcz, którego już nie należało wyrzucać. Rozkaz ten otrzymał Reichert i Borkmann.
W lutym 1944 r. prof. Rudolf Spanner dał mi receptę na wyrób mydła z ludzkiego tłuszczu. Wedle tej recepty należało zmieszać 5 kg ludzkiego tłuszczu z 10 litrami wody i 500 do 1000 gramów sody kaustycznej. Tę mieszaninę gotowało się przez dwie do trzech godzin, po czym pozwalało się jej ostygnąć. Mydło unosiło się wówczas na powierzchni, podczas gdy woda i osad znajdowały się pod nim. Do tej mieszaniny dodawało się szczyptę soli i sody i gotowało się ją ponownie przez dwie do trzech godzin. Po ochłodzeniu wlewało się gotowe mydło do formy".
Prokurator: przedstawię Trybunałowi te formy, w których zastygało mydło, oraz na pół wykończone próbki mydła z ludzkiego tłuszczu, odnalezione w Gdańsku. Cytuję dalej:
"Mydło miało bardzo nieprzyjemny zapach: dla usunięcia go dodawano preparatu Bilzo. [...].
Tłuszcz z ludzkich trupów zbierali Borkmann i Reichert, a ja gotowałem mydło z ciał mężczyzn i kobiet. Sam proces gotowania zajmował od trzech do siedmiu dni. W czasie tej produkcji, w której uczestniczyłem osobiście, wytworzono ponad 25 kg mydła; poszło na to około 70 do 80 kg ludzkiego tłuszczu, zebranego z około czterystu trupów. Gotowe mydło oddawaliśmy prof. Spannerowi, który je przechowywał.
Sprawa wyrobu mydła z trupów interesowała, o ile wiem, rząd hitlerowski. Mieliśmy w Instytucie Anatomicznym inspekcję ministra oświaty Rusta, ministra zdrowia dr Conti, gauleitera Gdańska Alberta Forstera, odwiedzali Instytut również profesorowie instytutów medycznych.
Wziąłem sobie do mycia i prania 4 kg tego mydła. [...] Reichert, Borkmann, von Bargen oraz nasz szef, prof. Spanner, używali również tego mydła [...].
Tak samo jak ludzki tłuszcz, prof. Rudolf Spanner polecił nam zbierać ludzką skórę, która po oczyszczeniu z tłuszczu poddawana była działaniu jakichś substancji chemicznych. Prace związane z ludzką skórą prowadzone były pod kierunkiem starszego asystenta von Bargena i samego prof. Rudolfa Spannera. Wykończone skóry były pakowane w skrzynie i używane do nieznanych mi celów."
Sprawę pseudomedycznych eksperymentów prowadzonych w Instytucie Anatomii w Gdańsku, w tym produkcji mydła z ludzi i preparowania ludzkich skór, badał Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze w 1946 r. Dochodzenie było oparte głównie na zeznaniach Zygmunta Mazura, pomocnika-laboranta podległego Rudolfowi Spannerowi. Zygmunt Mazur zeznał m.in. iż do masy tłuszczowej otrzymywanej w czasie wygotowywania ludzkich zwłok dodawano preparat chemiczny Bilzo, stosowany w procesie wytwarzania mydła nadającego się do mycia i prania. Zeznał też, iż mydła używał sam prof. Rudolf Spanner i inni pracownicy Instytutu Anatomii".
W październiku 2006 r. Instytut Pamięci Narodowej ostatecznie stwierdził w toku postępowania prowadzonego od 2000 roku, iż w laboratorium prof. Rudolfa Spannera produkowano mydło z ludzkich zwłok, mającego cechy użytkowe (nadające się do mycia, prania itd.), w uzasadnieniu IPN stwierdził m.in.:
"Udało się zamknąć sprawę niepodważalnym stwierdzeniem, że w Gdańsku czasu wojennego, pod auspicjami prof. Rudolf Spannera, produkowane było mydło z ludzkich szczątków dla celów użytkowych"
Jak stwierdzili prokuratorzy IPN i badający próbki ekspert z warszawskiego SGGW, prof. dr hab. inż. Andrzej Stołyhwo – procesem naturalnym jest, iż mydło z tłuszczu ludzkiego jest ubocznym procesem przy wygotowywaniu zwłok ludzkich w roztworze wodorotlenku sodu (tzw. soda żrąca) i potasu. Proces ten miał miejsce w Instytucie Anatomii w Gdańsku, gdzie jednak dodawano do tak powstałej masy środki uzdatniające ją do użycia.
Prof. Stołyhwo w badanym kawałku mydła tzw. brunatnego (sprowadzonego jako nowy dowód rzeczowy w tej sprawie z archiwum Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze) odkrył kaolin, substancję powodującą, że masa powstająca podczas wygotowywania zwłok posiada lepsze właściwości ścierne – nadaje się do zmydlania, mycia i szorowania.
Jednocześnie IPN stwierdził, iż na terenie Instytutu Anatomii Akademii Medycznej w Gdańsku nie dokonywano ludobójstwa, a zwłoki wykorzystywane do pseudomedycznych eksperymentów przywożono z zewnątrz. Śledztwo IPN i analizy biochemiczne wykazały także brak związku mydła produkowanego w instytucie z rozprowadzanym w czasie wojny innym mydłem oznaczonym literami RIF – w III Rzeszy Niemieckiej popularny był dowcip, że skrót RIF na mydle (od Reichstelle für Industrielle Fettversorgung – Placówka Rzeszy ds. Zaopatrzenia w Tłuszcze Przemysłowe) oznacza „czysty żydowski tłuszcz” (Reines Judenfett), stąd fałszywe przekonanie o tym, że produkowano wyłącznie z Żydów mydło na skalę przemysłową.
Do lata 2005 roku, na budynku prosektorium Instytutu Anatomii Akademii Medycznej w Gdańsku, znajdowała się marmurowa tablica pamiątkowa, umieszczona tam
w 1975 r. (druga; poprzednia – pierwsza – tablica wykonana z brązu została skradziona), z napisem:
"W tym gmachu faszyści niemieccy w latach II Wojny Światowej popełnili zbrodnię przeciw ludzkości, używając zwłok więźniów obozu koncentracyjnego Stutthoff jako surowca do fabrykacji mydła. Ludzie ludziom zgotowali ten los".
Według Gerharda Oltera, rzecznika mniejszości niemieckiej w Gdańsku, napis ten zawierał zbyt mocne słowa. Związek Mniejszości Niemieckiej w Gdańsku, domagał się jej usunięcia, co wykonano przy okazji remontu budynku w 2005 roku.
Po zakończeniu śledztwa przez IPN wydane zostało 20 listopada 2006 r. orzeczenie, które potwierdzało niepodważalny fakt, iż w Instytucie Anatomii wytwarzano mydło o cechach użytkowych, ale w niewielkiej, laboratoryjnej skali. Nie potwierdzono w nim faktów ludobójstwa i przemysłowego procesu produkcji mydła. W konkluzji śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.
Umieszczenie trzeciej tablicy upamiętniającej eksperymenty prof, Rudolfa Spannera.
Na tej podstawie, 28 czerwca 2007roku, na ścianie budynku Akademii Medycznej w Gdańsku umieszczono trzecią z kolei tablicę pamiątkową, tym razem z tekstem w czterech językach oraz ze zmienioną treścią napisu informującego:
"W tym gmachu faszyści niemieccy w latach II Wojny Światowej używali zwłok ofiar zbrodni przeciwko ludzkości, osób straconych w więzieniu w Królewcu i Gdańsku, pacjentów okręgowego zakładu zdrowotno-opiekuńczego w Kocborowie i więźniów obozu koncentracyjnego Stutthof jako surowca do produkcji mydła. Ludzie ludziom zgotowali ten los".
W 2006 r. powstał film dokumentalny "Mydło z ludzi" Mariusza Olbrychowskiego, w którym przedstawiono w sposób całościowy i maksymalnie obiektywny problem „mydła” i prof. Rudolfa Spannera, zgodny ze stanowiskiem IPN-u w tej sprawie.
"INSTYTUT PAMIĘCI NARODOWEJ ODDZIAŁOWA KOMISJA ŚCIGANIA ZBRODNI PRZECIWKO NARODOWI POLSKIEMU.
DZIAŁALNOŚĆ PROF. RUDOLFA MARII SPANNERA
(...)Instytut Pamięci Narodowej. Działalność prof. Rudolfa Marii Spannera w świetle wyników śledztwa Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku. Centrala Białystok Gdańsk Katowice Kraków Lublin Łódź Poznań Rzeszów Szczecin Warszawa Wrocław
BIP - Biuletyn Informacji Publicznej English - change language
Działalność prof. Rudolfa Marii Spannera w świetle wyników śledztwa Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku.
Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku prowadzi śledztwo mające na celu ustalenie, czy w czasie II Wojny Światowej na terenie Instytutu Anatomii Akademii Medycznej w Gdańsku kierowanego przez prof. Rudolfa Marię Spannera nie dopuszczono się zbrodni zabójstw i nie prowadzono eksperymentów pseudo medycznych, w szczególności polegających na wytwarzaniu mydła z tłuszczu ludzkiego i przedmiotów użytkowych ze skóry ludzkiej. W trakcie blisko sześćdziesięciu lat jakie minęły od ujawnienia tych zdarzeń narosło wokół nich szereg teorii, mitów i przekłamań. Mam nadzieję, iż niniejsze śledztwo doprowadzi do odkrycia prawdy.
W kwietniu 1945 r. bezpośrednio po zajęciu Gdańska przez armię sowiecką przedstawiciele polskiej administracji przystąpili do zabezpieczania budynków i mienia szeregu miejscowych instytucji w tym i Akademii Medycznej.
Szczególne zainteresowanie wzbudził stan pomieszczeń Instytutu Anatomii. Zdaniem specjalistów odkryto dowody dające podstawy do podejrzeń, iż prowadzono w nim działalność nie mającą nic wspólnego z pracą naukową i dydaktyczną.
Hipotezy te potwierdził laborant Aleksy Opiński były pracownik Akademii, który wrócił do pracy i oświadczył, iż w Instytucie wytwarzano mydło z tłuszczu ludzkiego. O fakcie tym poinformowano między innymi sowiecką komendanturę miasta. Tam przypomniano sobie, iż wcześniej zgłosił się do niej Zygmunt Mazur preparator zatrudniony w Instytucie Anatomii, który zaofiarował gotowość wznowienia wytwarzania mydła z tłuszczu ludzkiego. Wówczas nie potraktowano go poważnie i odprawiono. Później polskie organy bezpieczeństwa podjęły jednak decyzję o jego zatrzymaniu. Równocześnie zatrzymano Aleksego. Opińskiego i podczas przeszukania jego mieszkania zabezpieczono kostki mydła.
Następnie trzy komisje składające się z przedstawicieli władz polskich i armii sowieckiej z udziałem biegłych z zakresu medycyny sądowej dokonały szczegółowych oględzin budynków Instytutu w dniach 4, 13 i 16 – 17 maja 1945 r. W trakcie tych ostatnich ustalono liczbę ciał na 148, z których 82 pozbawione były głów. Dodatkowo odkryto 89 głów i bardzo dużą liczbę fragmentów zwłok oraz kości zalegających wszystkie pomieszczenia. Przeprowadzono sekcję zwłok - oględziny 18 trupów i ustalono, iż 15 osób zmarło śmiercią gwałtowną (8 przez zgilotynowanie, 4 przez uduszenie i 3 w wyniku ran głowy zadanych tępym narzędziem). Zabezpieczono płaty skóry, kostki, półprodukt i recepturę mydła, ale nie udało się odnaleźć dokumentów związanych z ewidencjonowaniem pozyskiwanych zwłok. W dniu 8 maja sporządzono uzupełniającą, szczegółową dokumentację fotograficzną.
Podczas przesłuchania Zygmunt Mazur podał, iż prof. Rudolf Spanner polecił gromadzić tłuszcz ludzki uzyskany podczas sekcji i preparowania zwłok od jesieni 1943 r. Pierwszą partię wyprodukowano z 75 kg tłuszczu według receptury uzyskanej od asystentki profesora w lutym 1944 r. Uzyskany produkt zabrał prof. Rudolf Spanner. Wytwarzanie mydła było trzymane w tajemnicy i wiedzieli o tym jedynie niektórzy zaufani pracownicy Instytutu. Było ono używane do mycia rąk, stołów sekcyjnych i innych prac porządkowych. Jego jakość i walory użytkowe nie budziły zastrzeżeń. Jedyną wadą był nieprzyjemny zapach, dlatego prof. R. Spanner próbował dodawać substancje zapachowe, np. olejek migdałowy. Druga partia mydła miała zostać wyprodukowana w lutym 1945 r. a więc już po wyjeździe dyrektora Instytutu do Halle. Zygmunt Mazur zmarł na tyfus w gdańskim szpitalu w dniu 10.07.1945 r.
Zabezpieczone próbki mydła i płaty skóry zostały poddane badaniom w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie i Państwowym Zakładzie Higieny w Łodzi. Biegli w wydanych opiniach zidentyfikowali substancje jako mydło lub jego półprodukt, a skórę jako ludzką nie poddaną procesowi garbowania. Stan wiedzy nie pozwalał jednak wówczas na identyfikację tłuszczu będącego składnikiem produktu.
Zgromadzone materiały wraz z dowodami rzeczowymi w postaci płatów skóry i kostki mydła zostały ujawnione i załączone do akt postępowania przed Trybunałem w Norymberdze przez prokuratora sowieckiego. Dodatkowo wzbogacono je o protokoły przesłuchań przez władze brytyjskie jeńców angielskich pracujących na terenie Akademii Medycznej w Gdańsku, którzy jednoznacznie potwierdzili fakt wytwarzania tam mydła z tłuszczu ludzkiego.
Była Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce przesłała materiały śledztwa do Centrali Ścigania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu w dniu 27.11.1974 r. Informacje o biegu sprawy uzyskano na prośbę Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu dopiero 12.07.2002 r. dzięki osobistemu zaangażowaniu w sprawę obecnie zatrudnionych w Centrali w Ludwigsburgu prokuratorów.
Odnotowano również przypadki przekazania zwłok osób rozstrzelanych, jeńców wojennych i więźniów obozu koncentracyjnego w Stutthofie.. Ogólnej liczby sprowadzonych zwłok i tożsamości osób zmarłych nie można ustalić z uwagi na zaginięcie dokumentacji.
W trakcie preparacji zwłok uzyskuje się tłuszcz, który jest traktowany jako odpad i z reguły niszczony. Z technologicznego punktu widzenia z każdego tłuszczu poprzez „zmydlenie” , to jest działanie na niego w podwyższonej temperaturze ługiem sodowym NaOH lub potasowym KOH można uzyskać mydło. Użycie w ten sposób wytworzonego mydła do impregnowania ruchomych preparatów stawowych oprócz prof. Rudolfa Spannera potwierdza jedynie w swoich zeznaniach jego były starszy preparator Eduard von Bargen przesłuchany przez władze niemieckie w 1972 r.(...)".
Naczelnik
Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu
w Gdańsku
prok. Maciej Schulz Gdynia, dnia 29 kwietnia 2004 r
Opracowanie
- "Lwowskie Spotkania" nr 5 ; 2007 Aleksander Szumański , Bożena Rafalska, Józef Komarewicz Jerzy Bożyk,
- "Kurier Galicyjski" 24 kwiecień 2008 ; Szymon Kazimierski "Czysty żydowski tłuszcz".
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1224 odsłony