SDP pomaga Romanowi Graczykowi

Obrazek użytkownika tosz
Kraj
Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz Komisja Interwencyjna postanowiły pomóc Romanowi Graczykowi, autorowi książki „Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego”. Komisja Interwencyjna SDP przekaże 5 tysięcy złotych na pokrycie części kosztów procesu cywilnego, który toczy się przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Publikacja książki wzburzyła elity nie tylko krakowskie. Graczyk dotknął tabu, czyli „Tygodnika Powszechnego” i opisał m.in. kontakty Mieczysława Pszona, byłego wicenaczelnego „Tygodnika Powszechnego” z SB. Po wydaniu książki w 2011 roku, Roman Graczyk został pozwany przez Jacka Pszona, syna nieżyjącego Mieczysława Pszona. Jacek Pszon twierdzi, iż naruszono jego dobra osobiste – kult i pamięć o zmarłym ojcu. Domaga się przeprosin od autora i wydawcy oraz zaprzestania publikacji książki. Graczyk został pozwany, bo jest autorem książki. jego proces to jeden z przykładów „zamykania ust” autorom niewygodnych książek za pośrednictwem sądów. Takie procesy stanowią poważne zagrożenie dla wolności słowa. Pisze o tym sam autor książki na swoim blogu: Zabieram głos w tej sprawie nie tylko jako obywatel zainteresowany dobrym urządzeniem ładu publicznego, ale także jako podsądny. Przyszło mi bowiem odpowiadać w tego rodzaju procesie za książkę traktującą o pewnym wycinku najnowszej historii Polski (Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego, Czerwone i Czarne, Warszawa 2011). Dobrze więc rozumiem dyskomfort autora pozwanego w takiej sprawie. Ten dyskomfort znacząco się zwiększa w przypadku skazania. Gdy chodzi o moją sprawę, ufam, że „są jeszcze w sądy Rzeczypospolitej”, ale najlepszy sąd nic nie poradzi na to, że mamy oto w Polsce sytuację prawnego ścigania ludzi za korzystanie z prawa do wolności słowa. To trzeba zmienić na poziomie legislacji. Wobec praktyki sądowej, jaką obserwujemy, autor nie dysponujący jakąś szczególną fortuną materialną trzy razy się zastanowi, zanim podejmie się „trefnego” tematu. O to, zresztą, zwykle chodzi tym, którzy ich pozywają. Wszystko to sprawia, że należałoby się zastanowić nad użytecznością dla dobra wspólnego tych przepisów kodeksu cywilnego, które umożliwiają takie praktyki. A tym bardziej nad ich użytecznością dla efektywnej ochrony wolności słowa. Uwagę tę dedykuję rządzącej koalicji PO-PSL, a szczególnie urzędującemu ministrowi sprawiedliwości Jarosławowi Gowinowi. Dopóki ta instytucjonalna infrastruktura się nie zmieni, autorzy będą w ten sposób dyscyplinowani i onieśmielani. Natomiast ci, którzy mimo wszystko odważą się pisać, mogą być dotkliwie karani finansowo. Dlatego proszę wszystkich, którym leży na sercu sprawa wolności słowa, o wszelką możliwą pomoc. Jeśli – w co ufam – wygram ten proces i kosztami procesowymi zostanie obciążony pozywający mnie Jacek Pszon, pomoc zostanie przekazana innym potrzebującym. Przy okazji gorąco dziękuję wszystkim, którzy już dotąd okazali mi w tej sprawie jakiekolwiek wsparcie.” Nie jest dla nikogo tajemnicą, że w procesach sądowych koszty pełnomocników (adwokatów) są wysokie. Roman Graczyk z funduszu Komisji Interwencyjnej SDP otrzyma 5000 złotych. Kwota może się wydać wysoka, ale z informacji jakie uzyskałem, równie wysokie są koszty ponoszone przez naszego kolegę. Pełnomocnictwo, czyli podjęcie się obrony przez adwokata kosztowało Romana Graczyka 3000 zł netto. Za każdą rozprawę adwokat wystawia rachunek 1500 zł netto. Do tej pory odbyły się dwie rozprawy, a sąd wyznaczył jeszcze terminy czterech. Wydatki zatem łatwo policzyć: 6000 zł netto do tej pory, i drugie tyle w perspektywie kilku miesięcy. Tyle możemy zrobić. Reszta w rękach wymiaru sprawiedliwości.
Brak głosów

Komentarze

Cóż, Graczyk odważył się napisać o świętych krowach z TP, co to uważają się za absolutną elitę Narodu, a są maskotkami III RP! Czy aby Jacek Pszon, syn TW (jaka ksywa?) Pszona nie pracuje razem z Graczykiem w krakowskim IPN? Jak się zachowuje IPN?

Vote up!
0
Vote down!
0

Petronela

#255246