W temacie MCM ( mało co marszałkini), raz Anną, raz Krzysztofem, a raz Ryszardem zwanej
Drodzy Niepoprawni,
Przetacza się ostatnio przez merdia wszelkiej maści zażarta dyskusja na temat MCM Anny Grodzkiej. Co ma, czego nie ma, czym jest albo nie jest, raz z prawicy, raz z lewicy, raz ze sejma, a raz znów z okolic zbulałego przybytku. Temat został nawet dokładnie wyLISany w dniu wczorajszym, przy akompaniamencie achów, ochów i klaki, zgromadzonej w studio TVP2 gawiedzi.
Wszyscy ci, którzy się tak ekscytują tą panią/panem, budując narracje zamydlające polską scenę polityczną i polskie sprawy, to naiwni są, jak nie przymierzając platformerski POmiot albo inkszy leming.
Żeby z faceta zrobić kobietę, trzeba być samym Panem Bogiem. Bo to i fizjologia inna i różne cudeńka w środku, działające wbrew i na opak męskiemu myśleniu. Niby "po durnemu", a działa. No i cud uroda, co to płeć męską na kolana powala. :)
A takie cóś jako ta stwora Grodzką Anną nazwana, to jeno wytwór chiruga, co to bawiąc się skalpelem facetowi przyrodzenie "opatrzył" i tego inkszego doktora, co to sztucznym hormonem babskim tegoż faceta naszprycował, żeby mu cycki podrasować. A cała reszta - dalej jak u chłopa. Postura, twarz, tubalny głosik, uroda taka, że jakby się w nocy psu przyśnił, to by się pies o budę zabił.
Trzeba być bleszczatym na co najmniej jedno oko, żeby dopatrzeć się w tym "cusiu" kobiety. Ot fanaberia i wynaturzenie, a po prostemu mówiąc, sodomia z gomorią.
Pozdrawiam Niepoprawnie
krisp
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1743 odsłony
Komentarze
Krisp
5 Lutego, 2013 - 15:19
Powierzchowność to tylko ćwierć problemu.
Zasadniczy koszmar zaczyna się "wnutrienno".
Ten dylemat, czy być prawą woroszyłowką,
czy lewą łubianką...
I to pewnie przez ten dylemat, toto wygląda
jak wiele wcześniejszych eksperymentów
sowieckich akademików.
Jak spasiona traktorzystka w waciaku.
--------------
Pozdrówka
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
Drogi Leniwiec Seed
5 Lutego, 2013 - 16:06
Bym rzekł: Ciszej nad tą trumną. Chyba powinniśmy zignorować toto i toto-we problemy.
Pozdrawiam Niepoprawnie
krisp
No właśnie
5 Lutego, 2013 - 17:50
traktorzystka w waciaku.Super określenie.
Jeszcze zaświeci słoneczko
A ja uparcie swoje
5 Lutego, 2013 - 16:43
Powtarzam uparcie, że z Bęgowskim jak z Turowskim. Obaj na pewien czas włożyli sukienki. Bęgowski też wypełni jakieś zadanie i się "przeoperuje", czyli po prostu przebierze, z powrotem.
Przyjrzyjcie się mu. Gdyby przeszedł zmianę płci, i to tak niedawno, nie czułby się tak pewnie, bez kompleksów.
Widać, ze on nie ma oporów, za to niezłą radochę, bo wie, że to tymczasowe, w dodatku nieźle płatne, i po prostu robi sobie z tego - nomen omen - jaja.
Droga Proxenio
5 Lutego, 2013 - 19:28
Rzeczywiście, nikt nie weryfikował prawdziwości przemiany Krzysztofa w Annę i może się za jakiś czas okazać, że ten nowy imidż starego komunistycznego ludzika, to przebranie na czas akcji.
Podnosili już ten temat koledzy blogerzy, wspominając o konieczności lustracji tego osobnika, gdy jakieś wraże siły go jednak posadzą na wicemarszałkowym stolcu. Lustrowany powinien być Krzysztof Bęgowski i jeśli IPN nie został jeszcze w pełni "odzyskany" dla opcji antylustracyjnej, powinien polec w tym procesie, jako że komuniści nigdy nie dawali paszportów nie "swoim", a do tego z prawem wielokrotnego przekraczania granicy.
Pozdrawiam Niepoprawnie
krisp