Azyl w Moskwie
Poszukiwany w Polsce od prawie czterech lat listem gończym za udział w dużej aferze
finansowej z WSI w tle jest jednym z szefów w oddziale Microsoftu w Moskwie. To kolejny dowód na bezradnośc prokuratury.
Prokuratura
ściga Sergiusza Wizę, aby postawić mu zarzuty w związku z udziałem w
wielomilionowej aferze „Katii dla Windows” i wystąpić z wnioskiem o tymczasowe
aresztowanie.
- Prokuratura Okręgowa poszukuje od listopada 2005 r. Sergiusza
Wizę. Jest podejrzany o wyłudzenie 11 mln złotych podatku VAT w latach
1995-1997 w aferze związanej z eksportem do krajów byłego ZSRR programu
komputerowego „Katia dla Windows” – wyjaśnia Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka
Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Za oszustwo Wizie grozi nawet osiem lat
więzienia.
Problem w tym, że organy ścigania albo niezbyt przykładają
się od kilku lat do poszukiwania Wizy albo został nad nim rozpostarty nad nim parasol
ochronny. Dlaczego? Otóż wpisanie frazy „Sergiusz Wiza” do wyszukiwarki
internetowej niemal od razu daje kilka ciekawych wyników. Jeden to list gończy
opublikowany na stronach komisariatu warszawskiej policji, następne „trafienia”
– to informacje o awansach Wizy w strukturze Microsoftu. Bez trudu w ten sposób
można ustalić, że Sergiusz Wiza obecnie pracuje w oddziale tego globalnego
koncernu informatycznego w Moskwie.
Informację o zatrudnieniu Wizy w Microsofcie potwierdziłem w polskiej
fili koncernu, skąd dostałem nawet jego służbowy adres e-mail. Jednak Wiza
nie odpowiedział na przesłane cztery tygodnie temu pytania.
Mimo, że pracował w polskim oddziale
Microsoftu, to koncern nie wypowiada się na ten temat.
- Nie komentujemy
sprawy, która dotyczy prywatnych spraw naszego byłego pracownika jeszcze przed
jego zatrudnieniem w Microsoft – stwierdza Eryka-Maria Gizińska manager PR z
Microsoft Polska.
Afera
z programem „Katia dla Windows” sięga połowy lat 90. ubiegłego wieku. Badali ja
funkcjonariusze ówczesnego UOP. Jednym z ogniw afery były spółki, przez które
przepływały dyskietki z oprogramowaniem. Firmy Hacosan i Protex Poland z
Warszawy kupiły prawa autorskie do produkcji programu „Katia dla Windows”. Była
to rosyjskojęzyczna wersja programu dla właścicieli hurtowni. Mający status
zakładu pracy chronionej Hacosan rzeczywiście zajmował się kopiowaniem
dyskietek z programem „Katia dla Windows”. Część praw autorskich miano kupić w
Liechtensteinie, od firmy która była powiązana z jednym z oskarżonych. Dzięki
temu pod pretekstem zobowiązań finansowych dokonywano zagranicznych transferów
pieniędzy ze zwrotu VAT.
Jedną
z firm, za pośrednictwem której dokonano fikcyjnego eksportu programu „Katia
dla Windows” była właśnie MSP Sp. z o.o. z Warszawy.
- Spółka powstała
w 1990 roku. Jej właścicielami byli: Sergiusz Wiza, Marek Goschorski, Piotr
Sienkiewicz. Urząd Kontroli Skarbowej w Warszawie przeprowadził kontrolę w MSP.
Stwierdzono, że spółka MSP nie posiada oryginałów dokumentów zakupu programu w
okresie od sierpnia do grudnia 1994 r., gdyż zostały zalane kwasem siarkowym i
zniszczone – mówi osoba znająca kulisy afery.
Śledczy
ustalili, że HACOSAN Sp. z o.o. wystawiła dla MSP, której prezesem był Sergiusz
Wiza, 14 faktur na sprzedaż programu „Katia dla Windows”. Kolejne 3 faktury dla
MSP Sp. z o.o. wystawiła firma „MSP – Informatyka bez granic” Sp. z o.o. Warszawie.
Obie spółki miały siedzibę pod tym samym adresem. Zakupione w HACOSAN i „MSP –
Informatyka bez granic” programy „Katia dla Windows” spółka MSP wyeksportowała
do firm: Abantas UAB w Wilnie oraz T.O.O. Grebo w Tuapse i Nowoczerkasku w
Rosji. W sumie firma MSP wysłała zagranicę 11850 sztuk programu o wartości
ponad 6 mln USD. Z tytułu zwrotu podatku VAT za eksport programu „Katia dla
Windows” spółka otrzymała 3,2 mln zł.
–
Tak jak w przypadku innych firm biorących udział w nielegalnej operacji
najprawdopodobniej krążyły jedynie faktury. Dyskietki z programem stanowiły
jedynie „zasłonę dymną” dla tych operacji finansowych. Nawet jeśli je wysyłano,
to kosztowały ułamek zagarniętej kwoty. Podczas śledztwa wielokrotnie
natykaliśmy się na informacje wskazujące na to, ze była to operacja WSI. Jej
zadaniem było „zarobienie” pieniędzy dla służb. Nigdy nie udało się odzyskać
milionów dolarów wytransferowanych poprzez Bank Handlowy na zagraniczne konta –
wyjaśnia mój informator.
Akt
oskarżenia w sprawie „Katii dla Windows” objął siedem osób. Mirosława G., Jacka
G., Konrada G. i Karola G. (nie są spokrewnieni) oskarżono o to, że od kwietnia
1994 r. do października 1995 r. dokonali wielu oszustw finansowych w związku z
fikcyjnym eksportem na Litwę oraz do Rosji i Tadżykistanu programu
komputerowego „Katia dla Windows”. Dzięki temu mieli otrzymać nienależny im
zwrot podatku VAT. Razem z nimi na ławie oskarżonych zasiadło troje byłych
pracowników Centrozapu, bo spółka ta pośredniczyła w eksporcie programu do
krajów byłego ZSRR. Zdaniem prokuratury narazili Skarb Państwa na straty w
wysokości 22 mln zł, mimo że programy nigdy nie przechodziły przez magazyny
Centrozapu.
Zdaniem
osób znających dobrze materiały śledztwa Kluczem do wyjaśnienia tej sprawy są
czterej panowie D., w właściwie ich życiorysy. Od samego początku śledczy
pewni, że są powiązani z WSI. O tym świadczy skala działania, a także to, że
afera z „Katią” nie była ich pierwszym sposobem na wyłudzenie pieniędzy ze
Skarbu Państwa. W podobne sprawy byli zamieszani wcześniej w Krakowie i na
Wybrzeżu.
Do
Wilna dyskietki trafiały drogą lotniczą z Warszawy, zawsze przez Wiedeń.
Litewskie firmy potwierdzały otrzymanie towaru, a Centrozap wystawiał fakturę
za pośrednictwo. Po dotarciu na miejsce dyskietki były przepakowywane, i za
znacznie mniejsze pieniądze sprzedawane np. w Singapurze lub Hongkongu, bądź
niszczone. Katowicka spółka była jedynie pośrednikiem przy eksporcie na Litwę
dyskietek z programem. Jednak ten handlowy epizod i działania fiskusa, który
stwierdził w 2000 r., że Centrozap brał udział w aferze, doprowadziły spółkę
niemal do upadku. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej, gdyż Centrozap wygrał
w Sądzie Okręgowym proces o kilkadziesiąt milionów złotych odszkodowania od
Skarbu Państwa za błędne decyzje inspektorów skarbowych.
Akt
oskarżenia w sprawie „Katii dla Windows” trafił do Sądu Rejonowego w Katowicach
we wrześniu 2000 roku. Wszyscy sędziowie zażądali jednak wyłączenia ich z
orzekania w tej sprawie. Powód? Żona jednego z byłych pracowników Centrozapu
była w latach 80. przewodniczącą Wydziału Karnego w tym sądzie, a teraz jest
adwokatem w Katowicach. Miesiąc później Sąd Okręgowy przychylił się do wniosku
sędziów i przekazał sprawę do sądu w Bytomiu. Akta sprawy liczą prawie 200
tomów.
Proces
przed Sądem Rejonowym w Bytomiu przez ponad rok nie mógł się rozpocząć z
powodów proceduralnych. Kiedy wreszcie ruszył – trwał 7 lat. W ubiegłym roku
zapadł wyrok. Panowie D. zostali skazani na kary więzienia, byli pracownicy
Centrozapu – uniewinnieni.
Prokuratura wniosła apelację od wyroku, i wkrótce
proces ruszy od nowa przed Sądem Okręgowym w Katowicach.
(c)Tomasz
Szymborski
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1859 odsłon
Komentarze
Genuine Software, Windows 7
26 Marca, 2013 - 10:23
Genuine Software,
Windows 7 Ultimate Software Kaufen,
Software Download,Software Onlineshop ,
windows 8 kaufen